Jego Milczenie = Niszcząca Kara. Dlaczego mi to robi?

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 7 lis 2008, o 11:26

:(
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 7 lis 2008, o 11:31

Evunia...

pewnie sie teraz zastanawiasz, dlaczego stracil, o co mu chodzi, dlaczego....moze mu odpisalas z zapytaniem dlaczego....? Moze prosilas, zeby sie zastanowil, przemyslal...
na pewno nie moglas dlugo zasnac...

a tak naprawde, cokolwiek mu sie tam w glowie kreci, to tylko jego sprawa i pewnie nie do konca ma cos wspolnego z czymkolwiek, co mozesz zrobic TY...mojemu bylemu sie tak co jakis czas uwidywalo, ze cos zrobilam i wszelkie zaufanie musi byc przekreslone...

to nie jest Twoj problem, kochana.....


..............................................................................
nie wiem, czy na Twoim watku juz wklejalam ten link...ale mam wrazenie, ze moze Ci sie przydac - wydaje mi sie z tego, co piszesz, ze masz tendencje do platania sie w takie 'trudne' zwiazki....z alkoholika weszlas w osobe chora psychicznie...

...moze to miejsce Ci pomoze odnalezc siebie, nauczyc sie kochac siebie i zobaczyc, ze zaslugujesz na zdrowa milosc, bez problemow i udowadniania czegokolwiek komukolwiek...

zajrzyj :)

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800

pozdrawiam cieplo i przytulam....
(moze byc dobrze :) )
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Evunia » 7 lis 2008, o 12:02

Nie odpisałam "Dlaczego?" - miałam tak zrobić, ale w pewnym momencie pomyślałam, że i tak mi nie odpisze, a ja będę się miotać, dlaczego nie odpisał, a on będzie pewny, że zadał mi ćwieka i że zachwiał moim mysleniem.

W końcu wysłałam smsa - "Coraz bardziej mnie zadziwiasz."
I usnęłam.

Chciałam też potem jeszcze napisać, że skoro stracił zaufanie to po co wysyłał mi swoją kartę płatniczą i pin?
- ale dałam sobie już spokój - nadgorliwość gorsza od faszyzmu.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez Abssinth » 7 lis 2008, o 13:54

nie dalas sie wkrecic w pytania - swietnie :)

zdrowiejesz i przepraszam, jesli zalozylam, ze jestes glebiej w matni niz naprawde jestes :)

:serce:
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Evunia » 7 lis 2008, o 14:18

Abssinth,
ale nadal to matnia.

Kiedyś bym od razu napisała "Dlaczego?" i się zamartwiała w nieskończoność, ba! jeszcze bym się mu tłumaczyła, płakała itd.

Na szczęście dawno temu odwiedziłam forum, który link podałaś wcześniej. Tam dziewczyny bardzo mi pomagały, poprzesyłały e-booki o toksycznej miłości, o "złych" partnerach, o tym co robimy nie tak, a jak powinniśmy się zachowywać.
Także byłam na terapii u psychologa - on dopiero otworzył mi oczy. Czasami wychodziłam od niego z płaczem, a czasami szczęśliwa. Pokazał mi co robię nie tak, a właściwie tylko nakreślał, a ja sama dochodziłam do wniosków.

Teraz może własnie dlatego, zanim cokolwiek napiszę, zrobię, czekam aż emocje opadną, próbuję przemysleć każde słowo, które mam wypowiedzieć i czy nie będzie ono skierowane przeciwko mnie.

Jednak nadal jestem w matni.
Ale cieszy mnie jedna rzecz - to, że nie popadam w straszne przygnębienie, że mogę funkcjonowac jako tako, a kiedyś była po prostu masakra.

I jeszcze jedno - mój partner sam poprzez swoje zachowania, swoje odskoki, uniewrażliwił mnie na to wszystko. On sam doprowadził do tego, że stałam się trochę twardsza.
Nawet nie wiedział zapewne, że może mnie w tym kierunku ukształtować .
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez Abssinth » 7 lis 2008, o 14:54

On sam doprowadził do tego, że stałam się trochę twardsza.
Nawet nie wiedział zapewne, że może mnie w tym kierunku ukształtować .


moge tylko powiedziec, ze - znam to tez :)
moj wniosek po zakonczeniu toksycznego zwiazku byl i jest - w ostatecznym rozrachunku jestem wdzieczna Losowi, ze tak sie stalo. Bo bycie w takim zwiazku sprawilo, ze zaczelam myslec, zastanawiac sie nad soba, nad swoimi przekonaniami, swoim rozwojem. Zauwazylam ograniczajace mnie przekonania, ktore moglam poprawic - zeby naprawic siebie. Teraz jestem silniejsza, twardsza, bardziej znam swoja wartosc...gdyby nie koniecznosc zastanowienia sie nad tym wszystkim, bylabym duzo bardziej 'do tylu' na drodze samorozwoju.

wiesz juz to, ze to jest matnia. Wiesz juz to, ze to jest nie w porzadku. teraz juz masz wybor, wiesz co robic, znasz mechanizmy...masz w reku narzedzia, dzieki ktorym mozesz byc swiadoma sytuacji. Juz nie jestes bezbronna i zakrecona w faceta czy jego humory.

Wybor to sila....i masz tej sily coraz wiecej.

W pewnym momencie tez poczujesz, ze nie musisz juz nic nikomu udowadniac...i poczujesz jeszcze wieksza sile.

:)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Evunia » 9 lis 2008, o 01:09

on - czy karta chodzi?
ja - najpierw odpowiedz na moje pytanie o święta
on - nie chcę żebyś do mnie przylatywała, spędź je z nowymi kolegami, pokazałaś k.... jak odjeżdżałaś kim i co znaczę więc skończ pierd.... farmazony
ja - bardzo chciałam z tobą spedzic święta. Powiedz po co przysyłałeś mi kartę, po co w ogóle do mnie piszesz, lepiej daj mi spokój raz na zawsze

Wysiadam, nie daje rady, 11 lat skreslone.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez Ladybird » 9 lis 2008, o 01:29

Evuniu, nie mozna tak komus bliskiemu mowic, nawet choroba tego nie tlumaczy.
Opowiem Ci pewna historie. Moja najlepsza przyjaciolka byla 8 lat w podobnym zwiazku. zNie umiala odejsc, zrywala wielokrotnie, po takich numerach z jego strony ,cierpiala. On po pewnym czasie pojawial sie znowu, bral ja na seks,prezenty ,mile slowa. Potem wszystko wracalo do normy.
Teraz ,kiedy spytala sie czy spedzi z nia swieto zmarlych ,tez jej odpowiedzial w stylu Twojego.
Postanowila odejsc, mimo tych lat. Wtedy kolezanka poznala ja ze swoim kolega. Nie chciala niczego nowego ,ale ten męzczyzna byl taki czuly, delikatny i cierpliwy ,ze cos zaczela czuc do niego. Spedzili ze soba dwa tygodnie i moja przyjaciolka powiedziala, ze odzywa, ze ten męzczyzna dal jej wiecej przez te dwa tygodnie ,niz tamten przez 8 lat.
Nigdy nie wiadomo ,co sie stanie jutro. Trudno zostawic chorego czlowieka, ale alkoholizm to tez choroba i mnie tu na forum namawiano ,zebym zostawila swojego partnera alkoholoka.
Przezylam straszne chwile przez niego ,jego chorobe.
W imie czego mamy to znosic?
Przemysl to ,bo mnie sie wydaje ,ze on przegial ,niezaleznie od choroby.
Przytulam Cie . :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ewka » 9 lis 2008, o 01:44

Evuś... no trzymaj się dzielnie :serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 12 lis 2008, o 01:25

Popieram wypowiedzi Abssinth.Są być może ostre ,ale prawdziwe.Nie można brać na swoje barki rzeczy niemożliwych,a zdrowy egoizm jest podstawą każdego związku.To dzisiaj boli,bo pokładałaś w tym związku wiele nadziei,masz piękne wspomnienia,ale co się stanie gdy to ty zaczniesz potrzebować pomocy.Jego wsparcia w trudnych chwilach czy chorobie.Chyba rozumiesz,że będziesz sama.Są chwile kiedy myślisz o dziecku,czy ty wogóle to sobie wyobrażasz.Ty już potrzebujesz pomocy,a finał jest taki,że jemu nie pomogłaś ,a sama nie dajesz rady.Nigdy nie bierz na siebie odpowiedzialności,której nie podołasz.Nie jest żadnym wstydem zawracać z połowy drogi.Jest to uczciwsze wobec Ciebie i twojego partnera.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Evunia » 23 lis 2008, o 23:56

Boże, jaka głupia jestem, znowu uwierzyłam,

Napisał smsa - złowiłem pstrągi dla nas Ewus na Wigilię.
Tak strasznie chciałam mimo wszystko spędzić z nim świeta, tak mocno, że się odezwałam - to było mocniejsze ode mnie.

Trzy dni temu kupiłam bilet do niego, tak się cieszyłam. On wczoraj dzwonił i mówił, jak bardzo mnie kocha, jak tylko żyje dla mnie, żebym pamietała, że jestem tylko w jego życiu ja, że dla mnie tak się poświęca, że nie może doczekać się mnie, bo tęskni okropnie, bo kocha ponad swoje życie....

Dzisiaj piszemy na skype, chcę mu założyć nową pocztę bo jest mu potrzebna, a on nie ma cierpliwości do tego - pytam się czy może być login złożony z naszych imion?
A on - że dlaczego ja nigdzie nie mam nas razem, dlaczego nie mam jego imienia w moi loginie, dlaczego nie mam naszego zdjęcia na pulpicie, dlaczego na Naszej klasie na głównym zdjęciu nie jesteśmy razem tylko ja... bo pewnie "to problem zajebisty bo nie myslalas wczesniewj tylko mezate h... pisza ale cipaaaaaaaaaaaaa. to co lubimy wszystkie kobiety to lubia dlatego wiem. NARA BO MAM NERWY"

I potem "las " smsów że mam dać mu hasło, że ukrywam, że to koniec, że zniszczyłam 11-letni związek, bo nie chcę podac hasła, bo mam wypierd.. do kolesi i niech oni zajmą się mną na święta, bo już sama wybrałam swoje święta, bo jestem juz singlem, bo stracił zaufanie do mnie ostatnio, a teraz potwierdziłam to, jestem już sam i nie pisz więcej do mnie.

Dlaczego ja to robię, dlaczego tak mi strasznie ciężko. znowu mnie zranił.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez KATKA » 24 lis 2008, o 07:42

:shock: :serce2:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez sonata » 24 lis 2008, o 10:00

Przeczytałam wszystko!!!!!
Niesamowite!!!!!!!!!!!
Ale nie wiem kto bardziej mnie szokuje? Evunia czy jej partner???
sonata
 

Postprzez Evunia » 24 lis 2008, o 10:20

Sonata wiem,
chora jestem, sama sobie serwuje to wszystko. Nie wiem czy cokolwiek można tu jeszcze napisać.
Przepłakałam całą noc, nie funkcjonuje...
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez agik » 24 lis 2008, o 10:30

Ewa- chyba nie będziesz szczęśliwa z nim... :(
Proszę Cię- nie obwiniaj się. Ani o to, ze tyle razy dałaś mu szansę, ani o to, ze juz nie masz zbytniej ochoty.
Ewuś- on zawsze coś znajdzie.
Przerwy między tymi atakami są coraz krótsze, chyba?

Nie wiem, co powiedzieć...

Trzymaj się :serce2:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 136 gości

cron