Mąż mnie bije

Problemy z partnerami.

Mąż mnie bije

Postprzez metalowa 21 » 21 lis 2008, o 21:07

Potrzebje pomocy.Od roku jesteśmy małżeństwemOd wakacji mąż zaczał coraz częściej podnosic na mnie reke.Zaczeło sie od takiej sytuacji byłam po wypadku miałam kołnierz na szyi pokłócliśmy sie o coś siedziałam przy komputerze on podszedł i kilka razy mnie kopał.Wybaczyłam mu to.Ale sytuacja sie powtorzyla.Ostatnio mak ciezki okres stracilam prace bylam nerwowa przy jakiejs klotni rzucilam piwem-nie w niego to tak dostalam w plecy ze mi sie ciemni zrobilo przed oczami.Bylo kilka popychanek jak sie poklocimy i ja nie chce z nim rozmawiac to on na sile przetrzzmuje mnie na lozku bo jest silniejszy.Probowalam z nim o tym rozmawic.Ale on twierdzi ze mnie nie bije ze czasem mnie klepnie a to nie jest bicie.Wczoraj tez chcialam wziasc z polki pieniadze na zakupy na obiad on ze nie i jakos tak sie stalo ze ta polka wypadla rozsypaly sie rzeczy.Od razu za to distalam dwa razy w glowe.Poplakalam sie zaczal mnie przepraszac.Wmawia mi ze to nie jest bicie ze mnie nie katuje i te on tak robi bo ja sie na nim znecam psychicznie.Bo jestem nienormalna wedlug niego.Bo kilka razy po takij akcji chcialam odejsc.Bo czasem w zlosci zdarza mi sie czyms rzucic nigdy w niego!!!!wczoraj mu mowie ze tak tego nie zostawie ze bede szukac dla siebie pomocy a on mi na to ze wreszcie pojde do psychiatry bo jestem psychiczna.I ze w zwiazku trzeba sobie wybaczac ze on mi wybacza moje zachowania i zapomnia i ja tez powinnam mu wybaczyc.To jest o tyle trudne bo ja nie mam dokad uciec od niego.Do rodziny nie moge wrocic nie mam znajomych stracilam prace.Nie stac mnie na rozwod.W dodatku przerazamnie to ze on uwaza ze dziecie trzaba karcic ze tak pisze w biblii bo byl uczony na swiadka.Ja jestm przeciwna biciu.Ciesze sie teraz ze nie mamy dzieci i nie wiem czy kiedykolwiek bede je chciala miec z tym czlowiekiem.Dzwonilam na niebieska linie dzisiaj w mojej miejscowosci nie ma osrodkow interwencji kryzysowej.Napisalam mu dzis ze chce z nim porozmawiac a on mi na to ze ok ale tylko 20 minut bo potem chce posiedziec na kompie.Wlasciwie nie wiem po co ja to tu pisze chyba po prostu musialam sie wygadac.
metalowa 21
 
Posty: 44
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 11:20

Postprzez Tusia » 21 lis 2008, o 21:36

to jest znecanie się, przecież kiedy sie kocha to nie robi się krzywdy drugiej osobie i nie zadaje sie jej bólu. :( to straszne.Naprawde musisz cos z tym zrobic bo skoro jesteście małżeństwem rok to pomyśl co to bedzie za 3 lata, za 5 lat... i bedzie Ci wmawiał że tak ma być. Musisz odejść od tego człowieka i to on powinien sie leczyć.!!!!
Tusia
 
Posty: 12
Dołączył(a): 13 lis 2008, o 17:27

Postprzez metalowa 21 » 21 lis 2008, o 21:42

On twierdzi ze to ja jestem nienormalna.Bo zdarzaja mi sie wybuchy zlosci jak kazdemu jak on to mowi;moje zachowania.I ze to ja sie nad nim psychicznie znecam i temu wg.niego on mnie czasem klepnie,ale przeciez nie katuje mnie i nie mam siniakow i to co on robi to nie jest przemoc.Wyprowadzilabym sie od niego chocby zaraz tylko ze ja naprawde nie mam dokad pojsc :( jestem na niego skazana :(On imi teraz napisal ze on mi z milosci zapomina jaka mu robie krzywde a ja rozwalam to malzenstwo.I ze on nie chce byc z osoba ktora NA SILE szuka w nim zla.Tak mi trudno :(
metalowa 21
 
Posty: 44
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 11:20

Postprzez Dziunia » 21 lis 2008, o 21:45

na Boga jak ja nie lubie takich zyciowych histori;(
jeszcze nie umiem nic napisac
jest mi tak cholernie przykro, ze masz takiego meza;((
Dziunia
 

Postprzez metalowa 21 » 21 lis 2008, o 21:50

Przed slubem bylismy razem 3,5 rpku i nic nie wskazywalo na to ze tak bedzie.Zawsze mowilam ze jak mnie facet uderzy to bylby nieodwolalnz koniec.A teraz?Szkoda gadac.Gdyby mnie przed slubem choc raz popchnal albo uderzyl nigdz bym nie wyszla za niego!!!!
metalowa 21
 
Posty: 44
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 11:20

Postprzez kropelka » 21 lis 2008, o 22:49

On jest chory.
Nie masz dzieci i nie masz dokąd pójsc...?Nie wierze.
kropelka
 
Posty: 257
Dołączył(a): 7 lip 2008, o 17:07

Postprzez metalowa 21 » 21 lis 2008, o 22:53

Uwierz.Znajomych nie mam wszyscy wzjevhali za granice.Do rodziny nie moge wrocic :( .Nie mam pracy.
metalowa 21
 
Posty: 44
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 11:20

Postprzez Dziunia » 21 lis 2008, o 23:01

;(((
Dziunia
 

Postprzez ewa_pa » 21 lis 2008, o 23:15

to nie może tak byc broń sie na ile mu pozwolisz az wyladujesz w szpitalu? idz na komende jak cię zbije popros o zalozenie niebieskiej karty kiedys w przyszłosci moze byc bardzo pomocna nie zyj w przemocy :!: nie pozwalaj na nią :!: szukaj pracy staraj sie uniezaeznic od niego a czemu nie możesz wrócic do rodziny? nie widzisz ze on fakt ze jestes od niego zależna wykorzystuje przeciw Tobie?
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez kropelka » 21 lis 2008, o 23:21

wyjechali za granice...a Ty nie możesz?
kropelka
 
Posty: 257
Dołączył(a): 7 lip 2008, o 17:07

Postprzez flinka » 22 lis 2008, o 00:10

Zrobiło mi się bardzo smutno czytając Twoją historię. Przykro mi, że tak cierpisz.

Metalowa on się nie zmieni... Był inny przed ślubem, zwykle tak jest... Nie daj sobie wmówić, że jesteś chora psychicznie, że jesteś w jakikolwiek sposób gorsza. On się nad Tobą znęca także psychicznie. Nic nie usprawiedliwia go! NIC! To on potrzebuje pomocy i terapii (tylko wtedy mogłoby się coś zmienić). Ty owszem też, ale jako ofiara przemocy.

Musisz o siebie zadbać Kochanie, nikt za Ciebie tego nie zrobi. Musisz iść do lekarza ze śladami po pobiciu, będziesz miała przeciw niemu dowód. Może też się trochę wystraszy i będzie bardziej skłonny, by trzymać ręce przy sobie. Musisz to gdzieś zgłosić, bo kiedyś może naprawdę zrobić Ci krzywdę. No i do tego z czasem już nie tylko on nie będzie Cię szanował, ale Ty samej siebie także.

W Twojej miejscowości nie ma Interwencji Kryzysowej, ale chyba przyjmuje jakiś psycholog (poszukaj!), a jeśli nie to warto poszukać w większym mieście. Tam dostaniesz wsparcie i konkretne wskazówki co robić.

Czyje jest mieszkanie, w którym mieszkacie?

Rozumiem, że możesz nie mieć się gdzie wyprowadzić, ale starasz się znaleźć pracę tak? Są też schroniska dla kobiet, ja wiem, że to nie jest przyjemna wizja, ale pamiętaj o takiej możliwości, zawsze mogłabyś się tam chwilowo zatrzymać do czasu znalezienia pracy (w czym często tam pomagają!).

Pozdrawiam Cię, trzymaj się i proszę Cię działaj, musisz o siebie zadbać!

flinka
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez pozytywnieinna » 22 lis 2008, o 01:03

hej kochana,
moj byly maz przez dwa lata znecal sie nademna psychicznie, niszczyl we mnie wszystko co tylko mogl... wmawiajac przy tym, ze to ja jestem wszystkiemu winna... nie odchodzilam, bo nie mialam dokad, stracilam prace, nie mialam sily szukac nowej, pewnego razu sie zalamalam i juz nie wstalam z lozka... wtedy wystawil mnie za drzwi, mieszkanie bylo wspolne, ale ja nie myslalam, nie mialam gdzie spac i po jednej nocy spedzonej w samochodzie, cos mna tapnelo...
choc moim znajomi rozproszyli sie po swiecie, a ja unikalam tez czesto blizszych kontaktow przekopalam telefon i znalazlam kogos, komu dzis zawdzieczam, ze zyje... kolezanka udzielila mi schronienia na 2 tygodnie, wiedzialam, ze musze to wykorzystac, znalazlam prace i wynajelam obskorny pokoj, ale przynajmniej dach nad glowa...
trzy lata po tym zdarzeniu odbudowalam po czesci to co stracilam przez dwa lata malzenstwa... warto bylo ... wiec zastanow sie mocno...
ale odpowiedz sobie na pytanie, czy chcesz z tego wyjsc, bo tylko zdecydowane tak i zdecydowane dzialanie moze spowodowac przychylnosc losu....
trzymam kciuki...
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez agik » 22 lis 2008, o 09:29

Metalowa
Rozumiem, że nie po to wychodziłaś za mąż, zeby się po roku rozwodzić.
Tylko, jak nic nie zrobisz, to będzie tylko coraz gorzej.
Niedopuszczalne jest, zeby on Cie karcił biciem,nawet lekkim. Niedopuszczalne jest, żeby bagatelizował Twoje problemy, zeby wmawiał Ci, że jesteś niemormalna, zeby zwalał winę na Ciebie.

Metalowa- a byłaś u lekarza? Jakoś czytam, ze jesteś kompletnie pozbawiona woli zycia i to od dłużeszego czasu. Tylko tak sobie gdybam, ale pomysl- może Twojego męża przytłoczyło poczucie odpowiedzialności?
Czujesz, zę nie możesz na nigo liczyć, a może on ma tak samo? Może czuje, ze wszystko na jego głowie?
Tak samo nie powinno się zdarzać, zę Ty manifestujesz swoje negatywne emocje rzucając róznymi rzeczami.

Odejść możesz zawsze ( i to nie prawda, ze ie masz dokąd pójść, bo myslę, że możesz zawsze wrócić do rodziców, to, ze nie chcesz- to rozumiem, ale to nie znaczy, że nie masz powrotu)
Tylko byliście razem dość długo, przysięgaliscie sobie coś, może warto sobie przypomnieć po co to było?

Ja to widze tak: to, ze Cię bije, trzeba jak najszybciej ukrócić. Pokaż mu, ze potrafisz i chcesz się bronić. Moze faktycznie ta niebieska karta? Zeby wiedział, ze nie jest bezkarny. I że nie ma przyzwolenia na takie zachowanie.
Tylko, ze to dopiero część problemu. Co z tą Twoją wolą życia? Dlaczego nie umiesz utrzymać żadnej pracy? Dlaczego Ci na niczym nie zalezy? Dlaczego jesteś taka nerwowa, ze rzucasz różnymi rzeczami?
Dziewczyno zawalcz o siebie.
Nie wiem, jak to jest z twoim męzem, ale na razie z tego, co piszesz nie widze szans, zeby on też poszedł na jakąkolwiek terapię, czy w jakikolwiek sposób Cię wsparł. Ale może, jak zobaczy, zę umiesz się zatroszczyć o siebie, to coś ruszy?

No nie wiem już...
Ale samo się Metalowa nie zrobi... :pocieszacz:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Abssinth » 22 lis 2008, o 11:10

Metalowa....

agik ma racje z tym co pisze powyzej....

bicie jest ZLE, przemoc jest ZLA i on nie ma najmniejszego prawa tego robic....

juz Ci dziewczyny napisaly, gdzie sie skierowac....

bardzo czesto jest tak, ze sprawca przemocy izoluje ofiare od innych ludzi, wmawia jej, ze nikt jej nie pomoze...nie wierz w to, nawet jesli Twoi przyjaciele sie rozjechali po swiecie, to na pewno nie pozostana obojetni....gdyby ktos z moich przyjaciol byl w takiej sytuacji nie zastanawialabym sie tylko powiedziala - przyjedz....nawet po dlugim niewidzeniu...

pamietaj, na pewno masz przyjaciol - tylko jak oni Ci maja pomoc, jak nie wiedza o tym, ze jestes w ciezkiej sytuacji? dopoki im nie powiesz, nie dowiedza sie....

przytulam mocno, mam nadzieje, ze znajdziesz sile, zeby zmienic swoje zycie.

xxxxx
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez metalowa 21 » 22 lis 2008, o 11:49

Hej
Do rodziny nie moge wrócic poniewaz moja mama wie jak jest ze mnie uderzył pare razy.Ale ona uwaza ze tak ma byc ze jak wziełam z nim slub to musze ponosic tego odpowiedzialnosc i nie do pomyslenia jest dla niej ze nie chce tak dalej zyc :( Wczoraj jak on wrócił z pracy chciał rozmawiac ja nie bardzo.Mówił cos o tym ze mozemy to odbudowac ze ludzie zyja razem i nawet zdrade sobie wybaczaja.Ze on mi wybacza moje zachowanie ze wie ze zrobił zle i chce to zmienic.Zaproponowałam mu ze razem pojdziemy do psychologa on z problemem bicia a ja z emocjami.Ale nie zgodził sie na to bo twierdzi ze on nie tego problemu ze nie jest bokserem i dla niego przemoc to cos co zdrarza sie ciagle a nie tak jak u nas.Ze juz wiecej mnie nie uderzy.Tylko ze ja w to nie wierze,bo w wakacje po tym jak mnie skopał tez mielismy taka rozmowe i tez mówił ze juz nigdy nie podniesie na mnie reki.Znalazłam w internecie adres osrodka interwencji niedaleko mojej miejscowosci.Zadzwoniłam porozmawiałam i w przyszłym tygodniu jade tam porozmawiac.On chce to ratowac ale ja wiem ze dopóki nie uswiadomi sobie ze ma problem to nic z tego nie bedzie.
Agik a co tego braku woli życia.Jest tak juz od dłuższego czasu.Nie byłam u lekarza.Czesto mam takie dni ze wogóle mi sie żyć nie chce.Mąż mnie wspierał ale ma już tego dość twierdzi ze wiecznie sie dołuje ze nie ma już siły na to.Co do pracy miałam teraz fajna prace przez rok ale w zwiazkuz tymkrzyxysem zakład upadł i nas wszystkich zwolnili.
metalowa 21
 
Posty: 44
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 11:20

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 104 gości