Cześć Adrianna
Wiesz nie zmienisz się z dnia na dzień, choćbyś nie wiem jak się starała, na to potrzeba czasu. Musisz to zaakceptować i doceniać się za każdą nawet drobną zmianę, bo inaczej wciąż będziesz się skazywać na poczucie winy.
"no i tak nie umiem byc taka matka jaka bym chciala...."
Może spróbuj poszukać w sobie tego jaką matką chciałabyś być, trochę tu o tym pisałaś, ale spróbuj to jeszcze uporządkować. Wiesz może Ci być ciężko dawać miłość, bo sama jej nie otrzymywałaś. Ale przecież kochasz swoje dzieci, więc to jest najważniejsza podstawa.
Piszesz, że krzyczysz na dzieci i je wyzywasz. Wyniosłaś z dzieciństwa taki wzorzec komunikowania swoich emocji. Ale to można zmienić! Musisz tylko nad tym popracować. Gdy Twoje dziecko robi coś co Cię złości to powiedz mu: "Jestem zła, gdy tak się zachowujesz" i wytłumacz mu co robi nie tak. To też jest sposób wyrażania emocji, początkowo będzie Ci ciężko, bo szybciej uwalnia się złość przez krzyk. Ale z czasem nauczysz się, że tak też można likwidować napięcie. A Twoje dzieci wtedy będą czuły się szanowane i łatwiej będzie im zrozumieć czego od nich wymagasz (krzyk i wyzwiska wywołują lęk, a to bardzo utrudnia zrozumienie wypowiedzi, zwłaszcza gdy jest chaotyczna). Mówiąc dzieciom o swoich emocjach, będzie łatwiej zarówno Tobie, jak i one nie będą czuły zagubione w tym co same przeżywają. Jakbyś potrzebowała jakiej rady czy wsparcia to pisz dobrze?
Masz problem z okazywaniem czułości tak? A przytulasz swoje dzieci? Mówisz im, że je kochasz? Chwalisz je za osiągnięcia? Rozmawiasz z nimi? To bardzo ważne, żeby dużo rozmawiać to buduje więź i tym samym Ty uczysz się kontaktu z nimi.
"moje dzieci chca miec usmiechnieta mame, a ja nie nie umie sie nauczyc radosci z zycia"
Nie zadręczaj się tym, to nie jest Twoja wina. Najważniejsze jest, żebyś była wobec nich szczera i mówiła im, że "Tak, czuję się smutna", a nie zapewniała je, że jesteś wesoła i wszystko jest w porządku kiedy tak nie jest, wtedy faktycznie będą czuły się zagubione i przestaną mieć do swoich odczuć zaufanie.
Dobrze to teraz odnośnie sytuacji z Twoim (?) mężczyzną (właśnie jak o nim myślisz?)...
"on mnie chyba kocha....nie wiem "
Nie mówił Ci co do Ciebie czuje? A co Ty czujesz do niego?
Rozumiem, że jemu przeszkadza to, że zbyt mało się angażujesz, tak? Zastnawiałaś się co Ci przeszkadza w tym, by zaangażować się mocniej? To bardzo ważne, byś to wiedziała! Wtedy można coś zmienić! Boisz się, że nie sprawdzisz się w roli jego partnerki? Boisz się, że Cię nie zrozumie, nie zaakceptuje taką jaka jesteś? Boisz się, że zaangażujesz się, a on Cię zostawi?
Myślę, że warto byłoby z nim jeszcze raz porozmawiać o tym czego od siebie wzajemnie oczekujecie (także Ty od niego!), z czym jest Wam trudno (z czym Tobie, a z czym jemu). Ważne jest także, byś mu powiedziała, że chcesz się postarać, że Ci zależy (jeśli tak jest), ale że musi on się liczyć z Ty, że nie zmienisz się od razu, że to będzie trwało.
"nie umie sie odnalezc w tym zwiazku"
Co konkretnie masz na myśli?
"tylko pytam, rozmawiam, ale nic nie pomagam"
Pytałaś go w czym oczekuje od Ciebie pomocy?
"jego dzieci sie nie czuja akceptowane przeze mnie"
Pytałaś go co takiego robisz, że tak się czują?
"kto chce taka kobiete miec?"
Chyba jednak ktoś chce.
Ktoś się do Ciebie odezwał i stara się rozmawiać... Także odpowiedź już masz.
To tyle... Jakbym napisała coś niejasno to o tym napisz.
Pozdrawiam Cię i przesyłam
flinka