Jak zwykle nie jestem wstanie się długo rozpisywać,bo nie potrafię.
Chciałam tylko się Was poradzić co robić? Od pięciu miesięcy jestem z niesamowitym człowiekiem, który wiem,że mnie kocha. Wszystko się układa jak jesteśmy razem. Do kłótni dochodzi najczęściej przeze mnie w rozmowach telefonicznych. Roję sobie coś w głowie i zamiast to sobie tam trzymać, wypuszczam to na zewnątrz i ranię Go bezpodstawnymi osądami, powoduję spory. Moja terapeutka stwierdziła dzisiaj,że z całych sił staram się go zniechęcić, sprawić żeby mnie zostawił, udowodnić sobie,że mnie nie kocha,że nie potrafię cieszyć się,pozwolić sobie na szczęście...
Pytam się dlaczego? Wróciły mi stany depresyjne, nienawidzę siebie za to,bo mimo że jesteśmy ze sobą tak krótko wiem,że Go kocham i,że chcę z Nim być A Jemu już chyba zaczyna brakować cierpliwości...
Pomóżcie