przez nevvorld » 18 gru 2008, o 03:54
Po gimnazjum, po liceum tak bywa. Niestety bywa tak często, że nasze jedyne kontakty jakie mamy w tym wieku - mamy/mielismy - to kontakty z ludźmi ze szkoły i kiedy nadchodzi czas zmiany szkoły z gimnazjum na liceum, to nieuniknione jest to, że się rozstaniemy.
Mojej klasy gimnazjum nie cierpiłem pod sam koniec. Po prostu masakra.
Na balu na zakończenie gimnazjum nie zatańczyłem ani razu, poza polonezem. W ogóle nie chciałem tam być.
W liceum poznałem 4 fajne koleżanki, z którymi uwielbiałem rozmawiać.
Z dwiema z nimi rozmawiałem w szkole, z drugą dwójką, gdy wracałem do domu. Czułem się dobrze, ale jednak cały czas byłem sam.
Dopiero w trzeciej klasie LICEUM coś się wydarzyło. Poznałem fajną paczkę i trzymałem się z nimi aż do matur, bo zakochałem się w dziewczynie z tej paczki. Niestety totalnie mnie olała, no i zaczęła chodzić z chłopakiem z tej paczki, więc mnie odrzucili automatycznie, bo tylko zawadzałem im wszystkim. Czułem się jak śmieć. Nie to, ze tak o sobie myślałem. Po prostu tak mnie potraktowano.
W samej klasie, w liceum była dziewczyna, w której się strasznie zakochałem - jedna z tych, z którymi wracałem do domu, ale ona miała innego, potem znowu innego... i teraz ma znowu innego, z którym chce być do końca życia - omg. Mam to za sobą, zwisa mi to, ale jak ostatnio się spotkaliśmy, to tylko o nim gadała, a przed spotkaniem - nie widzieliśmy się rok - STUDIA O_O kolejny etap rozłąki ze znajomymi - miałem nadzieję, że może będziemy się spotykali jak przyjaciele i gadali. Niestety... po rozmowie czułem się fatalnie. Co chwilę do niej wydzwaniał jej nowy facet. Spotkaliśmy na spacerze jej kumpele, to z godzinę gadały o nim, a ja tylko stałem cicho z boku. Czułem niesamowity ból, choć wiedziałem, że nic z nas w życiu nie będzie. Po prostu było mi źle z tym i nie mogłem tego słuchać. Po spacerze powiedziałem jej, że nie wiem czy się jeszcze spotkamy. Mineły wakacje i aż do teraz się nie widzieliśmy.
Po takich wydarzeniach zawsze sobie myślę, że chyba do końca życia będę sam.
Magdo - nie trać czasu na myśli o samobójstwie, o tej przyjaciółce. Jest masa ludzi do poznania. Później sama zobaczysz. Jest jeszcze masa wyzwań przed Tobą - koniec liceum - studia.
Nie wiem czy mogę żałować tego, że przez całe liceum miałem prawie depresję, ale wiem, że zamiast zamartwiać się i myśleć jaki to ja nieszczęśliwy jestem, mogłem poświęcić czas na planowanie przyszłości, bo dziś nie mam pojęcia co będę NA BANK robił w przyszłości.
Uwierz mi, ja nieraz myślałem o samobójstwie. Teraz już nie, ale ciąglę boję się o moją przyszłość, bo choć moje marzenia są mało realne do zrealizowania, to jednak są i zawsze były dla mnie naważniejsze i czas jaki poświęciłem na PŁACZ, na ZAMARTWIANIE SIĘ mogłem poświęcić na ich realizowanie.
Nie wiem jak u ciebie było z chłopakami, ale możliwe, że patrzysz na koleżanki, które mają chłopaków i myślisz o sobie, ze ty nigdy nie będziesz z kimś. Gówno prawda. Nieraz spotkasz kogoś fajnego. Po prostu musisz to wszystko traktować na luzie.
Bądź kim chcesz być. Chcesz być z dziewczyną i jeśli to wiesz, jesteś tego pewna, pamiętaj, zmieniamy się, ale jeśli jesteś pewna swego, to wierz w to. Jak to się mówi słuchaj serca i nie przejmuj się innymi.
Wiadomo, homofobii nie da się uniknąć, nawet jeśli znajomi cię nie znają od tej strony, to jednak zawsze można usłyszeć przykry komentarz na temat homoseksualistów. Powiem ci szczerze, że ja byłem kiedyś strasznym homofobem, dziś jest zupełnie inaczej, bo znalazłem się w innej mało tolerowanej grupie NIEŚWIADOMIE.
Ile razy na ulicy ktoś patrzył na mnie i krzyczał - HAHHAA! O kurwa! Jakie EMO! A patrz na ryj! Ni to facet, ni to baba, choć może nie ma tylko cycków?! HAHAHA!
I teraz uważaj - silna osoba nie przejmie się takim gównem, ale powiem Ci, że czasem lepiej nie mówić o sobie każdemu, bo w kręgu znajomych są różni ludzie. Ciesz się, że masz komu się wygadać - temu chłopakowi, o którym pisałaś. No ale ty w końcu potrzebujesz rozmowy na ten temat z dziewczyną. Tutaj sorry, bo nie wiem co ci poradzić. Może idź do psychologa i poradź się, wygadaj się, może pani psycholog coś ci doradzi, bo z pewnością nieraz był/a u niej homoseksualista/tka. Idź sama, na zwykłą pogawędkę, MOŻE coś ci poradzi.
Trzymaj się.