Mnie jest zwyczajnie przykro. szczegolnie po uzyciu okreslenia,ze obszczekuje R. Jeszcze nie tak dawno opisywalam go z tej dobrej srony? Pamietacie? Sonata na pewno pamieta.
Staram sie byc obiektywna i obiektywnie go oceniac i tez cala znajomośc z nim.
Slucham Was, ale wnioski wyciagam sama. To sa moje decyzje i ja tylko za nie odpowiadam.
Nie jestem niedojrzala. Moze emocje czesto mna rządzą, to prawda.
Ten czlowiek nie umial kochac, ponosic odpowiedzialnosci za swoje slowa i czyny.
To co robil znacie z moich obiektywnych relacji. Tak bylo..
Chodze na terapie dla siebie, bo wczesniej tez chodzilam .
Ale on mnie rozwalil psychicznie juz doszczetnie. Zaufalam ,pokochalam ,uwierzylam, ratowalam z opresji.
Odwdzieczyl mi sie tym wszystkim, wiecie czym.
On z nikim innym tez nie stworzy dojrzalego zwiazku, bo kto to wytrzyma?
Nie mam nic do tego ,ze jest prosty czlowiekiem, nie rozumie wielu sppraw. Ale on nie ma zadnych zasad i honoru. Brak mu tez szczerości i odpowiedzialności. Gdyby to byl czlowiek o dobrym sercu ,zwykly czlowiek, szanowalabym go .
Przykro mi czytac tu ocenę taką ocenę swojej osobowości.
Czuje sie jak przed rodzicami.
Brak akceptacji i krytyka.
Wczesniej czulam sie tu dobrze. czulam zrozumienie, sluchalam was, waszej obiektywnej oceny .
mam problemy ze soba, wiem, ale przyajmniej zdaje sobie z nich sprawe i pracuje nad soba.
On nie ,on uwaza ,ze jest świetny.
Tym sie roznimy.
Pozdrawiam
Lady