przez jokasicaa » 29 gru 2008, o 13:31
---------- 10:52 29.12.2008 ----------
limonko a w jaki sposob od tego udalo Ci sie uciec? jak tego dokonalas..
---------- 12:31 ----------
od rana myśle o jego propozycji utrzymywania kontaktu. Jak już mowiłam zaproponował mi, że czasem, wybierzemy sie do kina, restauracji. Tak tak było do tej pory, ale oprocz tego on zawsze chciał przytulania i pocałunku, na co ja się głupia zgadzałam. On uwaza, że w przytulaniu nie ma nic złego.
Ja nie jestem gotowa podjac aż tak radykalnej decyzji, aby zmienic numer telefonu i nie odpowiadac na jego telefony. NIe potrafie zrobic az tak wielkego kroku.Musze do tego dojsc małymi krokami. Wiec postanowiłam, że zanim urwe z nim kontakt, musze odzyskac swoją dumę i poczucie wartości. Więc gdy on np za miesiac znow zadzwoni i zaproponuje spotkanie, ja sie zgodze. Pojde z nim do kina jesli bedzie chciał. Ale gdy sproboje mnie pocałowac albo przytulic to odmowie...A na jego pytanie "dlaczego"? odpowiem mu prosto "robie to co uwazam za słuszne. Wcale nie musze całowac faceta, który kazdej nocy całuje inną, swoja dziewczyne, nie musze przytulac faceta, który przytula kazdej nocy inna". Wtedy pierwszy raz pokaze mu że mam swoją godnosc. Pewnie myslicie, że to głupie ale ja musze odzyskac to co najwazniejsze dla mnie-poczucie własnej wartości. Potem moge realizowac probe urwania kontaktu. Pewnie myślicie, że tak tylko mówie, a potem znow bedzie płacz, że znów pozwole aby mnie tulił i całował. NIe tym razem nie. Teraz już wiem jak pocałunek faceta, mającego inną kobiete boli!!!nie musze życ w jakims trójkącie. Co mi da z nim sex raz na pol roku? nic. bol i poniżenie. Musze z tym skonczyc. Za miesiąc mam urodziny, na pewno wtedy zadzwoni i bedzie chciał mnie gdzieś zabrac (wspominał cos o tym). Ja oczywiscie jak kolezanka sie zgodze. Spedze z nim czas ale pierwszy raz w życiu nie pozwole mu się dotknąc. Wiem jak ten dotyk boli. Bede choc raz dumna z siebie, pierwszy raz w życiu mu udowodnie, że wcale nie muszę byc jego ofiarą. Przede wszystkim to sobie to udowodnię. Na spotkaniu bede mila, naturalna, taka jak zawsze, tylko po prostu grzecznie odmowie gdy bedzie chciał się do mnie zbliżyc. Wtedy bede mogła z czystym sumienie, poczuciem godnosci wrócic do domu. Naprawde tego potrzebuje. potem małymi krokami bede urywac kontakt. Co o tym myślicie? jestem pewna tego co tu mowie. Naprawde dostałam tym razem takiego kopa, że już wiecej nie pozwole sie mu dotknąc. O to możecie byc pewni. W kontakcie z nim nie bolał mnie sam fakt kontaktu z nim, tylko te pocałunki i pieszczoty...To mnie doprowadzilo do stanu depresjii.
Skoro nie umiem tak nagle urwac kontaktu to zrobie to małymi krokami ale skutecznie. Rok 2008 był dla mnie najtrudniejszym okresem w moim zyciu. Oczywiscie zwiazanych z rozstaniem (choc nie tylko). Byłam głupia, zawsze mu ulegałam...dotykał mnie kiedy miał na to ochotę. Chcę aby w roku 2009 widział, że już nie ma swojej ofiary. Chce aby widział, że siedząc obok niego umiem zdjac jego reke z mojego kolana. Ze już nie mówie "kocham Cie". Chce odzyskac swoją dume zanim urwe kontakt! Gdybym teraz nagle bez słowa urwała kontakt to pomysli, że uciekam przed nim bo nie umiem mu sie oprzec. Pokaze mu, że umiem...Potem bede mogła spokojnie myślec o urwaniu kontaktu. Wiem, że uważacie mnie za wariatkę, ale ja naprawde muszę zrzucic ten cieżar z serca. W moim przypadku same nagłe urwanie kontaktu nic nie pomoże. Najpierw musze udowodnic sobie, że umiem mu odmowic pocałunku. Wtedy bedzie mi lżej. To coś w rodzaju katharsis, oczyszczenia. Wtedy łatwiej bedzie mi odejśc i urwac kontakt. Bo nie chce urywac kontaktu i życ ze świadomościa, że zawsze mu ulegałam. Chce urwac kontakt i miec świadomośc, że umialam powiedziec "nie". Ze potrafie na spotkaniu z nim pkazac klasę i własną wartośc. Koniec roku i rozpoczęcie nowego to dobry czas na zmiany. Pewnie potępicie moj plan, ale ja czuję, że tak muszę.