Uczę się na kolosa ,który niebawem będzie..ogromna partia materiału do przerobienia ... a on siedzi w drugim pokoju i gra ..od rana kilka bitych godzin w grę .samochodową ..wyścigi... gra już w tą samę gre od tygodnii ..kilku dzień w dzień... i zaczyna mnie to irytować . tymbardziej ,że prosiłam go by ściszył nieco dżwięk w tej grze bo ta melodia wzbudza we mnie awersje jakieś... aż mnie mdli... pozatym wszystkie obowiązki na mnie spadają ,porządki ,mycie ... bo on gra... prosiłam go rano by nastawił ręczniki.. do prania ... "dobrze dobrze ..godzine później pytam sie czy nastawil je ..a on na to nie i dalej brzęczy ta durnowata gra... pokłóciłam się z nim wkońcu... bo kiedys zarzucił mi gdy podpięli mi internet ,że siedzi za dużo przed netem ..i nawet postawił ultimatum internet albo ja.....
a on może siedzieć godzinami przed ta gra i zapomnieć o bożym świecie? gdzie tu jakas sprawiedliwość....
od tego wszystkiego mi sie uczyć odechciało.. ucze sie filozofii .. jednego przedmiotu z wielu na moim kierunku i ..strasznie pomału chłonę ta wiedzę..nie interesuje mnie to ,ale muszę... niestety...
pozatym jak zbliża się niedziela to dostaje też szalu którego staram sie nie okazywać na myśl,że muszę iść na obiad do jego matki.... która niemalże każe mi jeść.... zjadłam późno sniadanie dzisiaj i na samą myl o obiedzie zemdliło mnie... nie mozna sobie nawet nabrać ile sie chce bo ona nakłada w kuchnii tyle ile ona uważa a potem ... spróbuj nie zjeść..mimo,że wie ,że dbam o linie to ciągle ta sama gadka ,te same sceny ,czuje sie tak jakby czas zatrzymał się w miejscu.....On każę mi iść ze sobą nawet jak nie chce... i mówi"najwyżej nie bedziesz jadła" a potem jak jego mamusia na mnie wsiądzie to on sie nic nie odezwie ,albo powie bym nie histeryzowała..
męczące to .. żygam tym!..
miałam isc ,ale po tej scysji z nim odechciało mi sie.... zaczyna mnie wkurzać...to jego zachowanie ...
zaczęło mnie tez wkurzac to,że jak je to je tak szybko,że to aż nie smaczne .. rzuca sie niemalże na jedzenie .. irytuje mnie to ,czy to normalne??..nie powinno mnie to irytować.. mnie matka zawsze powtarzała i widocznie utkwilo mi to wpamięci ,że takie jedzenie jest poprostu nie kulturalne.........niby jego sprawa jak je ...ale wkurza mnie to...i odrazu tracę apetyt....
.......uciec chce.. ..... najchętniej to uciekłabym od tych wszystkich problemów...