faceci kochajacy za bardzo

Problemy z partnerami.

faceci kochajacy za bardzo

Postprzez Zuza » 9 lip 2007, o 13:50

czesc!
kilkakrotnie natknelam sie juz na forum o problemach tzw. kobiet kochajacych za mocno...nie bardzo mi sie to podobalo, ale i w sobie znalazlam kilka cech takowych kobiet...natomiast nie wystepuja one w nadmiernym natezeniu, wiec nie wprowadzaja one w moje zycie malzenskie wielkich problemow i zawirowan...wprost przeciwnie, nie pozwalaja one na zrutynizowanie naszego zycia...jak to sie dzieje? gdy przychodzi moment, ze widze starania tylko z mojej strony, a moj facet oddaje sie z pasja swoim zainteresowaniom, a mnie dopada coraz wieksza frustracja...cos mi klika i pytam sie: czy moim calym swiatem jest moj maz? i odpowiedz brzmi: nie (pomimo calego mego oddania)...i zaczyna sie okres moich oddzielnych dzialan, ktore rozwijaja mnie jako czlowieka...a w niedlugim czasie oboje odkrywamy i zachwycamy sie soba na nowo...zyjemy na takiej sinusoidzie i to w roznych sferach naszego zycia!
...no ale ale, troszke zboczylam z tematu!!!
nigdy nie slyszalam w najblizszym mym otoczeniu o facecie kochajacym za bardzo!!! z tymi wszystkim przykrymi objawami, ktore widujemy u babeczek!! czy znacie takie meskie przypadki? a jesli taki termin nie istnieje, to dlaczego??? nie ukrywam, ze bylaby to przykra wiadomosc dla mnie jako kobiety, z tego wzgledu, ze to swiadczyloby o pewnej naturalnej slabosci kobiet!!!
Zuza
 
Posty: 13
Dołączył(a): 24 maja 2007, o 13:56

Postprzez Inek » 9 lip 2007, o 14:21

Hej Zuza,

Wiesz, ale chyba znam takiego jednego... Moglabys w takim skrocie przypomniec mi te najwazniejsze cechy? Wiem, jestem leniwy, ale ostatnio nie bardzo potrafie sie skupic...

Bo jezeli chodzi o zwiazek dojrzalego faceta, z kobieta niedojrzala emocjonalnie, gdzie to ta kobieta jest osoba dominujaca w zwiazku, a facet nie potrafi/nie chce z tego zwiazku zrezygnowac, to napewno istnieja "mezczyzni, ktorzy kochaja za bardzo"...
Inek
 
Posty: 36
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:13

Postprzez felicja » 9 lip 2007, o 19:17

sa w ogole tacy? :shock:
Avatar użytkownika
felicja
 
Posty: 91
Dołączył(a): 13 maja 2007, o 16:44

Postprzez nefi » 9 lip 2007, o 20:45

Sa i to masa ...

Tylko z reguly my ich nie zauwazamy albo robimy z nich swoich misiow do pocieszania po naszych nie udanych zwiazkach.
To tacy koledzy ktorzy przy nas zawsze sa...dobrzy, szczerzy ale jakos bez szczescia w zyciu...
Avatar użytkownika
nefi
 
Posty: 78
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:35

Postprzez felicja » 9 lip 2007, o 21:21

nie wierze...to nie jest zwyczajnie w ich naturze :lol:

z kazdego wychodzi predzej czy pozniej takie cos co wlasnie burzy fakt istnienia 'mezczyzny kochajacego za bardzo'

przepraszam jesli kogos urazilam ale tak mysle.
zyczmy sobie PO PROSTU kochajacego... bezinteresownie i szczerze to i tak jest sukces:)


pozdrawiam f.
Avatar użytkownika
felicja
 
Posty: 91
Dołączył(a): 13 maja 2007, o 16:44

Postprzez czarna24 » 11 lip 2007, o 11:57

A ja znam takiego, do końca oddanego , bezintersownego i posiadajacego wszystkie cechy o jakich marzy kobieta. A teraz Wam powiem dlaczego jest sam ! Bo my kobiety wolimy takich typkow ktorzy czasem pobalagania a nie tylko posprz±taj±. Bo my nie lubimy jak przez cale zycie nam sie tylko słdzoi, jak nie ma nawet malych sprzeczek ja kogos takiego znalam i znam chodz to nie jest dla mnie ani partner ani m±ż a tylko znajomy. To przerazajcy fakt ze patrzac na niego u¶wiadomilam sobie ze tp facet kochajacy za bardzo. Bedacy na kazde skinienie, gotujacy, prasujacy, z kwaitkami, kolacjami romantycznymi, czasem dla nas , dzieci uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu mogla bym do wieczora wymieniac.
S at acy męzczyĽni i jest ich wielku tylko my ich nie doceniamy i nie zauważamy :( NIESTETY ALE TAKA JEST PRAWDA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
czarna24
 
Posty: 19
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 10:36

Postprzez Bianka » 11 lip 2007, o 13:10

W tej ksiazce jest napisane ze dotyczy to rowniez męzczyzn tylko ze jest ich o wiele mniej niz kobiet...no i niestety racja, nie lubimy wiecznie slodzacych misiow, ale z drugiej strony faceci tez nie lubia takiego slodzenia do porzygania wiec o co chodzi...nikt tego nie lubi...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Gaik_Kwitnacy » 11 lip 2007, o 18:15

Wydaje mi sie ze w toksyczna relacje moze zaangazowac sie kazdy niezaleznie od plci .choc pewnie nacechowane stereotypami dotyczacymi plci wychowanie bardziej predysponuje do tego kobiety.Z moich obserwacji wynika ze facet ktory w jednym zwiazku jest odpychajacy i niedostepny dla poswiecajacej sie dla niego kobiety w kolejnym zwiazku sam moze wcielic sie w ofiare.To sa bardzo podobne mechanizmy zarowno przy jednym jak i drugim zachowaniu.Jedna partnerka moze powiedziec cos o facecie tylko z perspektywy jednego zwiazku a to bardzo zaweza wyobrazenia o tym kim w istocie jest ta osoba.wiekszosc facetow choc raz w zyciu zakochala sie totalnie w kims kto ich zranil i odepchnal.Po takim doswiadczeniu poprostu raz na zawsze odechciewa im sie byc kochajacym,czulym,noszacym na rekach i zabiegajacym kolesiem.nie znalam dobrze wielu facetow i mam z nimi malo kontaktu ale takie wrazenie po tym co czasami od nich slyszalam.
Gaik_Kwitnacy
 
Posty: 90
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:48

Postprzez Bianka » 11 lip 2007, o 18:35

No wlasnie ja tez to od facetow nie raz slyszalam i to jest wkurzajace, daja sobie prawo do bycia zimnymi draniami bo raz ich ktos skrzywdzil, a co ma powiedziec kobieta zraniona kilka! razy i to 100 razy bardziej, np poprzez przemoc w zwiazku, zdrady, szantaze, zastraszanie, ograniczanie, manipulacje...a facet sie zawiedzie bo go dziewczyna po prostu zostawi bez zadnych traum i juz jest wielce pokrzywdzony na zawsze, nie potrafi przejsc nad tym do porzadku dziennego tylko musi sie jakby "mscic" na kolejnych kobietach...chamstwo, wiele razy slysze zrozum tego czy tamtego bo jego dziewczyna kiedys rzucila haha nie ma usprawiedliwienia dla dranstwa, chamstwa i nieczulosci...cienkie bolki, jakby przezyli to co ja to by chyba polozyli sie od razu do grobu albo by zaczeli popelniac przestepstwa i ktora to jest tak naprawde slabsza plec....
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez bunia » 11 lip 2007, o 20:43

Sa faceci ktorzy uwazaja,ze tak kochaja,ze az przyloza....albo zazdrosc czy nie jest forma "kochania za bardzo".....sa chyba takie rowniez chorobliwe objawy kochania za bardzo....mam racje??
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Bianka » 11 lip 2007, o 22:20

Masz buniu 100% racje :(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Zuza » 12 lip 2007, o 16:19

ciesze sie bardzo na te wszystkie rozwazania:)
doszlismy do wniosku, ze jednak sa tacy faceci! moze zle to zabrzmi, ale mi ulzylo! moja glowa moglaby nie zniesc kolejnej roznicy na niekorzysc mego kobiecego zycia:)_zaraz obok mniejszej sily fizycznej!-bardzo frustrujace jest dla mnie chodzenie na silke z moim lubym:)
zauwazylam tez, ze piszecie, ze takich mezczyzn jest duzo mnie...no i jak to ja, to jest dla mnie kolejny powod do rozwazan...dlaczego??
kiedys przeczytalam, ze swiat mesko-damski jest skazany na odwieczna walke, ktora polega na tym, ze facet ucieka a kobieta go goni:) tak w telegraficznym skrocie! i w tej ksiazce znalazlo sie tez uzasadnienie tej tezy! A minowicie: szkopul tkwi w tym, ze z natury mezczyzn fascynuja rzeczy (szeroko pojete), a kobiety ludzie (rownie szeroko pojeci, nie tylko faceci:).
No i, ze niby facet buduje sobie ten dom, czy tez opracowywuje nowoczesne opragromawania komputerowe i reperuje motor- co zajmue mu caly dzien; a kobieta czeka z dzieckiem i obiadem na tego faceta, z poczuciem pustki i samotnosci...zastanawiam sie czy da sie jeszcze krocej i ogolniej...hmm! dla facetow calym swiatem jest swiat, a dla kobiety calym swiatem jest facet!
wiem, ze uskrajnilam, ale chcialam przkazac wnioski ze strasznie grubej ksiazki!!
czy uwazacie, ze cos w tym jest?? oczywiscie swiat sie zmienil, kobiety i mezczyzni tez...pewne roznice powoli sie zacieraja...ale czy jest w tym cien takiej pierwotnej prawdy??
Zuza
 
Posty: 13
Dołączył(a): 24 maja 2007, o 13:56

Postprzez Gaik_Kwitnacy » 13 lip 2007, o 15:25

Wstrzelasz sie coraz bardziej w drazliwy dla mnie temat plci.. :) Osobiscie uwazam ze nie ma w zasadzie psychicznych roznic pomiedzy plciami jest natomiast kultura ktora przez wieki starala sie zarysowac wyrazny podzial.Czy wiecie ze za przybranie stroju niebedacego wlasciwym dla plci kiedys zabijano?Tak naprawde kobiety staly sie podmiotem a nie przedmiotem okolo 100 lat temu.Kiedys pisalo sie np.czlowiek i kobieta..Ten czas rownych praw jest zbyt krotki zeby tak naprawde moc sprawdzic czy cos takiego jak jakas meska lub zenska osobowosc wogule istnieje.Jesli tak powinna ujawniac sie takze przy identycznym wychowaniu ale tutaj jest problem bo my nadal nie wychowujemy dzieci identycznie .to zmienia sie bardzo powoli.Od samego poczatku juz nad kolyska gdy nie widac cech plciowych do okreslania dziewczynek uzywa sie innych przymiotnikow niz do opisu chlopcow choc w takim mlodym wieku to absolutnie absurdalne.To wszystko kiedys ze wzgledu na intensywne dzialanie kobiet w strefie spolecznej,zajmowanie coraz wyzszych stanowisk bedzie sie modyfikowalo.Minie natomiast napewno pare stuleci.
Z moich obserwacji wynika jednak ze byc moze sa jakies wrodzone niezalezne podzialy tyle ze dziela wiecej gryp niz tylko dwie mesa i zenska.Otoz sklaniam sie ku teori niezaleznej od biologicznej plci mozgu.Codziennie widze stereotypowo bardzo kobiece kobiety czyli np takie dla ktorych faktycznie potrzeba opieki,pomocy,spelnianie sie tylko w relacji z drugim czlowiekiem,to podstawa egzystencji.Natomiast ja bedac kobieta juz totalnie z tym sie nie utozsamiam.nie zabardzo interesuje mnie co inni o mnie mysla,a juz napewno nie w kontekscie tego czy jestem np sympatyczna,ladna lub pomocna.Celujac swoje komplementy w takie rejony chyba latwiej byloby mnie obrazic niz zadowolic.Cenie w ludziach ambicje,cierpliwosc oraz zwiazki oparte przede wszystkim na wiezi intelektualnej.Kocham sport-taki pot i lzy poprostu.. :) A gdybyscie mnie zobaczyli to wygladam jak typowa kobieta,a moze raczej nawet takie dosc delikatne dziewcze.Szczegulnie w kieckach w kwiatuszki.Jestem zatem androgyniczna.Czuje sie czlowiekiem ale nie kobieta i znam naprawde wiele takich jak ja.
Sa tez tacy mezczyzni.Prawdziwy mezczyzna powinien czuc sie powolany do przejmowania duzej odpowiedzialnosci np za kobiete i dzieci a takze status finansowy.Powinien rywalizowac takze w wolnym czasie.Teraz takich typow tez nie ma zbyt wiele.Czesciej spotyka sie zranionych w dziecinstwie ,reagujacych agresja nie w obronie kogos ale na zranienie wlasnego ego,delikatnych,narcystycznych i proznych co kiedys przypisywalo sie raczej kobieta.
Podsumowujac wywod sadze ze kazdy z nas stanowi w pewnym sensie produkt mieszaany cech kobiecych i meskich niezaleznie od plci biologicznej.Najmniej jest tych ultra meskich i kobiecych jednostek(wedlug znanej krzywej Gaussa).Gdyby jednak spojrzec na to co napisano w ksiazce ktora przeczytalas to moze faktycznie te meskie i kobiece jednostki podlegaja pod przytoczony tam zestaw cech.
Gaik_Kwitnacy
 
Posty: 90
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:48

Postprzez czero » 23 lip 2007, o 23:30

---------- 22:26 23.07.2007 ----------

Zuza napisał(a):czesc!
kilkakrotnie natknelam sie juz na forum o problemach tzw. kobiet kochajacych za mocno...nie bardzo mi sie to podobalo, ale i w sobie znalazlam kilka cech takowych kobiet (...) nigdy nie slyszalam w najblizszym mym otoczeniu o facecie kochajacym za bardzo!!! z tymi wszystkim przykrymi objawami, ktore widujemy u babeczek!! czy znacie takie meskie przypadki? (...)
Tak znam, to ja i moich dwóch kumpli. O reszcie się nie wypowiadam, bo nie znam na takiej stopie. Jak kończ± faceci kochaj±cy za mocno? Frustracja, ucieczka od głównego problemu, depresja, agresja, pracocholizm... To wła¶nie ja.

Jak masz więcej pytań, to zgadzam się być królikiem do¶wiadczalnym. A teraz idę się zalać w tr±bę, muszę wytrzeĽwiec do rana...

---------- 22:30 ----------

Bianka napisał(a):No wlasnie ja tez to od facetow nie raz slyszalam i to jest wkurzajace, daja sobie prawo do bycia zimnymi draniami bo raz ich ktos skrzywdzil, a co ma powiedziec kobieta zraniona kilka! razy i to 100 razy bardziej, np poprzez przemoc w zwiazku, zdrady, szantaze, zastraszanie, ograniczanie, manipulacje...a facet sie zawiedzie bo go dziewczyna po prostu zostawi bez zadnych traum i juz jest wielce pokrzywdzony na zawsze, nie potrafi przejsc nad tym do porzadku dziennego tylko musi sie jakby "mscic" na kolejnych kobietach...chamstwo, wiele razy slysze zrozum tego czy tamtego bo jego dziewczyna kiedys rzucila haha nie ma usprawiedliwienia dla dranstwa, chamstwa i nieczulosci...cienkie bolki, jakby przezyli to co ja to by chyba polozyli sie od razu do grobu albo by zaczeli popelniac przestepstwa i ktora to jest tak naprawde slabsza plec....
Mnie krzywdzono wielokrotnie i jako¶ nikt się nie ujmował. Charakter mi się "zestalił", a i próg wrażliwo¶ci się obniżył. To prawda co napisała¶, ponieważ ja w tej chwili nie¶wiadomie potrafię psychicznie zdławić drug± osobę.
czero
 
Posty: 29
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 19:43

Postprzez epsonite » 24 lip 2007, o 00:26

Hm, chyba w tym, co pisze Gaik jest co¶ na rzeczy. Kobiety w pewien sposób s± wychowywane, socjalizowane do większego okazywania uczuć. MężczyĽni natomiast odwrotnie - okazywanie uczuć jest niemęskie, więc tego się unika. W zwi±zku z tym pewnie łatwiej jest kobietom osi±gn±ć takie kochanie za bardzo, bo to jako¶ wi±że się z okazywaniem uczuć i bardziej ¶wiadomym podleganiem pod nie. Co nie oznacza, że nie ma takich mężczyzn.

Ale czy w ogóle stan "kochania za bardzo" jest zdrowy? Zdaje mi się jednak, że w pewnym sensie "kochanie za bardzo" jest zawsze toksyczne bo może np. objawiać się w chorobliwej zazdro¶ci, jak słusznie zauważa Bunia albo w jakim¶ skrajnym uzależnieniu od obiektu miło¶ci.
Je¶li do słowa kochać dodajemy "za bardzo", to już sama nazwa sugeruje, że co¶ jest nie tak - w sensie, że oznacza to jak±¶ skrajno¶ć.

A kiedy jest "za bardzo" lub "za dobrze", to już jest Ľle. :wink:
epsonite
 
Posty: 70
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:17

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 347 gości