:(

Problemy z partnerami.

:(

Postprzez maluda » 9 lip 2007, o 22:03

Witajcie!
Jestem tu po raz pierwszy i teraz dopiero stwierdzam jak ciezko jest pisac na takim duzym forum o swoich problemach, otwierac sie przed kims kto zupelnie mnie nie zna.. Chyba jednak musi nastapic ten pierwszy raz, zreszta taki jest cel forum aby wzajemnie sie wspierac i czasami nawet wysluchac czyjejs opini na dany temat..
Boze jak mi smutno, jak chce mi sie ryczec za swoja glupote, za swoja naiwnosc..tak ma wygladac milosc? Chyba nie, chyba ze jestem w bledzie i niestety sa te wzloty i upadki i ponownie gory i doliny..Znam Go od ponad roku, przed jego wyjazdem za granice czesto sie spotykalismy, wiele bylo przegadanych nocy, nie jedno piwo bylo wypite. Wszystko bylo Ok do czasu kiedy traktowalam Go jako kumpla. Przed Jego wyjazdem za gramanice uswiadomilam sobie ze jest inaczej, dalam mu to delikatnie do zrozumienia, jednak nigdy sie nie narzucalam i nie chcialam go ograniczac. Stwierdzalam jedz za granice bo nic Cie dobrego w Pl nie czeka bo przeciez nie masz pracy, a ja w wakacje Cie odwiedze. Po jego wyjezdzie tesknilam za tymi naszymi rozmowami, odleglosc zrobila swoje zaczelam go znowu traktowac jako kumpla z ktorym mozna przyslowiowe konie krasc. Probowal parokrotnie spr jaki mam stosunek do niego. Robil to w troche dziecinny sposob opowiadajac mi o swoich dziewczynach. Podchodzilam do spr z rezerwa, dlatego zaczelam ukladac sobie zycie na nowo nie myslac o nim.
Przed swietami przyjechal do kraju i znowu to samo wspolne rozmowy, jego ciagle telefony z prosba o wyjscie do pubu zeby porozmawiac. Nadal z dystansem do tego podchodzilam mimo, ze dziwila mnie jego chec codziennych spotkan.
Znowu po jego wyjezdzie byl smutek, wyjechal moj najlepszy kumpel z ktorym doskonale sie rozumialam. Po jednej z naszych rozmow internetowych dal mi do zrozumienia ze chcialby sprobowac ze mna byc co pozniej potwierdzil. zaznaczal jednak ze on nie potrafi mi teraz odpowiedziec co do mnie czuje ale ze chce sprobowac i ze bardzo by chcial abym z nim byla za granica. Przystalam na to bo mimo wszystko w glebi serducha nadal cos do niego czulam. Pytalam sie go kilka razy czy na pewno tego chce abym przyjechala bo doskonale wie ze ja moge wiele stracic (skonczylam szkole, mam propozycje pracy w swoim zawodzie). Mimo wszystko chcialam zaryzykowac.Podkreslal wielokrotnie ze poradzimy sobie, ze pomoze mi, ze damy rade razem, za kazdym razem stwierdzal, ze chce mojego przyjazdu, dzwonil do mnie z zagranicy, smsowal . Bylo zbyt pieknie przez te 6 mies aby stwierdzic ze to naprawde sie dzieje bo nie moglam w to uwierzyc..
Od tygodnia cisza.. napisalam mu sms co sie dzieje z nim czy cos sie stalo czy jak..napisal tylko krotka zdawkowa wiadomosc ze jest bardzo zajety i ze teraz mase czasu mu pochalnia nauka jezyka. Rozumialam, ze nie moge byc caly czas na jego zawolanie, ze ja tez mam swoje zycie tu bedac jeszcze w Pl.
Po wczorajszej rozmowie jestem taka skolowana ze nic jak tylko ryczec i znowu puknac sie w glowe i powiedziec sobie boze jaka jestem glupia i naiwna. Bilet od 1,5 mies zabookowany, zapozyczylam sie u rodzicow bo stwierdzili ze skoro syt w domu nie jest kolorowa z praca to moze akurat mi sie powiedzie tym bardziej ze On tam jest i z pewnoscia mi pomoze.
Plany wspolnego zamieszkania legly w gruzach, zaoferowal mi inna opcje mieszkania z kuzynka, ktora wie o moim przyjezdzie ale nie wie o koniecznosci teraz dzielenia pokoju z kims. Na pytanie dlaczego to robi, stwierdzil ze trzeba oziebic stosunki jakie sa miedzy nami dla mojego dobra bo bede w nowym towarzystwie, bedzie bariera jezykowa, presja i szukanie pracy i nie powinnam sie niczym innym zajmowac jak szybka aklimatyzacja w nowym kraju..Tak sie po tych Jego slowach poplakalam bo myslalam, ze chce bycia w zwiazku polega na wspolnym pokonywaniu trudnosci a nie na odsuwaniu sie od siebie i rozmawianiu wtedy kiedy jest sie w dobrym humorze;( Teraz zastanawiam sie czy ja moze zle go nie zrozumialam,ale niestety czasami mam wrazenie ze On sam sobie przeczy. Raz stwierdza ze pomoze innym razem ze niestety trzeba ochlodzic relacje..
Najgorsze jest to, ze nie wiem z tego calego mojego skolowania co robic. Mam oferte pracy w innym kraju niz On. On wie o tym jednak wczoraj dal mi wolna reke stwierdzajac ze przeciez nie bedzie na mnie zly jak nie przyjade do niego.. -teraz na to rozkladam rece. W trakcie naszej rozmowy podkreslal mimo wszystko ze nie chce konczyc tej znajomosci tylko potrzebuje czasu.. coraz bardziej czuje sie sfrustrowana ta syt bo wiem ze on niczego nie traci a ja bardzo wiele i nadal jestem zawieszona w prozni. Rozum mowi co ty glupiutka robisz, przeciez On dal Ci do zrozumienia ze olewa Cie a serducho mowi co innego.Teraz to odechciewa sie wszystkiego ;(
maluda
 
Posty: 13
Dołączył(a): 9 lip 2007, o 20:39

Postprzez ewka » 10 lip 2007, o 08:36

Hmmm... i co masz zamiar zrobić?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez maluda » 10 lip 2007, o 10:08

Z pewnoscia nie polece do niego, zbyt wiele niejasnosci jest w tym co mowi. Zaluje tylko jednego ze tak pozno sie odkryl bo nic na to nie wskazywalo, chyba ze ja patrzylam na to przez rozowe okulary. Wczoraj rozmawialam z mojego przyjacela kuzynem ktory siedzi ze swoja narzeczona za granica od dluzszego czasu i sami zaproponowali mi pomoc w zakresie zalatwienia pokoju w domu, ktory wynajmuja.Wedlug nich po tym jak sie dowiedzieli o syt z mieszkaniem ze to nic pewnego stwierdzili MOWILISMY CI NIE LICZ NA NIEGO ALE LICZ NA SIEBIE. Druga opcja to znajoma mojej rodziny ktora oferuje wyjazd jako opiekunka ale w zupelnie innym kraju takze przede mna trudna decyzja, co do wyboru jednej z opcji. Wiem ze ta historia jest zagmatwana, ale teraz dopiero uswiadomilam sobie ze nie warto dla osoby niezdecydowanej, zachowujacej sie w dziecinny sposob- mimo swojego wieku, bo jest duzo starszy ode mnie, rezygnowac z wszystkiego co sie pragnie zrealizowac. Przeciez zdrowy zwiazek polega na wspolnym rozwiazywaniu problemow, kompromisach itp. Chyba ze rzeczywiscie mam zbyt wyidealizowany obraz milosci. pozdr
maluda
 
Posty: 13
Dołączył(a): 9 lip 2007, o 20:39

Postprzez selenit » 10 lip 2007, o 10:35

Na pewno nie powinnas jechac do Niego liczyc na niego,nie mozesz mu ufac po taki zachowaniu.Swoja drogo mysle sobie co z niego za facet,ktory sie tak zachowuje,namawia na wyjazd.Ty wszystko oragnizujesz a on zmienia zdanie.Takiemu facetow nie mozna ufac.Jesli nie masz tam w jakims sensie zapewnionego startu,typu praca i mieszkanie ani opieki na poczatek to nie jedz,lepiej jedz w inne miejsce gdzie wiesz co cie czeka lub zostan w kraju skoro masz tu prace.Jesli tam pojedziesz bez konkretow typu mieszkanie i praca to moze tak byc ze znajdziesz sie na ulicy i nie bedziesz miec na bilet do polski.Musisz byc ostrozna w innym kraju bez jezyka czeka cie wiele niebezpieczenstw.Uwazam ze ta znajomosc nie rokuje dobrze.
selenit
 
Posty: 83
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 15:28

Postprzez maluda » 10 lip 2007, o 10:56

Dziekuje Selenit, teraz tez tak mysle. Wiesz tylko czuje ze i moze ja zawinilam, ze pozwolilam mu manipulowac swoimi uczuciami. Wiesz nigdy nie myslalam ze w ten sposob moze postapic bo zawsze myslalam ze mozna na niego liczyc. Teraz bije sie w piersi za swoja naiwnosc, ze jak glupia wierzylam mu, ze jakos to sie ulozy jesli mu dam czas, ze musi sie z tym wszystkim uporac. Rozmawialam z nim wg niego forma przerosla tresc i on musi sobie dac czas. Wszystko byloby OK gdyby nie pokazal na co go stac- starcilam calkowicie do niego zaufanie. Dopiero teraz zdalam sobie sprawe, ze to co wczesniej mowil to tylko slowa bez jakiegokolwiek pokrycia. Wiem, ze niczego w zyciu nie mozna byc do konca pewnym i trzeba byc przygotowanym na rozne sytuacje. Ja jednak bardzo sie ciesze poniekad ze to teraz wyszlo, a nie jak bylabym tam na miejscu bo wtedy nie wiem co bym zrobila.Chyba zalamalabym sie kompletnie. Ta cala sytuacja pokazala mi jednoczesnie jak wielu moich znajomych jest sklonnych bezinteresownie mi pomoc..Co do biletu to mam w obie strony bo chyba zawsze bylam bardziej przezorna niz moi pozostali znajomi. Do wyjazdu zostalo naprawde malo czasu i tez biore pod uwage opcje czy rzeczywiscie nie lepiej zostac w kraju. Bede na bierzaco informowac co zdecydowalam..pozdr
maluda
 
Posty: 13
Dołączył(a): 9 lip 2007, o 20:39

Postprzez ewka » 10 lip 2007, o 11:04

Może w międzyczasie co¶ się u niego wydarzyło? Zmieniło? To rzecz jasna nie tłumaczy zachowania, ale może łatwiej jest zrozumieć?

Twierdzę jednak, że najlepiej liczyć zawsze na siebie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez maluda » 10 lip 2007, o 11:24

wiesz co, byc moze tak, ale nie bede go teraz usprawiedliwiala. Tak z pewnoscia nie powinien postepowac. Zawsze wiedzial jak wyglada sprawa bo zna mnie dobrze i niestety jestem prostej konstrukcji dziewczyna i latwo moje zachowanie przewidziec..niestety. Wiesz teraz patrzac kategoriami co bylo 5 lat temu stwierdzam nigdy w zyciu w taka niepewna syt nie wejde, chyba az taka masochistka nie jestem :? . Bylam kiedys w zwiazku, z ktorego leczylam sie do dzis i wynioslam z tego lekcje ze nigdy ale przenigdy nie mozna do konca rezygnowac z realizacji wlasnych zamierzen. Owszem beda z kims w zwiazku trzeba chciec tez cos z siebie dawac a nie tylko egoistycznie brac, ale to juz inny temat do dyskusji. Co do jego zachowania to moze rzeczywiscie cos sie stalo. Probowalam delikatnie wypytac sie ale byly to tylko zdawkowe informacje typu ze on przemyslal i tyle bylo z rozmowy. Po prostu rozlozylam calkowicie rece bo ja juz calkowicie stracilam nadzieje na cokolwiek i wybijam sobie ta znajomosc na dobre z glowy. Teraz jest mi smutno i chce sie ryczec ze stracilam w dodatku najlepszego kumpla ;(
maluda
 
Posty: 13
Dołączył(a): 9 lip 2007, o 20:39

Postprzez ewka » 10 lip 2007, o 11:30

maluda napisał(a):wynioslam z tego lekcje ze nigdy ale przenigdy nie mozna do konca rezygnowac z realizacji wlasnych zamierzen.

Całkowicie się z tym zgadzam :!:

Że straciła¶ najlepszego kumpla? I s±dzisz ci±gle, że najlepszego?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez maluda » 10 lip 2007, o 12:06

Wiesz co teraz po twoim zapytaniu stwierdzam Boze jaka ja jestem zalosna..on wywinal mi taki numer a ja licze na to ze to sie jakos ulozy, ze bedziemy nadal dobrymi znajomymi. A chyba z mojej str na razie nie bede potrafila udawac, ze wszystko mi odpowiada, ze wszystko jest OK. Nie dalam mu jeszcze ostatecznej odpowiedzi bo nie wiem jak bedzie z tymi ofertami pracy w innym kraju- wlasnie czekam na maila w tej spr no i rozwazam tez mozliwosc przyjazdu do mojego przyjaciela kuzyna, o ktorym pisalam kilka postow wyzej. Wiesz Ewka tylko skad u mnie to poczucie winy sie bierze i ten kac morlany ze dalam komus soba manipulowac.. Boze teraz sama sie nad soba zastanawiam niby po studiach, z psychologia mam do czynienia na codzien a sama mam problemy z wlasnym zyciem ;(
maluda
 
Posty: 13
Dołączył(a): 9 lip 2007, o 20:39

Postprzez selenit » 10 lip 2007, o 12:23

dokladnie nie ma co go usprawiedliwiac,nawet jak sie cos zmienilo,mogl to wczesniej przemyslec,rozwazyc za i przeciw i ryzyko i wszystkie konsekwencje z jakim wiaze sie zobowiazenie pomocy komus za granica.Pozwolil ci na te wszystkie przygotowanie,zakup biletu,mogl wczesneij sie wycofac jak widac z opisu to nie trwalo tydzien tylko kilka miesiecy.Totalnie nieodpowiedzialne.Nawet jak sie cos sie zmienilo i mu nie wyszlo,jak sie zobowiazal to musi to jakos z twarza ciagnac.Mogl powiedziec ze sorki cos nie wypalilo ale damy rade,pomoge ci prace poszukam,mozesz u mnie pomieszkac jakos damy rade.A ogolnie sumujac,ktos kto jest zagranica to wie ze nie jestlatwo,zupelnie inaczej niz w kraju i sciagac kogos kto nie zna jezyka bez konkretow w stylu gdzie bedzie mieszkac i pracy jest bez sensu.
Ale jak widac facet podejmuje decyzje pod wplywem chwili.Masz prawo czuc zal i rozczarowanie.Nie wiem co zrobisz ale na pewno nie wolno ci pod zadnym pozorem ufac mu.
Trzymaj sie cieplutko.
selenit
 
Posty: 83
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 15:28

Postprzez ewka » 10 lip 2007, o 14:36

maluda napisał(a):Wiesz Ewka tylko skad u mnie to poczucie winy sie bierze i ten kac morlany ze dalam komus soba manipulowac.(

Kiedy się ufa i wierzy, to czasami wyjdzie tak dziwacznie... nie widzę powodów, aby jaki¶ kac miał Cię teraz gnębić. No bo niby dlaczego? Nie zrobiła¶ nic złego.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez maluda » 11 lip 2007, o 01:12

No wiec tak dostalam dzisiaj oferty pracy w innym kraju. Jutro jestem umowiona na tel rozmowe w sprawie dalszych szczegolów z tym zwiazanych. Niestety dzwonilam za granice do przewoznika z zapytaniem o mozliwosc przebookowania biletu- myslalam ze padne jak dowiedzialam sie jakie to beda koszta (przekraczaja 900 zl). :roll: Mam nadzieje ze jakos to uda sie inaczej rozwiazac mimo mojego wrodzonego pesymizmu..jest plomyk nadziei. Co do NIEGO to jest mi dodatkowo przykro bo mam c.d jego pogrywania. Na przyklad oboje siedzimy na internecie ale on mimo wszystko nawet nie odezwie sie-totalna olewa. Z tego moge wywnioskowac ze ma mnie w nosie i to bylo z jego strony tylko takie tam zagranie ;( Szkoda ze ja jestem do tylu z kasa bo pieniadze zostaly wydane na bilet. Jedno tylko wiem, ze teraz bede patrzec egoistycznie na pewne sprawy i oleje faceta skoro tak postepuje. No nic pozna pora w kazdym razie ide spac. Dzieki dziewczyny za wsparcie i zrozumienie. pozdr
maluda
 
Posty: 13
Dołączył(a): 9 lip 2007, o 20:39

Postprzez Jagoda » 11 lip 2007, o 08:44

Nie jest tak zle skoro mozesz jeszcze przyjac inna oferte.
I tym sie pocieszaj, bo moglo byc znacznie gorzej. To wszystko moglo wyjsc dopiero po Twoim przyjezdzie.
Nie powinnas jednak siebie o nic obwiniac, zaufalas nieodpowiedniej osobie ale nie mialas wczesniej powodow by watpic.
Jeszcze jakis czas bedzie bolec ta rana, a potem pozostanie tylko wspomnienie.
Trzymam kciuki.

ps. Nie staraj sie zrozumiec jego postepowania (tymbardziej, ze on nic nie wyjasnia), bo to czasem nic nie zmienia. Poprostu idz do przodu..

Pozdrawiam
Avatar użytkownika
Jagoda
 
Posty: 26
Dołączył(a): 1 lip 2007, o 13:08

Postprzez Szafirowa » 11 lip 2007, o 12:09

Maludo,
A dlaczegu musisz wyjechać ?
W pierwszym wpisie napisała¶, że skończyła¶ szkołę i masz propozycję pracy w zawodzie ... może powinnas to rozważyć ?
Polska nie jest aż tak bardzo zła, je¶li ma się pwerspektywę rozwoju w wybranym przez siebie zawodzie, blisko siebie rodzinę, i warunki do jakich jeste¶my przyzwyczajeni.
Orzecież nie musisz od razu skakać do tak głębokiej i zimnej wody, wyjeżdżaj±c w nieznane.

Co do mężczyzny, o którym piszesz - jedyne co mi się na my¶l nasuwa ... dobrze, że teraz "wyszło szydło z worka" gdyby okazał Ci póĽniej swój rzeczywisty poziom odpowiedzialno¶ci ... mogłoby być bardzo Ľle.

Trzymaj się Maludo !
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez maluda » 13 lip 2007, o 23:46

---------- 16:53 13.07.2007 ----------

hej to znowu ja:). Szafirowa dzięki za posta. Juz odpowiadam na Twoje pytanie "dlaczego chcesz wyjechac z Polski?". Widzisz w Polsce mam propozycje pracy ale za ile? Wiem, że na poczatku kariery zawodowej nie sa to kokosy, ale skoro moja znajoma pracuje w tejze instytucji juz 5 rok i ani razu nie dostala podwyzki to juz o czyms swiadczy. Moim marzeniem jest sie w koncu wyrwac z domu, usamodzielnic sie a nie ciagle z rodzicami byc. Kazdy mlody czlowiek, kazde mlode malzenstwo wie co to znaczy mieszkac razem z rodzicami w domu. Wiesz nie chce uogolniac bo moze akurat sa i tacy rodzice ze nie wtracaja sie w zycie mlodych ludzi. Nieraz slysze od moich znajomych, ktorzy wlasnie mieszkaja z rodzicami czy tesciami jak zle im sie tam mieszka no ale co moga zrobic musza zacisnac zeby i dalej jakos zyc bo po prostu nie stac ich za polskie pensje na wlasny kat. Takie sa realia. Nie twierdze jednak, ze jadac za granice bede miala lepiej bo to moze byc o wiele gorzej. Tu masz racje. Za granica niestety osoba ze slaba znajomoscia jezyka (choc to tez w duzej mierze zalezy od osobowowsci czlowieka) moze po prostu nie poradzic sobie. Presja otoczenia, nowy jezyk który - nie łudzmy sie, nie jest przez pierwsze 3 miesiace zrozumialy bo czesto ten jezyk ktorego nas uczono w szkole nie ma tego akcentu co mieszkancy danego kraju. Poza tym niestety prawda jest to ze Polak Polaka za granica jest w stanie, przepraszam za moje słownictwo, wyciukac ;), kładzie ile wlezie mu pod nogi klody byle mu sie nie powiodlo itp. Tak jak kiedys mi kolezanka zreszta bedaca na emigracji powiedziala za granica Polak dla Polaka jest wrogiem i mamona to potrafi czlowieka zmienic o 180 stopni. Szkoda, ze potrafi zmienic i takich ludzi jakim byl On bo teraz mam takie wrazenie..
Do wyjazdu zostalo 8 dni, nadal nie wiem co robic. Kuzyn mojego przyjaciela szuka dla mnie mieszkania, moze i prace mi zalatwi na dobry poczatek. Jeszcze w to do konca nie wierze, bo po tym co sie wydarzylo nie chce sie znowu rozczarowac. Jesli uda mu sie cos zalatwic bo stwierdzil ze postara sie cos poszukac dla mnie skoro jestem w takiej sytuacji, ale do konca nie obiecuje czy cos zdarzy znalezc to lece tam do niego i jego narzeczonej . Jesli chodzi o tego gostka co mialam do niego na poczatku leciec to dostalam dzisiaj od niego sms-a. Dopiero dzisiaj sie odezwal z zapytaniem czy sprawe przemyslalam z tym wyjazdem. Jedno wiem napewno, ze szkoda mi rezygnowac z wyjazdu, bo tak dlugo sie do niego przygotowywalam i nastawialam sie na wylot z kraju. Poczekam jeszcze do niedzieli i wtedy podejme decyzje czy lece czy zostaje. Jesli zdecyduje ze lece to zostaje kwestia wyboru miejsca i nastawienia- MUSISZ SOBIE SAMA PORADZIC i tego CZY BEDZIESZ MIALA DACH NAD GLOWA za który bedziesz normalnie sama placic. Mam w glebi jednak nadzieje, ze nie bede musiala widziec jego twarzy... pozdr

---------- 23:46 ----------

;( tak tylko moge zaczac kolejny post...DOLINA DZIEWCZYNY!!! Boli jak strasznie..oklamywal mnie. Ma od dluzszego czasu kogos za granica, a ja mialam stanowic dodatek do rozrywki;( tak mnie oklamywal, tak omamial do przyjazdu do niego. Jestem taka zalamana ze znowu ta sama syt sprzed 5 laty sie powtorzyła kiedy bylam z kims innym, wtedy ledwo sie z tego pozbieralam. To bardziej boli anizeli sam fakt ze milczal i sie nie odzywal;((((
maluda
 
Posty: 13
Dołączył(a): 9 lip 2007, o 20:39

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 354 gości