walczyć czy odpuścić?

Problemy z partnerami.

Postprzez nicka » 8 gru 2008, o 23:12

aguś, Twoja historia daje mi do myślenia, staram się wyciągac wnioski, choć wiem, że w każdym związku wyglada to inaczej. przede wszystkim chodzi chyba o szacunek dla drugiej osoby, zrozumienie, wtedy jakoś wszytsko da się obgadać.
domyślam jak musi byc Ci trudno... i cholera najbardziej boli chyba fakt, że wszytsko dałoby się naprawić, skleic, gdyby tylko druga strona okazała zrozumienie, wyciągnęła rękę :( przytulam mocno.. jesteś mężną kobietką skoro w dużym sensie udało Ci się "odkleić" od niego i zadbać o dzieci. szkoda, że rozpadło się coś co mogło mieć wielką siłe :(

nie chcę dać się zwodzić! to wiem napewno! na ostaniej imprezie zareagowałam tak ostro, bo wiem, że muszę walczyć o siebie, o nas takich jacy jeszcze teraz jesteśmy, bo jeśli odpuszcze stracę zbyt wiele.
a. wie niewiele o moim dzieciństwie, jakieś skrawki, maleńkie fragmenty, jakoś zawsze uciekałam od drążenia tego tematu... wczoraj poprosił, żebym mu kiedyś o tym opowiedziała... żeby mógł zrozumieć...
to chyba dobrze..?

boje się przeoczyc coś co w przyszłości rozwali nasz związek, dlatego tak bardzo uważam, sama nie wiem, może to przypomina czasami zbyt wielką kontrolę...?

ile pije? hm, z tym dwa razy do roku to chyba przesadziłam, 4-5 razy, zawsze ze mną, nie ma tendencji do wychodzenia gdzieś do baru z kumplami i upijania się.
hm, za pierwszym razem zasnął na imprezie, trudno było go dobudzić, kiedy go budziłam usłyszałam coś na kształt; "zostaw mnie k..wa..." te słowa przeważają, to jak się wtedy poczułam, nigdy tego nie zapomnę... wtedy to chyba było coś więcej niestety niż tylko lepszy humor :cry:
poza tym poprzestaje na "lepszej zabawie", ale boję się, że kiedyś zacznie mnie olewać i wyśmieje oficjalnie mój lęk... :cry:

zagubiona, kompromis jest z mojej strony. on może wyjśc z kumplami na piwko i ja mu tego nie bronię. chcę tylko OGRANICZENIA ALKOHOLU w miom towarzystkie. to chyba nie aż tak dużo??
nicka
 
Posty: 66
Dołączył(a): 18 wrz 2007, o 17:31

Postprzez aga30 » 9 gru 2008, o 21:17

---------- 20:15 09.12.2008 ----------

za pierwszym razem zasnął na imprezie, trudno było go dobudzić, kiedy go budziłam usłyszałam coś na kształt; "zostaw mnie k..wa..."

:?
kochanie, to jest identyczna sytuacja z moich wspomnień 10 m-cy przed ślubem. Miesiąc myślałam i zerwałam z nim a on prosił o powrót drugi miesiąc i uległam..kolejny raz był 3 m-ce przed ślubem (troszkę ostrzej) a kolejny m-c po ślubie..!
Obserwuj go i uważaj na siebie,
może Twój jest wrażliwszy, bardziej Cię kocha i sam zrozumie i będzie chciał to zmienić..
nie ukrywam, że boję się też o Ciebie (bo go kochasz tak jak ja kiedyś)

---------- 20:17 ----------

jesteś mężną kobietką skoro w dużym sensie udało Ci się "odkleić" od niego i zadbać o dzieci.


chyba nie do końca, staram się ale ciągle zdarzają mi się chwile podłamania..strasznie trudno tak żyć
Avatar użytkownika
aga30
 
Posty: 92
Dołączył(a): 19 paź 2008, o 19:08
Lokalizacja: lubelskie

Postprzez nicka » 3 sty 2009, o 13:16

---------- 23:18 09.12.2008 ----------

dziękuje, że napisałaś...
dzisiaj jestem z Tobą, jakoś nie miejsce i czas, żeby pisac o mnie... wiem, że tam jesteś i tak bardzo Ci dziękuje za to co piszesz, że dajesz mi wskazówki...
przytulam mocno raz jeszcze :pocieszacz:

---------- 18:47 11.12.2008 ----------

napisałam mu długi list... spróbowałam opisać w nim to o czym nigdy niemówiłam, co działo się w moim dzieciństwie i skąd ten strach przed alkoholem...
przeczytał...
napisał, że zrozumiał, że zrobi wszystko, żeby mnie nie ranić, że jestem dla niego zbyt cenna...
że będzie o mnie walczyć...

boję się...
zaufać??

---------- 12:16 03.01.2009 ----------

żałosne.........
sylwester znowu z piwami.... :(
znowu sie bałam........
w złości wcisnęłam mu pierścionek do ręki poweidziałam, że to już koniec...
zaczął na mnie strasznie krzyczeć... że go szantażuję, ze mam się obudzić.....
wiem, że rzucam czasem ostre słowa, często o rozstaniu... wiem, że to go rani...
ale nie wiem jak inaczej pokazać mu, że robi mi krzywdę.......?...

jestem dda......... niezdiagnozowanym, ale czuję, że tak jest....

wczoraj mu o tym powiedziałam...

znowu płaczę.....
może ja wszystko wyolbrzymiam???
chce kontrolować, ale po to żeby czuć się BEZPIECZNIE!!!

najgorszy początek nowego roku....
nicka
 
Posty: 66
Dołączył(a): 18 wrz 2007, o 17:31

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 105 gości