---------- 16:24 10.12.2008 ----------
A swoją drogą - czemu i po co go z tej knajpy wyciągałaś? Co to da?
...martwię się o niego strasznie i być może jeszcze go kocham...choć od dłuższego czasu staram się zabić w sobie to uczucie..
a teraz głupie pytanie (które jednak czasem mnie dobija):
jak myślicie czy on coś do mnie jeszcze czuje czy już dawno nie, a ja nie umiem się z tym pogodzić i się łudzę..
---------- 16:34 ----------
i jeszcze,
co robić, gdy nie wraca do domu bo pije z kumplami (dzisiaj znowu go nie ma)? Naprawdę nic? Nie dzwonić, udawać że mnie to nie obchodzi?
A co robić po tych paru dniach kiedy mu przechodzi i uważa że się nic nie stało- trochę ostatnio pobalował i to wszystko. Tyle już rozmów przewałkowałam z nim, ale on jak groch o ścianę i tylko ja mówię, bo on nie ma o czym. A może ma rację że wyolbrzymiam, napij się i tyle (mówi że wszyscy tak robią a i tak mają w domu spokój)
Jak nic nie będę robić to się to całkiem rozwali, nie umiem być bierna!
Boże jaka jestem żałosna...! Może naprawdę jestem jakaś uzależniona i go "duszę".
Ewuś odkąd zmienił pracę (poprzednią stracił) 5 lat temu na pracę na budowie- tam jest dokładnie tak jak się ludziom kojarzy..Temat zmiany pracy już się wyczerpał, twierdzi że nie ma innej za takie pieniądze, a za mniej nie pójdzie(bo mamy kredyty). Chwilami jej nienawidzi a chwilami (jak pije), że jest ok.