szczerze mówiąc nie wiem jak rozpocząć wpis;
kilka lat borykałem się ze skokami nastroju, z nieudolnością w relacjach, ze zdarzającą się niechęcią do życia
spotkałem się z psychologiem kilka razy, następnie przeszedłem terapię, która miała "naprawić" to co spowodowała zaburzona relacja z ojcem
i przez jakiś czas było dobrze... wyjątkowo akceptowalnie, całkiem fajnie
teraz jednak porównania powracają i w najgorsze są noce gdy w żaden sposób nie mogę kontrolować tego co się dzieje
kiedyś w relacjach z płcią przeciwną nie do końca wiedziałem czego chcę...
teraz już wiem ale kompletnie nie potrafię nic zrobić... porażki, czy niepowodzenia, czy próby nieudane odbieram bardzo personalnie i niesamowicie niszczy mi to samopoczucie
drugie, o czym ostatnio pisałem na forum, to porównania odnośnie zasobności czy powodzenia finansowego
z jednej strony nie mam dramatycznej sytuacji, z drugiej strony patrzę na innych
w związku z tym pytam czy nie pomylono się, czy nie powinienem udać się do psychiatry po leki?
psycholog oraz terapeuta twierdzili, że to nie jest rozwiązanie dla mnie... ale ja pytam które rozwiązanie jest dla mnie w takim razie?
ile to wszystko może trwać? może czas na radykalne kroki?