Czuje chaos, wypilam pol piwa wiec moja wypowiedz w tej chwili nie bedzie moze wyczerpujaca ani zbyt madra ale sprobuje...
Pierwszy raz zachorowalam 5 lat temu, to co napisalam , napisalam z tego 5 letniego doswiadczenia, to nie jest tak ze ja nie mialam caly czas wiary, chodzilam na mnostwo terapii, bylam w szpitalu, takze w osrodku odwykowym, dopiero niedawno bo jesienia trafilam na terapie na ktora powinnam byla trafic juz dawno dawno temu "dla ofiar przemocy seksulanej w dziecinstwie" mam tez indywidualn±, bralam rowniez leki, od dwoch lat nie biore, bywalo roznie, raz bylo lepiej, raz gorzej , jednak nauczylam sie rozrozniac chwilowy dol, z, nie wiem jak to nazwac, epizdem depresyjnym czy stanem depresyjnym i zauwazylam ze moj mozg nie przyjmuje wiekszych obciazen, tak jakby nauczyl sie reagowac choroba na silne negatywne bodzce i brak wsparcia...teraz jednak czuje sie podobnie jak 5 lat temu, czuje sie jak na poczatku drogi...
Moj narzeczony chodzi na terapie dla sprawcow przemocy, program fundacji "bedziesz" partner, chodzil tez indywidualnie, jest swiadomy problemu i sam sie na te terapie wyslal...wiem ze jakbym powiedziala kolegom to by mu zeby wybili ale czemu maja to zalatwiac za mnie, jak bede chciala/mogla sie rozstac to sama to zrobie...z drugiej strony wiadomo moje zaufanie jest ograniczone, znam opinie innych na ten temat...
Nie chce nikomu odbierac nadzieji, wiec powiem tak w moim przypadku to gowno wraca i nie mam pojecia jak ruszyc do przodu
praca licencjacka hmmm glupie ale ja nie umiem pisac , sciemniac lac wody jak inni, moze i jestem tępa, moja matka cierpi bardzo ze nie mam magistra albo doktora i nie chce slyszec nawet ze wysylam moje cv nawet do sklepow, to ze mnie nigdzie nie chc± utwierdza mnie tylko w przekonaniu ze do niczego sie nie nadaje, alkohol pomaga przezyc, ten niepokoj, uczucie ze zaraz zwariuje...przez te lata doszlam do tego ze raczej nie chce sie zabijac, ze nie chce skrzywdzic innych tym, zycie i tak jest krotkie, tylko czy musi tak bolec? czuje ajkbym cofnela sie do poczatku...ja wlasciwie nie wiem na czym dokladnie polega moj problem...zgubilam sie, jak w moich koszmarach ktore powrocily - w ciemnym lesie scigana przez lwy hehe znow boje sie zasnac, tak ladnie mi napisaliscie a ja malo pojetna jestem wiem
tylko nie wkurzajcie sie za to na mnie