niczym intruz

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

niczym intruz

Postprzez Dziunia » 18 lis 2008, o 15:49

cholera!
tak na dzien dobry dzis.
zeby było jasno cos sie spieprzyło, a ja straciłam na to wpływ.
nie umiem rozmawiac z nimi, juz niel
wszystko o co walczyłam starałam sie i osiegnełam legło w gruzach
musze zaczynac od nowa.
nie umiem.
jest we mnie gniew, nienawisc itd.
wykrakałam chyba sobie jacy to są rodzice moi dobrzy.
to nie ja przegiełam to im sie w głowie poprzewracało.
zupełnie nie wiem gdzie i jak moge rozładowac te złe emocję
czuje ze musze.....
ps: nigdy nie czułam sie tak obco we własnym domu. nigdy cisza tak nie bolała, nigdy oczy w ktorych widziałam "jakaś" miłosć nie były tak zimne i podłe....
Dziunia
 

Re: niczym intruz

Postprzez ewka » 18 lis 2008, o 21:17

Dziunia napisał(a):nie umiem rozmawiac z nimi, juz niel

To porozmawiaj ze mną. Gniew nie jest dobrym towarzyszem... ale wezmę go na klatę. Może uda nam się rozwikłać, ile w tym wszystkim przegięcia (Twojego), a ile poprzewracania w ich głowach.

Hmm?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Dziunia » 18 lis 2008, o 21:55

napisałam prywatną wiadomosc.

to oczywiste ze im w głowach sie poprzewracalo nagle.
nagle uswiadomili sobie ze córka dorosła.
nagle próbuja cos zatrzymac, powstrzymac.
ale proces sam idzie do przodu.
od czerwca nie bede tu mieszkac. nawet nie chcialabym.
a oni mysla ze wciaz jestem ta mała 10 letnia dzieczynka.
nie jestem.
nie uwazaja mnie za dorosła? dlaczego?
a dlaczego nie zapytali o te "zafundowane traumatyczne wydarzenia w dziecinstwie" ktore tak bardzo wpłyneły na moja osobowosc na patrzenie na swiat.
dlaczego nikt nie zapytał mnie jak wtedy sie czułam
dlaczego musiałam wtedy dorastac sama i w sowich przekonaniach.
siostra stwierdziła ze "sa smieszni i tyle"
ale mnie to nie pomaga.
nie umiem zyc w tej ciszy, w tych spojrzeniach, w tym sciskajacym gardło powietrzu itd.
Dziunia
 

Postprzez ewka » 19 lis 2008, o 10:13

---------- 21:55 18.11.2008 ----------

Odpowiem, ale nie wiem, czy dzisiaj, sorki;)

Dziunia napisał(a):to oczywiste ze im w głowach sie poprzewracalo nagle.

Oczywiste dla Ciebie... dla mnie nie;) Wiesz, że bardziej w tym momencie jestem Twoimi rodzicami... niż koleżanką czy siostrą? Możemy być wobec tego na zupełnie innych biegunach.

W swoim wątku na 'depresji" napisałaś:


bawiłam sie za dobrze...
dano mi "coś"
podziałało.
konsekwencje były straszne.

Więc coś się stało. Co? Pierwszy raz? Drugi? Trzeci? Jak straszne?

Dziunia napisał(a):nagle uswiadomili sobie ze córka dorosła.

A może właśnie odwrotnie?

Dziunia napisał(a):a dlaczego nie zapytali o te "zafundowane traumatyczne wydarzenia w dziecinstwie" ktore tak bardzo wpłyneły na moja osobowosc na patrzenie na swiat.

Nie wiem, co Ci kiedyś zrobili i skad to poczucie krzywdy... jednak tłumaczenie się ich wcześniejszymi (może) błędami jest bez sensu Dziunia... no przecież wiesz o tym.

Dziunia napisał(a):nie umiem zyc w tej ciszy, w tych spojrzeniach, w tym sciskajacym gardło powietrzu itd.

To ją przerwij... coś ich zamknęło i prawdopodobnie czują się zranieni. Ktoś, kto ich mógł zranić powinien to w jakiś sposób naprawić - fochy niczego nie załatwiają.
:kwiatek2:

---------- 09:13 19.11.2008 ----------

No to sobie pogadałyśmy;)) Moja klata opancerzona, twarda, gotowa przyjąć wszystko i jeszcze więcej... a to wszystko na nic, jak widzę.

Dobrego dnia, Dziunia
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Dziunia » 19 lis 2008, o 19:30

---------- 18:19 19.11.2008 ----------

więc coś się stało. Co? Pierwszy raz? Drugi? Trzeci? Jak straszne? "

to co stało sie tram było tylko i wyłacznie miedzy mna a K. i znajomymi.
znim wrociłam do domu wszystko byuło wporzadku. wejc z tej stony nie ma sie czego obawiac
i było pierwszy raz. wiecej nie bedzie.


"jednak tłumaczenie się ich wcześniejszymi (może) błędami jest bez sensu Dziunia... no przecież wiesz o tym. "

wiem, pisałam w złosci wiec daruj mi tą wypowiedz.


To ją przerwij... coś ich zamknęło i prawdopodobnie czują się zranieni. Ktoś, kto ich mógł zranić powinien to w jakiś sposób naprawić - fochy niczego nie załatwiają. "

nie musiałam nic przerywac, matka sama sie odzywa
dzis stwierdziła w rozmowie przeciez to nie ja z Toba sie kłociłam .
czyli ona wie ze ojciec zrobił mi halooo
ale zrobił pewnie pod jej namowa.
ona nie uwaza ze stalo sie cos z łego
dla mnie K. moze tu przebywac
dla ojca juz nie.
mam tego dosc
dzis najbardziej.
dzis nie chce zyc, dzis nie.
zapomniec. tylko tyle.

---------- 18:30 ----------

Ewka a i to nie proba poddania sie.
po prostu ta sytuacja jest za wielka dla mnie.
nigdy nie było tak zle, nie umiem tego zaakceptowac.
nie potrafie.
Mama twierdzi ze nie ma nic do mnie, jest az za miła.
Ojciec wybudowal juz mur wielki,ogromny.
nie odezwe sie do niego
nie przełamie
robi mi nazłosc.
cały czas.
miałam z nim najlepsze stosunki.
mówilam mu o wszystkim.
teraz nawet nie mowie czesc ani dziendobry.
juz nawet nie zwraca uwagi na moje plecy.
nawet nie mowi na ogrom leków jaki biore
na to ze płacze itd.
matka cos tak odezwe sie zapyta.
unikam jej
nie chce juz nic od nich
K. dopiero dowie sie o dziwnych warunkach do ktorych musiec bedziemy sie dostosowac
zupełnie nie wiem jak nasze weekendy beda wygladac
przez ich zachowanie, ich słowa wobec mnie
oddalam sie od K, probowałam tez jakoskolwiek zrzucic wine na jego strone
ale on nie ejst niczemu winien.
nic z tego nie rozumiem.
jesli ojcu przeszkadzało to ze lezałam przez 4,5 h obok jego boku to gdzie to k*** wielolenie zaufanie.
nie robie nic złego. jestem tego swiadoma.
wina nie lezy po mojej stonie.
aczkolwiek jesli cos nie podobało mu sie w moim zachowaniu czy nie mogl tego wyjascnic a nie nakładac zobowiazania?
no tak czy nie Ewka?
Dziunia
 

Postprzez flinka » 19 lis 2008, o 19:52

Dziunia rozumiem, że czujesz się zraniona brakiem zaufania ze strony Twojego taty. Czujesz się w jakiś sposób odrzucona, niezrozumiana tak?

Ale piszesz, że wcześniej miałaś z tatą dobre stosunki. Pierwszy raz tak Cię "zaskoczył"? Może warto jednak porozmawiać o tym jak się poczułaś, o Waszej wzajemnej relacji, tak na spokojnie porozmawiać. Obraza w niczym Ci tu nie pomoże. Rodzice też czasami nie radzą sobie z emocjami, a Twoim tatą zapewne kierował lęk.
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Dziunia » 19 lis 2008, o 20:47

Flinka
to chyba nawet nie mozna nazwac brakiem zaufania, bo skoro teraz odwrócil sie tak radykalnie ode mnie, znaczy nie ufał nigdy,
czyli miałam złudzenie opytczne i naiwnie wierzyłam w jego dobre intencje.
Bo widzisz tu on powinien byc zawiedziony na mnie.
a nie ja na nim.
Bo ja uwazam, nie chodz z K. do łozka jesli poszłam to tylko dwa moze trzy raz. z racji takiej iz wole poczekac i zabezpieczyc sie lepiej, mówie tu o tabletkach antykoncepcyjnych.
a z racji choroby z plecami, nie moge przyjmowac innych leków. zadnych hormonów, bo organizm nie wytrzyma takiej dwaki itd. wiec ta opcja narazie odpada.
w grudniu o tym pomysle.
zreszta nie chodzi o to.
ja umiem o siebie zadbac. jestem rozsadna co do tych spraw.
a tu wychodzi na to ze wg jego słow i zachowania traktuje mnie jak naiwna idiotke nastolatke. itd.
wbrew wieku tak nie jest.

tak pierwszy raz zaskoczył mnie tak bolesnie.
płacze juz drugi dzien nie umiem sie powstrzymac. z pokoju wychochodze gdy oni spia albo siedza u siebie, nie chce na to patrzec.
nie porozmawiam z nim nie warto.
znam to jesli wybudował mur nie mam juz szans wiesz.
znam to po sytuacji z moja siostra.
pozostaje mi dotrwac do maja.
gdyby K. mieszkał blizej mieszkałabym z Nim.
ale najpierw musze zdac mature skonczyc szkołe itd.

nigdy nie chciałam tego.
to co sie dzieje przerasta wszystko.
"niektorzy rodzice sami na własne zyczenie odsuwaja od siebie swoje dzieci, myslałam ze mnie to nigdy nie bedzie dotyczyc"
dotyczy
Dziunia
 

Postprzez ewka » 19 lis 2008, o 21:12

Hej Dziunia;) Uszy do góry Dziewczyno, to NIE JEST KONIEC ŚWIATA, a najzwyczajniejsze nieporozumienia między rodzicami i dziećmi. Szkoda, że nie jestem facetem, bo łatwiej byłoby podążyć tropem myślenia Twojego taty. No ale rodzicem jestem, więc mogę z tego punktu... mnie osobiście fochy moich dzieci doprowadzają do szału - coś takiego jak brak "dzień dobry" czy "cześć" jest dla mnie nie do pomyślenia. Kurczę, możemy mieć różne zdania, możemy się w czymś nie zgadzać i nawet kłócić - ale elementarne zasady współżycia powinny zostać nienaruszone. Czy wiesz, że bez tego ten mur staje się grubszy? I im grubszy tym trudniej go potem zburzyć? Nie warto niszczyć tej maleńkiej niteczki, jaka łączy.

Ja też potrafię się nie odzywać... ale do jakiegoś momentu i potem muszę sprawę omówić... wywalić, co mi się nie podoba, czego chcę (przeproszenia, jeśli dzieci przegięły) i oczywiście drugiej strony wysłuchać trzeba też. Trzeba coś ustalić i trzeba się tego trzymać - nie ma inaczej Dziunia w żadnej dziedzinie życia. Każde odstępstwo od wcześniejszych ustaleń też trzeba wcześniej, a nie po, bo to już kolejna cegiełka do muru. Naprawdę nie warto.


Dziunia napisał(a):nie musiałam nic przerywac, matka sama sie odzywa

Bo takie zwykle są matki... chcą spokoju, harmonii, równowagi. Są zawsze (lub przeważnie) takim buforem między dziećmi i ojcem.

Masz tyle żalu... ja to rozumiem... ale nie rozumiem, dlaczego kiedy ojciec wydał nowe dyspozycje odnośnie weekendu - Twoja jedyną odpowiedzią było OK. Przyklepałaś... ja bym powalczyła. Ojcowie się nigdy (wyjątki pewnie też są) nie przyznają do tego, że córki są ich oczkiem w głowie, że je kochają, troszczą się, martwią... niestety pokrywa to wszystko taka szorstkość, aby nie być posądzonym o niemęskość... taka już ich natura. Można ich zmiękczyć, no ale trzeba zgiąć nóżki w kolanach. I jeszcze coś odnośnie taty... jest nie tylko ojcem - jest też mężczyzną, mężem, pracownikiem (lub pracodawcą), człowiekiem z krwi i kości, który może również mieć jakieś swoje problemy, o których w ogóle nie wiesz.

Napisałaś na 'pw':
myslałam ze zmienili sie. znów sie myliłam.....
Wnioskuję więc, że problem zaufania (bądź jego braku) był już wcześniej... bo dlaczego mieli się zmienić?


Dziunia napisał(a):aczkolwiek jesli cos nie podobało mu sie w moim zachowaniu czy nie mogl tego wyjascnic a nie nakładac zobowiazania?

Mógł... powodów, dla których tego nie zrobił może być kilka. Do weekendu jest jeszcze trochę czasu... może uda się Wam (Tobie i rodzicom) dojść do jakiegoś porozumienia? Możesz ojca obarczać winą i zarzucać mu wszystko... ale powinnaś również uczciwie pogadać ze sobą i znaleźć przyczynę - jeśli coś zawaliłaś, to możesz to naprawić. Ty Dziunia, nie ojciec. Takie moje zdanie.

Trzymam kciuki i tak się nie poddawaj zaraz, okej?

:kwiatek2: :kwiatek2: :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Dziunia » 19 lis 2008, o 22:46

---------- 20:44 19.11.2008 ----------

"Wnioskuję więc, że problem zaufania (bądź jego braku) był już wcześniej... bo dlaczego mieli się zmienić?"

bo widzisz ufali mi,. puszczali mnie do niego na całe weekendy. nie mowili nic. pytali tylko kiedy wroce, dzwonili z zapytaniem jak sie czuje itd.'
nagle tego nie ma znikneło

nie wiem co ojca gryzie innego, nawet jesli cos gryzie nie interesuuje mnie to.
nie moge naprawic. On jest stanowczym człowiekiem, on nie zmięknie w ogole. nawet gdybym staneła na głowie.

nie obraczam juz go winą. ale mam gniew w sobie ogromny.
wciaz nierozładowany.

Ewcia a tak w ogole zapomniałas ze Dziunia jest uparta co nie?
K. mówi ze rodzice tacy juz są ze cos im nie odpowiada itd.
mowi tez bym nie przejmowała sie tym\
ale ja nie moge tak.
nie poddaje sie tylko nabrałam wody w usta.
kazde moje "ja" i tak jest negowane przez niego.
wiec nie bede sie az tak ponizac i mowic mu
"alez tatusiu, ja chce tylko dobrze, dla siebie Ciebie i Ciebie, zrozum to wreszcie"
nie!
i to stanowcze.
przeciez to juz jesgo problem ze ja dorastam " bo nie chce juz słuchac jego bajek. bo słucham juz bajek zupełnie innych mezczyzn"
mało tego ze gnebi mnie szkoła
matura itd.
nie mam czasu na nic
ostatnio nawet nie mam czasu zatęsknic za K.
z trudem znajduje czas na napisanie sms badz telefon.
;/
nie zmienie nic.
dziekuje za słowa.
bardzo mi pomagasz:*

"Masz tyle żalu... ja to rozumiem... ale nie rozumiem, dlaczego kiedy ojciec wydał nowe dyspozycje odnośnie weekendu - Twoja jedyną odpowiedzią było OK. Przyklepałaś... ja bym powalczyła."
to był ranek 6 cos kilka minut po przebudzeniu. nawet nie wiem o co miałabym walczyc a o co pytac
jego słowa były stanowcze i cięzkie. nawet gdybym zapytała dlaczego wydaje mi sie ze skonczyłby sie temat na moim policzku.

---------- 21:46 ----------

mam ochote na krzywdę.
zeby bolało.
ale odwagi nie mam sobie nic zrobic.
tabletki na biurku wygladaja zachecajaco.

mama wrociła z wywiadówki
znów ma cos do mnie. znów powtarza ze "kpina i tyle"
ze powinno byc lepiej
ze 3 klasa.
itd.
nie słucham zatykam uszy.
znam to wszystko.
Dziunia
 

Postprzez ewka » 20 lis 2008, o 09:17

Hej Dziunia;) Jak się dzisiaj miewasz?

bo widzisz ufali mi,. puszczali mnie do niego na całe weekendy. nie mowili nic. pytali tylko kiedy wroce, dzwonili z zapytaniem jak sie czuje itd.'
nagle tego nie ma znikneło

Nagle i z niczego samo nic nie znika... zawsze musi być jakaś przyczyna.

nie wiem co ojca gryzie innego, nawet jesli cos gryzie nie interesuuje mnie to.

Pewnie, tak też można.

nie moge naprawic. On jest stanowczym człowiekiem, on nie zmięknie w ogole. nawet gdybym staneła na głowie.

Napisałaś 6 listopada: Mam nawet wporzadku rodziców.
Napisałaś 20 października: Moja matka w niczym mi nie pomaga, utrudnia wszystko….Ojciec- jeszcze tylko w nim nadzieja.
Napisałaś 14 października: po urodzinach wrociłam naładowana energią, fakt z 3 dni "leczylam" skutki imprezy...
Napisałaś 7 października: ale myślę ze rozmową można dojśc do kazdego porozumienia.
---Oj Dziunia, jednak???
Napisałaś też 7 października: Moi np. z kolei gdy zaczynam przeginac to interweniuja, dopytują wtedy itd.

Wyszukałam te Twoje wypowiedzi, ponieważ wcześniej jakoś tak zapamiętałam, że generalnie na ojca nie narzekałaś i raczej Wasze relacje były w porządku. Że zdarzało Ci się przegiąć, jak sama mówisz... wydaje mi się wobec tego, że nie warto teraz wszystkiego sfochować. No bo po co? Wydaje mi się też, że jesteś wobec ojca niesprawiedliwa. Że oceniasz sytuację z danej chwili, a przecież wszystko ma jakiś swój ciąg... są skutki – musiały więc być przyczyny. Że trudno Ci zaakceptować fakt, że nie jesteś pępkiem świata i że wszystko i wszyscy (a przede wszystkim ojciec) ma się do tego ułożyć... no nie, Twojego chłopaka może bawić to, że się na niego dąsasz, kaprysisz, krzyczysz, fochujesz... Twojego tatę na pewno nie bawi i też nie powinno – przypuszczam, że jest po prostu konsekwentny (i dobrze, bo tacy powinni być ojcowie) i trzymam tu jego stronę, Dziunia. No nie przekonałaś mnie;)


to był ranek 6 cos kilka minut po przebudzeniu. nawet nie wiem o co miałabym walczyc a o co pytac
jego słowa były stanowcze i cięzkie. nawet gdybym zapytała dlaczego wydaje mi sie ze skonczyłby sie temat na moim policzku.

Podejrzewam, że był wściekły... przyznam Ci się, że ja byłabym.

Ewcia a tak w ogole zapomniałas ze Dziunia jest uparta co nie?

A bądź sobie... tylko co Ci z tego?

wiec nie bede sie az tak ponizac i mowic mu

Uważasz, że próba nawiązania porozumienia z kochanymi i kochającymi ludźmi (rodzicami!) jest poniżaniem? Jeśli się samemu na dodatek trochę wyskoczyło ponad ustalenia? Tak? No ja tak nie uważam.

Masz prawo się ze mną nie zgadzać, Dziunia... pocieszające jest dla Ciebie to, że niebawem wystartujesz z domu i będą mogli Ci „skoczyć”... a swoja drogą ciekawią mnie Twoje pomaturalne plany.

Trzymaj się;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Dziunia » 20 lis 2008, o 15:34

aj dajmy spokoj tej sprawie.
nie zmieniam nic.
nie mam ochoty.
wiem ze tak jest zle i w ogole. ale nie chce rozmawiac.

"---Oj Dziunia, jednak??? "
jednak sa do D?
jednak sa kochani,?
nazwaj ich ja chcesz
ja juz nic nie wiem
.


pytasz o plany pomaturalne?
zapewne zaoczne i zapewne bede mieszkac z K.
mam ochote na kierunki: resocjalizacje badz dziennikarstwo, a jak matura słabo pojdzie to nie wiem moze cos z administracja.

i nie dosc ze pada co dzien, to dni jakies takie smutne nastały;(
Dziunia
 

Postprzez ewka » 20 lis 2008, o 18:15

Dziunia napisał(a):i nie dosc ze pada co dzien, to dni jakies takie smutne nastały;(

Bo to listopad jest, a on tak już ma;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Dziunia » 20 lis 2008, o 22:02

So':
poszłam na obiad do kuchni, był ojciec powiedziałam "czesc jak tam?"
-" a to my mamy o czym rozmawiac .nie sadze"
so
the and
Dziunia
 

Postprzez ewka » 20 lis 2008, o 23:53

Dziunia napisał(a):aj dajmy spokoj tej sprawie.

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Dziunia » 26 lis 2008, o 22:16

to juz drugi tydzien milczenia, nie umiem sie przełamac by powiedziec cokolwiek. nawet "czesc"
z mamą rozmawiam normalnie.
z ojcem w ogole.
Najukochanszy mój nagle zdał sobie sprawę ze to co jest, jest złe. I kaze a wrecz zmusza mnie bym porozmawiała z ojcem dlaczego tak a nie inaczej sie stało.
tylko ze ja nie chce. nie chce znac "prawdy" z jego ust. itd.
ta sytuacja juz nie boli i nie krępuje. i cisza tez jest znośna.
mówiłam sobie i głeboko wierzylam w to iz po maturze wyprowadze sie z domu i bede zyc nie ukrywajac po swojemu. a tu nagle ten własnie "najukochanszy mój" stwierdza: "jesli myslisz ze od tak wyprowadzisz sie i zerwiesz kontakt z rodzicami to sie mylisz, a skad bedziesz miec pieniadze na studia?, na zycie i w ogole, nawet jesli bedziesz na dziennych to musza dawac Ci pieniadze, etc........"

nigdy tez nie myslałam ze On przytłoczy mnie jednym zdaniem i to przez telefon.nigdy tez nie myslalam ze w tak totalnym załamaniu odbierze mi jakąkolwiek nadzieje.

teraz jest tak ze ja juz nie wiem jak mam zyc. chciałoby sie pogodzic, ustanowic wszystko od nowa, porozmawiac,,, ale nie da sie.


w ogole to jestem po probnej z polaka i chciałam tylko zasygnalizowac ze mam dosc.
tego co jest i tego co bedzie.
poza tym wyrzuciłam z siebie wiekszosc.
wiec jakos juz lepiej;/
Dziunia
 

Następna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 286 gości

cron