Bardzo Wam wszystkim dziękuję za słowa i uczucia serdeczne!
nie odpisywałam bo byłam wczoraj na wyjeździe....dziś dzień pracy -trochę nadrabiałam
Flinko, jeśli tak jest,że komuś dodam choćby otuchy ...to bardzo,bardzo się cieszę.... bardzo chciałabym,aby ludzie byli szczęśliwi
pytasz: "Mogę spytać co Ci uświadomiło, że jedzenie słodyczy stało się problemem? Jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj." .... wstrząsnął mną stan,w jakim się znalazła bliska mi,uzależniona osoba.... zrozumiałam,że to co robię ze sobą jest moim poczuciem bezsilności wobec problemu tej osoby.... przestałam jeść a objadałam się słodyczami ,zaniedbywałam codzienne sprawy...nie miałam siły na to,żeby wstać....mogłam spać całymi dniami....i byłam okropnie drażliwa....wydarzyła się sytuacja,w której po prostu zobaczyłam -nie umiem tego inaczej określić -co się dzieje,gdzie ja właściwie jestem....to tak,jakbym na barki wzięła całe cierpienie tej bliskiej osoby -po prostu poczułam ten potworny ból duszy
...i zrozumiałam,że jeśli sama się nie podniosę to w żaden sposób nie będę mogła choćby słowem wspomóc nikogo.... teraz wiem,że warto przestać być niewolnikiem cukru czy czegokolwiek ze względu na siebie...ale ta opisana przeze mnie motywacja była czynnikiem wyzwalającym... nadal mi trudno i tak jak miałam dzisiaj -nie mogłam nic przełknąć z jedzenia i wciąż kombinacje mi po głowie chodziły jak tu zjeść coś słodkiego ...okropne chwile i mam jakieś przeczucie nadchodzącej katastrofy -że nie wytrzymam... trudno...ale chcę ...chcę bardzo nie zjeść
"myślałam o jakiejś nagrodzie za odnoszone sukcesy. Chodzi mi o jakąś chwilę przyjemności - spotkanie z kimś bliskim, jakieś kino, spacer, pachnąca kąpiel, itp. Co myślisz o tym?"
właśnie wczoraj wyjeżdżając zrobiłam sobie wielką radość
... i spotkałam przy okazji dawno nie widzianych przyjaciół ...wspaniale spędziłam czas... dziękuję Flinko za Twoje słowa i Twoją obecność ...ja też bardzo lubię,gdy tu się pojawiasz i jesteś
Hespero,bardzo dziękuję za przytulaska
i gratulacje... troszkę trafiłaś z szydełkowaniem
lubię,choć nie mam zbyt czasu,aby zrobić coś hmmm...konkretnego
...ale czasami coś tam dziergam....uwielbiam za to malować,to coś co mnie niezmiernie wycisza i sprawia radość....sport też bardzo lubię...zawsze lubiłam...ale teraz wracam z powrotem po długim "nicnierobieniu"
myślę,że jeszcze długa droga przede mną do sukcesu
"a propos jedzenia- ja sie ostatnio ograniczam, bo zlapalam sie na tym, ze jem tylko po to zeby jesc albo jak mi sie nudzilo... nie wtedy kiedy bylam glodna... i przestalam czerpac z tego przyjemnosc... przestalam nawet skupiac sie na smakach... obled..." ...bardzo to rozumiem...dla mnie smaki słodkiego też stały się zupełnie nieistotne,ważne aby jak najbardziej słodkie było ...i ja Tobie życzę,abyś na nowo zaczęła smakować
....mam takie ulubione powiedzenie pewnego nauczyciela zen: "zacznij przeżuwać swoje życie,zanim je skonsumujesz" ....ja też się się uczę celebrować życie na nowo
christmas_tree "Podjęcie walki to tak, jakby się cały czas było na ringu... mnie walka wykańczała" -mnie też wykończyło walczenie z ogromnym bólem i bezsilnością,z emocjami.... pozdrawiam Ciebie serdecznie
Pukapuku .."zastępowanie nałogu innym działaniem nawet jak to nie jest coś wyniszczającego z czasem staje się kompulsją czyli zastępuje nałóg i samo staje się formą przymusu to jest właśnie zamknięty krąg uzależnień.... " dziękuję,że jesteś