Magosza ...śledzę Twój wątek od pewnego czasu i podzielę się z Tobą doświadczeniem...
miałam bardzo podobną sytuację rodzinną... z tym,że mam brata ....jemu rodzice pomagali finansowo -mi nie.... kupili mu ziemię,sfinansowali rozkręcenie interesu,dokładali z mojej (sic!) książeczki mieszkaniowej ,założonej kiedyś dla mnie -do zakupu dla niego mieszkania....więc wierzę Tobie,ze możesz mieć taką sytuację... ja w rodzinie od chwili narodzin brata stałam się czarną owcą.... dziś wiem,dlaczego i przez kogo tak się stało.... jednak dziś to już nie ma tak wielkiego znaczenia ...poza tym całym bagażem emocjonalnym,który nadal w sobie niosę...bólem,cierpieniem,potrzebą bycia kochaną,akceptowaną,szanowaną -ale uczę się siebie kochać na nowo...już powoli bez oglądania się na miłość kogoś innego.... pisałam kiedyś o tym,co powiedział mi mój przyjaciel: przychodziłam do rodziców po słodycz,a dostawałam tylko sól i pieprz...bo oni nic innego nie mieli dla mnie.... ja wciąż miałam nadzieję,że jednak jakiś ochłap od nich dostanę.... i dlatego wciąż z podkulonym ogonem,z rozpaczą, czasami ze złością i gniewem... po prostu z bezsilnością wobec swoich niezaspokojonych potrzeb -wciąż do nich przychodziłam i żebrałam.... teraz to widzę -marnowałam czas na coś,czego u nich dla mnie po prostu nigdy nie było....
Magosza ...zrozumiałam,ze jedyne co mogę zrobić to oderwać tę pepowinę od nich.... zrozumiałam,że jedyną osobą,która może mi pomóc,zatroszczyć się o mnie,przytulić i pokochać jestem ja sama.... cholernie mi trudno było... nadal się borykam z trudnościami....ale na szczęście mam 2 ręce, 2 nogi, głowę jako tako na karku, nie jestem ostatecznie jakimś wypierdkiem mamuta ...zyję, jestem i póki żyję właśnie -mogę dbać o siebie,swoje zycie...swój los.... bez oglądania się na jakieś nieświeże ogony przeszłości
Magosza ...trzeba po prostu zdystansować się do sytuacji... do siebie... wziąć głęboki oddech ...spojrzeć na wszystko z lotu ptaka ...bez analizowania i grzebania w uczuciach ...po prostu na zimno jak lekarz skalpelem, jak to Pukapuk dosadnie określa -odciąć zajadłości wszelkie,złości,przeszłość etc. i zająć się tym,co możesz zrobić DLA SIEBIE TU I TERAZ
przytulam Magosza ale i daję kopniaka mocnego poniżej pleców na dobry rozpęd i początek nowego
szkoda czasu na rozgrzebywanie wciąż i wciąż tego samego gówna