koniec.

Problemy związane z depresją.

koniec.

Postprzez Judith » 6 gru 2008, o 21:23

Nie umiem zrozumieć, dlaczego ja?
Nikt nie umie dokopać mi tak jak potrafie to ja.
Jestem nikim, nie mam nic do zaoferowania. Nic sobą nie reprezentuje. Każdy dzień jest mordęgą. Jestem egoistką, nie umiem kochać, nie umiem okazywać innym jak bardzo ich kocham. Myślę wciąż o sobie, o tym jak mi źle, o tym jak mi nie dobrze, mam w dupie innych. Nie mogę nic nikomu dać bo nic w sobie nie mam. Ludzie uciekają ode mnie, i dobrze robią.

Mam dość myślenia o mojej chorobie. Ona jest nie ważna. To nie ona sprawiła, że jestem złym człowiekiem i ranie innych. Straciłam człowieka którego bardzo kochałam i kocham dalej i wiecie co? tak, mam 16 lat i może zachowuje się idiotycznie ale ja naprawde go kochałam i kocham i nie potrafię bez niego żyć. Być może wydaje się Wam to śmieszne i głupie, ja to rozumiem. Ludzie mają o wiele gorsze problemy,to też wiem.

Nie mogę, nie mogę znieść tego, że on ma nową dziewczynę..nie potrafię zrozumieć, że mógł zastąpić mnie kimś innym. Jestem żałosna, beznadziejna, pusta... boże...
Nie nawidzę siebie.
Nie nawidzę każdego swojego kawałka.. jestem nic nie warta.
Dopiero teraz dochodzi do mnie fakt, że za jakiś czas pójdę na operację. Nie jestem na to gotowa, a przygotować się do tego nie da chyba i tak.
Czemu musze być na to chora? mam dość! moim marzeniem jest przejść się przez miasto spacerkiem, z przyjaciółką pod pachą, odwiedzając każdy sklepik któy się natrafi. Chcę chodzić normalnie.. ja chcę żyć normalnie..
i widzicie? cholerna egoistka ze mnie!! wciąż tylko ja, ja i ja.
Nie umiem odnalźć się od kiedy go już nie ma. Nie obchodzi mnie, że pali, pije, że ma coś wspólnego z marychą.Ja chce go spowrotem!!
Tak bardzo cierpie, on był dla mnie wszystkim i co? teraz go nie ma bo byłam tak zapatrzona w siebie i z nim zerwałam.
Nie chcę tak żyć, wypisuję się z tego. Do widzenia.
Avatar użytkownika
Judith
 
Posty: 83
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 17:12

Postprzez wera » 6 gru 2008, o 22:29

Nie, nie jesteś egoistką. Jesteś wspaniałą, młodą dziewczyną, która czuje się zagubiona i osamotniona. Potrafisz kochać i właśnie dlatego cierpisz. Każdy czasem zadaje sobie to pytanie "dlaczego ja, dlaczego mnie to spotakło?". Ja nie raz zadawałam sobie to pytanie. Pytałam dlaczego akurat ja zostałam zgwałcona? I wielu innych sytacjach.
Nie mów, że jesteś nikim i, że nie masz nic do zaoferowania, bo to nie prawda. Pamiętaj, kazdy ma jakies problemy i każdy człowiek zasłuzył na to by zostac wysłuchanym. Nie mam problemów nie ważnych czy spraw poważniejszych.
Wiem, że jest Ci bardzo cięzko, ale nie załamuj się. Głowa do góry. Będzie dobrze.
Pozdrawiam serdecznie :pocieszacz:
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez flinka » 7 gru 2008, o 16:54

Judith ból po stracie kochanej osoby musi potrwać, ale jeśli będziesz się wciąż oskarżać, obwiniać, zadręczać i poniżać (tak, poniżasz samą siebie w swoich oczach, ba! niszczysz się) to on nie przeminie, będziesz wciąż tkwiła w poczuciu winy i nienawiści do siebie. Zrobisz z siebie Potwora, który nie zasługuje na nic dobrego (a już napewno nie na miłość!), a z niego Anioła, którego bardzo skrzywdziłaś.

"Nikt nie umie dokopać mi tak jak potrafie to ja." Zauważasz to, a równocześnie piszesz: "Jestem nikim, nie mam nic do zaoferowania. Nic sobą nie reprezentuje." - To jest nieprawda! Ale im częściej i dłużej będziesz sobie to powtarzała tym mocniej będziesz w to wierzyła.

Nie jesteś egoistką. Po prostu gdy człowiek bardzo cierpi, zamyka się w tym cierpieniu, pochłania to całą jego energię i pozytywne emocje, a wtedy bardzo ciężko jest zwracać uwagę na innych.

Ranisz innych? Potrafisz podać konkretny przykład, nie związany z nim tylko z jakąś inną osobą? Nie chodzi mi o to, byś go tu podawała... Jeśli faktycznie zdarzają się takie sytuacje to po prostu powiedz drugiej osobie, że jest Ci teraz ciężko, że jesteś smutna, powiedz o tym jak się czujesz, nie będziesz wtedy miała w sobie impulsu, by ranić. A możesz dodatkowo uzyskać wsparcie i zrozumienie, zamiast wycofania się.

"jestem nic nie warta."
Tak masz rację! Udowodnij swoją wartość przez upijanie się. Udowodnij swoją wartość i zacznij palić. Udowodnij swoją wartość i kup sobie dawkę narkotyków. Przepraszam, że tak złośliwie. Ale to jest dla niego ta wartość, której nie masz.

"mam dość! moim marzeniem jest przejść się przez miasto spacerkiem, z przyjaciółką pod pachą, odwiedzając każdy sklepik któy się natrafi. Chcę chodzić normalnie.. ja chcę żyć normalnie.."
To bardzo piękne marzenie i bardzo Twoje... Jestem przekonana, że jeszcze będziesz żyła w pełni normalnie, tak jak o tym marzysz...

"Nie umiem odnalźć się od kiedy go już nie ma. Nie obchodzi mnie, że pali, pije, że ma coś wspólnego z marychą.Ja chce go spowrotem!!"
A jak długo byś wytrzymała? Byłabyś z nim szczęśliwa?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Judith » 8 gru 2008, o 18:27

wszyscy, no..nie wszyscy, większość moim znajomych pali, pije itd. przecież to takie normalne i 'fajne'. Ja na świat patrze z troche innych perspektyw.
Moja mama powiedziała mi, że jestem egoistką i, że On pewnie poczuł się osaczony.
Faktycznie może ma rację, może poczuł się osaczony. Wymagałam od niego czasu, większej uwagi, i tego by rzucił swoje nałogi (których właściwie przy mnie nie pokazywał). Czy to nie za dużo? A czas mi poświęcał, uwagę też, ale ja chciałam jeszcze więcej...bardzo mi przykro z tego powodu, i boję się, że przez to nigdy nie znajde sobie chłopaka na stałe którego bym nie zamęczyła.
Czuje się BARDZO nie dojrzała, BARDZO.
Boję się też bardzo, że nigdy ten ból po jego stracie i poczucie winy mi nie przejdzie, i tak do końca życia bedzie tylko on, on, on... chciałabym się uwolnić.

I czuje sie jak cholerny świr, bo analizuje każde moje słowo które mu powiedziałam, każdy mój gest poraz enty każdego ranka gdy wstaję.
Czuje sie jak świr, bo pewnie nim jestem..
Mam 16 lat a ide właśnie na terapie grupową.. pierwszy raz.. trzymajcie kciuki.
Avatar użytkownika
Judith
 
Posty: 83
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 17:12

Postprzez flinka » 8 gru 2008, o 20:36

"przecież to takie normalne i 'fajne'. Ja na świat patrze z troche innych perspektyw"
I to jest w Tobie cenne. Nie zabijaj w sobie tego dobrze?

"Moja mama powiedziała mi, że jestem egoistką i, że On pewnie poczuł się osaczony."
Hm... Po pierwsze mamy mówią czasem różne rzeczy, zwłaszcza w złości (nie było tak?). A po drugie i ważniejsze, to czy Twoja mama wie o nim wszystko? Wie, że pali i pije? Nie jest tak czasem tak, że trochę wybieliłaś jego obraz opowiadając o nim mamie? Bo tak sobie myślę, że Twoja mama chyba, by nie chciała, żebyś była z kimś kto eksperymentuje z narkotykami co?

Wiesz teraz będę okrutna... Gdyby on był taki dojrzały, cudowny i zaangażowany jak chcesz go przedstawić to czy tak szybko, by znalazł sobie dziewczynę i ciągle tak dobrze się bawił. Z tego co piszesz on nie jest gotowy na poważny związek. A tak w ogóle on jest w Twoim wieku? Fajnie, by było jakbyś się na niego trochę pozłościła, zamiast obwiniać ciągle siebie...

"A czas mi poświęcał, uwagę też, ale ja chciałam jeszcze więcej..."
A był przy Tobie gdy potrzebowałaś?

"boję się, że przez to nigdy nie znajde sobie chłopaka na stałe którego bym nie zamęczyła."
Kochanie, ale jesteś jeszcze młodziutka, masz bardzo dużo czasu, by poznać swoje potrzeby i ograniczenia w związku z drugim człowiekiem, masz jeszcze czas na naukę, spokojnie. :usmiech2: Potrzeba czasu, czasu, czasu i Twojej pracy.

"Mam 16 lat a ide właśnie na terapie grupową.. pierwszy raz.. trzymajcie kciuki."
Właśnie to znaczy dzisiaj? Jak było? :usmiech2: Jakby co to trzymam kciuki, mocno. A że idziesz w wieku 16 lat to chyba dobrze? Im wcześniej trafi się na terapię tym lepiej, mniej problemów jest nawarstwionych, no i wcześniej można zacząć żyć inaczej, lepiej. Nie ma się poczucia - "o kurczę gdybym poszła na terapię 20 lat temu to może, bym dzieci lepiej wychowała, nie spędziła tyle lat w tej koszmarnej pracy, itp." To tak tytułem żartu. :wink:
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Judith » 8 gru 2008, o 22:28

tak,jest w moim wieku.
Flinka... ja uważam się za osobę złą, naprawde... mam chwile, że cieszę się z tego, że on jest szczęśliwy z kimś tam, że sie dobrze bawi itd bo wiem, że przynajmniej nikogo nie skrzywdziłam i wtedy jako tako odpuszczam sobie katowanie siebie.
Terapie wyobrażałam sobie troche inaczej... to raz w tygodniu. Myślałam, że będzie częściej hm..
Avatar użytkownika
Judith
 
Posty: 83
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 17:12

Postprzez flinka » 8 gru 2008, o 22:55

To już sobie podaruję mowę o niedojrzałości większości chłopców w tym wieku...
Rozumiem, że możesz tak się czuć... Jest mi po prostu przykro, że tak się zadręczasz... Ale pewnie na to co Ci pisałam jest za wcześnie, za wcześnie, żebyś to mogła przyjąć.

Może napiszesz coś więcej o terapii, to znaczy co sobie wyobrażałaś inaczej? Jak ludzie w grupie?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Sahara9 » 9 gru 2008, o 18:23

Dziewczyny, przecież cokolwiek jej teraz nie powiemy,on i tak bedzie dla niej NAJ. Dopiero z dystansu spojrzy na to wszystko i na niego inaczej, może nawet się uśmiechnie..?
Sahara9
 
Posty: 78
Dołączył(a): 3 lis 2008, o 16:12
Lokalizacja: pustynia

Postprzez flinka » 9 gru 2008, o 23:37

Tak, zdaję sobie z tego sprawę. Tylko nie chciałabym, żeby Judith niszczyła przy tym samą siebie... Rodzi to we mnie bunt...
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Judith » 10 gru 2008, o 22:26

---------- 19:35 10.12.2008 ----------

jest nas dziesiątka,.. dwie osoby próbowały popełnić samobójstwo. Nie wiem.. myslałam, że bedzie łatwiej w grupie mówić o czymkolwiek, a jest tak samo trudno.. i troche wstyd przyznać się, że w ten stan wpadłam przez chłopaka..eh. Jest też kilka osób chorych,mających podobne problemy zdrowotne. Myśle, że jakoś bedzie..ale narazie byłam bardzo cicha,nieśmiała i zagubiona tam z nimi..

---------- 21:26 ----------

i wiecie co? heh, jestem totalnym wrakiem czlowieka i sama to spowodowalam.. kurcze ..jestem taka zalosna boze xD .. i wiecie.. chce sie z nim spotkac i pogadac..jesli powie ze nic do mnie nie czuje to skoncze z tym glupim idiotycznym zyciem.. taaaaaaaak jestem glupia wieeem ale nie obchodzi mnie to juz wiecie? nawet nie musicie odpisywac
Avatar użytkownika
Judith
 
Posty: 83
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 17:12

Postprzez flinka » 10 gru 2008, o 22:33

A jak ktoś chce odpisać? :wink:
Początki na terapii nigdy nie są łatwe, na terapię raczej nie trafiają ludzie, którym jest tak łatwo mówić o sobie, swoich problemach i emocjach. Najpierw trzeba się poczuć w nowym miejscu i wśród nowych ludzi bezpiecznie, potrzebujesz trochę czasu na oswojenie się. Poza tym łatwo to jest mówić o pogodzie, a nie o tym co jest tak bardzo bolesne. :wink: Ale jestem przekonana, że dostaniesz tam zrozumienie i wsparcie.

"heh, jestem totalnym wrakiem czlowieka i sama to spowodowalam.. "
Czujesz się zmęczona? Słaba?

"chce sie z nim spotkac i pogadac..jesli powie ze nic do mnie nie czuje to skoncze z tym glupim idiotycznym zyciem.."
A jeśli powie nawet, że coś czuje to co dalej?

Nie jesteś głupia, jesteś zrozpaczona...
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Judith » 11 gru 2008, o 19:57

---------- 16:02 11.12.2008 ----------

tak, jestem zmęczona, słaba, wykończona.
wtedy bede próbowała odzyskać to co zniszczyłam.
wtedy gdy do niego przyszłam i powiedzialam ze chce z nim być i go kocham,gdy sie rozplakalam- on powiedzial ze to bez sensu, ze mnie nie chce. Po tym za malo sie staralam, teraz to wiem. Moglam zostac jego przyjaciolką i sprobowac go odzyskac a nie znow zachowac sie jak egoistka i zrezygnowac z przyjazni dla wlasnego dobra. Jestem nikim i az smieje sie sama z siebie bo wiem ze to co pisze jest zalosne.

---------- 18:57 ----------

na gg ma opis Kc Oluś ;****

wiedzialam ze ma inną,ale ze juz ją kocha?
tego nie wiedzialam.
ide gdzies swoim pokracznym chodem w pole i nie chce wracac.. nie mam zamiaru wracac.
dziekuje wam za wszystko.
Avatar użytkownika
Judith
 
Posty: 83
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 17:12

Postprzez flinka » 11 gru 2008, o 20:07

Judith Kochanie to na pewno okropnie boli, ale musisz to przetrwać... Uwierz mi, że kiedyś ból minie, że będziesz się jeszcze uśmiechała...

Myślisz, że on jest zdolny do prawdziwej miłości, że nie są to tylko nic nie znaczące słowa? Sama powiedz czy miłość tak szybko przychodzi i odchodzi?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Judith » 11 gru 2008, o 21:40

hm.. moja do teraz nie przeszła i nawet slabsza nie jest..
gdy bylismy razem mowil ze jestem pierwsza dziewczyna ktorej powiedzial ze kocha. Coś mi sie chyba teraz wierzyc nie chce...
spytalam go czy spotkamy sie w sobote,, po czym zobaczylam wlasnie ten jego opis.. i zrezygnowalam... on odpowiedzial ze chetnie ale za tydzien a ja powiedzialam ze niewazne..
nie wiem czy kocha naprawde., skad mam to wiedziec? mam nadzieje ze bedzie im razem dobrze,a z drugiej strony mam ochote ich zabić. Jest we mnie tak duzo zlosci..na siebie samą..
tak dużo rzeczy zaczęlo mi zwisać i coraz mniej mnie obchodzi.. w tym jest jeden plus. Dziś gdy szlam przez dlugi korytarz oczywiscie jak kuternoga ale co tam.. przechodzilam obok siedzącej na lawce dziewczyny i przechodząc obok niej zaczelam sie do siebie usmiechac bo fakt ze przeszlam kolo niej nie zatrzymujac sie wcale, nie czekajac az sobie gdzies pojdzie zeby mnie nie widziala, nie wstydzac sie tego jak chodze ... byl dla mnie w pewnym sensie sukcesem..a to wszystko dlatego, ze wraz z totalnym olaniem prawie wszystkich rzeczy w moim zyciu olalam tez to co ludzia o mnie myslą ... jak to sie mowi? nabralam dystansu do choroby?..e,chyba tak.

nie umiem z nim teraz rozmawiać nawet na gg... po samym rozstaniu tez nie umialam..dalej boli tak samo...
nie sądzisz flinka ze 3 miesiące to jednak kupan czasu i on ma prawo do tego by z kims byc?... bo dlaczego nie?..
moze to bedzie glupie ale... moglybysmy od nowa wszystko przeanalizowac i zobaczyc co robilam zle, zeby nie popelnic tego samego bledu kiedys w przyszlosci?
Avatar użytkownika
Judith
 
Posty: 83
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 17:12

Postprzez flinka » 12 gru 2008, o 20:36

Wiesz w moim odczuciu miłość nie mija tak nagle... Ale to jest moje przeżywanie miłości... Myślę, że w wieku młodzieńczym z tym zakochiwaniem się różnie bywa... Później zresztą też... :wink:

"a z drugiej strony mam ochote ich zabić. Jest we mnie tak duzo zlosci..na siebie samą.."
A może też na nich?

"nie umiem z nim teraz rozmawiać nawet na gg..."
To dlaczego piszesz? Co Ci to daje?

"nie sądzisz flinka ze 3 miesiące to jednak kupa czasu i on ma prawo do tego by z kims byc?... bo dlaczego nie?.."
Tak, ma... Jak każdy człowiek ma wolność wyboru... I nie ma wytycznych odnośnie czasu, po którym można zacząć nowy związek...

"moze to bedzie glupie ale... moglybysmy od nowa wszystko przeanalizowac i zobaczyc co robilam zle, zeby nie popelnic tego samego bledu kiedys w przyszlosci?"
Jeśli tego potrzebujesz... A może "błąd" tkwi w wyborze chłopaka i to warto, by było przeanalizować?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 437 gości

cron