myślę,że to już ostatni mój wpis w tym roku..
Każdy człowiek może mieć swoje poglądy ,może postępować jak chce ,ale nie powinien tym ranić innej osoby...a mój facet właśnie to robi....,w weekendy pomagając mojej rodzinie w firmie... bo nie mają kogo..,niech siostra stanie , wielka szefowa ,ale nie ona nie może zniżyć sie do poziomu pracownika... nie będzie stała za barem nie?:-/ ...więc mój facet ,którego oni rowno wykorzystują ,jest na każde ich niemalże skinienie... oczywiście płacą mu za to ,ale ... mój facet nie jest na to skazany ,pracuje ,rozwija swoją firmę.. usłyszałam dziś od niego ,że on tego nie robi dla kasy ,ale chce pomóc moim rodzicom.... no to pięknie ,też go urobili.... on jest za dobry nie ,że tego nie doceniam ,ale idzie tam mimo,że wie ,że jest mi z tego powodu przykro... ..... niestety może jestem rozkapryszonym bachorem ,ale ..uważam to za .. jakiś rodzaj braku lojalności wobec mnie.. i tyle na ten temat...
wogóle rozważam ten nasz związek....z tego powodu..zawsze bardziej rozumie i usprawiedliwia innych aniżeli mnie...
Boli...
---------- 18:26 ----------
magosza napisał(a):myślę,że to już ostatni mój wpis w tym roku..
Każdy człowiek może mieć swoje poglądy ,może postępować jak chce ,ale nie powinien tym ranić innej osoby...a mój facet właśnie to robi....,w weekendy pomagając mojej rodzinie w firmie... bo nie mają kogo..,niech siostra stanie , wielka szefowa ,ale nie ona nie może zniżyć sie do poziomu pracownika... nie będzie stała za barem nie?:-/ ...więc mój facet ,którego oni rowno wykorzystują ,jest na każde ich niemalże skinienie... oczywiście płacą mu za to ,ale ... mój facet nie jest na to skazany ,pracuje ,rozwija swoją firmę.. usłyszałam dziś od niego ,że on tego nie robi dla kasy ,ale chce pomóc moim rodzicom.... no to pięknie ,też go urobili.... on jest za dobry nie ,że tego nie doceniam ,ale idzie tam mimo,że wie ,że jest mi z tego powodu przykro... ..... niestety może jestem rozkapryszonym bachorem ,ale ..uważam to za .. jakiś rodzaj braku lojalności wobec mnie.. i tyle na ten temat...oczywiście jemu nic nie zrobili ale mnie robią.... ja na jego miejscu (wiem ,że nie jestem)nie poszłabym....gdyby on miał takie relacje ze swoją rodziną..
wogóle rozważam ten nasz związek....z tego powodu..zawsze bardziej rozumie i usprawiedliwia innych aniżeli mnie...
Boli...