Po prostu stracić dziewictwo...

Problemy natury seksualnej.

Postprzez wegoto » 11 sie 2008, o 17:44

Myślę, że to nie jest właśnie tak, że chcę prespać się z kimś i mieć to za sobą. Po prostu chę być zdolna do tego, pokonać wszystkie swoje wczesniejsze opory- od choćby spojrzenia na kogoś. Jeszcze nie potrafię. Nie uważam, że 18-letnia dziewica powinna się siebie wstydzić, po prostu troche dziwnie mi z tym, że wciąż i wciąż jestem sama, bo gdziekolwiek jestem są pary. I nic mi nie daje słuchanie jaka to jestem śliczna. Sama muszę w to uwierzyć. To podstawa. Atrakcyjność nosi się w sobie. Głęboko. To na zewnątrz jest mało ważne.
wegoto
 
Posty: 25
Dołączył(a): 23 kwi 2008, o 22:19

Postprzez Loki86 » 12 sie 2008, o 15:22

Dziewczyno nie przejmuj się kwestią dziewictwa w wieku 18 czy 25 lat nawet. To źle o tobie nie świadczy to tak na początek bo widzę, że w tym problem nie tkwi. Jeśli chodzi o fakt swojej samooceny niska jest chyba większym skaraniem od wygórowanej. Bo chociaż ludzie cię uwielbiają i komplementują ty w to nie wierzysz. Też tak mam (chociaż ładny to ja nie jestem;]) ale wiesz tak naprawdę to nie wiele się myliłaś czekając na kogoś wyjątkowego przed którym byś się otworzyła na tyle by oddać mu serce a z czasem pocałunek.

Jak byłem dwa lata młodszy od ciebie mój starszy brat (podrywacz który kochał się pierwszy raz w wieku 15 lat) dogryzał mi gadkami w stylu ty to się chyba chajtniesz z komputerem. Więc nazwałem go Stefcia i stwierdziłem, że tak. Za cholerę nie potrafiłem być otwarty naturalny względem kobiet na dodatek jedna sobie mocno ze mnie zadrwiła w pierwszej klasie liceum. Ale paradoksalnie dziewczyny widziały we mnie rewelacyjnego przyjaciela kogoś, kto zawsze pomoże poprawi humor, pogada jak jest źle, albo po prostu da chwilkę pomilczeć kiedy inni pytają namolnie co się dzieje. I tak miałem koleżanek pełną moc a sam no cóż chciałem miłości uczucia wszystkiego co w związku jest górnolotne romantyczne i piękne. I tak po paru latach dokładnie w twoim wieku spotkałem dziewczynę w której bardzo mocno się zakochałem a która miała ze sobą wiele problemów i myślę że pomogliśmy sobie na wzajem. Wyprowadziłem ją częściowo z dołka sprawiłem że się przede mną otworzyła a ona obdarzyła mnie uczuciem pokazała mi jak piękna jest odwzajemniona miłość i jak piękny potrafi być seks który wypływa z miłości. Dlatego myślę że warto czekać i starać się przebywać z ludźmi może ktoś ujmie cię swoją osobą tak wielce że zapomnisz o swoich problemach na tyle by się otworzyć i przy tej osobie poczuć się piękną i mądrą.
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez Kaya » 12 sie 2008, o 17:38

Nie możesz w ten sposób myśleć. Co wolałabyś stracić to dziewictwo po to żeby mieć to za sobą i mieć takie wspomnienia, czy wolisz zrobić to z kimś, kto będzie naprawdę dla Ciebie ważny ?

Pierwszy raz ma bardzo duży wpływ na nasze późniejsze życie seksualne, a więc lepiej zastanów się, czy rzeczywiście to będzie ważne, jeśli nie odbędzie się z kimś na kim będzie Tobie zależało.

Poza tym .. masz 18 lat, to naprawdę niewiele jeśli chodzi o seks.
Kaya
 
Posty: 2
Dołączył(a): 12 sie 2008, o 17:34

Postprzez SSmutna » 13 sie 2008, o 11:16

Wegoto, moim zdanie po prostu nie spotkałaś jeszcze na swej drodze interesującego dla Ciebie (cokolwiek by to znaczyło) mężczyzny.
W wieku 18 lat czułam podobnie jak Ty, przyglądałam się innym ludzom (parom) i zastanawiałam się dlaczego ja tak nie umiem? Wydawało mi sie (i pewnie tak było), że większość z tych par jest ze sobą, bo tak trzeba, bo wypada, bo to jest cool. Ja tak nie chciałam, nie chciałam zmuszać się do bliskich kontaktów z człowiekiem, ktory jest mi obojętny i przez to czułam się inna (gorsza?). Całłowanie się z bylekim uważałam za obżydliwe. Nie wiedziałam, kiedy i czy wogóle to się zmieni. Wreszczie stało się, pojawił się on i nagle mnie wzięło. POczułam coś, czego predzej nie znałam i choć nie myślałam wtedy o tym czy będziemy razem na zawsze, wiedziałam, że chcę być blisko niego, bardzo blisko...i pewnie byłoby cudownie ale życie ułożyło iiny scenariusz. Straciłam go :( Minęło 20 lat a ja ciągle myślę co by było gdyby...
Wtedy byłam wściekła i pomyślałam, skoro to nie może być ON, to może to być ktokolwiek! No i tak się stało. Znaliśmy sie bardzo krótko, a "po fakcie" już go nie chcialam widzieć. Sam "akt" podobał mmi się, ale teraz wiem, że miałam bardzo dużo szczęścia, bo chłopak (chyba z natury) by czuły, deikatny a jednocześnie znał sie na rzeczy. Mimo, że nie wiedział, że to mój pierwszy raz. Wolę nie myśleć jakie konsekwencje poniosłabym, gdyby było inaczej!
Czy coś sie potem zmieniło? Nie wiem, chyba nie...cierpiałam ciągle po stracie tamtego i znów patrzyłam na innych. Skotykałam się z różnymi, ale z każdym bardzo krótko. Zaczynałam myśleć, że już będę sama. To trwało trochę, aż w wieku 22 lat znów spotkałam KOGOŚ. Teraz jest moim mężem. I to był dobry wybór :)

Wegoto i Ty trafisz na swojego KOGOŚ! Naprawdę warto poczekać. Nie zamykaj sie w sobie, żyj otwarcie i nie czuj sie gorsza, bo taka nie jesteś. Jesteś wartościową i wrażliwą dziewczyną - szkodaby było to zniszczyć.
Avatar użytkownika
SSmutna
 
Posty: 75
Dołączył(a): 8 sie 2008, o 16:48
Lokalizacja: Niebyt

Postprzez felicity » 15 sie 2008, o 20:59

Dziewictwo niczym ujma a jeśli ktoś to zrobi z byle kim i byle jak albo żeby mieć to za sobą to raczej nie wzbogaci a może rozczarować tym bardziej że te pierwszy kontakt wdrukuje się na całe życie i często rzutuje na dalsze kontakty. I łatwo się pogubić później w tym co czujemy do kogoś. Nie warto się spieszyć, znam chłopaka który ma 25 lat i nie miał inicjacji za sobą, bo nie poznał nikogo z kim chce byc i czeka. Zreszta jak sex jest czymś co otwiera związek to co ma byc dalej skoro to co powinno byc najpierw tego nie ma a to co jest później jest już teraz?
Avatar użytkownika
felicity
 
Posty: 397
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 23:31

Postprzez agik » 15 sie 2008, o 21:27

Jeju, padło tu tyle mądrych słow...
Tyle ciepłyc serdecznych dłoni wyciągniętych w kierunku Wegoto...

I tyle słów padło OBOK!!!

Wegoto nie chce tracić dziewictwa z byle kim i byle jak...
Raczej chyba ubolewa nad swoimi kontaktami z ludźmi- w ogóle.
Nad przejmującą samotnością, nad niezrozumieniem, nad niesmiałością...

Ja to tak rozumiem

Nadal zachęcam do wyjścia do ludzi; wiem, że to trudne czasem, ale wierzę, zę jak zmienisz środowisko- to poukłada się.

:kwiatek2:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez BRS » 22 sie 2008, o 00:53

W dzieciństwie rówieśnicy często mnie upokarzali i poniżali, otoczenie nie dało mi potrzebnego wsparcia więc broniłem się budując dookoła siebie mur. Zamknąłem się w sobie co utrudniło/spowolniło mój rozwój. Mam 20 lat i dalej czuję się jak małe wystraszone dziecko. Boję się wyrażać własne opinie, zadawać pytania, nawiązywać kontakt z obcymi ludźmi.

Nie czuję się z nikim związany. Nie potrafię nikogo kochać bo nie nauczyłem się kochać siebie.

Nie chcę tutaj nikogo obrazić ale rady w stylu "czekaj na miłość sama przyjdzie" są beznadziejne. Szczęście i miłość nie spada nagle z nieba jak w komediach romantycznych. Czekanie na zmiany nie da ABSOLUTNIE NIC, czekam już 21 lat i nic się nie zmieniło.

Einstein napisał(a):Głupotą jest powtarzanie tych samych czynności w oczekiwaniu na inne rezultaty


Wierzę jednak że nie jestem skazany na takie życie. Wierzę, że teraz to ja mam największy wpływ na to kim i jaki jestem. Dowiedziałem się, że to co jest naprawdę ważne jest głęboko we i mnie muszę to tylko wydobyć.

Poniżej kilka książek, które pomogły mi to zrozumieć:
    Do zobaczenia na szczycie - Zig Ziglar
    Droga miłującego pokój wojownika - Dan Millman
    Obudź w sobie olbrzyma - Anthony Robbins
BRS
 
Posty: 1
Dołączył(a): 22 sie 2008, o 00:12

Postprzez smutasek » 22 paź 2008, o 09:41

Oj... biedna jesteś i Ci współczuję.
Moja rada jest tak, żebyś nie zamęczała się takimi myślami. Jeśli czujesz, że nie chcesz tracić dziewictwa z przygodnym facetem, to tego po prostu nie rób. Po co masz potem żałować. A to, że większość Twoich znajomych tak robi, wcale nie oznacza, że masz brać z nich przykład. Postępuj tak, jak podpowiada Ci serce. Tylko wtedy będziesz szczęśliwa.
Gwarantuję Ci, że jeśli spotkasz odpowiedniego chłopaka, to wszystkie złe myśli, przerażenie odejdą gdzieś daleko! Taki chłopak da Ci poczucie bezpieczeństwa, które jest podstawą do budowania jakichkolwiek związków i pomaga w podejmowaniu kolejnych, coraz to bardziej intymnych kroków:)


BRS - miłość spadająca nagle z nieba wcale nie zdarza się tylko w filmach. W momencie, gdy byłam samotna i żyłam z dnia na dzień, pewnego dnia po prostu się stało. Miłość. Niemal od pierwszego wejrzenia. Bardzo niespodziewana. Wierzę w Ciebie:) I wierzę, że w końcu bedziesz szczęśliwy! Tego życzę Tobie i wszystkim ludziom!!!
smutasek
 
Posty: 24
Dołączył(a): 19 paź 2008, o 12:43

Postprzez Samara » 26 gru 2008, o 04:13

BRS napisał(a):Nie chcę tutaj nikogo obrazić ale rady w stylu "czekaj na miłość sama przyjdzie" są beznadziejne. Szczęście i miłość nie spada nagle z nieba jak w komediach romantycznych. Czekanie na zmiany nie da ABSOLUTNIE NIC, czekam już 21 lat i nic się nie zmieniło.



Oj spada, spada... Pytanie tylko dlaczego nie na nas...hm?
Mam bardzo podobny problem do Ciebie. Też mam 21 lat i też się nic ciągle nie zmienia. Też nie wierzę w cuda i w zasadzie to juz nawet nie czekam.

co do tematu dziewictwa.. ja mam lat 21 i też nadal jestem dziewicą. Cóż - może to zabrzmi żałośnie, ale nigdy z nikim nawet nie byłam, nie miałam żadnego "chłopaka". I z kim i kiedy zatem miałam to zrobić? z pierwszym lepszym? czy wtedy czułabym się w porządku wobec samej siebie?

Wiem, że cały świat wokoło "krzyczy" o seksie. Wszyscy o tym gadają, wszyscy nasi rówieśnicy sa juz "po" itd. Ale przyznam szczerze, że wole być dziewicą niż osobą która w wieku 20 lat miała już 8 partnerów sexualnych (moja znajoma która zawsze chętnie o tym opowiada, chwali się wręcz). Co z tego, że sex jeszcze wszedzie dookoła, że świat taki jest? ja taka nie chce być, po prostu...


Najpierw się przejmowałam, potem się wstydziłam, a teraz mi to zwisa. Nie będę gadac bzur o czekaniu na miłośc, bla, bla, bla - bo sama w to nie wierzę. Ale po prostu uważam, że jeśli ktoś nie ma do tego przekonania, nie ma odpowiedniej osoby, chce zrobić to tylko po to aby na siłe pozbyc się "przeklętego" dziewictwa - to takie przypadkowe działania są zupełnie pozbawione sensu, mogą przynieść więcej szkody niż pozytku.

Jak na ta chwile to ją mogę być dziewicą i do końca życia - mam to w głębokim poważaniu. Po prostu zupełnie mi to wisi...
Samara
 

Postprzez nevvorld » 29 gru 2008, o 01:55

smutasek napisał(a):Gwarantuję Ci, że jeśli spotkasz odpowiedniego chłopaka, to wszystkie złe myśli, przerażenie odejdą gdzieś daleko! Taki chłopak da Ci poczucie bezpieczeństwa, które jest podstawą do budowania jakichkolwiek związków i pomaga w podejmowaniu kolejnych, coraz to bardziej intymnych kroków:)


A znajdziesz jej takiego chłopaka? Łatwo tak mówić, ale właśnie jej problem polega na tym, że ciężko jest jej znaleźć kogoś takiego, zważywszy na to, że nie ma nawet przy sobie znajomego, z którym mogłaby spędzić czas i nawet zakochać się. Nie chcę cię obrażać, ale takie gadanie jej nie pomoże.

Ja tak samo myslałem będąc w tym wieku - czemu ciągle muszę być sam??
W dodatku zaczepiałem tyle moich znajomych, zawracałem im głowę, a nie odważyłem się nigdy na żaden konkretny krok. Randka to może nie jest coś obcego, no bo nie jest, ale przeważnie wracałem do domu ze skwaszoną miną i myślami - "ech... chujoza".

Dziś w wieku 20 lat w ogóle mi to wszystko już zwisa. Nie mam zamiaru szukać nikogo. Uważam, że po prostu nie warto. Szkoda czasu. Polak to zakompleksiony stwór i uważa, że jeżeli nie znajdzie nikogo przed 18 rokiem życia - że nie pozna tego młodzieńczego szaleństwa, to jest zerem.
A wieku 30 lat, to co, starzy już będziemy? Za starzy na miłość, hę?
Nie wiem czemu. Jak patrzę na innych - na ich doświadczenia, to mi się nie chce pakować w coś takiego - tzn. tak BYŁO - kiedyś. Po tylu niepowodzeniach już sam nie wiem czego chcę. Czy seks jest tak cholernie ważny? Czy chcemy go, bo chcemy poznać, czy to naprawdę taka przyjemność DLA SIEBIE, czy DLA OPINII?
Zazwyczaj to czego chcemy TERAZ, ZARAZ, JUŻ i nie możemy tego jakoś dostać, nigdy nie wpada nam w ręce, bo robi się coraz trudniej z powodu narastającej frustracji i braku cierpliwości!
W moim przypadku każda nowo poznana dziewczyna jest tym zasranym kolejnym wyzwaniem i myślę sobie - może teraz się uda, może to TA... o rety, o jeny... żebym nie spierdolił. No tak jest! A nie lepiej jakbym pomyślał sobie... fajna dziewczyna, może do niej zadzwonię, by jej coś tam pokazać, żeby pogadać sobie i tyle? Bez nadziei na COŚ, że to będzie miłość, albo się z nią prześpię na 3-ciej randce. Come ooon!
Po prostu to wszystko OLAĆ!

wegoto
http://www.youtube.com/watch?v=sK8ogFbS3zY
Posłuchaj tych "mondrych" kobiet! Ich zjebały kompleksy i opinie innych. Chcesz być taka jak one czy jednak wolisz pozostać przy samodzielnym myśleniu? Ja po takim filmie bałbym się mordę pokazać na ulicy. Grunt w tym, że tym "puszczalskim" czy tym "mondrym" wszystko zwisa! One zrobią wszystko, żeby wyleczyć kompleksy, nawet zrobią z siebie totalną idiotkę!

Samaro
Witaj w klubie.

wegoto napisał(a):Myślę, że to nie jest właśnie tak, że chcę prespać się z kimś i mieć to za sobą. Po prostu chę być zdolna do tego, pokonać wszystkie swoje wczesniejsze opory- od choćby spojrzenia na kogoś. Jeszcze nie potrafię. Nie uważam, że 18-letnia dziewica powinna się siebie wstydzić...

No bo tak nie musi być.

wegoto napisał(a):po prostu troche dziwnie mi z tym, że wciąż i wciąż jestem sama, bo gdziekolwiek jestem są pary. I nic mi nie daje słuchanie jaka to jestem śliczna. Sama muszę w to uwierzyć. To podstawa. Atrakcyjność nosi się w sobie. Głęboko. To na zewnątrz jest mało ważne.

Ja jestem świadom swojej atrakcyjności i prawie pocę się ze zdenerwowania, jak jestem w jakimś tam centrum handlowym i kobiety się na mnie patrzą. Nie jestem w stanie nawet się uśmiechnąć do nich. W ogóle boję się seksownych kobiet, bo kompletnie nie wiem co miałbym powiedzieć do takiej, gdyby do mnie jakimś cudem zagadała, więc jak jakaś się mi przygląda, to uciekam. Z jednej strony myślę sobie, że to fajne, rajcuje mnie to, ale nic z tym nie umiem zrobić.
Już takich sytuacji - ucieczek - miałem tyle, że to aż boli.
nevvorld
 

Postprzez wuweiki » 29 gru 2008, o 02:43

---------- 01:27 29.12.2008 ----------

jaaaa... ja mam 40 lat i wciąż czekam na miłość swojego życia :lol:

to tak półżartem ...a bardziej serio to bardzo mi się spodobały Twoje słowa nevvorld:

A wieku 30 lat, to co, starzy już będziemy? Za starzy na miłość, hę?
Nie wiem czemu.[...]Czy seks jest tak cholernie ważny? Czy chcemy go, bo chcemy poznać, czy to naprawdę taka przyjemność DLA SIEBIE, czy DLA OPINII?
Zazwyczaj to czego chcemy TERAZ, ZARAZ, JUŻ i nie możemy tego jakoś dostać, nigdy nie wpada nam w ręce, bo robi się coraz trudniej z powodu narastającej frustracji i braku cierpliwości!
W moim przypadku każda nowo poznana dziewczyna jest tym zasranym kolejnym wyzwaniem i myślę sobie - może teraz się uda, może to TA... o rety, o jeny... żebym nie spierdolił. No tak jest! A nie lepiej jakbym pomyślał sobie... fajna dziewczyna, może do niej zadzwonię, by jej coś tam pokazać, żeby pogadać sobie i tyle? Bez nadziei na COŚ, że to będzie miłość, albo się z nią prześpię na 3-ciej randce. Come ooon!


tu komentarza nawet nie trzeba ;) pozdrawiam!

---------- 01:31 ----------

p.s.
ja rozumiem, ze gdyby od braku seksu w jakims wieku...kobieta zaczynała się zmieniać w mężczyzne albo coś...no to bym się bała

hahaha :lol: świetne

---------- 01:43 ----------

wegoto

Zawsze chciałam poczekać na wielką miłość przy której byłoby mnie stac na wszystko.


ja 40 letnia kobieta napiszę Tobie -warto czekać na prawdziwość ....wszelkie udawane bliskości po to tylko,aby były dodają tylko bólu... to moje zdanie,opieram je na własnych doświadczeniach.... teraz wiem,że wolę być sama [choć nie samotna :usmiech2: ] niż robić coś dla: zasady, bo tak wypada, bo inni tak robią, bo..bo..bo...
a dlatego napisałam,że podążanie przez życie samemu nie oznacza samotności bo w chwili,gdy zaczynamy się dobrze czuć ze sobą samym takim jakim jesteśmy... gdy godzimy się na to co życie nam przyniosło ale jednocześnie nie zamykamy się na wyjście mu naprzeciw i wniesienie w życie siebie oraz wyjście do ludzi... wtedy poczucie osamotnienia staje się coraz rzadszym gościem :kwiatek2:
pozdrawiam!
wuweiki
 

Postprzez isiaaa20 » 9 sty 2009, o 11:04

Kochana... ze swojego doświadczenia wiem,że warto czekać na tego jednego jedynego...straciłam dziewictwo w Twoim wieku i wcale nie jestem z tego dumna...on mnie wykorzystal a potem porzucil. wcale nielatwo jest potem spojrzec sobie w oczy..uwierz;( Poznasz kogoś,pokochasz i wtedy to doświadczenie będzie piękniejsze.pozdrawiam
isiaaa20
 

Postprzez wegoto » 5 mar 2009, o 00:47

Minal prawie rok. Dalej jest tak samo...
Jest ktoś, kto sie mna interesuje, szaleje za mną.
Ale W OGÓLE mi sie nie podoba. Bardzo dobrze nam sie rozmawia na gadu. Rozmawialismy setki godzin. I jest ok. Ale nic wiecej.
Doszło do tego, że on mnie kocha. Wiem to na pewno. Pisze mi takie piękne rzeczy, nie przeszkadza mu to, ze jestem trudna, pozwala mi na bycie soba zawsze mimo, ze to moze oznaczac skrzywdzenie jego.
Ale nie lubie sie z nim spotykac.

Ale nic do niego nie czuje. Poza przywiazaniem. Lubie go. Tyle. Niby nie powinnam wybrzydzac, bo moge na zawsze zostac sama. Ale czy świadczy o tym, ze jestem zła fakt, ze chialabym byc z kims kto mi sie zwyczajnie podoba? Zewnetrznie, nie tylko wewnetrznie....

Jetsem sama, boje sie ludzi, nie patrze im w twarz. Zawsze czuje sie gorsza. Zawsze. Nawet jezeli czuje sie lepsza, to z tego powodu czuje sie gorsza. Do tego jescze dziwnie wyrażam myśli:).

Weź się w garść wegoto. Prawie 20 lat jesteś sama. Jakoś dajesz rade. Teraz tylko wielokrotność...
wegoto
 
Posty: 25
Dołączył(a): 23 kwi 2008, o 22:19

Postprzez christmas_tree » 5 mar 2009, o 07:44

rozumiem Cię troszkę... i myślę, że nie trzeba się zmuszać do żadnych uczuć, choć z drugiej strony warto na spokojnie pozwolić im płynąć - jeżeli nie przeszkadza Ci słowny kontakt z tym człowiekiem, to go podtrzymuj. Zapewne czujesz, że on oczekuje czegoś więcej. Ale daj sobie czas. Masz dopiero 20 lat, kupa czasu przed tobą.
Czasowo przed Tobą wielokrotność tej liczby, ale duuużo więcej, jeżeli chodzi o życiową mądrość. Są ludzie, którzy odnajdują swoją połówkę mając 2 razy tyle co Ty.
chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Kanarka » 6 mar 2009, o 12:17

młoda jesteś, nic na siłę,bo później będziesz żałować!!
Kanarka
 
Posty: 95
Dołączył(a): 28 maja 2008, o 15:30

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 364 gości