Uzależnienie od jedzenia

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez Kanarka » 10 wrz 2008, o 11:41

Zea, na początku to gratuluję tego, ze udało Ci sie tak dużo zrzucić zbędnych kilogramów. Jeżeli nie możesz przestać jeść, to może zapytaj lekarza o formoline. to są takie tabletki, które bierze sie przed jedzeniem, spalają tłuszcze. Może to??
Kanarka
 
Posty: 95
Dołączył(a): 28 maja 2008, o 15:30

Postprzez zea » 10 wrz 2008, o 16:53

Dzięki, ale nie bardzo jest czego :)
Gdybym tą wagę utrzymała, to i owszem, ale jakoś mi się nie udało.
Natomiast jeżeli chodzi o tabletki, to wolałabym już przyjmować takie, które mnie jakoś wyciszą i napady nie będą się pojawiać. Bo inaczej to jest jedynie leczenie skutków.
Wierzę, że dam sobie radę. Tylko nie można się poddawać i próbować cały czas. Po kilkudniowej dietce mózg delikatnie się przyzwyczaja do nowych nawyków...byleby nie zacząć od nowa.
Kurcze! :wink:
zea
 
Posty: 4
Dołączył(a): 9 wrz 2008, o 18:44

Postprzez Kanarka » 15 wrz 2008, o 14:24

Zea a może skonsultuj tabletki z jakimś lekarzem? Ja na temat innych niż formoline sie nie mogę wypowiadać, bo po prostu się nie bardzo znam. Natomiast co do tych tabletek które ja stosowałam i stosuję, to właśnie one sprawiają, że chudnie się powoli, ale raz na zawsze.
Strasznie jesteś dzielną kobietą i naprawdę jestem pełna podziwu!
Kanarka
 
Posty: 95
Dołączył(a): 28 maja 2008, o 15:30

jedzenie moje przekleństwo

Postprzez gosiak » 26 wrz 2008, o 21:26

witam serdecznie jestem pierwszy raz na forum i rozpaczliwie pragnę pomocy i wsparcia ważę już prawie 100 kg i nie opuszcza mnie myśli że jedzenie to moja jedyna przyjemność co jest ze mną nie tak czy ktoś wie?
gosiak
 
Posty: 1
Dołączył(a): 26 wrz 2008, o 19:53

Postprzez Kanarka » 2 paź 2008, o 12:57

Gosiaku jest wiele ludzi, którzy kochają jeść. Nie jesteś więc sama. Staraj się nie myśleć o jedzeniu. Rób inne rzeczy, pośpiewaj sobie, potańcz, czytaj książkę. No i zacznij się porządnie odchudzać!
Kanarka
 
Posty: 95
Dołączył(a): 28 maja 2008, o 15:30

Postprzez kuleczka002 » 2 gru 2008, o 13:36

ja odchudzam się z formoline od miesiąca. Schudłam 3,5 kg. Nieźle jak na początek. Mam nadzieję, że jeszcze coś mi się uda zrzucić. Wreszcie zaczęłam o siebie dbać. Muszę, chcę być piękna. Jem normalnie, ćwiczę i wierzę, że mi się uda!
kuleczka002
 
Posty: 47
Dołączył(a): 9 lip 2008, o 10:45

Postprzez wuweiki » 3 gru 2008, o 20:18

---------- 19:12 03.12.2008 ----------

Witam, śledzę temat od jakiegoś czasu i dziękuję wszystkim, którzy napisali za dzielenie się swoimi problemami i przemyśleniami ...
Jestem uzależniona od słodyczy. Mogę ich zjeść aż do nieprzytomności ...popijać wodą, jeść, popijać ...jeść.... najgorsze jest to, że gdy o tym problemie mówię ...że nie uznaje się tego za uzależnienie. Bagatelizują to gdy o tym mówię - a ja już nie mam sił.. moje zdrowie nie istnieje już praktycznie, mam ciągłe anemie, niedobory ....włosy, skóra, paznokcie kruszą się, ciągłe infekcje i nawroty candidy... a lekarze robią tylko badania i nic nie znajdują... podczas gdy ja nie mam sił już na nic...nawet zrobiłam badanie na hiv bo myślałam, że może w szpitalu gdzieś mnie zarazili przy gastroskopii lub pobraniu krwi,tyle tego było... Nie chcę się użalać,ale potrzebowałam się wyżalić i dziękuję za to forum i wątek ten
Bardzo dziękuję zwłaszcza Marioli i Pukapuk...
Pukapuk pozwolę sobie przytoczyć Twoje słowa:
"wydaje mi się że wiem gdzie tkwi błąd.Ja jestem uzależniony od alkoholu i co ciekawe tak naprawdę mechanizmy uzależnienia od różnych substancji są takie same." ...też tak myślę, z obserwacji - bo znam osoby uzależnione od alkoholu i od narkotyków - mechanizmy są te same lub bardzo, bardzo podobne.
"Zdałem sobie sprawę że kto WALCZY ten może zginąć !!! I tu jest cały myk, bo nie podejmując walki wiem ,że nie dostanę po mordzie. Uznaje że jestem bezsilny wobec alkoholu i nie próbuje się z nim." - bardzo dziękuję Ci za te słowa!
"wszelkie uzależnienia biorą się z nie umiejętności regulowania naszych emocji i ich przeżywania ,głuszymy negatywne i podkręcamy pozytywne. Nagradzamy się, lub robimy sobie i innym na "złość", Mamy poczucie winy i niską samoocenę "nikt mnie nie rozumie " jesteśmy nadwrażliwi więcej czujemy. Po zjedzeniu tego ciastka masz poczucie winy, że jesteś słaba nie umiesz się oprzeć łakociom ! I co?Przecież masz tylko problem z jedzeniem i nad tym musisz pracować. Ja i wielu alkoholików podchodzi do tego w bardzo prosty sposób DZISIAJ NIE WYPIJE !!! Nie narzucam sobie terminów w utrzymywaniu trzeźwości bo to nie ma sensu !" - Pukapuk to sedno ... BARDZO BARDZO dziękuję! I ciepło pozdrawiam.I życzę sobie jeszcze raz sił na podniesienie się i zawalczenie o siebie. I wszystkim,którzy tego potrzebują sił życzę.
Nat.

---------- 19:18 ----------

....dodam jeszcze tylko,że zadroszczę tym,którzy mają do dyspozycji ośrodki leczące ich uzależnienia: alkoholikom i narkomanom. proszę - nie zrozumcie mnie źle - nie chcę tu pisać co gorsze lub lepsze,bo wiem czym są alkoholizm i narkomania z własnego podwórka. mam tylko na myśli,że nie daję sobie rady sama, nie mam dokąd się udać aby mi pomogł,abym nie miała styczności ze słodyczami,cukrem przez czas potrzebny mi do pracy nad sobą....tylko tyle
pzdr-Nat.
wuweiki
 

Postprzez pukapuk » 4 gru 2008, o 01:42

Witaj x-yam Miło mi że moje pisanie na coś się przydało , ale tak naprawdę TO JA ODDAJE COŚ CO DAŁ MI KTOŚ INNY. Tych mądrości nauczyłem się od innych uzależnionych którzy też kiedyś szukali pomocy. Tak to działa.
Piszesz .....
....dodam jeszcze tylko,że zadroszczę tym,którzy mają do dyspozycji ośrodki leczące ich uzależnienia: alkoholikom i narkomanom.
...... mam tylko na myśli,że nie daję sobie rady sama, nie mam dokąd się udać aby mi pomogł,abym nie miała styczności ze słodyczami,cukrem przez czas potrzebny mi do pracy nad sobą....tylko tyle
Tak czasami się dzieje ze jak jest coś nietypowego to ludzie nie wiedzą jak się za to zabrać no bo co to za uzależnienie od słodyczy ? Ale Ty jesz tak jak ja piłem w ciągu . Musi ci być rzeczywiście ciężko . Ale mam dla ciebie dobrą wiadomość powiedziałaś to na forum a to jest właściwy krok bo wychodzisz do ludzi .
Myślę też że przytaczając to co napisałem trochę się schowałaś nie znam ciebie ale często jest tak że osoba uzależniona ma bardzo niską samoocenę i wydaje się jej że zajmuje za dużo miejsca innym.
Każde uzależnienie jest ucieczką od samego siebie od swoich lęków i braku akceptacji rzeczywistej lub urojonej . Czy rozmawiałaś kiedyś z terapeutą od uzależnień i powiedziałaś o skutkach zdrowotnych jeżeli tak a on to zbagatelizował to musi jakiś cymbał był . Jak będziesz miała ochotę napisz coś więcej ale O SOBIE !!! I zmień terapeutę :wink:
pukapuk
 

Postprzez wuweiki » 5 gru 2008, o 00:00

---------- 10:48 04.12.2008 ----------

Dziękuję Ci Pukapuku za odpowiedź. Wiem,że wiesz jak dla mnie to ważne ..i masz rację - chowam się. Po trochu dlatego,że się wstydzę - trafiłeś w sedno "no bo co to za uzależnienie od słodyczy " - tak ludzie reagują,bo nie doświadczyli tego ....dla mnie to jest udręka,bo nawet sama do sklepu nie mogę wejść aby zrobić zakupy,bo nie wyjdę stamtąd bez czegoś słodkiego.Najgorsze jest to,że nie mam apetytu na nic innego.... moja "dieta" to słodycze i czasami chleb lub ser żółty ...nic innego mi nie wchodzi.Wiem,że stąd mam problemy ze zdrowiem,a to koło zamknięte - bo jem byle co,a przy tym najważniejsze aby coś słodkiego,czuję nienawiść i gniew na siebie,że znów obżarłam się cukrem,więc psychika siada - a ciało reaguje i kumuluję złość w sobie i wiem,że to autoagresja jest. Nie mam sił - i tak w kółko,lecz coraz gorzej....
Wstydzę się,bo nie znajduję zrozumienia... jedynie wśród tych,którzy znają piekło uzależnienia,ale nie znam nikogo,kto by był jak ja uzależniony od cukru.... wiem,że to głupie dla ludzi i rozumiem.bo jak to?przecież dzieciom daje się słodkie jako wyraz dobroci dla nich....
znam źródło mojego problemu.... nie byłam kochana przez rodziców,zajmowała się mną obca kobieta i tylko babcia była,którą pamiętam jako osobę cieszącą się na mój widok - a babcia gdy przyjeżdżała, zawsze miała dla mnie pełno słodyczy,których na codzień nie było.... i tak powstało we mnie skojarzenie,utrwalenie - że miłość=słodycze. wiem to,mój pierwszy terapeuta ,który leczył mnie regresingiem, taką diagnozę postawił.... plus piekło w moim małżeństwie,gdzie byłam popychadłem (sama w zasadzie na to się zdecydowałam,cóż - byłam zakochana,skąd mogłam wiedzieć,że pakuję się w piekło.... nie mam żalu do tych ludzi,bo sama w to weszłam...i na szczęście mam to już za sobą)
Uczę się kochać siebie.... nawet nie - najpierw choć polubić. Od kiedy pamiętam nienawidziłam swojego ciała,swojej nieudacznej psychiki - tego,że nie umiem sobie dać rady społecznie.... więc uciakałam,uciekam wciąż.... przed sobą samą
Nie chcę się użalać,bo to głupie i do niczego nie prowadzi.... więc tyle nt. mojego zycia i uzależnienia....
Nie trafiłam jeszcze na terapeutę,który poza pakowaniem we mnie leków antydepresyjnych zauważyłby sedno problemu i mnie nie zlekceważył (poza tamtym,o którym pisałam.... ale on wyjechał z kraju i niestety... nie mam z nim kontaktu) cały czas szukam,ale przyznam - boję się,bo nie chcę brać leków... bo wiem,że to kolejna dla mnie pułapka ....kolejny element kojący,zamiast rozwiązujący problem..
Jak widzisz Pukapuk ...jestem bardzo na "nie" wobec lekarzy.... chciałabym móc znaleźć się w ośrodku terapii uzależnień.... nie jest to jednak możliwe,bo takiego nie ma....
cóż,póki co chcę jeszcze.... jeszcze mam siły,aby o siebie zawalczyć,choć już myśli różne bywają....
cieszę się,że znalazłam to forum i takie osoby jak Ty Pukapuk.... wiem,że nie jestem osamotniona,bo czytając Twoje słowa,słowa tych,którzy przez uzależnienie przechodzą/przeszli - wiem,że mechanizmy są takie same,róznice są tylko w źródłach tych problemów - bo każdy z nas jest inny,choć tak podobni sobie
i bardzo dla mnie to wspierające jest,że ktoś mnie rozumie i czuje sedno problemu.
Ciepło i serdecznie pozdrawiam Pukapuk .... i wszystkich
Natalia

---------- 10:53 ----------

Pukapuk,bardzo trafne słowa: "Uważaj co do siebie mówisz, bo możesz się słuchać!"
...wiem,że źle o sobie myślę i źle mówię.... będę uważała na to,bo nic dobrego z pogardzania sobą nie ma i nie będzie
Dziękuję raz jeszcze,uściski...
N.

---------- 12:48 ----------

dziś jeszcze nie zjadłam nic słodkiego ...chodzę i nie wiem co ze sobą zrobić... jestem w pracy na szczęście ..nic nie ma słodkiego pod ręką....nie mogę się skupić :( nosi mnie i myślę tylko o słodkim :cry: bedę pisała w trudnych chwilach.... ale nie wiem czy mogę zaśmiecać forum? jakbym zaśmieciła to wyrzucajcie moje posty ...ale gdzieś do kogoś odezwać się z tym chcę..muszę bo zwariuję...dziś pierwszy dzień bez cukru.....tak bardzo chcę dać radę wytrzymać

---------- 23:00 ----------

wytrzymałam cały dzień bez cukru :haha:
i idę spać... długi dzień był
pierwszy dzień całkowicie bez słodkiego!! :):)
dobranoc i spokojnych dobrych snów! ... komukolwiek kto przeczyta
wuweiki
 

Postprzez pukapuk » 5 gru 2008, o 01:09

Witaj napisałaś..ale nie wiem czy mogę zaśmiecać forum? jakbym zaśmieciła to wyrzucajcie moje posty ... Jak bym widział siebie"przepraszam że oddycham "Może spróbuj ten sposób myślenia zmienić masz pełne prawo być tam gdzie chcesz. ....
...tak bardzo chcę dać radę wytrzymać .
Masz wielką determinacje ale też w tym zdaniu jest tona ciśnienia bo za chwilę wariujesz :wink: a co to będzie w DRUGIM DNIU a na trzeci może nie być tak dużych literek. Zdaje sobie sprawę jak wielkie rzeczy robisz tym bardziej że jesteś SAMA . Tak sobie myślę że z tego co piszesz to po prostu byłaś całe życie sama z sobą.
....kiedy pamiętam nienawidziłam swojego ciała,swojej nieudacznej psychiki - tego,że nie umiem sobie dać rady społecznie.... więc uciakałam,uciekam wciąż.... przed sobą samą ..
I w tej ucieczce pozwalałaś się krzywdzić jak można nie mieć złości i rozumieć ludzi którzy cię w jakiś sposób krzywdzili ?
...nie mam żalu do tych ludzi,bo sama w to weszłam...
i to kogokolwiek tłumaczy? Myślę sobie że najpierw wybaczyć trzeba SOBIE a potem można wybaczać innym.
Masz obsesję glukozy ja miałem obsesje alkoholową jedno i drugie wynika z nie umiejętności radzenia sobie z samym sobą żyjemy w swoim świecie wydaje nam się że świat nie jest w stanie zrozumieć naszych UCZUĆ ! A prawda jest taka że to my sami siebie nie rozumiemy :(
Celowo pisałem o tym odliczaniu, postaraj się zmienić trochę myślenie na takie, które nie robi ciśnienia no bo pomyśl ... Właśnie się dowiedziałaś że nie wolno ci do końca życia zjeść ciastka posłodzić herbatę bo to cukier ....straszne prawda ?
Osoby które WALCZĄ nagle zdają sobie sprawę że to walka na całe zycie i jakie to gówniane życie cały czas w okopach i śmierdzących onucach !!!
Mi pomaga tu i teraz dziś nie wypiłem i jest oki ty nie zjadłaś ciastka ,ale jutro możesz w każdej chwili zjeść kilogram ... KTO CIĘ POWSTRZYMA masz wybór to ty decydujesz rano jak wstaniesz powiesz sobie oki zobaczymy dziś też nie CHCĘ , przecież od tego się nie umiera nie wybuchnę A WRĘCZ PRZECIWNIE KOLEJNY DZIEŃ DZIŚ SIĘ TEŻ NIE SKRZYWDZIŁAM :lol: :lol: :lol: :lol:
....wytrzymałam cały dzień bez cukru KURCZE JEDNAK MOŻNA !
Z każdym kolejnym dniem będziesz się czuła lepiej z każdym dniem wzrastać będzie twoje poczucie wartości właśnie tak się łapie grunt.
Mi pomaga takie powiedzenie ; góry przenoszą ci co zaczynają od przenoszenia małych kamyczków!!! Nie rób sobie ciśnienia nawet jak się potkniesz to staraj się wyciągnąć z tego wnioski ważne są te sekundy przed ugryzieniem ciastka co wtedy myślałaś jak się usprawiedliwiałaś.
To co pisałaś o swoim dzieciństwie to po mojemu nadaje się na terapie DDD . Dyskfunkcyjnoś rodzinna prowadzi często do uzależnień.
Jeżeli mi podasz z jakiego jesteś miasta może spróbuje cię skierować do ludzi o podobnych problemach . Ja systematycznie chodzę na mitingi AA ale wiem że są i inne grupy . Powodzenia :P
pukapuk
 

Postprzez wuweiki » 5 gru 2008, o 15:10

pukapuk napisał(a): Masz wielką determinacje ale też w tym zdaniu jest tona ciśnienia bo za chwilę wariujesz :wink: a co to będzie w DRUGIM DNIU a na trzeci może nie być tak dużych literek. Zdaje sobie sprawę jak wielkie rzeczy robisz tym bardziej że jesteś SAMA . Tak sobie myślę że z tego co piszesz to po prostu byłaś całe życie sama z sobą.

cóż.... tak się złożyło.... może dlatego,że nie chcę nikomu marudzić o sobie
pukapuk napisał(a): I w tej ucieczce pozwalałaś się krzywdzić jak można nie mieć złości i rozumieć ludzi którzy cię w jakiś sposób krzywdzili ?
...nie mam żalu do tych ludzi,bo sama w to weszłam...
i to kogokolwiek tłumaczy? Myślę sobie że najpierw wybaczyć trzeba SOBIE a potem można wybaczać innym.

wiem,że brzmi to paradoksalnie....ale nie umiem nienawidzić ludzi....choć czuję niechęć do siebie i się obwiniam....jednak myślę,że ludzie są jacy są i mogę nie zgadzać się z tym co robią ....być przeciwna....ale myślę o innych,że nie ma ludzi zawsze szczęśliwych i każdy ma tam jakieś problemy ze sobą...że są w zasadzie podobni mi.... wiem,dziwne to....ale tak mam....pomimo wszystko,co wyprawiają -lubię ludzi
pukapuk napisał(a):Masz obsesję glukozy ja miałem obsesje alkoholową jedno i drugie wynika z nie umiejętności radzenia sobie z samym sobą żyjemy w swoim świecie wydaje nam się że świat nie jest w stanie zrozumieć naszych UCZUĆ ! A prawda jest taka że to my sami siebie nie rozumiemy :(

Tak.... masz rację...to jest to,z czym całe życie się zmagam -kim właściwie jestem i o co mi chodzi w zyciu,gdzie moje miejsce...itditp.... i nadal nie do końca siebie rozumiem

pukapuk napisał(a):Celowo pisałem o tym odliczaniu, postaraj się zmienić trochę myślenie na takie, które nie robi ciśnienia no bo pomyśl ... Właśnie się dowiedziałaś że nie wolno ci do końca życia zjeść ciastka posłodzić herbatę bo to cukier ....straszne prawda ?
Osoby które WALCZĄ nagle zdają sobie sprawę że to walka na całe zycie i jakie to gówniane życie cały czas w okopach i śmierdzących onucach !!!
Mi pomaga tu i teraz dziś nie wypiłem i jest oki ty nie zjadłaś ciastka ,ale jutro możesz w każdej chwili zjeść kilogram ... KTO CIĘ POWSTRZYMA masz wybór to ty decydujesz rano jak wstaniesz powiesz sobie oki zobaczymy dziś też nie CHCĘ , przecież od tego się nie umiera nie wybuchnę A WRĘCZ PRZECIWNIE KOLEJNY DZIEŃ DZIŚ SIĘ TEŻ NIE SKRZYWDZIŁAM :lol: :lol: :lol: :lol:
....wytrzymałam cały dzień bez cukru KURCZE JEDNAK MOŻNA !
Z każdym kolejnym dniem będziesz się czuła lepiej z każdym dniem wzrastać będzie twoje poczucie wartości właśnie tak się łapie grunt.
Mi pomaga takie powiedzenie ; góry przenoszą ci co zaczynają od przenoszenia małych kamyczków!!! Nie rób sobie ciśnienia nawet jak się potkniesz to staraj się wyciągnąć z tego wnioski ważne są te sekundy przed ugryzieniem ciastka co wtedy myślałaś jak się usprawiedliwiałaś.


:):):) :kwiatek2:

I ja Tobie powodzenia życzę Pukapuk... zawsze się przydaje :) pozdrawiam!

p.s. nadal zero cukru ...kolejny malutki kamyczek do góry.... ale wszystko mi wokół pachnie czekoladą...... nic to....wytrzymam,prezent dla mnie
wuweiki
 

Postprzez pukapuk » 5 gru 2008, o 17:25

To się nazywa głód glukozowy . Normalny objaw będziesz to miewała tak jak chory na grype ma katar. Trzymaj się :)
pukapuk
 

Postprzez Agata1 » 5 gru 2008, o 23:02

Witaj x-yam

To co napisałaś o uzależnieniu od słodyczy jest mi bardzo bliskie i dlatego doskonele rozumiem co czujesz. Sama nie potrafię sie im oprzeć. Są tekie dni, że mogłabym nic nie jeść tylko słodycze. Czuję zupełną bezsilność wobec walki z tym nałogiem. Dla mnie to jak walka z wiatrakami. Za każdym razem kiedy sie opycham mówię sobie, że to już ostatni raz, że od jutra nie będę. Niestyty sytuacja powtarza się i jest to jak błędne koło. Mogę z całą stanowczością powiedzieć, że jestem uzależniona od jedzenia. Słodycze są moim zapalnikiem. Ich zjedzenie powoduje u mnie to że zaczynam jeść to co znajdę w domu. Niestety mój mąż nie potrafi tego zrozumieć. Lubi słodycze i często je kupuje. Nieraz mówiłam do niego, że jak coś słodkiego kupi to lepiej niech to zje tak abym tego nie widziała. Tłumaczę mu że jest to nałóg i wolałabym słodyczy nie mieć w zasięgu swojego wzroku, ale jak na razie pozostaje to bez rezultatu. Czuję zupełna bezsilność.
Agata1
 
Posty: 68
Dołączył(a): 30 paź 2007, o 21:58

Postprzez wuweiki » 5 gru 2008, o 23:53

Witaj Agata!
napisałaś: "Dla mnie to jak walka z wiatrakami." ....bardzo podobnie to odczuwałam do niedawna... właściwie momentem,który mi uprzytomnił to,że jest to uzależnienie takie samo jak każde inne ...to problem narkotykowy bliskiej mi osoby... a po tym,jak znalazłam to forum... jak odważyłam się wyjść do ludzi i po tym, jak Pukapuk (możesz poczytać Jego słowa wyżej - namawiam serdecznie) do mnie przemówił :kwiatek2: ...wiem,że mogę z tego się wyzwolić :) i to jest wspaniała wiadomość, choć wcale nie jest łatwo
dziś kolejny dzień wytrzymałam całkowicie bez słodkiego
u mnie słodkie nie pobudzało do jedzenia.... wręcz odwrotnie... przez kilkanaście lat doprowadziłam do tego,że praktycznie przestałam w ogóle jeść... poza sporadycznymi zrywami "zrywania" z nałogiem i jedzenia "jako tako" ...doprowadziłam się do takiego stanu,że ladowałam już kilkakrotnie w szpitalu z powodu anemii... wykrwawiania się...na transfuzji; kruszą mi się i wypadają włosy, łuszczy skóra,paznokcie.... jestem bardzo słaba fizycznie i nie mam apetytu.... robiono mi już wszelkie możliwe chyba badania ...już nawet myślałam,że jestem chora na AIDS i się zbadałam 2 razy dla pewności... a co zabawniejsze myślałam,że może zaraziłam się przez transfuzje
brzmi nieprawdopodobnie,prawda?ja rozumiem ludzi,że się śmieją z "uzależnienia od słodyczy" ...naprawdę ich rozumiem,bo kto to widział...
no ale mi akurat nie jest do śmiechu... Tobie też nie
ktoś,kto nie przeszedł lub nie wie w jakiś sposób, czym jest uzależnienie może mieć problem z uzmysłowieniem sobie jaki to koszmar jest

napisałaś Agato:
Niestety mój mąż nie potrafi tego zrozumieć. Lubi słodycze i często je kupuje. Nieraz mówiłam do niego, że jak coś słodkiego kupi to lepiej niech to zje tak abym tego nie widziała. Tłumaczę mu że jest to nałóg i wolałabym słodyczy nie mieć w zasięgu swojego wzroku, ale jak na razie pozostaje to bez rezultatu.

faktycznie nie jest to sytuacja,która sprzyjałaby Tobie w konfrontacji z uzależnieniem.... nie wiem w jaki sposób powiedziałaś mężowi o Twoim problemie...może wstydząc się że masz taki problem? nie wiem... tylko dociekam... bo może on traktuje to lekceważąco bo nie czuje,że dla Ciebie to jest AUTENTYCZNY problem... nie znam relacji Twoich z mężem... czy potraficie rozmawiać ze sobą otwarcie,szczerze,blisko?... ja np. długi, długi czas udawałam twardszą niż jestem... taką, co to ze wszystkim sobie daje radę i na dodatek pyskuje ;) i to przed samą sobą a tak naprawdę czułam się nikim,śmieciem ... wciąż jestem nadwrażliwa i mam niedobre myśli na swój temat... ale coś we mnie pękło... postanowiłam zrobić pierwszy krok... odważny... dlatego w ogóle zaczęłam tu pisać też... to pozwala mi otwierać się przed światem i przed SOBĄ SAMĄ :) bo czytam siebie... czytam co tu wypisuję i czasami czuję wstyd okropny :D że się tak uzewnętrzniam i wydaje mi się,że okropne głupoty piszę .... ale papier wszystko przyjmie ... internet tym bardziej i traktuję to forum ,ludzi tutaj jak terapeutów :) Wybieram się też do grupy wsparcia... u mnie nie znalazłam Anonimowych Żarłoków, ale wiem że takie grupy w Polsce istnieją.. rozejrzyj się u siebie w okolicach, gdzie mieszkasz,może AŻ mają swoją grupę.... bo samemu jest naprawdę bardzo trudno się z jakiegokolwiek uzależnienia wygrzebać ...ja z braku takiej grupy wybieram się do AN lub AA ...na indywidualną terapię,bo już dziś zdobyłam informacje,że taka terapia indywidualna przy grupie AA/AN jest mozliwa :):)
i pisz tutaj jak tylko zechcesz.... razem będzie nam łatwiej :)
Pozdrawiam Ciebie ciepło i bardzo dziękuję,że się odezwałaś :kwiatek2:
przytulam i życzę powodzenia!
Natalia cukroholiczka ... odważę się i tu tak o sobie powiedzieć :) wzorem Pukapuka
(Pukapuk nie pogniewasz się,że papuguję?)
wuweiki
 

Postprzez fajny » 5 gru 2008, o 23:53

Witaj Agato.
W pełni zgadzam się z Twoja wypowiedzią.
Ja też mam ten sam problem.Gdy nie mam pod ręką słodyczy jem wszystko co popadnie.Wpadam w histerie , że nie mam słodyczy a choćby nawet małego cukierka.Nie jestem gruba ale też nie chuda.Jak tak dalej pójdzie będę miała nadwagę i trener wygoni mnie z treningów.Myśle sobie czy były takie dni kiedy nie jadłam łakoci ? Hmm :shock: chyba nie....
Jak nie zjem słodkiego wtedy gdy są mi najbardziej potrzebne jakoś wszystko traci sens ... czy w ogóle sens mają słodycze ? no jak widać mają. Przecież cukier jest dla ludzi...ale tylko dla tych , którzy potrafią jeść z nadmiarem i wiedzą kiedy przestać.Gdyby nie moje chwilowe sumienie mogłabym jeść i jeść..
chce to zmienić. tylko J A K . ? :o
pozdrawiam.

K.

________

Bądź bliski dla bliskich !
fajny
 
Posty: 1
Dołączył(a): 5 gru 2008, o 23:42

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości