moja mama idzie do więzienia-co z nią będzie??

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

moja mama idzie do więzienia-co z nią będzie??

Postprzez Freja » 14 paź 2008, o 23:32

Moja Mama miala wypadek samochodowy,w zderzeniu zginął człowiek.Stasznie współczuje tamtej rodzinie i wiem że moja Mama będzie musiała z tym żyć do końca życia. Wyrokiem sądu musi spędzić dwa lata w więzieniu. Strasznie się boję o Mamę,od adwokata słyszałam że ma być to więzienie półotwarte, i że nie będzie przebywać z ludźmi niebezpiecznymi.Czytałam jednak na pewnym forum jak niebezpieczne są więzienia. Że sami pracownicy więzienia są niebezpieczni.Biją i wykorzystują seksualnie. STRASZNIE się boję o Mamę,przecież jest dobrą osobą,do więzienia idzie z powodu wypadku a nie dlatego, że specjalnie zrobiła komuś krzywdę!Strasznie kocham moją Mamę,jest dobrą kobietą, NIE CHCĘ ŻEBY COŚ JEJ SIĘ W WIĘZIENIU STAŁO!!Jest jednym z najlepszych ludzi jakich kiedykolwiek spotkałam! Nie wiem co mam robić!Poszę,czy ktokolwiek wie jak to jest w więzieniach?Czy rzeczywiście jest tak że pracownicy więzienni są niebezpieczni dla więżniarek?Czy ja mogę jakoś pomóc?Co mogę zrobić??
Freja
 
Posty: 5
Dołączył(a): 14 paź 2008, o 23:21

Postprzez wielorybica » 15 paź 2008, o 09:08

Freja ja pracowałam w więzieniu, wolontariacko, więc nie jstem związana z SW w żaden sposób.
Wiem, że to dla Ciebie szok i ogromne nerwy, ale... wierz mi, że więzienie da się przetrwać. Szczególnie jeśli jest to oddział półotwart co znaczy, że osadzone mogą wychodzić na wolność do pracy. To jest ogromny plus takich placówek. Po drugie oddziały kobiece wbrew pozorom nie są niebezpieczne...jasne, że jest cięzko głównie z powodu przeludnienia i konieczności dzielenia celi z kilkunastoma innymi osadzonymi...trzeba się podporządkować panującym regułą, ale pamietaj, że oprócz strażników (o których czyłataś nienajlepsze opinie) są jeszcze wychowawcy i psycholog. Oprócz tego w trudnej sytuacji można prosić nawet o widzenie z naczelnikiem.
W kwestii formalnej, jeśli twoja mama dostała wyrok 2 letni to chyba oznacza, że po połowie kary, czyli po roku będzie mogla stanąć na wokandę, czyli ubiegać się o przedterminowe zwolnienie...to zależy od zachowania w więzieniu, od chęci do pracy, opini wychwawców itd. Nie jestem jednak prawniczką, więc o tę kwestię lepiej zapytaj adwokata mamy. A swoją drogą składałyście już apelację? Jeśli mama nie była kara być może uda się dostać wyrok w zawieszeniu...niestety tu nie mogę Ci pomóc, bo nie dysponuję odpowiednią wiedzą.
A teraz kwestie praktyczne...przede wszytskim odwiedzaj mame jak często jest to możliwe, jeśli dasz radę pamiętaj, żeby twoja mama zawsze miała pieniądze, kawę, herbatę, papierosy...to ułatwia życie, bo niestety jest to również towar wymienny w więzieniu.
Wspieraj ją psychicznie...rozumiem, że jest to równiez trudne dla ciebie, ale wierz mi...ona pewnie o tym nie mówi, ale poczucie winy i wstydu zjada ją od środka, dlatego tak ważne jest dla niej teraz poczucie, że ją nadal akceptujecie, że nikt się od niej nie odwróci. Powiedz też mamie, że jeśli tylko będzie się źle czuła to żeby zgłaszała się na rozmowę z psychologiem, po to tam są, żeby pomóc przetrwać ten najtrudniejszy okres adapatacji do życia w zamknięciu.
I przede wszytskim niech mama się zabezpieczy w lekturę, w robótki ręczne, krzyżówki....najgorsze w więzieniu, nie jest nawet poczucie zagrożenia, bo to mija po okresie adaptacji, ale czas. Czas, który się wlecze niemiłosiernie, czas spędzony na gapienie się w telewizor, bądź snuciu się po korytarzu, dlatego bardzo ważne jest, aby twoja mama miała czym zająć ręcę i głowę.
Narazie tyle przychodzi mi do głowy. Jeśli będziesz miała jeszcze jakieś wątpliwości pytaj. W miarę możliwości postaram Ci się pomóc.
Trzymaj się ciepło!
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez mahika » 15 paź 2008, o 09:14

witaj
czy wyrok jest juz prawomocny i czy nie mozna sie odwołac od niego?
Dostała 2 lata, po roku moze wyjdzie za dobre sprawowanie..
W więzieniu jest ciężko ale to nie obóz koncentracyjny, nie bedzie tak źle. Będzie musiała przystosowac się do nowej sytuacji i moze dostosowac się do warunków i hierarchii tam panującej.
Nie panikuj, nie czytaj for internetowych, są anonimowe i mozna napisac co sie komu podoba, a ty niepotrzebnie dokładasz sobie do pieca.
ZK jest do przeżycia, zawsze będzie mogła liczyc na więziennego psychologa, który bedzie kobietą, bedzie mogła pisac listy, a ty bedzisz mogła ją odwiedzać, w zależności od zgody dyrektora 2, 3 godziny w miesiącu.. bedziesz mogła robic paczki mamie... pisac listy.
To naprawde przykre, ze człowiek z dnia na dzien moze stac się przestępcą, moze się tam znalesc...
Jeśli chjodzi o pracownikw więzień... hmmmm..... mój tata jest takim pracownikiem i myslę ze nikogo nie zbił, ani sę nie znęcał. Są różne przypadki, ale to nie amerykańskie więzienia z filmu w dodatku.
Osobiście nie słyszłam od nikogo kto siedział zeby funkcjonariusz sie znęcał... a troche takich ludzi spotkąłam na swojej drodze...
na oddziale półotwartym bedzie miała węcej swobody i faktycznie nie siedza tam osoby nebezpieczne. Mam nadzieje ze w celi będą kobiety w podobnej sytuacji.

współczuję bardzo ale nie poddawaj się i nie dopuszczaj takich złych myśli do siebie. pozdrawiam...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Filemon » 15 paź 2008, o 09:40

Poruszył mnie Twój post i bardzo współczuję Tobie i Twojej mamie... :( Trzymam kciuki za Nią i za Ciebie, żebyście przetrwały ten trudny okres, który jest przed Wami. Nic doradzić nie mogę, bo nie mam w tym obszarze wiedzy ani doświadczenia, ale widzę, że dziewczyny przede mną doradziły Ci wspaniale i to co piszą jest podnoszące na duchu...

Trzymaj się dzielnie i z nadzieją w sercu - hartu oraz pogody ducha na ten czas który jest przed Wami życzę Tobie i Twojej mamie oraz ślę serdeczną, wspierającą myśl... :serce2:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez mahika » 15 paź 2008, o 09:59

a, to sie zbiegło, nie widziałam ze wielorybica napisała i wyszło podobnie, więc skoro 2 osoby napisały podobnie, mając różne doświadczenia z innych perspektyw to tak własnie jest :) tego sie trzymaj...

Przechodziłam przez to piekiełko kiedy bliska osoba tam szła(nie mama) i tam była, na początku jest okropnie... szczególnie strach że TAM sie coś złego zdarzy.
( A swoją drogą, czego ja nie przechodziłam jeszcze :( )

Ale powiem Ci jeszcze ze w dzsiejszych czasech, kiedy o posady ciężko, funkcjonariusze są bardzo wyczuleni na wszelkie zachowania odbiegające od norm, pilnują tego zeby było tak jak powinno być, boją sie o posady, a kiedy cos sie wydarza to mają mocno przerąbane, wiec zapobiegają w miare możliwości.
Wiem że Cię mysli zżerają, moze sama poszukaj gdzies dodatkowego wsparcia dla siebie...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Freja » 16 paź 2008, o 01:23

---------- 01:08 16.10.2008 ----------

dziękuję Wam za Wasze wsparcie i odpowiedzi!Poczułam się troszkę lepiej więdząc o więzieniu trochę więcej i że rzeczywiście nie może być tak żle jak myślałam.Serdecznie Wam dziękuję!Jestem wdzięczna za Waszą serdeczność i pomoc tak bardzo!Łzy ciekły mi z oczu gdy to czytałam,strasznie się boję o Mamę,ona też się boi,dużo płacze.Nie wiedziałam że tak się to na mnie odciśnie,to znaczy wiedziałam że będzie ciężko,ale jest mi z tym coraz ciężej.Powtarzam sobie że tu nie o mnie chodzi,tylko o moją Mamę,staram się przed nią ukrywać smutek i łzy,bo nie chcę żeby się bardziej denerwowała.Wczoraj,kiedy weszłam na tamto forum,po prostu spanikowałam.Zaczęłam płakać,i szybko uciekłam żeby Mama mnie nie widziała.Ale i tak dowiedziała się od Taty że płaczę.Mama weszła do pokoju i powiedziała że cieszy się że mi zależy,przytuliłam się do Mamy i wyłam jak bóbr.Przepraszałam za łzy ale ona mówiła żebym płakała.Aż mi głupio że tak się tu o sobie rozpisuję,bo tu nie o mnie chodzi,tylko o Mamę,i to nie ja idę do więzienia,ale naprawdę przeżywam to i martwię się jak to będzie kiedy Mama pójdzie do więzienia.Chcę żeby była bezpieczna.Dzięki Wam jednak wiem już że chyba nie będzie aż tak tam niebezpiecznie.Dziękuję Wam!Proszę,nie zostawiajcie mnie z tym samej,jeśli ktoś jeszcze to przeczyta i wie coen temat,proszę, zostawcie jakąś poradę.Za wszystkie tak bardzo Wam dziękuję!

Swoją drogą,pewnie rzeczywiście byłoby dobrze przejść się mi do psychologa,jak by nie było, bardzo się to na mnie odbiło

---------- 01:23 ----------

Mahika,to bardzo dobrze i bardzo jestem Ci wdzięczna że Ty też,oprócz wielorybicy, napisałaś mi wiadomość.Każda dobra informacja jest dla mnie bardzo cenna!Wielorybica,Twoja pomoc jest dla mnie również bezcenna.tak jak Twoja,mahika.Filemon,dziękuję Ci serdecznie za Twoje dobre słowo.
Freja
 
Posty: 5
Dołączył(a): 14 paź 2008, o 23:21

Postprzez melody » 16 paź 2008, o 19:16

Freja, mnie też bardzo poruszyło to, co napisałaś (łzy cisną się do oczu)...
Dla mnie to jest jakaś totalna masakra(!) - kobieta nieumyślnie powoduje wypadek, ginie człowiek (co samo w sobie jest ogromną karą dla Twojej mamy) i już od razu wyrok skazujący... pozbawienie wolności...
Uważam, że to nienormalne...
Więzienia są tak przeludnione, że kompletnie niejasne jest dla mnie to, dlaczego nasz system karania uniemożliwia, by taka osoba jak Twoja mama została "skazana"na prace społeczne (np. praca w hospicjum)...

Rozumiem, że i Ty i Twoja mama bardzo boicie się zakładu karnego. Rozumiem to, bo ja tez się boję, choć w większej mierze ten strach jest powodowany różnymi mitami (nigdy nie obalanymi). Dlatego mnie tez pomaga to co napisały Wielorybica i Mahika.

Moje jedyne doświadczenie z zakładem karnym polegało na tym, że spędziłam tam kiedyś kilka godzin po to, by zobaczyć ta placówkę od środka (uczelnia nas wysłała). Byłam na oddziale zamkniętym dla mężczyzn. Nie widziałam przemocy. Widziałam panów w różnym wieku i bardzo różnie wyglądających, którzy grali sobie w karty, wychodzili na spacery, przebywali w bibliotece więziennej... Wychowawcy pokazywali nam przepiękne obrazy, tworzone przez więźniów - obrazy, które zdobiły więzienne ściany; albo budowle z zapałek (ogromnej wielkości statki i wiatraki). Czułam, że gdzieś tam po kątach w tym więzieniu tętni jakieś życie. To, co mnie rzeczywiście najmocniej przytłaczało, to mała ilość światła; było ponuro i czas dłużył mi się niemiłosiernie. Z pewnością więc adaptacja do nowych warunków życia jest najtrudniejsza w tym wszystkim... Ale wiem, że ludzie tam pracujący zdają sobie z tego sprawę i po to tam są, by taki człowiek się nie załamał.

Twoja mama - jak napisałaś - ma trafić do placówki półotwartej, a to też zasadnicza różnica. Dzięki temu nie starci całkowicie kontaktu ze światem zewnętrznym...

Freja, chce żebyś wiedziała, że cholernie mi smutno...

Trzymaj się mocno i nie poddawaj! Przejdziecie przez to - i Ty i Twoja mama - przejdziecie przez to bo macie siebie.

:pocieszacz: :serce2:
mel.
melody
 

Postprzez Freja » 17 paź 2008, o 01:01

Melody,dziękuję Ci serdecznie za Twoje wsparcie, jest mi to potrzebne, bo im bliżej terminu, kiedy moja Mama ma pójść do więzienia, tym bardziej się martwię. Boję się o nią, ale ufam, że będzie dobrze-mimo wszystko.Że uda się Mamie przez to przejść.Nie chcę tylko bardzo, żeby byli tam ludzie, którzy by chcieli ją skrzywdzić. To bardzo dobra kobieta, i idzie tam przez wypadek, nie przez to, że chciała kogoś zranić. Bardzo Mamę kocham, jest bardzo pozytywną osobą. Wielorybiczko, i mahika, powiedziałam Mamie, że spotkałam Was na internecie, i że mogłybyście nam coś powiedzieć na temat więzień. Mama ma dużo pytań, proszę Was, zerknijcie na nie, i jeśli wiecie to proszę, napiszczie jak jest, to bardzo, bardzo, bardzo ale to bardzo pomoże mojej Mamie, to jest tak strasznie dla nas obu ważne. Mama przeczytała w paragrafach, że przy przyjęciu do więzienia trzeba przejść przez zabiegi sanitarne, na czym one polegają? Przeczytała też, że przez dwa tygodnie jest się w celi obserwacyjnej, na czym to polega? Czy są ograniczenia w korespondencji i w przysyłaniu paczek? Czy jest jakiś limit jeśli chodzi o posiadanie przy sobie pieniędzy? Czy więzienia są ogrzewane na zimę? Czy można mieć swoje przybory toaletowe jak szampon, balsam, krem,pincetka? Czy śpi się pod kocem a jeśli tak, to czy można w razie czego poprosić o dodatkowy jeśli jest zimno? Czy papierosy i kawę można oddać w depozyt i pobierać w razie konieczności? Czy można do więzienia zabrać swoje książki? Czy jest jakiś limit? Czy może Mama korzystać z telefonu stacjonarnego i czy są jakieś ograniczenia? Mama ma orzeczenia od doktora rehabilitacji i od psychiatry (chodzi o depresję) że musi kontynuować leczenia, czy będzie je mogła kontynuować w więzieniu? Czy jest w więzieniu fryzjer czy też samemu trzeba np farbować włosy, jeśli farba jest dozwolona? Czy są jakieś zajęcia, gdzie można się czegoś uczyć? Np języków? Mama musi nosić gorset na kręgosłup jak znajduje się w środku transportu. Czy na wszelki wypadek może zabrać gorset ze sobą? Czy można mieć przy sobie telefon komórkowy? Bardzo Was proszę o odpowiedź Wielorybica i Mahika, lub kogoś innego też. Jest to dla nas nieocenione, bo nawet adwokat nie jest w stanie odpowiedzieć nam na te pytania, odpowiada, że po prostu nie wie. Inny też mówi, że nie wie, jak to jest. To by tak bardzo pomogło mojej Mamie! Z góry serdecznie Wam dziękuję!
Freja
 
Posty: 5
Dołączył(a): 14 paź 2008, o 23:21

Postprzez wielorybica » 17 paź 2008, o 09:18

Frejo

Nie wiem jak wyglądają zabiegi sanitarne, podejrzewam, że chodzi o sprawdzenie np. czy twoja mama nie ma np. wesz, być może jest to równiez wizyta u lekarza, ale to pewnie tylko formalność. O celi obserwacyjnej też nic nie wiem...pewnie chodzi o dostosowanie się do rytmu życia więziennego...dzień zaczyna się wcześnie, chyba koło 7 później toaleta, śniadanie. Panie pracujace wychodzą do pracy, te które zostają mają obiad koło 14-15, pracujące później. Dostęp do łazienki (łaźni) codziennie mają panie pracujące, niepracujące chyba 3 razy w tygodniu. Korespondencja jst sprawdzana, ale ograniczenia co do ilości listów chyba nie ma. Paczki można przekazywać rzadziej i limit wynosił 5 kg, nie wolno było podawać płynów. Środki higieniczne ma się swoje. Co do zabiegów upiększających jak ścinanie włosów, farbowanie wiem, że panie pomagały sobie nawzajem, ponieważ były wśród nich również fryzjerki.
Co do pieniędzy też nie jestem pewna, limit napewno jakiś jest, ale ważne jest po prostu, żeby mama miała pieniądze na drobne wydatki typu herbata, kawa, żeby nie musiała czekać np. na paczkę od was.
Więzienie jest dla wielu osadzonych drugim domem, więc dba się o czystość, nie wiem pod czym się śpi, ale napewno jest ogrzewanie i nikt nie marznie, podobnie z posiłkami, które przygotowywane są przez współosadzone pod okiem dietetyka. Nie wiem jak z depozytem, ale jeśli będzie mieć pieniądze od was to z dostępem do sklepu nie będzie problemu. Książki można podawac w paczkach, ale szkoda chyba miejsca zajmować. W tym więzieniu, w którym ja byłam był całkiem pokaźny zbiór książek...od różowych romansów przez Lema i innych współczesnych, aż po klasykę. Jest również prasa. Ksiązki pożyczali również pracownicy więzienia panią osadzonym, a więc myślę, że z lektura nie będzie problemu.
Telefon był na korytarzu i trzeba było zapytać o pozwolenie by móc z niego skorzystać, ale tego nikt nie ograniczał. Potrzebna będzie karta telefoniczna, a pewnie i kilka. Wiem, że panie, z którymi ja miałam kontakt dzwoniły niekiedy codziennie, więc kontakt napewno będziecie mieć.
Kursy dokształcające organizowane są rzadko w ramach więzienia i są to kursy typu obsługa kasy fiskalnej, krawiectwo. Można uczęszczać do szkoły, jeśli dyrekcja wyrazi zgodę. Wtedy koszty pokrywa się z własnej kieszeni.
Telefonu komórkowego nie można mieć! Odwiedzający również zostawiają telefony w depozycie. Używanie komórki jest surowo zabronione na terenie zakładu.
Jeśli chodzi o gorset, jeśli ma orzeczenie lekarza, niech weźmie ze sobą, nie sądze aby ktoś z tego powodu robił problemy.
Leki psychotropowe niestety są wydawane tylko przez więzienie, więc nie sądze, żeby twoja mama mogła posiadać własne. Z tego co wiem, tam gdzie ja byłam, podawana tylko dwa rodzaje leków, niestety nazw nie pamiętam. Istnieje możliwość uczęszczania na terapię AA, innych form pomocy psychologicznej nie ma, nie licząc psychologa, któy jest w więzieniu parę razy w tygodniu. Trzeba się do niego zapisać i czekać na wyznaczenie terminu, napewno jest inaczej w sytuacjach kryzysowych, ale trzeba pamiętać, że taki psycholog nie jest w stanie prowadzić terapii indywidualnej, dlatego pomoc jest tylko doraźna.
Teraz jeszcze z rzeczy, które przychodza mi do głowy...jeśli mama jest wierząca napewno będzie mogła uczestniczyć w nabożenstwach, tam gdzie ja byłam msze odbywały się na terenie zakładu dla chętnych.
Ważne jest również to, żebyście nie sugerowały się żadnymi filmami-nie pokazują one rzeczywistości więziennej...dla człowieka z zewnątrz wydaje się, że w takim miejscu siedzą tylko jacyś wykolejeńcy życiowi. Nie jest to prawda!
Są kobiety mniej i bardziej wykształcone, ale to normalni ludzie, których na ulicy byś nie rozpoznała. Czasami podwinęła im się w życiu noga jak twojej mamie i dlatego tam trafiają. Groźne przestępczynie i recydywistki są na oddziałach specjalnie dla nich przeznaczonych i dlatego twoja mama nie powinna się takich kontaktów obawiać.
Wydaje mi się, że ważna jest chęc współpracy. A więc po okresie adaptacji niech mama szybko zgłosi się do pracy...na początku pracuje się na terenie zakładu przy sprzątaniu bądź gotowaniu, później wychodzi się na zewnątrz do pracy...przy sprzątaniu ulic, szpitali, ale również w domach opieki społecznej dla ludzi niepełnosprawnych intelektualnie bądź ludzi starszych.
Pamietajcie, że skoro mama dostała dwa lata, to po roku będzie stawać na przedterminowe zwolnienie, jeśli będzie współpracować i dobrze się zachowywać to najprawdopodobniej wyjdzie już po roku, to raz. A dwa, w zakładach półotwartych czesto również korzysta się z przepustek i tu uwaga...są one bardzo długie (nie liczać takich godzinnych)....trwają 6, 8 lub nawet 10 dni. Zazwyczaj dostaje się jedną taką przepustkę nawet raz w miesiącu! A więc same zobaczycie, że mama będzie często w domu!
I jeszcze raz powtórze...wy również odwiedzajcie mamę za każdy razem kiedy mama dostanie pozwolenie na widzenie! Może dla człowieka z zewnątrz 3 czy 5 godzin to nic takiego, ale dla osób osadzonych kontakt z bliskimi jest ekstremalnie ważny, bo daje wsparcie psychiczne! Naprawde, z moich obserwacji wynika, że ta akceptacja ze strony rodziny jest najważniejsza, bo często człowieka trafiającego do więzienia trawi również świadomość, że wyrządził krzywdę całej swojej rodzinie.
Wiem Frejo, że jest Ci ciężko, ale bądź teraz silna, bo dla twojej mamy będzie to wsparcie. Nie zapominaj o sobie i dbaj również o siebie...jeśli masz możliwość to napewno dobrym pomysłem będzie psycholog, z którym pogadasz o swoich lękach.
W kwestii formalnej, takiej jak leki, gorset czy pieniądze możecie zadzownić do więzienia, do którego mama ma trafić i zapytać telefonicznie o te sprawy. Numery znajdziesz na stronie www służby więziennej.
I jeszcze jedna rzecz która mi się przypomniała, na oddziale dla kobiet większa część strażników to były kobiety, a nie mężczyźni, więc to też powinno Cię uspokoić, zresztą byli to ludzie serdeczni, z założenia np nie pytali za co trafiasz do więzienia,by się nie uprzedzać i traktować wszystkich sprawiedliwie.

Gdybyś miała jeszcze jakieś pytania to pisz. Ściskam Cię mocno!
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez mahika » 17 paź 2008, o 09:40

Freja, ja moze poczekam z tymi odpowiedziami do powrotu taty, nie chce Cię wprowadzic w bład, czytałam to co napisała wielorybica i widze ze niektóre rzeczy różnią się od ZK dla facetów, albo poprostu zakłady mają swoje wewnętrzne regulaminy. Wiec do wieczorka....
:pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez wielorybica » 17 paź 2008, o 10:03

To może ja doprecyzuje...byłam tylko w jedym więzieniu i był to właśnie zakład z oddziałem półotwartym dla kobiet. Wiem również, że te zasady dotyczące paczek, listów i przepustek w dużej mierze są, tak jak pisze mahika, regulowane przez naczelnika i regulamin konkretnej placówki, więc pewnie różnią się w zależności od zakładu.

A swoją drogą czy już wiecie, do którego zakładu trafi mama?
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez Bianka » 18 paź 2008, o 15:28

---------- 15:21 18.10.2008 ----------

Boze Freja moja mama miala wczoraj taki wypadek!!!! :((( kobieta zyje ale jest w szpitalu i niewiadomo co bedzie, moja mama spojrzala do tylu w lusterko bo ktos na nia zatrabil, to byl moment, ma 62 lata i wiencowke, nie wyobrazam sobie zeby moglabyc skazana na wiezienie!!
ile twoja mama ma lat?

---------- 15:28 ----------

jestem przerazona, moja mama nigdy nie miala nawet stluczki, to byl wypadek, jest starsza osoba, ma chore serce, nie wyobrazam sobie zeby mogla ja cos takiego spotkac, Freja wiem co czujesz i bardzo bardzo ci wspolczuje ale jednoczesnie jestem jeszcze bardziej przerazona.
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Dziekuje, dziekuje, dziekuje!

Postprzez Freja » 25 lis 2008, o 15:46

Witajcie kochane:)
Przepraszam ze nie bylo mnie tu tak dlugo, balam sie wejsc, balam sie czytac, moja Mama byla w takim stanie, ze balam sie tu wchodzic z obawy czego moglam sie tu dowiedziec. Moja Mama miala sie lepiej, dowiedziala sie paru rzeczy na temat wiezienia od znajomego prawnika (choc na pewno nie wiedzial tylu rzeczy na ten temat, ktore pojawily sie tutaj). Balam sie, ze probujac porpzmawiac z Mama znowu o tym, wzburze jej kruchy spokoj i ze znowu zacznie plakac. Wiec cieszylam sie, ze Mama wygladala lepiej. Pogodzila sie chyba z tym, co sie stalo. Z tym, ze pomimo tego, ze jest sie dobrym czlowiekiem, i nigdy nie chcialo sie nikomu wyrzadzic zadnej krzywdy (moja Mama zawsze raczej pomagala innym i wspierala ich!) mozna trafic do wiezienia. Mama jeszcze nie jest w wiezieniu, ale mysle ze jest bardziej gotowa na to. Wydaje sie, ze jest juz z Mama lepiej, boje sie teraz z nia o tym rozmawiac, raczej nie poruszam w ogole tego tematu, bo boje sie, ze Mama znow bedzie plakala. Troche poczekam, i zobacze. Jak Mama bedzie wygladala na stabilna, wtedy porusze ten temat. Bardzo Wam dziekuje za wsparcie, i za cenne informacje, ktorych chyba nigdzie indziej bym nie znalazla.Zaczynam wierzyc, ze przez to przejdziemy,bo jestesmy silna rodzina.Ze przejdziemy przez to i znowu bedziemy razem, a dzieki Waszym informacjom mam wiecej podstaw, zeby sadzic, ze Mamy pobyt tam nie bedzie taki traumatyczny i taki okropny, jak myslalam. Jestesmy razem, wspieramy sie, i sie kochamy, i przez to przejdziemy. I znow bedziemy niedlugo razem sobie siedziec na ganku wygrzewajac sie w letnim slonku. Dziekuje Wam wszystkim bardzo serdecznie, bez Was byloby gorzej!Kochane jestescie!!
Freja
 
Posty: 5
Dołączył(a): 14 paź 2008, o 23:21

Postprzez mahika » 25 lis 2008, o 15:51

aż mi łzy popłyneły... :(

:pocieszacz:

przychodź pogadac, jak sie bedziesz źle czuła, zawsze mozesz zaglądac, razem łatwiej niz osobno :)

Kochana rodzinka :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Freja » 25 lis 2008, o 16:24

Dzieki Mahika:)
Wierze niesmialo, ze nie bedzie tak zle, jak mi sie wydawalo. Wasze informacje byly nieocenione! Mama tez ma sie juz lepiej, choc minelo pol roku. Nareszcie moja Mama usmiecha sie tak, jak sie usmiechala przed wypadkiem. Byl to strzasny okres, dla nas, ktorzy byli z nia w domu i widzieli, jak okropnie cierpi, ale przede wszystkim dla niej samej.Wydaje mi sie, ze przez ten czas jakos udalo jej sie to wszystko poukladac, i pogodzic sie w jakis sposob z tym, jak nagle wszystko sie zmienilo pol roku temu. Ale nasza milosc do Mamy sie nie zmienila!Kocham Mame bardzo i zawsze jej mowie, ze ma nas. Tata jest tez swietnym wsparciem dla Mamy.Bylo jej strasznie trudno, ale moze swiadomosc tego, ze bylismy tam z nia caly czas, i ze nadal z nia jestesmy, pomogl jej chociaz w jednej setnej procenta!Chociaz odrobinke!I tak z naszym wsparciem bylo jej ciezko, ale nawet ze wsparciem mialo prawo byc trudno. Zginal czlowiek w tym wypadku, a Mamy zycie, i zycie tej drugiej rodziny zmienilo sie w przeciagu kilku sekund!Kilka sekund i taka totalnie diametralna zmiana, nagle tyle bolu, tak tak wiele, tylko pare sekund.Mam teraz wieksza wiare w to, ze Mama przez to przejdzie. Ze pobyt w wiezieniu nie bedzie tak straszny, jak myslalam, bardziej wierze w to, ze Mama sie przystosuje do tej sytuacji, i ze lepiej sobie juz z tym radzi. Wy wszystkie tak mi pomoglyscie, bo otworzylyscie mi oczy na to, jak naprawde jest w takich zakladach, pozwolilyscie mi zobaczyc rzeczywistosc, a nie to, co wiedzialam na podstawie filmow.Choc wiem, ze przed nami jeszcze dluga droga, bo Mama jeszcze nie poszla do wiezienia, i dopiero nas czeka Mamy przeniesienie sie tam, i ze moze byc Mamie dosc, a moze bardzo trudno na poczatku, to mam juz wieksza nadzieje na to, i prawie moge powiedziec, ze wiem, ze mama przez to przejdzie, i ze bedzie potrafila przystosowac sie do tej sytuacji.I przez caly ten czas, gdy nie bedzie jej w domu, bedzie miala nasze wsparcie, bedzie miala nas, i nigdy jej nie zostawimy! A w koncu, po dwoch latach, moze nawet roku, wroci do nas juz na dobre. Jeszcze raz, jestescie kochane:)
Freja
 
Posty: 5
Dołączył(a): 14 paź 2008, o 23:21


Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 304 gości

cron