Wiecie co nie chce mi się żyć.....
..czekam na kredyt mieszkaniowy już ..6 miesięcy ..albo i dłuzej... i dziś sie dowiedziałam ,że chyba nici z tego ,bo firma w której pracuję niestety rodzinna... jest zadłużona i jak plajtnie to i ja mogę nie mieć pracy ... więc .. koleś mi tak to uzasadnił..
sytuacja nie jest ciekawa..bo mieszkam już w mieszkaniu , o które się niby staram... coprawda na walizkach od .... czerwca ,ale myslałam,że się uda ,w papierach moich się wszystko zgadzało....
..i teraz może sie okazać ,że wyląduje na bruku ,bo ..nawet jak zacznę starać sie o drugi kredyt gdzie indziej to może być podobna sytuacja...
.....musiałam sie wyprowadzić z poprzedniego mieszkania z powodu siostry... jej mąż tam się wprowadził ,a teraz rodzinka ma mnie w dupie i się odwróciła ode mnie .... ....
wykopali na bruk.... a siostra ma kasę z interesu by zrobić sobie piersi i furę kupić... ,super nie?... .. nie dostane nigdzie kredytu.. i gdzie ja zamieszkam?... do rodziców nie wrócę ,bo nie mają tam miejsca dla mnie ,a z siostrą w zyciu nie zamieszkam ,prędzej się zabiję..
..w styczniu sesja ,odechciało mi sie uczyć normalnie...
co mam zrobić?:-/...
...