Po rozmowie dzisiejszej telefonicznej z matka...
dla mojej matki wyznacznikiem zainteresowania i miłości siostry wobec mnie jest to,że mnie zaprasza raz do roku na święta i inne uroczystości. a w plecy najchętniej wbiłaby mi nóż...to farsa jakaś?
Chrzanią ,że to ciągle moja wina (układy z siostrą) ,a kto namówił matke, siostrę by posżły razem ze mna do psychologa rodzinnego by wyprowstować nasze chore relacje ,NO KTO? JA!...one to miały w "doopie"..szczególnie siostra ,nawet tam próbowała na mnie zwalić całą winę... hehe..:-/śmiech rozpaczy..
moja siostra tak zmanipulowala moją matkę ,że ta czyni mnie odpowiedzialną i winna za moje układy z siostra ,która to ma wszystkich głęboko w ....myśląc wyłącznie o sobie.. by jej było jak najlepiej ,po trupach do celu...ciągle mna manipuluja KASĄ...KONIEC!..koniec poprostu
moim marzeniem były te studia ,szansą ,trudno nie mam swojej kasy bede musiała niestety z ciężkim sercem zrezygnować..i tak nie mam do tego glowy !.. ciągle sie tym wszystkim martwię ... ta całą chora sytuacją ,a mnie sie próbuje wmawiac ,że nic sie nie dzieje .. co oni myślą ,że ja ROZUMU nie mam?....to co sie dzieje jest nie wporządku ,i jestem o tym przekonana ..
.. matka ciągle powtarza jakie to siostra ma problemy . jaka biedna .. no cóż.. wydawała na lewo i prawo kasę z interesu to teraz je ma , żyje ponad stan ba nawet operację plastyczna sobie zrobiła zupelnie niepotrzebną ...bo miała taki kaprys... to co??, ma gosposię ,dzieci chodzą do prwatnych szkół ...
. tego nie da sie porównać z moimi przy tym "skromnymi" studiami ,że interes to w tej chwili finasuje .. którymi próbuje sie przymnkąć mną buzię.....no cóż nie jestem z tego dumna!...to moja jedyna wada... brak pracy ... nieumiejętne jej szukanie .. dobra zajme sie czymś ... obojętnie czym obiecuje ....
ona ma ...długi i inne ,nie przeszkadzało jej to w tym by sobie kupić nowe auto mini coopera.. który nie jest akurat tani..:-/... co chwile zreszta zmienia samochody .... ma nawet kochanka w pierdlu i dalej jest ukochaną mamusi ...
... nienawidzę siostry za to ,że z zimną krwią obrabia mi tyłek i czyni w oczach rodziców malutką.. wiem,że to robi .. widzę jak matka do mnie sie odnosi ...po tym ją z nia przebywa..to wyrachowane wstrętne babsko..
ciesze się ,że choć troche w siebie uwierzyłam ... inaczej bym wpadła w depresję ,wiem,że nie jestem niczemu winna .długo miałam doły ,nienawidziłam siebie ,dalej mam takie okresy ,ale jest zdecydowanie lepiej ... mimo,że nie mam na stale wyrobionej samooceny potrzebnej do normalnego funkcjonowania między ludźmi...
mąż siostry podzielał moje zdanie ..też z nia nie wytrzymał.. ani z rodzicami
przeciwstawil sie jej i stal sie automatycznie wrogiem rodziny. teraz to on jak i ja jest winny za wszystko ,nieudacznik ,odpowiedzialny .a moja matka mówi ,że ja histeryzuje ... kurwa (sorry ale emocje mnie niosą) i ona w to uwierzyła?.....
a do matkii mam żal ,że dala się zmanipulowac ,to matka! a nie jej koleżanka ,powinna mnie również bronić jak są ku temu powody a pewnie siadają w dwójkę i jadą po mnie..
...będe musiała chyba zrezygnować ze studiów bo są płatne ,interes pseudo rodzinny opłacał mi je dopóki nie znajdę nowej pracy bo z interesu odeszłam.. sorry sie powtarzam pisałam juz o tym...
nie chce mi sie żyć:(...