święta cz..3

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

święta cz..3

Postprzez magosza » 22 gru 2008, o 14:53

cały czas się biłam z myślami,iść /nie iść na święta do siostry... ale dziś jej napisałam esa co o niej sądzę...gdybym zaczęła przeztelefon pewnie by się rozłączyła w pewnym momencie albo powiedziała,że własnie jedzie autem i później oddzwoni..

..napisałam jej...,że ona jak i ja dobrze wiemy czemu mnie chce zaprosić na święta ,nie dla mnie bynajmniej ,ale po to by rodzice byli zadowoleni..by się przypodobać matce.... interesuje sie moimi sprawami bo ..w jakimś tam stopniu korzystam przez nie z kasy interesu ,a ona chcę mieć wszystko...

...Kiedyś do mnie zadzwoniła ..i sie spytała jakie mamy plany na święta.. i czy przyjdziemy ,odpowiedziałam,że muszę to jeszcze uzgodnić z moja połówką i dam jej znać ,nie dałam ,nie chce mi się ani z nia gadać ani jej widzieć....i tyle..tak jak ona mnie traktuje ,zaczęłam traktować i ją... mam jej dość...dość prób dogadania się... poprostu .. za dużo sie nacierpiałam przez tę osobę..

kilka razy dzwoniła ,nie odbierałam..więc się poskarżyła matce ,że nie odbieram jej telefonów,,, matka jak zawsze miała do mnie pretensje... ...wkurza mnie to,że matka się w to miesza..ale jestem od nich póki co zależna finansowo.. ... siostra to taka manipulantka ,stawia się w lepszym świetle aniżeli jest..a mnie przedstawia jako dziwoląga ,który nie chce przyjść na święta..,,,,jest to przykre bo siostra traktuje ludzi źle .. jest egocentryczna ,ale moja matka tego nie chce widzieć... poprostu jest maksymalnie zaślepiona..

napisalam jej jeszcze,że wreszcie będzie miała rodziców tylko dla siebie ,bo i tak do tego zmierza .. ,oczerniając mnie w ich oczach ,wymyślając bóg wie co by mnie w ich oczach poniżyć...,

dziś znów dzwoni co z tym kredytem na mieszkanie .. to troche skomplikowana sytuacja.,.zależy jej na tym bo interes w jakis tam sposób płaci pewną część a ona jest cała chora ,bo chciałaby tę kasę na coś innego przeznaczyć ...m.in na kupno terenowego mercedesa........ bo teraz jeździ tylko mini cooperem ,a to za malo widocznie by pochwalić sie przed najlepszymi koleżankami z wyższych sfer....



nienawidzę świąt...ale wam życzę wszystkiego dobrego w tym czasie ,aby wam przynajmniej było wesoło... ,:)):-*
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez Księżycowa » 22 gru 2008, o 21:37

A nie myślałaś by te święta spędzić tylko we dwoje, razem z Twoją połówką? Odłączyć się od wszystkiego... Jeśli nie chcesz i jeśli źle się czujesz, to może pomyśl o tym?

A tak mi się pomyślało, że może Ty zadzwoń do mamy, albo się z nią spotkaj i powiedz dlaczego nie przyjdziesz... Przedstaw sprawę w Twoim świetle. Nie zrobi to na niej wrażenia?

Wszystkiego dobrego :P .
Księżycowa
 

to stygma sprawiła,że mnie skreślili..

Postprzez magosza » 23 gru 2008, o 09:46

to nic nie da ,matka wpatrzona jest w siostrę jak w święty obrazek..nie wiaadomo co by tez złego nie uczyniła moja mama zawsze ja w jakiś sposób usprawiedliwi....

...kiedys chorowałam na depresje .. i zostałam skreślona z rodziny jako półprodukt .... do dzis z tym walczę ,mimo,że jestem już zdrowa ,normalnie żyję.... jak siostra mi"sra na łep"to się mówi,że jestem za wrażliwa i mam nie dramatyzować..wierz mi ,że nikt z was nie pozwoliłby się tak traktować przez nią.Nikt!....

a co do spędzania świąt we dwoje ,mój facet chce iść do swojej rodziny.. bo mówi ,że będzie smutno jak będziemy tylko we dwoje ,,,pozatym jego matka sama siedzi czasem bo ojciec pracuję... nie wiem zreszta jak będzie w tym roku..


..bardzo nie chce nigdzie iść... wolę się pouczyć do sesji ,naprawdę .to mi przyniesie więcej radości i pożytku mam nadzieję.....


pozdrawiam i wesołych...)
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez Goszka » 23 gru 2008, o 13:25

a do rodziny chłopaka nie możesz pójść na wigilię???
Goszka
 

Postprzez magosza » 23 gru 2008, o 14:13

nie ,nie jestem głodna ,nie chce mi się jeść... chce schudnąć ..bo przez leki utyłam... a jego matka ustawicznie zmusza mnie do jedzenia i sie gniewa na mnie jak odmawiam jakiejs potrawy.... bo ona sie nastala w kuchnii a ja nie chce jesc..wiec potem jem dla swietego spokoju..

nienawidze swiat...wszystko sie kreci wokol prezentow ,zarcia ,nikt tak naprawde nie wie juz po co sa te swieta ... jaki jest ich prawdziwy sens ,no nie oszukujmy sie nie chodzi w nich o to by sie nazrec i zebrac jak najwiecej prezentow ,smutne... takie czasy..

nie bedzie mi przykro jak bede siedziec sama ,nic oprocz swietego spokoju mi sie nie marzy.... a isc tylko po to by komus bylo milo.. ,nie chce....sie tak poswiecac,ciagle sie poswiecam ,dosc
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez flinka » 23 gru 2008, o 14:18

Magosza możesz spędzić Święta jak chcesz... Potrzebujesz się pouczyć i posiedzieć z książkami to zrealizuj to... Wigilia trwa przecież chwilę, potem możesz zadbać o realizację swoich potrzeb... Możesz też nie iść, jeśli czujesz, że bardzo źle wpłynie to na Twój nastrój.

A może w rodzinie Twojego chłopaka jest inny nastrój? Może spędziłabyś z nim kilka miłych chwil?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez magosza » 23 gru 2008, o 14:26

nie mam nic do jego rodziny ,niby wszyscy się starają,ale też bywa tam drętwo......dla jego matki najważniejsze jest by wszystko zjeść,potrafi urządzić scenę jak jej odmawiam czegoś ......to chore....

......nie chce w ogólę świąt..moja rodzina sprawiła ,że odechciało mi się świętować te dni.. mam chandrę ,łapię doła, jest źle.. nie zamierzam udawać przed nikim ,że uwielbiam ten czas..a nikt chyba nie chce,by przy jego stole siedział ponurak z kwaśna miną ,zaoszczędzę to innym i sobie....


......... nie chce mieć wyrzutów sumienia,że popsuje komuś święta....
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez Goszka » 23 gru 2008, o 14:34

a może tak jak mówi flinka dla formalności pokaż się tylko na wigilii,to przecież raptem parę godzin.Nie musisz niczego udawać...po prostu potraktuj to jak pewien obowiązek rodzinny do spełnienia...potem reszta świąt Twoja.Co Ty na to? :)
Wiesz Magosza,nie obraź się ale odnoszę wrażenie że Ty sobie zamykasz drogę z każdej strony,a rozwiązania są tak naprawdę tylko dwa:albo iść na wigilię albo na nią nie iść i dobrze wiesz że tylko Ty będziesz musiała dokonać wyboru.Pomyśl o konsekwencjach i jak się będziesz czuła.
A jak nie pójdziesz to nie będziesz miała wyrzutów sumienia?
Goszka
 

Postprzez magosza » 23 gru 2008, o 14:41

BEDE MIEC wyrzuty sumienia jak zjem to wszystko...to tak...


....... a oni nie maja wyrzutow sumienia,ze robia szopke?...czemu ja mam miec jakiekolwiek wyrzuty sumienia ,ja ciagle sie zadreczam wszystkim i szukam wine w sobie ,dosc!...jestem dorosla...


czasem mam ochote przejsc na ateizm zeby sie ode mnie wszyscy w swieta odpieprzyli..... bo mnie to zaczyna meczyc......

jestem dorosla i podjelam decyzje ,ze nie pojde....
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez Księżycowa » 23 gru 2008, o 15:06

,,czasem mam ochote przejsc na ateizm zeby sie ode mnie wszyscy w swieta odpieprzyli..... [b]bo mnie to zaczyna meczyc...... "


Tekst, który wyróżniłam, a właściwie jego końcówka jakoś mnie poruszyły. Może sprawa nie ma związku, ale zasugeruję. Ostatnio ja często słyszałam mniej więcej coś takiego od swojego faceta. On ma problem z otworzeniem się i przyznaniem do słabości. Często mówił, żebym coś tam skończyła bo go to męczy. Ja mu co czuję, a jego to męczy i tak sobie pomyślałam Kochana, czy nie jest trochę tak, że po prostu jest Ci przykro, boli Cię to i czujesz się samotna i tak naprawdę chciałabyś spędzić miło święta, tylko tłumisz ten ból, bo jest silny. Wiesz, myślę, że to taki czas, który każdy chciał by spędzić wyjątkowo i miło.
Chyba mas szansę je tak spędzić u swojego faceta. A jeżeli chodzi o jego mamę, to spróbuj każdej potrawy w bardzo małej ilości, żeby była zadowolona. Możesz na przykład powiedzieć, że jesz tak mało, bo chcesz wszystkiego spróbować. Jej się zrobi miło i da Ci święty spokój. Może spróbuj tak?? Dlaczego skazujesz się na użalanie nad sobą? Wiem, że najlepiej byłoby poczuć miłość z domu, poczuć się ważnym, ale tak nie zawsze się daje. U mnie też nie jest lekko czasem, ale wiesz, zdałam sobie sprawę, że są inni ludzie, z którymi może nam być miło. To nie to samo, co rodzice, wiem. Ja też bym chciała, żeby moje święta wyglądały inaczej i chociaż załamuję się często z powodu sytuacji u mnie w domu, staram się myśleć, że są też inni, którzy są warci uśmiechu. Może Twój facet by chciał, byś z nim była? Zgadzam się tu z Goszką, bo troszkę skupiasz się na sobie mocno. Nie piszę nic złośliwie czy coś. Podsuwam rozwiązanie i chcę pomóc. Pomysł mój nie musi być dobry, ale może chociaż go przemyśl co?

Pozdrawiam Cię cieplutko :)
Księżycowa
 

Postprzez ewka » 23 gru 2008, o 17:36

Chciałabym kiedyś przeczytać coś Twojego, Magosza... gdzie napisałabyś co lubisz, kogo lubisz, jak miło spędziłaś czas i z kim. Że ktoś się do Ciebie uśmiechnął, że Ty się uśmiechnęłaś. Że komuś w czymś pomogłaś, że ktoś pomógł Ci. Że jesteś wdzięczna, że lubisz... może coś takiego napisałaś kiedyś, a ja nie pamiętam? Widzę Cię raczej zawsze na NIE - pewnie, można i tak, ale jest Ci z tym dobrze? Tak myślę, że nie za bardzo.

Miłych Świąt, Magosza
:mikolaj: :choinka: :mikolaj:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Dziunia » 23 gru 2008, o 19:15

Gosia Kochanie przeciez tak nie mozna.
nie mozna być ciągle na nie.... tak sie nie da.
czasem mam ochote przejsc na ateizm zeby sie ode mnie wszyscy w swieta odpieprzyli..... bo mnie to zaczyna meczyc......

w cos trzeba wierzyc to po pierwsze a po drugie gdybym ja zaczeła kwestionowac to co mnie meczy nic bym z zycia nie miała...
siedziałabym bezczynnie w kącie i patrzyła w kafelki w podłodze
chyba tego nie chcesz?\
Bez obrazy. jestes dorosła a zachowujesz sie jak mała rozkapryszona dziewczynka
musiałam to wyrzucic z siebie.
mnie tez jest ciezko w te swieta.
[/b]
Dziunia
 

Postprzez flinka » 24 gru 2008, o 00:29

Magosza rozumiem, że Święta to dla Ciebie bolesny czas i zwróć uwagę, że choćby tu na forum dużo ludzi tak je przeżywa. Podjęłaś decyzję, że nie chcesz spędzać Świąt z rodziną i ok, rozumiem, że możesz czuć, że tak dla Ciebie jest lepiej.

Magosza zakładasz sporo tematów na forum, nie to nie jest krytyka, potrzebujesz i piszesz i dobrze, że gdzieś wyrzucasz to z siebie. Ale zauważyłam, że cokolwiek się Ci napisze to w jakiś sposób to odrzucasz... I zauważyłam jeszcze, że całe Twoje życie skupia się wokół Twojej rodziny i złości, żalu, pretensji do niej... Całe Twoje życie kręci się wokół tej złości widzisz to? I równocześnie nie robisz nic, by zadbać o samą siebie, by budować swoje własne życia. Mam wrażenie, że zasłaniasz się trochę swoją rodziną, by nie przejąć odpowiedzialności za siebie, za swoje decyzje i za swoje emocje. Tak Twoja rodzina miała i ma wpływ na Ciebie, ale za swoje życie jesteś sama odpowiedzialna.

A swoją drogą chyba zaczynasz się na dodatek nakręcać z tym jedzeniem... Potrzebne Ci to? Numer 36/38 to przecież zupełnie normalny rozmiar.

Życzę Ci, by te Święta minęły Ci tak jak tego chcesz i byś z tego czasu wyniosła coś pozytywnego dla siebie...
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez magosza » 26 gru 2008, o 08:15

Obudziłam się ..o 5 rano ,z przeogromnym smutkiem , moje myśli skierowane ku ludziom zwanym "rodziną"..Jadą dziś zapewne do ciotki na wies,siostry matki ,bardzo lubie ją ,i co roku tam jeżdzę mimo,że mi cholernie ciężko z siostrą manipulantką przy wspólnym stole siedzieć..w tym roku nie jadę... nie dam rady .....

....czuję ,że mój stan choroby się pogarsza.... znów mi serce zbyt szybko bije ,znów mam podwyższony puls ,w styczniu wyniki badań będą pewnie beznadziejne... odechciewa mi się żyć przez te ciągłe badania ,ciągły lęk o wyniki , wkurzam sie ,ze przez leki raz chudne a raz tyje .... poprostu chyba nie chce mi się już istnieć ....czuję się taka samotna:(

Odkąd siostrzę powiedziałam co o niej myślę w kilku słowach na pewno poskarżyla się matce... siostra ma 37 lat dodam:P ale ciągle biega do matki by na mnie nagadać....

.. matka przez to się do mnie pzez okres całych świąt nie odzywa.. a ojcu to już nie wspomnę...
...jest mi zajebiście milutko,że przez całe święta siedzieli u siostry .....

No i Co nie chciałam się zachowywać jak rozpakryszone dziecko i poszłam na tę wigilię to teściów... pomagałam teściowej gdzie tylko mogłam a ta momentami zlewała mnie jak powietrze.... ,aż teść musiał reagować..boże co za babsko... nie pozwolę sie tak traktować ,wystarczy ,że mam chore relacje z wlasną rodziną..ani się nis spyta co u mnie ,jak na studiach ,nic ... tylko biega do synalka a jak pakowała jakies ciasto ze świąt to tylko na dniego oczywiście.... jakbym nie istniała.... cieszę się ,że ten okropny czas juz za mną..... jedyny plus tych świąt ,poszłam do kościoła ksiądz wygłosił wspaniałe przemówienie aż mi sie łza w oku zakręciła..wspanialy gość..

..czułam sie tak jak na doczepke.u jego rodziny.... na szczęście jego babcia jest w miarę fajna ,nie wiem na ile szczera ,ale miło mi się z nią rozmawiało..może to też złudne,wkońcu jest matką matki mojej połówki..

ja nie wiem ,ale ja chyba nie chce takiej teściowej... która mnie tak traktuje... nie chce by moje dzieci miały taką babcię...w gruncie rzeczy czuję ,że ona jesst nieszczęśliwą osobą..ale ja mam już dość rozumienia innych naprawdę...ile czasu spędziłam na tym a raczej zmarnowałam na to by zrozumieć pobudki mojej siostry....a ona miała mnie caly czas w dupie.. za przeproszeniem ,mnie i moje starania o normalnosć..

nie interesuje mnie to czemu niedoszla teściowa ,niestety moja.. sie tak zachowuje ... wkońcu moimi problemami ,oprócz was też sie nikt specjalnie nie interesuje ,pzy tym każąc mi być"normalnym"..więc niech i ona się postara..co ma miec taryfę ulgową?

zresztą czuje ,że moja połowa nigdy by mnie nie obroniła przed teściową... według niego to jak ona sie tak zachowuje to nie dzieje sie nic zlego..
pokłóciłam się z nim wczoraj o to.. ale on nie widzi .. tak jakby miał mnie też gdzies.. ,czy on mnie w ogole kocha?..nigdy mnie nie obronił jak powinien był..teść mnie broni a on udaje ,że to nie do niego..... czuję jakąś odrazę do niego z tego powodu..

moje odczucia co do tych świąt mnie nie mylily... ale poszłam by mi nikt nie zarzucal ,że jestem rozkapryszonym dzieckiem!...



nie chce mi się już..:(
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez Dziunia » 26 gru 2008, o 12:59

Kochanie:*:*:* Małgosia nie jestes wcale rozkapryszonym dzieckiem
tu nie o to nam chodzi by na Ciebie nakrzyczec.
jestes wspaniała wartosciową kobietą tylko nie wiem dlaczego tak dużą uwagę przywiązujesz do tej rodziny....
to są Twoje swieta nie ich i powinnas spedzic je tak by były dobrze Tobie. wiem ze to trudne.
ja np. wigilię przebolałam w pierwszy dzien swiat, zjadłam rodzinny obiad i poszłam do siebie, czytałam ksiazki pilam hektolityry kawy spierwałam sobie tanczyłam pozniej przed snem zrobiłam sobie małe spa... wypoczełam, nie odbierałam zadnych telefonów, pozłam na spacer, robiłam to co lubię.... i choć matka zmuszała do "jedzenie non stop" powiedziałam dziekuję nie chce... nikt nie bedzie mówił mi co mam robić.
to moje zycie moje decyzje i nikt nie ma prawa mnie potępiać. a jesli ktos inny mysli inaczej nie tak jak ja to tez ma prawo do tego a ja nie robbie o to halo
i zyczę Ci Magoszka chyba wiecej egoizmu, byś walczyła o to co dylko dla Ciebie dobre..by Tobie było dobrze.
te swieta to nie koniec swiata przeciez
a ja zyczę Ci jeszcze udanego sylwestra i wierzę ze wyniki beda pozytywne:)
pozdrawiam Cię ciepło i główka do góry.
Dziunia
 


Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 313 gości

cron