przez Evunia » 23 lut 2009, o 11:57
Znowu jestem
Znowu cisza - już 3 tyg
Byłam u niego na święta i Nowy Rok - było wspaniale, nasz pierwsza
samodzielna Wigilia. Sami bez przerwy przez 2 tyg. On
najszczęśliwszy, ja też.
Jednak była poważna rozmowa - "nie możesz mnie bezpodstawnie
wyzywać, gdy tylko zaczniesz myśleć źle, zacznie wpadać w dół,
zadzwoń, ostrzeż, postaram sie pomóc, uspokoić. Pamiętaj zawsze, że
bardzo cię kocham i powtarzaj to sobie, gdy tylko zaczynasz wątpić.
Nie dopuszczaj złych mysli do swojej głowy [...}"
Przez pierwszy m-c od powrotu było bardzo dobrze, telefony od niego
codziennie, smsy non stop. Widać było, że się stara. Raz zaczynało
go to "dziadostwo" brać, ale opanował sie, zadzwonił, powiedział, że
czuje się nie tak, więc dzisiaj nie bedziemy rozmawiać, bo on oże
popsuć wszystko. Na nast dzień zadzwonił, był w lepszym nastroju.
Za jakiś czas telefon od niego, gdzie jestem. Ja że w domu i czekam
na koleżankę (którą on dobrze zna). Ale to mu się nie spodobało,
kazał jechac mi do domu moich rodziców (20 km dalej), bo tam mam
internet i natychmiast się mu pokazać na skypie i w ogóle dlaczego
go nie szanuję, dlaczego nie powiedziałam, że koleżanka do mnie
miała przyjechać, że na pewno coś kombinuję. Starsznie krzyczał,
wyzywał. w końcu powiedziałam, że ok, pojadę za chwilę, przeciez jej
(koleżanki) nie wyrzuce z domu. Za chwilę sms, że jestem egoistyczna
szmat... żebym wypierd... z jego życia raz na zawsze, że jestem
najgorszą osobą jaką w życiu spotkał, że jestem jak inne baby, tylko
do jednego... Straszne
Wyłaczyłam się, płakałam, koleżanka i tak nie przyjechała. Cisza. Kilka dni temu wysłał mi pieniadze - nawet ich nie ruszam, napisałam mu, żeby już więcej nie wysyłał.
Męczace to wsystko