Uzależnienie od jedzenia

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez pukapuk » 6 gru 2008, o 00:57

Natalio . Ta formuła ;mam na imię Mariusz i jestem alkoholikiem, jest uznaniem swojej choroby nazwaniem po imieniu swojego problemu . Czasami spotykam alkoholików, którzy mówią ,jestem szczęśliwy że jestem alkoholikiem. Ja wcale taki szczęśliwy z tego powodu nie jestem ,bo nie taki miałem pomysł na życie , a właściwie to taki plan tylko znałem i umiałem go realizować. Ludzie którzy mają problem nie chcą się do tego przyznać lawirują dorabiają teorie i w wyniku tego pogrążają się i nie są szczęśliwi bo sami się oszukują.Przyznanie się przed samym sobą i innymi do swojej słabości jest wielką odwagą można z tego czerpać siłę . Jest też określeniem siebie dotarciem do tych pokładów własnej tożsamości której nie znamy. Pokonujemy lęk i strach bo zaczynamy rozumieć siebie i relacje jakie mamy z innymi.
Nie piszesz głupot !!! Piszesz co myślisz czasami się cofamy czasami skaczemy do przodu tak to już jest ważne że się dzięki komunikowaniu uczymy empatii i asertywności do siebie i innych.
Fajny zadałeś pytanie JAK to zmienić ? Masz szansę bo jest tu Natalia z podobnym problemem możecie się od siebie wiele nauczyć.
Pozdrawiam . CUKROŻERCY WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘ
Wkleję parę fajnych tekstów warto poczytać:
"Co ty tu robisz? – spytał Pijaka, którego zastał siedzącego w milczeniu przed baterią butelek pełnych i baterią butelek pustych.
– Piję – odpowiedział ponuro Pijak. – Dlaczego pijesz? – spytał Mały Książę. – Aby zapomnieć – odpowiedział Pijak. – O czym zapomnieć? – zaniepokoił się Mały Książę, który już zaczął mu współczuć. – Aby zapomnieć, że się wstydzę – stwierdził Pijak, schylając głowę. – Czego się wstydzisz? – dopytywał się Mały Książę, chcąc mu pomóc. – Wstydzę się, że piję – zakończył Pijak rozmowę i pogrążył się w milczeniu...”
http://www.charaktery.eu/artykuly/Po-co ... one-w-cel/
W tym czasopiśmie jest wiele ciekawych artykułów warto poczytać
pukapuk
 

Postprzez wuweiki » 6 gru 2008, o 01:32

Pukapuk napisał:
:slonko:CUKROŻERCY WSZYSTKICH KRAJÓW ŁĄCZCIE SIĘ :slonko:


:tak:
wuweiki
 

Postprzez Agata1 » 7 gru 2008, o 21:54

---------- 19:34 06.12.2008 ----------

Dzięki Natalia za Twoje słowa. Często zastanawiam się czy kiedyś z tego uzależnienia wyjdę, czy przyjdzie taki dzień, że będę mogła normalnie jeść, a nie obżerać się. Wiem, że dla mnie dobrym wyjściem była by terapia u psychologa lub jakaś inna. Jeżeli chodzi o grupę Anonimowych Żarłoków ta najbliższa znajduje się 70 km od mojego miejsca zamieszkania. Nie jest to jednak wszystko takie proste, po prostu brakuje mi czasu. Wracam z pracy o 17 i wiadomo obiad, trzeba z dziećmi usiąść przy zadaniu czy też porozmawiać. I tak schodzi do 21 - 21.30. Niestety obowiązki rodzinne pochłaniają mi dużo czasu. A w sobotę to chcę trochę w domu posprzatać bo cały tydzień nie ma na to czasu. Bardzo chciałabym się z tego nałogu wyzwolić, ale też wiem, że nie jest to takie proste, kosztuje to wiele wysiłku. Ja mogę o sobie powiedzieć, że jestem kompulsywnym żarłokiem. Niestety nie mam jeszcze na tyle odwagi żeby powiedzieć o tym rodzinie, zresztą nie wiem czy by zrozumieli. Jeżeli chodzi o mężą to w kwestii słodyczy powiedziałam mu, że dla mnie słodycze to taki nałóg jak dla niego papierosy. Nie wiem na ile to do niego dotarło, czy potrafił to zrozumieć.

---------- 20:54 07.12.2008 ----------

Dzisiejszy dzień minął bez wiekszego obżarstwa. Niestety nie mogę powiedzieć, że bez słodyczy. Przyszedł nawet taki moment, że zostałam w domu sama i zaczęłam szukać słodyczy u dzieci ponieważ wiedziałam, że dostali paczki mikołajkowe ze słodyczami. Wzięłam dwa cukierki. Z jednej strony to nie dużo ale patrząc na to inaczej to czuję się podle, bo nie powinnam szukać po ich szfkach i zabierać bez pytania. Potem była wizyta u teściów i też zjadłam jakieś ciasto, chociaż mogłam odmówić, tym bardziej, iz wiem że słodycze są dla mnie nie wskazane. Czuję sie z tym wszystkim źle.
Agata1
 
Posty: 68
Dołączył(a): 30 paź 2007, o 21:58

Postprzez wuweiki » 7 gru 2008, o 23:15

Agato... :pocieszacz: domyślam się co czujesz w związku z tym podbieraniem... szperaniem... jej..co ja potrafiłam robić,żeby tylko zjeść coś słodkiego :oops: ...po prostu.. kradłam słodycze :(... dawno to było,ale było i do dziś mi wstyd za siebie i przykro,że się wydarzyło.... ale wiem,że nie mogę przez to być dla siebie surowym i karzącym sędzią... bo to wzmocni moje demony... po prostu tak bardzo poczułam,że to było złe, że już więcej za żadne skarby tego nie zrobiłam i nie zrobię... bo nie chcę....
to było moje złe doświadczenie,z którego wyciągnęłam wnioski... katowanie się nie ma sensu,nie cofnę czasu ...ale więcej po prostu tego nie zrobię

bardzo,bardzo do mnie trafiły słowa Pukapuka nt metody 24 godzinnej
dziś nie zjadłam słodyczy ... wstaję: dziś nie zjem słodyczy,choć mogę,ale nie chcę... przekonało mnie to,bo to działa.... wiele razy próbowałam z moim nałogiem zerwać... bezskutecznie... bo nie chciałam... bo się oskarżałam,walczyłam ze sobą.. po każdym napadzie żarłoczności poniżałam siebie i nienawidziłam... chciałam skończyć ze sobą....
dziś wiem,że to był błąd... choć świeżutkie to jest bardzo ...i wiem,że potrzebuję być uważna
wczoraj miałam np. taką sytuację, że byłam u rodziców, chciałam coś zjeść zajrzałam do chlebaka,aby zrobić sobie kanapkę...byłam głodna bardzo,bo długo nic nie jadłam w ogóle...ale chleba nie było,była za to paczka sezamków.... i wiesz co zrobiłam?...zupełnie odruchowo,nieświadomie sięgnęłam po te sezamki i myśli mi uciekły zupełnie gdzie indziej.... to działo się jak w transie... i gdy tak ropakowywałam te sezamki nagle spojrzałam na nie i odskoczyłam jak oparzona... nie zjadłam ich, ale uświadomiłam sobie jak bardzo powinnam uważać.... bez jakiegos napięcia.... ale po prostu więcej uwagi przykładać do tego co robię

wiem,że nie jest łatwo... ale nie biczuj się, Agatko... zrobiłaś błąd, ale postanów,że więcej go nie zrobisz... ze spokojem i rozmysłem sobie to powiedz... jeśli chcesz, to może przyznaj się dzieciom,że wzięłaś te cukierki i możesz je przeprosić za to.... ja bym tak zrobiła, ale to nie jest rada,tylko ja tak to czuję... Ty możesz zrobić zgodnie z tym jak Ty czujesz... tak jest najlepiej :kwiatek2:

Uściski!
wuweiki
 

Postprzez Agata1 » 11 gru 2008, o 22:28

Ostatni wpycham w siebie masę słodyczy. Czy kiedykolwiek to się skończy? Dlaczego nie mam w sobie tyle siły, żeby sie z tego bagna jakim jest obżarstwo, podnieść? :cry: Źle sie z tym czuję.
Agata1
 
Posty: 68
Dołączył(a): 30 paź 2007, o 21:58

Postprzez pukapuk » 12 gru 2008, o 00:19

Agata1 wiesz ja też kiedyś tak myślałem że nie mam siły rzucić picia i ze to już nie da rady . Podnosiłem się a za chwile znowu leżałem ryjem w gorzale. I tak 2o parę lat , ale mam dla ciebie wspaniała wiadomość można z każdego bagna wyjść ! Alkoholik nie chce pić ale nie wie jak przestać . I podobnie jest z każdym innym nałogiem . Sprawa jest prosta jak drut , nie brać tego pierwszego !!! Siła wzrasta z każdym kolejnym dniem nie brania !
pukapuk
 

Postprzez Agata1 » 12 gru 2008, o 21:42

pukapuk dzięki za Twoje słowa. Jest bardzo dużo racji w tym co piszesz. Wiem, że z każdego nałogu trudno jest wyjść, wymaga to wiele samozaparcia. Za każdym napdem obżarstwa powtarzam sobie, to już ostani raz. Tak samo jest ze słodyczami. Biorę batonika i mówię sobie tylko ten jeden raz, a potem niestety wiadomo jakie sa tego konsekwencje. :(
Agata1
 
Posty: 68
Dołączył(a): 30 paź 2007, o 21:58

Postprzez pukapuk » 12 gru 2008, o 21:58

Agatko napisałas :..... wymaga to wiele samozaparcia.....
Nie obraź się ale tak powiem jak chłop a po co ci "zaparcia" ?
Myślę ze bardziej akceptacji swojego nałogu i szczerych chęci zrobienia z tym porządku. Wyobraź sobie ze tak do końca życia miała byś mieć jakieś zaparcia tak nie da rady . Tu trzeba bardziej na motywacji jechać znaleźć ją w sobie. Ja wiem że jak bym wypił teraz gorzale to obudzę się za jakieś dwa lata . Świadomość tego że w każdej chwili mogę iść do sklepu po alkohol , bo kto mnie zatrzyma jak będę chciał ? NIKT !!! Takie podejście mi pasuje bo to ja dokonuje wyboru nie idę do sklepu bo NIE CHCĘ !!! Jak nie będziesz CHCIAŁA to ci przemysł cukierniczy może skoczyc na pukiel . Pozdrawiam
pukapuk
 

Postprzez Agata1 » 12 gru 2008, o 22:09

pukapunk jestem dla Ciebie pełna podziwu, że odbiłeś sie od tego dna. :lol:
Nie ukrywam, że też bym chciała. Już kilka razy podejmowałm próby. Wyznaczyłam sobie godziny jedzenia i co zjem. Było mi z tym dobrze, albo i nawet bardzo dobrze. :) Wytrzymałam tak miesiąc, a potem zaczęłam podjadać między posiłkami i wszystko zaczęło sie walić. a potem to już obżarstwo na całego. Wstydzę sie swojego zachowania sama przed sobą. Wiem, że to choroba, wiem że jestem od tego przekletego nałogu uzależniona i chciałabym coś z tym zrobić aby moje życie nie upłyneło tylko na jedzeniu. :(
Agata1
 
Posty: 68
Dołączył(a): 30 paź 2007, o 21:58

Postprzez pukapuk » 13 gru 2008, o 19:59

Agatko nie ma co podziwiać ( no może troszeczkę :P ) Takich którzy trzeźwieją jest na pęczki :lol: wystarczy dobrze popatrzeć wokoło.
Napisałaś :
Wyznaczyłam sobie godziny jedzenia i co zjem. Było mi z tym dobrze, albo i nawet bardzo dobrze. Smile Wytrzymałam tak miesiąc, a potem zaczęłam podjadać między posiłkami i wszystko zaczęło sie walić.
Tak się kończą próby kontroli nałogu ! Z piciem jest łatwiej bo po prostu się nie rusza i już !
Myślę że z jedzeniem jest o wiele trudniej i dla tego trzeba zacząć od początku czyli do pożerającego . To co do tej pory robiłaś nie przynosi skutku czyli wniosek gdzieś jest błąd. Trzeba zabrać się do tego od tej strony z której nie próbowałaś. Wstyd to takie uczucie które powoduje niską samoocenę . Cóż alkoholikom też zdarzają się zapicia tak bywa jak masz grypę to ci z nosa leci i na drugi raz weźmiesz szalik.
Dam ci taki przykład z świata zwierząt : Lampart jak poluje wkłada w to całą swoją energie i czasami zwierzyna mu ucieknie i co robi lampart ...? Nie idzie za jakiś kamień by zanosić się łzami i wstydzić że mu się nie udało! Tylko zbiera siły i modyfikuje metodę polowania uczy się na swoich błędach. :wink:
pukapuk
 

Postprzez Agata1 » 13 gru 2008, o 22:10

---------- 20:54 13.12.2008 ----------

Dzięki pukapuk za Twoje posty są dla mnie bardzo cenne. :)

---------- 21:10 ----------

Niestety nie wiem gdzie tkwi mój błąd. Do tej pory wydawało mi się, że najlepszym rozwiązaniem to będzie właśnie wyznznaczenie sobie stałych godzin posiłków, oczywiście bez słodyczy (jakieś ciastko ewentualnie do kawy w niedzielę) i trzymanie się ich. Zauważyłam, że problem z jedzeniem pojawia sie u mnie w sytuacji kiedy jestem zdenerwowana. Wtedy jem co wpadnie mi w ręce i co jest w lodówce. Najlepiej żeby lodówka była pusta, ale na to nie mogę sobie pozwolić, bo przecież są inni domownicy. Nie jest tak łatwo z jedzeniem bo w domu zawsze cos do zjedzenia się znajduje.
Agata1
 
Posty: 68
Dołączył(a): 30 paź 2007, o 21:58

Postprzez pukapuk » 13 gru 2008, o 22:53

No właśnie żeby żyć trzeba jeść i to jest zagwozdka bo alkohol do życia nie potrzebny .
Kurcze i tu się gubię bo jak tu unikać wyzwalacza :P
Ale wspólne coś jest ;
Napisałaś:
Zauważyłam, że problem z jedzeniem pojawia sie u mnie w sytuacji kiedy jestem zdenerwowana. Wtedy jem co wpadnie mi w ręce i co jest w lodówce.
Ja piłem jak byłem ,zdenerwowany, szczęśliwy ,smutny , wesoły i jak w wtorek padał deszcz a w środę świeciło słońce :lol:
To jest właśnie gwoźdź programu nie umiemy sobie radzić z emocjami :cry:
Czasami wokoło nas dzieją się sprawy na które gdzieś tam głęboko w serduchu nie wyrażamy zgody, a na zewnątrz się zgadzamy mogą to być jakiś drobnostki a czasami i nie . Wtedy chowamy się w swojej skorupie i z czasem jak się tego węgla uzbiera wybuchamy i następuje zdziwienie o co cho?
Ucieczka od tych stanów wyzwala dysonans w nas ,który głuszymy polepszaczem .
Nie chcę się za mocno wymandrzać bo mechanizmy zajadania u kobiet są skomplikowane jak i zresztą wszystkie panie
:heyka: Mój świat jest mniej skomplikowany a co za tym idzie nie wszystkie stany świadomości osiągalne
pukapuk
 

Postprzez joannaa » 14 gru 2008, o 18:41

hej
Jak widac jestem nowa ale laczy nas chyba to samo uzaleznienie..
Mam bardzo podobnie jak ty Agatko. Probowalam juz chyba z 100000 razy ale zawsze konczylo sie tak samo tzn rzucenie sie na jedzenie od slodyczy po wszystko w zasiegu wzroku..Nie jednokrotnie bylo mi juz nie dobrze a jednak jadlam zajadalm wszystko radosc, smutek i od tak dla nudow...Najlepiej zeby nikogo nie byl nikt nie widzial a pozniej Zalenie sie wszsytki popatrz jak malo jem a Tyje!!! Nie nawidze swojego ciala!! Cwiczyc mi sie nie cche z domu wychodzic mtez nie najchetniej siedzialabym w domu i jadla.....wiedzac ze to do niczego nie prowadzi....Idac ulica myslac co zjem ciagle myslenie o jedzeniu i szykanie i kombinowanie jak tu zjesc....\\
Jestem bez silna!!! nie wiem c o robiccc chialabym byc chuda, nie miec z tym zarciem problemow.......jak mowie ludzia ze mam z tym problem z jedzeniemto kazdy mowi ja tez mam takie dni ze jem wszystko co widza ale ja mam takkk ciagleeee:(
joannaa
 
Posty: 18
Dołączył(a): 14 gru 2008, o 18:31
Lokalizacja: kraków

Postprzez pukapuk » 14 gru 2008, o 20:06

Hej Joanno napisałas sama sobie recepte :lol:
napisłas; Jestem bez silna!!!
Ja też jestem bezsilny wobec alkoholu i się do tego przyznałem ale nie jestem BEZRADNNY .
Osoba z uzaleznieniem walczy próbuje kontrolowac cuda na kiju nie robi, a to i tak gówno warte wszystko.
Ja wiem ze nie jestem wstanie wygrac z nałogiem nie da rady jak bym sie nie starał to i tak żuci mnie na glebę.
To nie wódka , jedzenie ,czy jakikolwiek inny sztuczny polepszacz nastroju sam pcha sie na słię do gardła, bo zwyczajnie chodzić nie umie :wink: To ja muszę odkręcić butekę i zciągnąć ,to ty musisz wyciagnąc z lodówki frykasy i je przeżuć .
Problem jest w nas jak jestesmy w ciągu to juz wyjścia z sytuacji nie widzimy i myslimy że nam to się na pewno nie uda. Otóż gówno prawda kazdy może jeżeli tyklo będzie CHCIAŁ .
JESTEŚ NA DOBREJ DRODZE PODDAJ SIE NIE WALCZ !
Jutro wstań i powiedz sobie dzisiaj spróbuje nie zażerać zobacz co sie będzie działo zrób sobie plan na 24 godziny i tak codziennie . Co będzie pojutrze tego nie wiesz może też dasz rade następne 24 h.
Milionom alkoholików narkomanów taki plan pomaga :wink:
pukapuk
 

Postprzez Agata1 » 14 gru 2008, o 21:53

[quote="pukapuk"] Problem jest w nas jak jestesmy w ciągu to juz wyjścia z sytuacji nie widzimy i myslimy że nam to się na pewno nie uda. Otóż gówno prawda kazdy może jeżeli tyklo będzie CHCIAŁ .

Czesto myślę, że jak mam ciąg jedzeniowy to nie uda mi sie go przerwać. Czy każdy może go przerwac jeżeli będzie chciał? Nie wiem. O sobie nogę powiedzieć, że jestem wobec tego nałogu bezsilna. :( Moje próby kończyły się zawsze fiaskiem, zawsze z kompulsywnym jedzeniem przegrywałam. Nie chcę z nałogiem walczyć bo i tak jestem skazana na niepowodzenia, to coś jest silniejsze ode mnie :cry:
Agata1
 
Posty: 68
Dołączył(a): 30 paź 2007, o 21:58

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron