Uzależnienie od jedzenia

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez joannaa » 18 gru 2008, o 10:44

---------- 21:22 17.12.2008 ----------

Agatko myslam podobnie ale ulozenie planu mi sie kojarzy z dieta a to znaczy ze znowu bedzie tak samo staram sie jeszcz 3posilki( aczkolwiek teraz sie zlamalam i pijac moja dawke czosnku z modem i mlekiem przegryzlam to bulka z maslem i migdalami bo juz mie moge,,,rozklada mnie to grypsko)
Agatko jesli moge cos poradzic to wstaje rano i sobie mysle co bym zjadla na sniadanie itd....i poki co jest ok

---------- 09:44 18.12.2008 ----------

Ech.....było tak fajnie.... a dzisiaj juz bylo podjadanie slodyczami...a gdzie do konca dnia muszę się zmobilizować:)oby mi sie udało!!
joannaa
 
Posty: 18
Dołączył(a): 14 gru 2008, o 18:31
Lokalizacja: kraków

Postprzez Agata1 » 18 gru 2008, o 21:57

U mnie takie właśnie podjadania kończyły się obżarstwem. Dzisiaj zjadłam to co sobie zaplanowałam. Pomimo iż ciągło mnie do słodyczy to jednak powiedziłam sobie nie, tego nie było w moim planie. Udało mi się wytrwać.

Joanno trzymam za ciebie kciuki i wspieram cię. :D
Agata1
 
Posty: 68
Dołączył(a): 30 paź 2007, o 21:58

Postprzez joannaa » 19 gru 2008, o 10:56

Dziękuje ci Agatko ja trzymam za nas kciuki....
no wlaśnie ja wczoraj podjadałam...
Ale dzisiaj zjadłam sniadanko..może i duże :D ale najważniejsze, dla mnie zebym nie podjadała!!!
joannaa
 
Posty: 18
Dołączył(a): 14 gru 2008, o 18:31
Lokalizacja: kraków

Postprzez Agata1 » 19 gru 2008, o 22:52

Mój dzisiejszy dzień upłyną bez obżarstwa. Zjadłam to co sobie zaplanowałam. Obiadokolację zjadłam przed godziną 19 (do domu wróciłam późno). Byłam pojedzona a mimo to ciągnęło mnie dalej aby coś podjadać. Wiedziałam, że jak coś zacznę skubać to będzie porażka i przerodzi się to w obżarstwo. Udało mi się wytrwać i nie skusić, choć było ciężko moje myśli krążyły wkoło jedzenia jak opętane, a ręce praiw same sie wyciągały w kierunku aby coś wziąść. Teraz mogę powiedzieć, że zaliczam dzisiejszy dzień do udanych. :D I oby tak dalej.
Agata1
 
Posty: 68
Dołączył(a): 30 paź 2007, o 21:58

Postprzez mariola123 » 20 gru 2008, o 13:04

Witam po długiej przerwie .Cieszy mnie że temat nie zaginął .Na razie przeczytam sobie wszystkie zaległe strony tematu i dopiero coś konkretnego napiszę.A co u mnie ? Aktualnie znowu wpadłam w ciąg jedzeniowy który usiłuję przerwać .Może dziś uda mi się przerwać złą passę.Dołączam spowrotem do Was bo sama sobie nie poradzę choć próbowałam .
mariola123
 
Posty: 108
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 19:31

Postprzez Agata1 » 20 gru 2008, o 22:01

Cieszę sie mariola, że jesteś. Myślę, że razem będzie łatwiej sie wspierać. Ja póki co mogę powiedzieć że wobec tego nałogu jestem bezsilna. Raz jest lepiej a raz gorzej. Ciężko z tym żyć. Dzisiaj w zasadzie udało mi się przeżyc dzień bez obżarstwa. Zjadłam jedynie nadprogramowo jabłko i jednego cukierka który dało mi dziecko. Jeżeli chodzi natomiast o jabłko to nawet nie wiem w którym momencie ręce mi do niego powędrowały, jakoś tak samowolnie. Jedno wiem, że chciałam zajeść emocje, które mi właśnie w tamtym momencie towarzyszyły.
Agata1
 
Posty: 68
Dołączył(a): 30 paź 2007, o 21:58

Postprzez joannaa » 20 gru 2008, o 22:38

hej ;)
Ja dzisiaj zjadłam nadprogramowo 4 ciastka, i nie jadłam kolacji tylko wypiłam sobie czosneczek...jakiś brak apetytu...więc stwierdziła, że nie bede sie zmuszać d 3 posiłów jak nie mam ochoty....
Zastanawiam mnie, skad sie wzieło u mnie to jedzenie...kiedys tak nie miałam
czyzby to było zwrócenie uwagi na siebie, szukane pocieszania, miłości nie wiem...Siedzę i myśle i nie wiem czy to ma sens takie doszukiwanie się?
joannaa
 
Posty: 18
Dołączył(a): 14 gru 2008, o 18:31
Lokalizacja: kraków

Postprzez Agata1 » 21 gru 2008, o 19:32

Ja też się czasami zastanawiam skąd sie u mnie wzięło to kompulsywne jedzenie. Gdzie leży tego przyczyna. Kiedyś przecież jadłam normalnie. Nie wiem czy kiedykolwiek znajdę odpowiedź na tak postawione pytanie.
Agata1
 
Posty: 68
Dołączył(a): 30 paź 2007, o 21:58

Postprzez joannaa » 25 gru 2008, o 14:02

---------- 19:44 22.12.2008 ----------

hej
Nie mialam napadów jedzenie aczkolwiek nie moge powiedzieć, ze moje myśli nie krążyły wokół jedzenia ale starałam się z sobą rozmawiać(tłumaczyć sobie,,,) i muszę przyznać, ze jak brzmi to smiesznie tak wydaje mi się dobrą metodą.
AGATKO
Doszłam do wniosku, że moja kompulsywność jest efektem rekompensowania sobie braku miłóści, zwrócenia uwagi na siebie( ale to głupie)!!!....

---------- 13:02 25.12.2008 ----------

echh wczoraaj wieczorem nie powstrzymalam sie przed tymi ciastami.......
Jest ciezkooo, czuje sie przejedzona a jednakkk...ochh ale ciezko!!!
joannaa
 
Posty: 18
Dołączył(a): 14 gru 2008, o 18:31
Lokalizacja: kraków

Postprzez mariola123 » 26 gru 2008, o 15:44

Witajcie moi mili :lol:
Cieszę się że dalej jesteście ze mną i że dalej się dzielnie wspieracie.Nie było mnie tu prawie rok .A co u mnie ? Do pażdziernika radziłam sobie ze swoim uzależnieniem . Radziłam sobie to znaczy pięknie schudłam i utrzymywałam swoją niską wagę .Od pażdziernika zaczęłam stopniowo tracić kontrolę nad sobą i od nowa zaczęły się kompulsy .Od lipca zaczęłam spowrotem palić .Dziś mam 2 nałogi : jedzenie i palenie i z rzadnym nie mogę zerwać.Codziennie obiecuję sobie że od jutra koniec i z jednym i z drugim .Jutro przychodzi i łamię się jak zapałka.
Pukapunk błagam wesprzyj mnie bym od nowa zbudowała siebie .Chcę być szczupła i chcę być osobą niepalącą.[/list][/code]
mariola123
 
Posty: 108
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 19:31

Postprzez pukapuk » 27 gru 2008, o 11:35

---------- 22:44 26.12.2008 ----------

Witaj Mariola cieszę się że jesteś i bardzo mi przyjemnie ze się do mnie zwróciłaś o wsparcie.
.... wesprzyj mnie bym od nowa zbudowała siebie.
Ja sobie myślę że ty nie musisz nic nowego budować !!! A jeżeli już to tylko przeprowadzić mały remont przestawić jakąś ściankę, wywalić jakiś stary mebel , raz na jakiś czas zmiana wystroju jest ożywcza. Masz tylko jeden problem nie możesz zawołać fachowca bo powinnaś to zrobić własnymi łapkami :lol:
Coś ci przygotowałem twoje pomysły i twój zapał .....
Tylko twoje słowa te wypowiadane na ciśnieniu NAPISAŁAŚ:
......Psychicznie czuję się fatalnie.Nienawidzę się takiej obżartej,grubej,brzydkiej......
Jak się wtedy czuję ? Okropnie , depresja , płacz, ninawisc do siebie i do innych , izoluję się od ludzi , a jesli ktos ma już ze mną stycznosc to dam mu odczuc że jestem wsciekła ,nie mam kompletnie chumoru ,w domu robie wszystko żeby było żle ,klócę sie z mężem a on biedny nie rozumie co we mnie wstapilo.....
.....Jest mi ogromnie wstyd przed tobą oraz przed sobą samą że jestem taka słaba że sama sobie nie umię dotrzymać słowa. Crying or Very sad Wczoraj byłam taka wściekła że bez kija nie podchodż.....
....Wiedziałam że już nie kontroluję mojego odchudzania.Potem smutek ,płacz ,depresja ....
....
Tylko twoje słowa przeciwstawne :
...... ,najpierw trzeba siebie zaakceptować i nad tym będę również pracować......
.....Wiecie co w niedzielę byłam z młodszym synkiem w cyrku ,patrzyłam na wysportowane ciała akrobatek ,na roześmiane twarze dzieci i ludzi dorosłych i przyszły mi na myśl moje problemy z jedzeniem.I wiecie co doszłam do pewnych zdumiewających wniosków , a mianowicie że; ŻYCIE NIE JEST ANI PO TO ŻEBY JESĆ ANI PO TO ŻEBY NIE JEŚĆ ŻYCIE JEST PO TO ŻEBY BIEGAĆ PO ŁĄCE I WĄCHAĆ KWIATKI....
......Staram się żyć aktywnie , chcę jak najmniej myśleć o jedzeniu.Jak nie będzie ataków żarłoczności i trochę ruchu , to myślę że będzie dobrze...
....,,Plasterek szynki na zranioną duszę ".Ja to czytałam kilka już razy ,zdanie po zdaniu ,słowo po słowie i już wiem że to o mnie.Ja jestem chora ,jestem AŻ.Dotarło to do mnie ,wymagam fachowej pomocy i leczenia.W moim przypadku nie ma mowy o diecie tylko o ABSTYNENCJI a to są dwie różne sprawy....
.....U mnie wszystko w porządku .Trzymam się swoich planów ,żyję i w miarę dobrze sobie ze wszystkim radzę.....
......Ja się trzymam .dziś mija pierwszy tydzień mojej abstynencji.Ani razu nia miałam ataku obżarstwa (przez ostatni tydzień).Nie chodzę głodna ,ani przejedzona .Mam pogodny nastrój ,czuję się fantastycznie ,lekko.....
....U mnie wszystko O.K.Jestem uśmiechnięta i zadowolona .Wiesz ,w niedzielę syn miał urodziny a ja ...........NIE TKNĘŁAM TORTA .powiedziałam sobie że tort nie jest ważniejszy od mojego zdrowienia ,że tort nie jest ważniejszy od mojego ŻYCIA i.........nie ruszyłam .A dzisiaj jestem z siebie DUMNA ,bo wygrałam JA a nie mój nałóg ...
...,Wsobotę minęło 2 tygodnie abstynencji ,jem to na co mam ochotę ,trzymam się mojego planu ....
.....I widzę również że muszę być psychicznie przygotowana na takie ataki ,żeby mnie nie zaskoczył (nałóg).Myślę jednak że już dużo się nauczyłam o mojej chorobie i krok po kroku idę naprzód .Nie chcę skupiać całego życia na jedzeniu ,chcę żyć .....
.....Zawsze sobie wmawiałam że muszę schudnąć ale w rezultacie tyłam jeszcze bardziej.Niech ja to wreszcie przyjmę do wiadomości że JA NIC NIE MUSZĘ Wink .Schudnę to schudnę a jak nie to nie .Najważniejsze żeby nie mieć kompulsów i ustabilizować jedzenie....
Świnia jestem nie :lol: ale tak czasami najlepiej posłuchać siebie samego.
To co myślimy i w głowie sobie układamy powinno być raz na jakiś czas wypuszczane z głowy tak by usłyszał to ktoś inny ktos kto nas zna i wie z czym ma do czynienia . Wtedy może nam powiedzieć ,hola gościu posłuchaj siebie co ty pieprzysz ... albo jest oki tak dalej...
To tak jak z wirusem w programie , program sobie pracuje ale gdzieś tam w środku ma małego robaczka który go toczy, jak się za późno zorientuje już ma w sobie obcego !
Ja na twoim miejscu spróbował bym sobie odpowiedzieć czemu zacząłem palić ?????
I czemu wraca stare myślenie które jest gówno warte;
......: jedzenie i palenie i z żadnym nie mogę zerwać...
Przepraszam bardzo nie możesz bo co ....?????????!!!!!!!!
:wink:
Pozdrawiam Mariusz alkoholik który nie MÓGŁ przestać pić .... ale jakoś dzisiaj siedemsetpiędziesiątyczwarty raz z kolei kończe dzień i wiem że jutro nie będę miał kaca . Ludzie eureka MOŻNA !!!!

---------- 00:58 27.12.2008 ----------

P.S. Góry przenoszą ci co zaczynają od przenoszenia małych kamyczków :P

---------- 10:35 ----------

P.s. Dziś kolejny dzień i przeniosę ten kamień po lewej 10 kilo !!!! To będzie siedemsetpiędziesiątypiąty :lol: :lol: :lol: :lol:
pukapuk
 

Postprzez mahika » 27 gru 2008, o 11:46

Brawo, moje gratulacje. a że mozna to ja wiem
Mój tata liczył dni jak Ty. Teraz liczy lata. juz 10 lat bez kroplialkoholu i 12 lat bez papierosa...
I całą rodziną świętujemy każdy kolejny rok trzeźwości :)

Pozdrawiam i wierzę ze z każdego nałogu można wyjść jak się tego naprawde chce :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez pukapuk » 27 gru 2008, o 12:08

Witaj Mahiko te dni to ja wczoraj policzyłem dla Marioli :lol: Z zasady nie liczę żeby mnie ni przytłaczało :lol:
pukapuk
 

Postprzez mahika » 27 gru 2008, o 12:29

acha, a tata liczył :)

Mam nadzieje ze nie bedzie nietaktem jak zapytam czemu liczenie dni moze przytłaczac...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez pukapuk » 27 gru 2008, o 13:08

Każdy do tego podchodzi inaczej niektórym to pomaga jak ktoś ma na przykład żyłkę zbieracza i to jest dobre :lol: mimo że liczb jest nieskończoność dla mnie liczenie kiedyś się może skończyć ..... taki tam jeden z elementów kręcenia filmików prywatnych hłe hłe
pukapuk
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości