przez wuweiki » 4 gru 2008, o 23:29
wandula67 wiem, że to zabrzmi może bardzo bezwzględnie, ale w przypadku osoby uzależnionej, a sama taką jestem, gdy osoba ta nie chce wyjść z uzależnienia - pomoc jest sprawą bardzo trudną. zwłaszcza ze strony bliskich - ponieważ są zaangażowani emocjonalnie, a osoba uzależniona - a właściwie ten "ktoś" kim się staje człowiek uzależniony - jest, jak sama wiesz, sprytnym manipulantem ....manipulowanie uczuciami ma opracowane do perfekcji... byle tylko zdobyć narkotyk,alkohol czy cokolwiek innego w czym tkwi...w tych, którzy chcą pomóc widzi albo wrogów,albo upierdliwe,niczego nie rozumiejące,przeszkadzające osoby... i wiem po sobie,że czasem trzeba,choć to boli i rozrywa serce na strzępy - zostawić go w pewnym sensie samemu sobie - aby obudził się,dostał po d... ...uzależniony nie może być w sytuacji, gdy wie,że się nad nim ulitują gdy zaskamle.... po prostu trzeba go zostawić samemu z tą raną... nie w sensie "opuścić" ...ale dać do zrozumienia,że tylko on sam może sobie pomóc, aby CHCIAŁ.... to okropnie trudne... wiem, wiem bo sama byłam "ratownikiem" bliskiej mi osoby.... lecz gdyby ona tego nie chciałą,ja bym niewiele mogła.... choćbym wydarła sobie serce
Nie pozwól mężowi się złamać,aby szedł na rękę uzależnieniu córki... przez litowanie się nad nią.... rozmawiaj z nim,tłumacz... bez krzyków i obrażania (nie wiem jakie masz relacje z mężem)... poproś terapeutę - powiedz o tym problemie, o tej słabości Twojego męża.... Niestety,ale zachowanie Twojego męża może wskazywać na to,że jest współuzależniony bądź ma poczucie winy za to,co dzieje się z Waszą córką... nie znam Was,sytuacji... po prostu poddaję kwestie do przemyślenia ....
i bardzo trzymam kciuki ...żeby udało się Twojej córce wyjść ...
Amfetamina to takie ścierwo,które uzależniając sprawia,że człowiekowi się wydaje...że jest mocny,silny,niepokonany...że włada światem...i że może przestać brać kiedy tylko zechce... dlatego tak bardzo trudno z tego wyjść... Twoja córka jest w bardzo trudnym momencie... piszesz,że ma manie prześladowcze i okaleczenia.... to przełomowy moment jest... bardzo... tym bardziej życzę,aby jej się udało w sobie odnaleźć siebie samą
Magoch ma dużo racji: ma się czuć jak osaczona zwierzyna ... po prostu zobaczyć,że dalej już tak nie pociągnie...NAPRAWDĘ to zobaczyć,nie oszukując się i że jedynym wyjściem jest leczenie.... przytulam Was obie, Wandula i Magoch i sił życzę...
Nat.