własnie wrócila moja mama z pracy. obie razem z mama mojego narzeczonego pracują w jednej branzy, mają wielu wspólnych znajomych, po prostu mały świat. mama wróciła zdruzgotana...okazało się, że tesciowa obmawia mnie w bardzo negatywny sposób. kolezanka mojej mamy na przypadkowym spotkaniu sluzbowym powiedziala to mojej mamie...ze tamta przy ludziach,w miejscach publicznych opowiada o mnie rozne złe rzeczy, ze jestem leniem i gorsze..wiecej moja mama nie byla w stanie sluchac..kolezanka sie po prostu spytala, jak tam u mnie, jak z Nim itp. spytala mojej mamy, czy sie przyjazni z tamta. moja mama, z enie..na to tamta kolezanka, czy wie jaką osobą jest tesciowa. moja mama, ze nie. no i tamta koleznaka wspomniała własnie o tym, co sie mówi na mój temat.
najgorsze jest to, ze powiedziala tez o moim narzeczonym, ze on zawsze stoi za matka i czyj estem tego swiadoma....
jestem załamana...tu nie chodzi o to, ze to jakas plotka, ale o to, ze tyle razy juz slsyzalam, ze ona (tesciowa) mnie zniszczy, ze wdepcie mnie w ziemie...przy mnie udaje , ze jest ok. moj facet tez nie wie, jaka ona naprawde jest 9nie chce wiedziec), typowy maminsynek, ktory dl amatkiz robi wszytsko...
jezu, jak to boli....moi rodzice chca juz dawno zebym konczyla ten związek, bo jak to bedzie wygladalo za jakis czas, za 2 kolejne lata, 5, 10 lat...
tesciowej nie zmienie, nie wazne co sie stanie ona bedzie mnie nienawidzic. nie wiem, jak z Nim. chce wierzyc, ze kocha mnie prawdziwa miloscia, ze postawi się matce gdy przyjdzie na to pora. chce o nas walczyc, ale wiem, jak ciezko bedzie mu przełknąc fakt, ze jego matka robi cos przeciwko mnie...((( nie wiem, nawet czy mi uwierzy ona tresowała go na swoj podnózek przez 26 lat, amy jestesmy razem dopiero od 2 lat. jesli uda mi sie go zminic, to troche potrwa,
najorsze jest to,z e od tygodnia dochodze do siebie, cały czas walcze z depresja jakas, teraz znowu cios...