Czy to jest miłość?

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Czy to jest miłość?

Postprzez wera » 20 lis 2008, o 00:33

Mama mówi: "Kocham Cię i martwie się o Ciebie", ale czy to prawda?

Ciagle słyszę od moich rodziców jak bardzo się o mnie martwią, ale sami robią mi krzywde... W domu jest wiecznie żle. Nie pomagam jest wojna, chce pomóc, matak odrzuca moje propozycje. Sama nie wiem już jak mam się zachować, żeby było dobrze. Mam dość tych ciagłych wyzwisk od najgorszych.
Jestem pełnoletnia, a matka traktuje mnie tak jakbym miała 15 lat. Powiedziałam, że wyjeżdzam na kilka dni, a ona na to: "nigdzie nie pojedziesz, zabraniam Ci". Jeżeli wracam póżno z pracy to jest dobrze, ale jeżeli chce gdzieś wyjść ze znajomymi wieczorem to już jest awantura.
Czy mi się już naprawdę od życia nic nie należy? Mam 20 lat i nie moge nidzie wyjść, z nikim się spotkać. Wiecznie tylko praca, dom i ciągłe w nim awantury. Nie moge już patrzeć na alkoholizm rodziców. Sama sobie już nie radze. Coraz częsciej mam myśli samobojcze...
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Dziunia » 20 lis 2008, o 00:54

Wera
masz 20 lat całe zycie przed Toba
wkrotce wyprowadzisz sie z domku i bedziesz miała
swoje zycie tylko swoje
pozdrawiam Cie serdecznie
Dziunia
 

Postprzez AdriannaNW » 20 lis 2008, o 01:06

racja - cale zycie przed toba, i najlepszy sposob wyniesc sie z domu, ale juz teraz szukac jakiegos wsparcia-terapia dla DDA, a na pocieszenie przeczytaj o czym ja pisalam-moje zycie, no i masz prace, nie masz dzieci, zawsze mozesz wyjsc MOZESZ jestes dorosla, masz prawo...
AdriannaNW
 
Posty: 9
Dołączył(a): 17 lis 2008, o 23:58
Lokalizacja: NIEMCY

Postprzez flinka » 21 lis 2008, o 00:18

---------- 14:19 20.11.2008 ----------

Witaj Wera :usmiech2:

Rozumiem, że czujesz się przytłoczona i zmęczona sytuacją w Twojej rodzinie?

Czy zapewnienie, że rodzice Cię kochają pomogłoby Ci znieść sytuację, w której jesteś? Czy wciąż jeszcze szukasz u nich bezwarunkowej akceptacji, miłości i wsparcia, by poczuć się dobrze?

Czujesz się nieszanowana prawda? Czujesz, że rodzice Ci odbierają prawo do samodzielności i odpowiedzialności za siebie? Czy w zamian za to przejmujesz w jakiś sposób odpowiedzialność za swoich rodziców?

Myślę sobie, że zachowanie Twoich rodziców jest dość czytelne. Są oni uzależnieni, co jest równoznaczne z tym, że nie panują oni nad swoim życiem. Nie mając kontroli nad sobą (a poczucie kontroli jest człowiekowi potrzebne), zastępują ją kontrolą nad Tobą. Tak to widzę...

To tyle odnośnie Twoich rodziców...
Ważne jest dla mnie przede wszystkim to jaki stosunek Ty masz do samej siebie. Jak traktujesz siebie? I co robisz z tym, że wychowałaś się w rodzinie z problemem alkoholowym (rozumiem, że trwa to już od jakiegoś czasu?)? Czy chodzisz na jakąś terapię? Czy czytałaś coś o DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików)? Czy jest ktoś/coś w czym masz oparcie?
Czy masz szansę wyprowadzić się z domu (pisałaś, że pracujesz)?

Pozdrawiam :pocieszacz:

---------- 23:18 ----------

Przeczytałam Twój post na DDA... Rozumiem, że pieniądze to teraz dla Ciebie spory problem. Ale czy szukałaś mitingów dla DDA?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez wera » 26 lis 2008, o 01:01

Finka, masz racje, jestem tym wszystkim bardzo zmęczona i przytłoczona...
Chciałabym aby moi rodzice zrozumieli w końcu, że jestem dorosła i to zaakceptowali. jestem nieszanowana. Matka wyzywa mnie od k... Ostatnio jak się spotkalam z pewnym znajomym to ojciec powiedział, że byłam się pi*eprzyć z zonatym facetem. Ciagle slysze od nich o tym, że mam problemy finansowe. Dlaczego oni nie popatrza na swoje długi? Ja staram się nie przymowac odpowiedzialnosci za swoich rodziców. Czasem mam ochote im to wszystko wygarnać. Zmusic ic do podjecia leczenie.

Jeżeli chodzi o mnie to nie radze sobie z tym wszystkim...Mam bardzo niską samoocene, Wydaje mi się, że to prawda, co mowi o mnie matka...
chciałam iśc na terapie, ale jest jednynie płatna. Czytałam o DDA i zdaje sobie sprawe jaka jest sytuacja w domu...Szans na wyprowadzke na razie nie mam...
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez flinka » 27 lis 2008, o 01:27

Wera jest mi naprawdę bardzo przykro, że tak Cię traktują. Czuję w sobie dużo złości, że można tak poniżać drugą osobę, ba! własną córkę (Ciebie!), bo to już nie jest tylko brak szacunku. Czuję się też bezradna... Bo nie mogę Ci powiedzieć wyprowadź się, bo wierzę, że nie masz takiej możliwości, a to tak naprawdę byłoby prawdziwie dobrym rozwiązaniem.

"Czasem mam ochote im to wszystko wygarnać. Zmusic ic do podjecia leczenie."
Nie wiem czy wygarnięcie coś, by tu zmieniło, może... A zmusić ich do leczenia Kochanie nie jesteś w stanie. Póki nie będą sami chcieli to...

"Wydaje mi się, że to prawda, co mowi o mnie matka..."
Twoja matka jest uzależniona i ma problem z emocjami i szacunkiem zarówno do Ciebie, jak i do siebie samej i to jest ta prawda.

"chciałam iśc na terapie, ale jest jednynie płatna"
Z tego co czytałam to szukałaś w jednym miejscu, tak? Szczecin to duże miasto i myślę, że też jest całkiem sporo możliwości. W moim mieście np. takich grup wsparcia dla DDA (czy Al-Anon) nie jest tak mało, a takie spotkania nie są płatne... Szukaj do skutku... Potrzebne jest Ci to teraz bardzo...

Trzymaj się mocno

flinka
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez wera » 27 lis 2008, o 02:22

Witaj! Dziękuje Ci bardzo za wsprcie, jest mi ono obecnie bardzo potrzebne.
Wiem, że ja ich nie zmusze do leczenia to może zrobić tylko sąd. Rozmawiałam dziś z zaprzyjaźnionym policjantem i powiedział mi, że to nie takie proste...Obiecał mi również, że popyta i dowie się gdzie mogę szukać pomocy.

Wczoraj była kolejna awantura. Matak uderzyła mnie w twarz...Resztkami sił powstrzymałam się by jej nie oddać. Załapałam strasznego doła. Chciałam skoczyć z ósmego pietra...Powstrzymał mnie mój przyciel...
Nie wiem już sama, co z tym wszystkim zrobić...Nie mam siły...Nie daje już rady...
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez flinka » 27 lis 2008, o 22:14

Wera nie wiem za bardzo co Ci mogę napisać...

Musisz czuć się bardzo bezradna...
Cokolwiek się dzieje... To proszę nie niszcz siebie... Ta sytuacja kiedyś się skończy, choć wiem, że ten koniec może wydawać się okropnie odległy. Jak duże są te długi? Kiedy jest szansa, że je spłacisz? Nie masz kogoś u kogo mogłabyś się zatrzymać na jakiś czas, choćby i krótki, żeby odpocząć - przyjaciel, jakaś dalsza rodzina?

I im szybciej znajdziesz jakąś pomoc tym lepiej, przynajmniej nie będziesz czuła, że jesteś z tym tak bardzo sama...

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez wera » 27 lis 2008, o 22:58

Finka, jestem strasznie bezradna, a to mnie dobija najbardziej. Nie wierze juz w to, że kiedykolwiek będzie dobrze. Stoje w martwym punkcie i nie mogę nic zrobić...
Mój przyjaciel ciagle powtarza mi, że muszę wytrzymać jeszcze tylko troszeczę. Mówi mi, że muszę dać mu trochę czasu, a on spróbuje mnie stąd wyrwać, ale ja nie wiere, że to się uda...Po za tym jak on może mi pomóc będać ponad 400km ode mnie? Stara się mnie wspierać, ale ja i tak nie daje już rady...

Dług mam ogromny ok 30 tys i będę go spłacać jeszcze przez bardzooo długie lata.
Nie mam nikogo u kogo mogłabym pobyć choć kilka dni...Nie mam prawdziwego domu i w dodatku straciłam prace.
I na prawdę nie chce mi się już żyć...
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez flinka » 27 lis 2008, o 23:10

Wera a może zaufaj swojemu przyjacielowi, on może widzieć tą sytuację bardziej realnie (nie tak pesymistycznie), bo ma do tego dystans, nie tkwi w tym.

"Dług mam ogromny ok 30 tys i będę go spłacać jeszcze przez bardzooo długie lata."
Nie ma jakiś szans na umożenie? Nie znam się na prawie...

Szukasz pracy?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez bunia » 28 lis 2008, o 00:16

Postaraj sie jakos sobie wytlumaczyc,ze nie Ty masz problem tylko rodzice i Ty sama nie jestes za ich zycie odpowiedzialna....jest Niebieska Linia....sa pewnie jakies osrodki przy kosciolach.....niestety duzo na ten temat nie wiem ale rozmawiaj,pytaj....nie wstydz sie problemu.....na pewno znajdzie sie rozwiazanie.
Pozdrawiam cieplutko i trzymaj sie.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez wera » 2 gru 2008, o 22:00

---------- 16:35 29.11.2008 ----------

Finka, moj przyjaciel nie patrzy na to zuepłnie z boku...Od jakiegoś czasu wiem, że Radek mnie kocha i ta sytuacja strasznie g bo boli...Ja od dawna również coś do niego czuje, ale zawsze wydawało mi się, że to tylko zauroczenie... Na razie nie chce o tym myśleć...Boję się w cokolwiek angazować. Przecież nie dawno zostawił mnie narzeczony (choć patrząc na to z perspektywy czasu od dawna nic nie czułam do Bogdana...) i wydaje mi się, że to wszystko dzieje się odrobine za szybko.

Bunia, szukam pocomcy. Mam kolege dzielnicowego on również szuka dla mnie bezpłatnej terapi.
Rodzice gdyby dowiedzieli się, że z kimkolwiek o tym rozmawialam bardzo by się wciekli i powiedzieli, że robie z nich potworów... :(

---------- 21:00 02.12.2008 ----------

Choć w domu ciagle jest kiepsko...dziś pojawiła się iskierka nadzieji. Mój znajomy policjant dał mi namiary na MOIK i oodział leczenia uzależnień oraz wspóluzależnień. Jutri tam pojade...Mam nadzieje, że się uda..
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez flinka » 7 gru 2008, o 16:08

Wera widzę, że jednak pomimo ciężkiej sytuacji jest coś pozytywnego w Twoim życiu, ktoś bliski, kto Cię kocha i dla kogo to jak się czujesz jest ważne. :usmiech2: Rozumiem, że możesz się bać, ale możesz spokojnie czekać i obserwować jak się będzie rozwijało uczucie między Wami.

Odnośnie patrzenia z boku... miałam na myśli to, że On nie tkwi w Twoim domu, że nie odczuwa tego bezpośrednio (co nie znaczy, że jak napisałaś to go nie boli), dlatego może trochę obiektywniej spojrzeć na sytuację i prędzej dostrzec jakieś wyjście z niej.

" Mój znajomy policjant dał mi namiary na MOIK i oodział leczenia uzależnień oraz wspóluzależnień. Jutri tam pojade...Mam nadzieje, że się uda.."
Byłaś tam? Jak pierwsze wrażenie?


Pozdrawiam Cię ciepło

flinka
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez wera » 7 gru 2008, o 16:20

Flinka, Radka bardzo boli to co się ze mną i u mnie dzieje. Prawdę mówiąc spokojnie czekałam na rozwój sytuacja i uczuć jakie rodziły się między mną a Radkiem i to co ostatnio odkryłam zaskoczyło mnie. Po prostu jakoś tak naturalnie to się stało. Po prostu jesteśmy razem choć aktualnie dzieli nas ponad 470 km.
W MOIKu byłam. Mam zapewnioną opieke terapełty. Tak na prawdę matka w srode wyrzucila mnie z domu i tamtą noc spedziłam w MOIKu. Dostałam skierowanie do schroniska...Trafiłam tam i poczułam straszny bół...Nie mogłam wytrzymać. W piatek spotkałam się z ojcem. Zabrał mnie stamtą do domu. Nie wiem, co bedzie dalej. Z matką prawie nie rozmawiam. Wiem, że powinnam, ale boje się.
Chciałabym by poszła ze mną na spotkanie z terapełtką, ale boje sie to zaproponować. Boje się w ogóle odzywać...
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez flinka » 7 gru 2008, o 16:37

---------- 15:26 07.12.2008 ----------

A istnieje możliwość, że zamieszkasz z Radkiem?
Cieszę się, że jesteście razem, że masz kogoś kto Cię kocha i kogo Ty kochasz. :usmiech2: Dobrze, że nie jesteś w tym wszystkim sama...

"Z matką prawie nie rozmawiam. Wiem, że powinnam, ale boje się."
Dlaczego powinnaś? Myślę, że nie masz wobec niej żadnych powinności, bo i dlaczego?

---------- 15:37 ----------

Może takie milczenie jest bezpieczniejsze, nie sądzisz? Ciągle jesteś z nią mocno związana prawda?
A czy Twoja matka podejmowała już jakieś próby terapii?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Następna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 311 gości

cron