Mąż odszedł do samotności?

Problemy z partnerami.

Postprzez tinka » 24 gru 2008, o 03:01

---------- 01:48 24.12.2008 ----------

Witam!
Mój dość poważny problem, zaczął się bardzo niespodziewanie.
Jesteśmy z mężem prawie 10 lat, mamy dwoje małych dzieci. Z perspektywy czasu i z mojego punktu widzenia sądzę, że nasze małżeństwo było ok. Owszem kłociliśmy sie czasem, (on jest typem choleryka), ale przeciez nie ma związków doskonałych. Jakies 3 tyg temu doszło miedzy nami do kłotni, po czym mąz nie wrócił na noc. Przyszedł na drugi dzien i koło wieczora zabrał najpotrzebniejsze ciuchy twierdząc, ze juz nie moze tak zyc, ze ma wszystkiego dosc, ze sie wypaliło, ze chyba mnie juz nie kocha. A dzieci bedzie odwiedzał jak tylko bedzie miał wolne. Ja zdębiałam, nawet nie wiedziałam co powiedziec. Na nastepny dzien jak przyszedł do dzieci, powiedziałam mu zeby sie przyznał, ze kogos ma, przynajmniej znałabym konkretny powód jego odejscia. On na to ze ma dośc kobiet, ze nikogo teraz nie ma, ze czuł sie stłamszony przeze mnie i ze ma dosc i chce samotnosci.
Ja nic z tego nie rozumiem, czy ktokolwiek miał taką sytuacje, bo wydawało mi sie ze jak sie odchodzi to na jakis pewniejszy grunt. Dodam jeszcze, ze ja nie pracuje zostawił nas bez srodków do zycia, rzucił parę stówek twierdzac ze dam sobie rade. Pomóżcie co robic, zeby sie opamietał

---------- 02:01 ----------

A i jeszcze jedno powalajace stwierdzenie przez niego, ze dzieciom bedzie lepiej jak je bedzie odwiedzał (kurcze to tak jakbysmy byli jakas patologią). A jeszcze tydzien przed jego wyprowadzka był wszystko ok, czułe słowka te sprawy. Ponadto nasza sytuacja finansowa nie jest za ciekawa, on nie zarabia duzo, a wynajął sobie garsonierę.
Do tego wszystkiego ma sprawe w sądzie, za to ze spowodował smiertelny wypadek, a i ostatni sie dowiedzial, ze może zostac zwolniony.

I on dalej oczywiscie nie zamierza do nas wrócic. Co jest grane???

To tak jakby na siłe sobie i innym chciał udowodnić, ze on sobie swietnie da rade. A gdzie odpowiedzialność za rodzinę ?

Czy naprawdę ci faceci to tacy bezmózgowcy?
tinka
 
Posty: 4
Dołączył(a): 24 gru 2008, o 02:10

Postprzez bunia » 24 gru 2008, o 09:38

Witaj....sadze,ze "harmonia" Waszego zwiazku byla pozorna....najczesciej nic nie dzieje sie z dnia na dzien.....maz ma troche klopotow ktore zostawiaja slad a przy nieumiejetnosci komunikowania zostaje "ucieczka" ale to nie musi znaczyc,ze jest mu wszystko obojetne.....moze potrzeba Wam teraz troche czasu aby znalesc sposob,inny niz dotychczas na porozumienie i rozmowe bez ataku i klotni.

Pozdrowka.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 24 gru 2008, o 11:08

Witaj Tinka;) A te wszystkie nieciekawe sprawy czasami go za bardzo nie przygniotły? I się facet pogubił? Wystraszył? Spanikował?

Odpowiedzialny człowiek tak nie robi, zgadzam się z Tobą, Tinka... może go po prostu przerasta?

Co robić? Myślę, że nic krzykiem, agresją i awanturami. Niełatwo, kiedy się wszystko w środku burzy, wiem... ale jeśli go coś przerasta, to pewnie potrzebny mu chwilowo spokój "na poukładanie" - pretensje i żal w tej chwili (wg mnie) nie pomogą ani jemu, ani Tobie.

Trzymaj się... dasz radę
:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tinka » 24 gru 2008, o 13:22

Dzięki za Wasze wypowiedzi,
Oczywiście, że nic nie dzieje się z dnia na dzień, prawdopodobnie musiało to w nim narastać. Ja tylko nie rozumiem dlaczego poważnie ze mną o tym nie porozmawiał :(

Jak tylko coś było mówione, to w kłótni.

Ile mam mu dać czasu ? miesiąć, pół roku, ja nie mogę żyć w takiej próżni.
Jeszcze do tego to musiało się stać przed świętami.

Juz nie mam siły płakać, gdyby nie dzieci byłoby mi o wiele łatwiej, a starsza córka co chwilę pyta kiedy tatuś wróci, a on jej na to, że ją bedzie bardzo często odwiedzał.

Ja nie wydzwaniam, nie proszę, aby wrócił, bo wiem, że to może dać odwrotny skutek.
Ale też nie mogę go na razie oglądać, bo wtedy tak nie cierpię.
tinka
 
Posty: 4
Dołączył(a): 24 gru 2008, o 02:10

Postprzez ewka » 25 gru 2008, o 01:31

tinka napisał(a):Ja tylko nie rozumiem dlaczego poważnie ze mną o tym nie porozmawiał :(

Faceci mają problem z mówieniem, niestety. Ile czasu masz mu dać? Trudno powiedzieć, trudno zaplanować... sama sytuacja i intuicja podpowie.

Myślę, że to dobrze, że nie wydzwaniasz i nie prosisz - chciał pobyć sam ze sobą, niech pobędzie. Niech poczuje.

:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 87 gości

cron