Uzależnienie od jedzenia

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez mahika » 27 gru 2008, o 15:51

masz racje, tata ma taką żyłkę, wszystko liczy, kroki do pracy liczył :) i ile razy kręcił ciasto w makutrze, to takie przykłady :)
lubi zbierac różne rzeczy.
Interesuje mnie alkoholizm sam w sobie, ludzie i ich podejscie, dzięki za odp i sory za offa...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez mariola123 » 27 gru 2008, o 23:35

Dziękuję Pukapuk !!!
Potrzebny był mi kubek zimnej wody na ten durny łeb.Zastosowałeś genielną metodę na mnie .Kubek , to za mało powiedziane KUBEŁ to jest to.
Cieszę się że nie zlekceważyłeś mojego wołania o pomoc .Ja osobiście czuję w Tobie wielką siłę i moc .Myślę nad tym wszystkim co mi napisałeś i wyciągam wnioski oby dobre.
NIE MUSISZ PIĆ MLEKA I TAK JESTEŚ WIELKI .
Zbieram siły by znowu wąchać kwiatki na łące a nie jeść i palić .
Myślę że jutro napiszę coś pozytywnego .Miłej nocy a jutro miłego dnia. :D
mariola123
 
Posty: 108
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 19:31

Postprzez Agata1 » 28 gru 2008, o 17:18

Ja też, podobnie jak mariola, muszę zebrać siły by znowu wąchać kwiatki na łące a nie tylko jeść. W zasadzie to całe święta minęły mi na mniejszym lub większym podjadaniu. W koło pełno łakoci a ręce same bezwiednie się w ich kierunku wyciągają. Jestem na siebie zła, że nie mogę nad tym zapanować. :( Ten nałóg jest silniejsz ode mnie.
Agata1
 
Posty: 68
Dołączył(a): 30 paź 2007, o 21:58

Postprzez wuweiki » 28 gru 2008, o 20:03

---------- 19:00 28.12.2008 ----------

Agata1 napisał(a):Ja też, podobnie jak mariola, muszę zebrać siły by znowu wąchać kwiatki na łące a nie tylko jeść. W zasadzie to całe święta minęły mi na mniejszym lub większym podjadaniu. W koło pełno łakoci a ręce same bezwiednie się w ich kierunku wyciągają. Jestem na siebie zła, że nie mogę nad tym zapanować. :( Ten nałóg jest silniejsz ode mnie.

Agato ... -przytoczyłam Twoje słowa abyś sama jeszcze raz przeczytała... i przypominając metodę Pukapuka -nic nie musisz...możesz CHCIEĆ... ja robiąc sobie "muszę" robię sobie ciśnienie i nie wytrzymuję i rzucam się na słodkie jeszcze natrętniej... aż do zwymiotowania... i słowami Pukapuka: "Dasz radę a nawet jak nie to co pierwsze śliwki robaczywki Jutro też jest dzień.
Tylko nie zrób tak jak mój znajomy zawiesił sobie nad łóżkiem kartkę z napisem od jutra nie pije !!! I tak codziennie nawalony się kład na wyrko i mówił oki mam czas od jutra nie pije"
... nie ma co się oskarżać i biczować za potknięcie... jak pisał o tym wiele razy Pukapuk -to stwarza jeszcze większe ciśnienie i zapętlamy się w tym aż w końcu pękamy i...znów w kółko to samo...ja bodajże w wątku,który założyłam, wspomniałam że dla mnie 24 godzinny czas to zbyt rozległy termin dlatego stosuję metodę "tu i teraz" ...na bieżąco,z chwili na chwilę ...bo słodycze widzę kilka razy dziennie: w sklepie,na stacji benzynowej,w kiosku jak kupuję gazetę,w domu,gdzie inni domownicy sobie kupili itd... dlatego jestem uważna że tak powiem: "ściśliwiej" ;)
[Pukapuku pozwoliłam sobie na propagowanie Twojej metody - bo zaczęłam ją stosować i DZIAŁA :usmiech2: - więc proszę o wybaczenie mi mojej misjonarsko-dobro-nowinowej działalności :lol: ;) ]
z mojego doświadczenia jeszcze dodam,że w tych moich zmaganiach w końcu pozwoliłam sobie na to,aby usiąść na tyłku i przyznać się do bezsilności... po to,aby wyluzować to całe napięcie,biczowanie się i przyjrzeć się sobie -o co mi do cholery tak naprawdę w tym wszystkim chodzi... bez napięcia ...tylko pozwoliłam sobie być z tą bezsilnością... nie analizując ale PATRZĄC na uczucia ...i zobaczyłam,że to wszystko bierze się z niezaspokojonych pewnych potrzeb... ze zranionego serca,obolałej duszy... zobaczyłam źródło tego wszystkiego... i wiem,że te kompulsje to: karanie siebie,nagradzanie siebie,autoagresywne zachowanie wobec siebie,przytulanie siebie samej....tłumienie całego bólu ..i wiele by pisać czego jeszcze :usmiech2:
pozdrawiam!

---------- 19:03 ----------

o...właśnie bajka w tv leci i słowa "puchatek śnił o słodyczach ..zwłaszcza takich miodkowych" czy coś :lol: no i nie myśl tu człowieku o słodyczach ;) jak tyle pokus dookoła
wuweiki
 

Postprzez Agata1 » 28 gru 2008, o 21:40

x-yam bardzo dziekuję Ci za to to co tutaj napisałaś. Przeczytane słowa są dla mnie bardzo budujące. Pozwolę sobie w tym miejscu przytoczyć słowa: "Tylko nie zrób tak jak mój znajomy zawiesił sobie nad łóżkiem kartkę z napisem od jutra nie pije !!! I tak codziennie nawalony się kład na wyrko i mówił oki mam czas od jutra nie pije" Te słowa w całości pasuja do mnie. Po takim obżarstwie powtarzam sobie, że od jutra nie bedę się objadać, że to tylko dziś jutro będzie inaczej. Tymi słowami tylko sama siebie okłamuję.
Pozwolisz, że zacytuję Twoje słowa "dla mnie 24 godzinny czas to zbyt rozległy termin dlatego stosuję metodę "tu i teraz" ...na bieżąco,z chwili na chwilę ...bo słodycze widzę kilka razy dziennie: w sklepie,na stacji benzynowej,w kiosku jak kupuję gazetę,w domu,gdzie inni domownicy sobie kupili itd Dla mnie też stosowanie zasady 24 godzin jest zbyt rozległym terminem. Myślę, że powinnam sie cieszyć każdą chwilą jaką uda mi sie wyrwać ze szpon nałogu obżarstwa.
Agata1
 
Posty: 68
Dołączył(a): 30 paź 2007, o 21:58

Postprzez wuweiki » 28 gru 2008, o 22:18

Agata1 napisał(a):Myślę, że powinnam się cieszyć każdą chwilą jaką uda mi sie wyrwać ze szpon nałogu obżarstwa.

Agatko...tak! :usmiech2: ciesz się każdą taką chwilką.... że umiesz bo chcesz :usmiech2: ... praca nad zachowaniami kompulsywnymi to mozolna praca z własną uważnością,obecnością "tu i teraz" ...po sobie wiem,że kompulsja w dużej mierze to nawykowe zachowania -nawykowa ucieczka przed sobą samym,przed zmierzeniem się twarzą w twarz ze swoimi frustracjami,bolączkami,niezałatwionymi sprawami,kompleksami..itd,itp. ..uważność chwili,umiejętność przeżywania uważnie i świadomie chwili tu i teraz pozwala mi dostrzegać te odruchy i wyzwala umiejętność panowania nad nimi... to żmudna praca na początku...ale z czasem jest łatwiej.... że to nie nawyk nami kieruje ale my decydujemy o wykonywanym przez nas ruchu
uściski! :usmiech2:
wuweiki
 

Postprzez pukapuk » 29 gru 2008, o 00:14

Koniec świąt miłe panie zaraz koniec roku i ciśnienia miną. :lol:
X-yam przytaczała moje słowa ale tak naprawdę to nie są moje pomysły te zasady stosują trzeźwiejący alkoholicy i jak widać działają w innych uzależnieniach. Cieszę się że mogę oddać innym co sam dostałem i jak widzę wy to tez robicie pomagając innym tak naprawdę pomagamy sobie. Nie spodziewałem się że tyle tu od was dostanę :lol:
Warto jeszcze raz przeczytać słowa X-yam to klucz do uzależnionego umysłu ;

.... w tych moich zmaganiach w końcu pozwoliłam sobie na to,aby usiąść na tyłku i przyznać się do bezsilności... po to,aby wyluzować to całe napięcie,biczowanie się i przyjrzeć się sobie -o co mi do cholery tak naprawdę w tym wszystkim chodzi... bez napięcia ...tylko pozwoliłam sobie być z tą bezsilnością... nie analizując ale PATRZĄC na uczucia ...i zobaczyłam......
Właśnie w takich momentach można zobaczyć własne ja ten obraz który jest ukryty pod paroma warstwami masek, takie małe dziecko siedzące na krawężniku z palcem w nosie i z wystającym paluchem z buta , przynajmiej ja siebie takim zobaczyłem :lol: :lol: :lol:
pukapuk
 

Postprzez Agata1 » 29 gru 2008, o 19:13

---------- 17:47 29.12.2008 ----------

x-yam i pukapuk dziekuję Wam za Waszw posty, które bardzo lubie czytać bowiem wele cennych informacji od Was dostaję. :D

---------- 18:13 ----------

Dziś wybrałam się na zakupy, chciałam kupić jakąś bluzkę na sylwestra. Zakupy były dla mnie jak KUBEŁ ZIMNEJ WODY NA GŁOWĘ, po tym jak zaczęłam przymierzać bluzki. Moje wylewajace sie fałdy tłuszczu przyprawiły mnie o zawrót głowy. :oops: Do takiego stanu doprowadziło mnie właśnie kumpulsywne obżarstwo. :cry: [/b]
Agata1
 
Posty: 68
Dołączył(a): 30 paź 2007, o 21:58

Postprzez wuweiki » 29 gru 2008, o 21:38

Agatko ...KUBEŁ ZIMNEJ WODY NA GŁOWĘ to ja też sobie dziś wylałam... miałam ogromnego dołka i nie wytrzymałam... zeżarłam czekoladkę... i na tyle sprytna jestem że nawet policzyłam ile jeszcze zostało w pudełku.... więc widzisz... słowa a za słowami nie zawsze idzie wytrwałość... mam ogromne, ogromne szczęście,że jest przyjaciel, który dokładnie zna kwestię... i wiesz co zrobił? wcale nie przytulił i nie pogłaskał po główce -biedna,nieszczęśliwa....ale dał mi z liścia w twarz :lol: i uświadomił mi, że sama sobie ciśnienie zrobiłam :usmiech2: ujeździł we mnie rozbrykanego rumaka :lol: ...tylko że tak naprawdę to myślę,że bez mojego zaufania i mojej chęci,aby stanąć ze sobą twarzą w twarz to może bym się użalała do teraz i diabli wiedzą do kiedy i co by z tego wyszło, nawet gdyby przyjaciel wszystkie zęby na mnie stracił ;) gdybym nie usiadła i go PO PROSTU UWAŻNIE nie wysłuchała... Agatko...jak widzisz,też się uczę... uczę się siebie...codziennie z chwili na chwilę...i pewnie nie raz siebie zaskoczę jeszcze...z moją niesubordynacją ;)
tak myślałam o tym wszystkim dzisiaj po incydencie z czekoladką... matko,jakie ja miałam ciśnienie!! no zeżarłabym wszystkie słodycze jakie by mi w łapy wpadły....miotałam się między poczuciem ogromnego nieszczęścia a tym,że nie chcę jeść tych cholernych słodkości...a jeszcze do tego cały ten kołowrotek myśli który się włączył... ale ! :usmiech2: no właśnie ALE -nie dopuściłam do tego,aby się zacząć biczować za tę wpadkę no i na tej jednej czekoladce się skończyło ...no i zauważyłam mechanizm jaki wyzwolił ten atak obżarstwa... sama sobie to zrobiłam :) bo zapomniałam o TU I TERAZ a skupiłam się i poleciałam za rozmyślaniami "co by było gdyby" "głucho wszędzie,ciemno wszędzie,co to będzie,co to będzie..." :lol: czyli mówiąc wprost -zapętliłam się sama w roztrząsaniu wyimaginowanego problemu spowodowanego wyimaginowaną obawą o tenże problem :lol: widać absurd? :lol:
uch .. no to tyle tymczasem... najważniejsze nie poddawać się biczowaniu za potknięcie...ale rozpatrzyć już na spokojnie co się właściwie stało ...zatrzymać się i spojrzeć o co chodzi
uściski!
wuweiki
 

Postprzez pukapuk » 29 gru 2008, o 22:43

X-Yam Tak bywa ważne jest właśnie wyłapanie tego ułamka sekundy przed wsadzeniem do ust uzależniacza jak myśl temu towarzyszyła a wszystko mi jedno, czy jedna nie zaszkodzi . Rezygnacja i złość czy podstępna próba kontroli . I jeszcze nie ma czegoś takiego jak WPADKA ! Wpaść to można na przechodnia albo w gówno . Każde zapicie zażarcie czy cokolwiek innego to ciężka praca zapijającego zażerającego to nie kieliszek czy ta czekoladka ci wpadła do gardła i się sama pogryzła !!!!
I najważniejsze to ODWAGA do przyznania się !!!!
Poczucie winy ? Hm to jest problem tylko wtedy jak się chce usprawiedliwiać rozgrzeszać albo szukać pocieszenia. Ty zjadłaś jedną czekoladkę i możesz zjeść te dziesięć pozostałych tylko pytanie czy CHCESZ ?
Trzyma kciuki Pa Jutro też jest dzień ......
pukapuk
 

Postprzez mariola123 » 30 gru 2008, o 15:29

Witajcie i od razu Wam powiem że wszyscy tu jesteście fantastyczni.Ludzie z duszą , uczuciami i przede wszystkim fantastyczną pracą nad sobą.
Czytam Was i w każdym z Was odnajduję cząstkę siebie samej.
Ja wczoraj wreszcie miałam jakiś przełom w swym niepochamowanym apetytem.Zjadłam dwa w miarę mormalne posiłki i to bez wyrzutów sumienia.A reakcja uzależnionego umysłu była oczywiście .Coś mi mówiło zjedz jeszcze trochę , zaczniesz od jutra .Powstrzymałam jednak te chore myśli i opananowałam je.Potem już do północy nie myślałam o jedzeniu.Przeszło a gdybym od razu posłuchała zniewolonego umysłu najadłabym się do syta a potem jeszcze do północy drugie tyle oczywiście nie z głodu.A dziś ?????? Czułabym się jak szmata.Czy to znowu krok w dobrym kierunku ? Nie wiem , ale każdy dzień przeżyty godnie to już coś dobrego.Pozdrowienia dla Wszystkich i wszystkiego dobrego w Nowym 2009 Roku. :lol: :lol: :lol:
mariola123
 
Posty: 108
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 19:31

Postprzez joannaa » 30 gru 2008, o 20:27

---------- 18:16 30.12.2008 ----------

Swieta były straszne...wróciły wspomnienia;(...ech i jedzenie...płacz...pozniej obojetnośc na wszystko....jedzenie...uczucie bycia nikim...płacz....itd....
po świętach weszłam na forum zaczełam czytać Wasze posty, czekając z cierpliwie na kolejne...dodały mi w połaczeniu z muzyka na którą przypadkiem trafiłam siły do działania
1. Usiadłam i spisałam czym jest dla mnie jedzenie, co powoduje we mnie, co takiego dobrego robi dla mnie, ze mysle o nim itd efekt same negatywy
2. zastanowilam sie jak zmienic swoje tory myslenia...I wiem ze to ja kieruje swoim calym zyciem...Jest ciezko....ale chce walczyc.... z wzlotami i upadkami....ale za kazdym razem pytam siebie a raczej brzuch czy jest głodny a nie głowy bo ona ciagle jest na głodzie!!!!!
jem duzo mniej, jezdze na rowerze, cwicze, siedze na internecie:) I cieszę się z każdej sekundy, minuty, godziny i dnia bez kompulsów!!!
przesle linki do muzyki, ktora mi pomaga moze i komus pomoze:
http://tagi205.wrzuta.pl/audio/bLtXPsed ... os_-_drogi
http://tann.wrzuta.pl/audio/6LXmKefK0I/ ... tu_i_teraz
http://spalonybakus.wrzuta.pl/audio/hVb ... feat.gutek
http://tagi205.wrzuta.pl/audio/byG5jPZt ... _-_kwiatek
http://spalonybakus.wrzuta.pl/audio/6Ye ... eat._gutek
Wiem, że każdemu pomaga cos innego ale moze to tez jest jakas droga......
Dziękuje, za te posty za mądre słowa!!! Jesteście wielcy!!!


---------- 19:27 ----------

http://tann.wrzuta.pl/audio/dwEgQm7W5Q/ ... eat._gutek
http://kafarz.wrzuta.pl/audio/bJ9JBvS8p ... eszcze_raz
Ostatnio edytowano 30 gru 2008, o 20:34 przez joannaa, łącznie edytowano 1 raz
joannaa
 
Posty: 18
Dołączył(a): 14 gru 2008, o 18:31
Lokalizacja: kraków

Postprzez mariola123 » 30 gru 2008, o 20:33

Cześć Joanna !!!
Ja należę do tego samego klubu co ty jeśli chodzi o święta. Nie kojarzą mi się one raczej z aspektem religijnym , chociaż wychowałam się w rodzinie katolickiej. Dla mnie to tylko nie kończące się obżarstwo. Na przykład na pasterkę nie chodzę bo nie mogę się ruszyć z przejedzenia a potem dwa dni świąt jest tak samo.Na ogół nie wychodzę wtedy nigdzie tylko jem i jem.
Wiem że to chore i trzeba z tym skończyć ale...............................zawsze jest jakieś ale.Człowiek szuka sobie usprawiedliwienia.Zamiast czuć radość ze świąt ja się czuję jak totalne zero.Przejedzona , ciężka i nieszczęśliwa.
Czuję radość że już po świętach.
A muzyczka spoko , coś w sam raz dla mnie .Lubię smutne piosenki .No i można pośpiewać a to robić lubię.
Jutro Sylwester , lodówka znowu pełna ........................och życie .PA
mariola123
 
Posty: 108
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 19:31

Postprzez joannaa » 30 gru 2008, o 20:46

Ja stwierdziłam, że pojade na narty z przyjaciółką...co bedzie( pod względem jedzenia- nie wiem??!!!)nie chce nic zakładać!!Chce zyć Tu i Teraz!!
hmm łatwiej jest walczyc z kims o coś co nie dotyczy nas, zmieniać kogoś lub cos...Najgorsza walka jest z soba, zmienić siebie...Ale chce ja podjąć!!!Bo to mogę zmienić...bo coz maja powiedzieć ludzie, których dopadła nieuleczalna choroba???!!!
joannaa
 
Posty: 18
Dołączył(a): 14 gru 2008, o 18:31
Lokalizacja: kraków

Postprzez pukapuk » 30 gru 2008, o 21:44

WALKAAAAAAAAAAAAAAAA
pukapuk
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości