rodzice, religia a szczęscie

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Postprzez ten_z_przeciwka » 23 lis 2008, o 22:19

Chyba powinnaś pogodzić się z myślą, że Twoja matka szantażuje Cię emocjonalnie. I wygląda na to, że religia jest tylko usprawiedliwieniem jej niezbyt biblijnego postępowania. Zresztą nie chcę wypowiadać się na temat kościoła i "pobożnych" katolików, bo wiem, że urażę uczucia wielu osób...

Jesteś już dorosła, tak jak Twoja matka. Wasze drogi rozeszły się jakiś czas temu i każdy powinien zająć się swoim życiem. Nie możesz pokornie przyjmować od niej ciosów! To ona powinna być Ci wdzięczna, że na starość zechciałaś się nią zając... Nie przyjmuj każdego jej gorzkiego słowa do siebie, bo dokładnie na tym jej zależy. A jeżeli nie umiesz...? Cóż, to nie prawda, że dla każdego rodzice powinni być wzorcem. Gdyby tak było skończyłbym jako rozwodnik, alkoholik...
Avatar użytkownika
ten_z_przeciwka
 
Posty: 58
Dołączył(a): 26 sie 2008, o 09:14
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Dziunia » 23 lis 2008, o 23:53

:pocieszacz:
Dziunia
 

Postprzez Dziunia » 24 lis 2008, o 00:12

spij spokojnie.
jutro bedzie lepszy dzien
Dziunia
 

Postprzez eta » 25 lis 2008, o 22:27

Witaj Peonia!
To co napisałaś bardzo mnie poruszyło, może dlatego,że też jestem wierząca,też rygorystycznie wychowywana, z tym że stworzyłam sobie swój własny obraz Boga, On sam tez taki mi się ukazał - tylko dobry, i nie taki jak ludzie. Ty masz też swój własny obraz, trzymaj się go i nie słuchaj matki.W ogóle nie wchodź w nią z dyskusje i dobrze byłoby byś ograniczyła kontakty (czy mieszkasz z nią, bo dokładnie nie zrozumiałam?). Wiem,że jeśli to zrobisz wystąpi syndrom wyrzutu sumienia,że należy się jej szacunek.Tylko odpowiedz sobie na pytanie,czy szacunek należy się tylko starszym, czy wszystkim ludziom?Nikt nie ma prawa Cię pouczać,a już szczególnie kiedy wyszłaś taka poturbowana z domu.

Przykro mi z powodu śmierci męża:(

Jeśli chodzi o krzepiącą lekturę to polecam Paula Evdokimowa "Szalona Miłość Boga".Coprawda to coś z teologii prawosławnej,ale książka zrobiła na mnie wielkie wrażenie.Wielka mała książka. .Prawosławna interpretacja bardzo kojąca:) i często logiczna.

Pozdrawiam
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez Abssinth » 26 lis 2008, o 16:56

hmmm..

taka wyszla sytuacja rodzinna?

piszesz, ze masz siostre, dlaczego wszystko spada na Twoja glowe?

...
przytualm,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewa_pa » 26 lis 2008, o 19:07

Wiem doswiadczylam jak mozna sie bac czyjejs smierci wtedy kiedy od dziecka cie ktos nia straszy ja juz przezyłam smierc tejze osoby..wiesz?to nie było takie straszne jak sie spodziewałam na poczatku szok w koncu jednak jakas ulga zmarła w bardzo podeszłym wieku cierpiala bardzo ...ja tez ta smierc byla wyzwoleniem i dla niej i dla mnie
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez eta » 26 lis 2008, o 20:06

Witaj !
Mam jedną radę - nie mów Twojej siostrze, że ma Ci nie mącić,bo trafisz do psychiatryka. Skoro nigdy nie była Ci przychylna to stan Twojego zdrowia psychicznego czy choćby samopoczucia niewiele ją obchodzi. Gdyby była w porządku, a nie zwalała na Ciebie całą odpowiedzialność, to wspierłaby Cię i stała po Twojej stronie. Ale to już widocznie taka cecha starszych sióstr - myślą,że te młodsze są głupie i można je wykorzystać. Nie piszę tego by Cie obrazić, tylko dlatego,że moja siostra robiła różne kombinacje alpejskie,by stłumić swoje wyrzuty sumienia i na mnie zwalić opiekę nad rodzicami (którzy tak apropos są jeszcze młodymi ludzmi,zdrowymi, dobrze sobie radzącymi,a ona traktuje ich jak niedołężnych starców).Nie udało się jej,bo dostałam pracę w innym mieście i po prostu się wyprowadziłam. Nie obchodziło mojej siostry,że matka maltretuje mnie psychicznie,jeszcze jej w tym pomagała.I to jest dla mnie smutne,bo osoba,która powinna być pomocą i wsparciem wbija nóż w plecy.
Peonio staraj się nie okazywać im słabości, bo jakoś tak jest ten świat skonstruowany,że najbliżsi nie szanują uczuć i wykorzystują sytuację,by stłamsić.Życzę Ci sił,skoro nie możesz odejść od mamy,byś się w pewnym sensie pozytywnym znieczuliła na nią. I życzę łaskawego losu,by się uśmiechnął i wspomógł Twoje życie,zmienił je niespodziewanie
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez eta » 26 lis 2008, o 20:46

Moja dokładnie taka sama - manipulantka. Kiedyś prawie stałam się przez nią bezdomna. Strasznie to bolesne:(.

Terapeuta nakazał mi raz a dobrze się na nią obrazić, kiedy coś jeszcze ciekawego wywinie, i po prostu zerwać kontakt, nie odzywać się. Łatwo powiedzieć trudniej zrobić, szczególnie kiedy ja zawsze byłam po jej stronie:(.

Teraz jakoś lepiej. Nie szukam z nią kontaktów,bo każdy sms, mail czy telefon wyprowadza mnie z równowagi. Dobrze, że masz jeszcze jedną siostrę.

Trzymaj się Peonia i nie okazuj im słabości, bo to ich (przepraszam,że tak brutalnie) nigdy nie zasmuci ani się tym nie przejmą. Mogą Ci tylko dołożyć ewentualnie do pieca:*
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Następna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 214 gości