Dziękuję za odpowiedzi, nie spodziewałam się aż tylu od razu.
Wiem. Urwałabym wszystkie wątki, które właśnie przeglądałam... Jakoś się rozczuliłam nad nimi
. Tyle się pozmieniało i wydarzyło, że aż się chwilami wierzyć nie chce. Wiele osób ze mną rozmawiało i baaardzo dziękuję. Czasem byłam namolna, nie do zniesienia. Za to przepraszam. Ta osoba, to z rodziny, więc nie miałaby problemu ze skojarzeniem sytuacji, tym bardziej, że wie, że pisałam. Nie wie, że piszę dalej.
U mnie w domu jak ktoś dowiadywał się czegoś, tylko przypadkiem, o moich uczuciach, o tym co jest we mnie, czułam się jakby mnie ktoś rozebrał i wystawił publiczności, która dobrze bawi się kosztem mojego poczucia wstydu i poniżenia. Nie wiem skąd takie uczucia w domu, wśród bliskich. Dużo się działo, ale nie myślałam, że aż tak poskutkuje. Może drastyczny przykład, ale tak się czuję w domu, kiedy mam pokazać siebie taką od wewnątrz, słabą....
Tak Maks głównie na DDA pisałam, żałuję, że musiałam przejść na PROBLEMY W ZWIĄZKACH
. Miałam nadzieję, że nie będzie mnie to dotyczyć. Nic na to nie wskazywało... Z resztą wiedziałam, że jestem DDA, ale przy nim wtedy nabrałam nadziei, że nie będzie to problem, którego zawsze się bała. Dużo się o sobie dowiedzieliśmy a ja za dużo na niego zwaliłam. Nawet nie wiedziałam jak to robiłam... Na razie jakoś chwiejnie się trzyma i ja się staram trzymać, więc nie poruszam wątku, ale na forum zaglądam.
W każdym razie dziękuję za wyczerpujące wypowiedzi. Były i są dla mnie bardzo cenne. Mam nadzieję, że nie będę musiała się przed niczym bronić, przed pytaniami. Poza tym nie chcę, by zmienili zdanie o K, bo z tym było by mi trudno, naprawdę.
A tak naprawdę, to dobrze mi na tym forum i wcale nie chcę odchodzić. Jakoś spanikowałam i chyba nadal się denerwuję. Boże, zachowałam się jak furiatka. Ale ja teraz wyglądam... Wybaczcie