Depresja. kobieta i myślie samobójcze.

Problemy z partnerami.

Postprzez rds » 19 lis 2008, o 22:43

[quote="sonata"]czyli wychodzi stara prawda ,że im mniej sie wie tym jest się szcześliwszym:)))


Ale jak temu przeciwdzialać, to mnie po prostu ,,rozkłada".
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Postprzez sonata » 19 lis 2008, o 22:49

nie przeciwdziałać ,tylko opanować nadmiar mysli
sonata
 

Postprzez rds » 20 lis 2008, o 00:29

---------- 23:00 19.11.2008 ----------

Właśnie się dowiedziałem że 90% tego co mi mówiła ta, za któą tak szalałem było kłamstwem, było ściemą. Oszukiwałą mnie przez cały czas, w tej chwili tak mi rece się trzesą, nie wiem co się ze mną dzieje, doslownie ciezko oddychac i pisac

---------- 23:29 ----------

Z minuty na minute trace w sens zycia, znowu to sie dzieje, dzis dostalem bardzo duzo zlych informacji, bylem okłamywany mimo tego ze dla tych ludzi sie poświęcałem. Czy zycie zawsze musi byc takie popier...one?????
Może rżeczywiście najlepiej to wszystko zakończyć tylko tym razem skutecznie, nie mam pojęcia co z tym wszystkim robić. Pierwszyr az w życiu właśnie teraz mam krawienie z nosa. Bardzo wysokie ciśnienie krwi, też takiego jeszcze nie miałem, zmierzyłem właśnie :((

Co robic? sam juz nie wiem....Byłem taki dobry wobec tych ludzi, ja teraz siedze w domu skopany jak pies a oni sie bawia i chodza z usmiechem na twarzy, bylem po prostu frajerem.

Czemu ja tak zawsze przywiązuje sie do ludzi. Na wszystkich po kolei sie zawodzę, nie teraz to później i tak zawsze... Czuje że moje siły włąśnie sie skończyly :(((((((((((((((((
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Postprzez ewka » 20 lis 2008, o 09:39

rds napisał(a):Czuje że moje siły włąśnie sie skończyly :(((((((((((((((((

Eeeee... halo halo! Spadek formy i sił to jeszcze nie ich koniec, RDS.
Poczytałam te Twoje przykłady... rzeczywiście trochę się wkręcasz. Myślę, że terapia Cię postawi na nogi, trzeba tylko dać sobie pomóc. I polecałabym Ci książkę (jest nawet w sieci), którą polecam często, bo dla mnie była przełomowa w kwestii postrzegania pewnych spraw... może i dla Ciebie byłaby jakiś przełomem? To Anthony de Mello "Wezwanie do miłości". I skoro tak lubisz analizować, to możemy sobie tego Antoniego rozkładać na części i omawiać zdanie po zdaniu.

Eh, paskudna dziś pogoda... ale za to coraz bliżej do maja;))
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez rds » 20 lis 2008, o 10:23

Poszukam sobie tej ksiązki w sieci. Może rzeczywiście coś mi uświadomi. Wczoraj bardzo mi pomogła, ta moja bardzo odbra przyjaciólka. O 2 w nocy przyjechałą do mnie i mnie wspierała, wyczuła że jest źle po moich smsach. Przynajniej Ona jest kimś na kim moge zawsze polegać.
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Postprzez sonata » 20 lis 2008, o 12:35

---------- 11:23 20.11.2008 ----------

A gdybyś tak spuścił powietrze???????
A gdybyś tak popatrzył z wyrozumiałością mędrca,że to przecież tylko życie i takie ma właśnie odcienie?
A gdybyś tak zaczął mniej wymagać od życia i pochylił głowę z pokorą ,że tak być musi,że on taka była ...
A gdybyś tak zamknął drzwi za tym etapem z lekkim uśmiechem pobłażliwości i zrozumienia ,że tak być musi?
A gdybyś tak pomyślał.........czy każdy musi na ziemi mieć partnera do miłości? Może niektórym nie będzie to dane....może masz inną drogę życia????
Miłość ma wiele odcieni.........miłość ma być w nas ,a wtedy nie potrzebujemy nikogo,bo wiemy ,że możemy kochać ,ale i możemy pogodzić się z odejściem ukochanej z życzliwością i wyrozumiałością dla słabości ludzkich.......
Nie chcę bagatelizować sprawy ani uczuć,ale czasem się nakręcamy do niemożliwych granic uzurpując sobie prawo do szczęścia,które ma tylko jeden wymiar........partner........i kręcimy się w kółko wokół tego i wkręcamy pół świata w nasze niespełnione zachcianki.Jak dzieci tupiemy nóżką ,bo ja chcę szczescia,bo ja chce być kochana............
Piszę to z własnego doświadczenia.............też miałam wielki brak pokory wobec życia ,które niesie różne sytuacje i stawia na naszej drodze różnych ludzi.....ale dzięki Bogu zrozumiałam jak wiele jest w nas napięcia ,chęci naginania rzeczywistości do naszych zachcianek,jak mało w nas tolerancji,dystansu,a jak wiele roszczeń i braku pokory.
A musisz być kochany?
A w życiu nie ma juz nic innego do zrobienia tylko siedzieć i płakać nad tym co nieuchronne?
Zdrowi ludzie zamykają etap,przeżyją rozczarowanie ,ale idą dalej.
Ja miałam wiele żalu do losu ,że wybrał mnie na ofiarę i karze mnie stawiając na mojej drodze egoistów ,nieudaczników i zimnych facetów.
Ten ostatni również jest taki.........ale uważam,że był mi dany po to ,żebym doświadczyła czegoś i pomogła sobie w zrozumieniu problemu.
Zmagania z moim byłym partnerem spowodowały ,że trafiłam na lekturę ,która mi pomogła popatrzeć na siebie ,a nie obwiniać swiat.......
Dużo pomaga mi też religia katolicka, która mówi o pokorze do życia ,o pogodzeniu się z tym co nam los niesie ,ale też o tym ,że mamy wybór i to od nas zależy jak go dokonamy...........
Mnie ona daje wsparcie ,bo wiem ,ze nie jestem sama.........wiem ,że wszystko co do mnie przychodzi jest po coś ...........i teraz z całą stanowczością mogę powiedzieć ,że to jest fakt..........
Tylko my możemy nasze życie uczynić szczęśliwym NIEZALEZNIE OD KOGOLOLWIEK!!!!!!!!!!
Ale i my sami możemy je utracić nie narzucając sobie dyscypliny emocjonalnej.........
pozdrawiam i życzę dystansu i pokory...........EWA

---------- 11:35 ----------

Polecam książkę z innej beczki ,a może z tej samej ,właśnie o pokornym przyjmowaniu tego co niesie życie W. Myśliwski "Traktat o łuskaniu fasoli"
Piękna książka o życiu!!!!!!!!!

A tak na marginesie to media też nam robią wodę z mózgu ,bo reklamy typu ,że mydło pod prysznic czy papier toaletowy to musisz kupić taki ,żebyś dostawała spazmów rozkoszy używając go ,bo zasługujesz na to co najlepsze..........na szczęście w toalecie!!!!!!!!!!!!!!!!NIE DAJNY SIĘ ZWARIOWAĆ
sonata
 

Postprzez rds » 20 lis 2008, o 12:44

Wow, niezły wykład.
Jest w tym duzo prawdy Ewo. Moim problemem jest to, że ja nie potrafie tego zastosować w życiu, mam nadzieje, że kiedys będe potrafił.
Religia mi nie pomoże. Aby pomogło, trzeba chociaż trochę w to wierzyć....

Boje się moeje słabości, juz wkrótce startuje z moją własna dzialnoscia gospodarcza, boję się że to co z tym związanie może mnie pogłębić. Jednak czasami pojawia się myśl że dzieki temu zapomne, wciagne sie w prace...


Jakiś czas temu brałem udzial w rajdach, miałem duzo wypadków, wiadomo co to za sport... To mnie naprawde relaksowało. Jakies 2 tygodnie temu w koncu sobie kupilem wymarzony samochod,odebralem go z Gdyni (auto jest z amerykańskiego salonu), i nie odczuwalem żadnej radośći z tego, że posiadam te auto, auto o ktorym zawsze marzyłem. Dopiero jak po tej przerwie wybrałem się na tor w celu sprawdzenia ponownie swoich umiejetności, poczułem że ŻYJĘ, to jest coś co mnie uszczesliwia, daje powera, jest jak używka dla mnie, nigdy nie paliłem i nie piłem, nigdy mnie do tego nie ciagnelo, ale te rajdy sa dla mnie jak papieros dla palacza nalogowego, czasami tak sie zastanawiam czy nie wrócić na tor,

Ciekawy filmik, moze ktos potrafi sie wczuc... http://www.youtube.com/watch?v=MMFgLSLn ... re=related Nawet tam jestem, temu go pokazuje.

Zobacze jak jutro bedzie na terapii, musze sobie zadac jakieś postanowienie i jego sie trzymać, aby życie było lżejsze.
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Postprzez laissez_faire » 20 lis 2008, o 15:54

jak dla mnie podswiadomie nauczyles sie ta swoja slaboscia szantarzowac ludzi dla osiagniecia wlasnych celow...
wczoraj ta diewczyna przyjechala o 2 w nocy... za tydzien przyjedzie, ale w koncu stwierdzi, ze ma dosyc zycia w takim napieciu... w gotowosci, ze twoj stan ulegl naglemu pogorszeniu...
druga osoba ma byc przy tobie z wlasnej woli, a nie z litosci...
nie widzisz, ze to chore wartosciowanie: poswiecili sie - sa prawdziwimi przyjaciolmi, nie mieli czasu, sil - nie sa... swiat nie jest czarno-bialy...
kazdy czlowiek musi sie nauczyc byc tak silnym, by samemu moc przetrwac ciezkie chwile... terapia/leki powinny ci w tym pomoc! ale musisz nad tym bardzo pracowac!
zycze sil by wytrwac
laissez_faire
 

Postprzez rds » 20 lis 2008, o 17:18

laissez_faire napisał(a):jak dla mnie podswiadomie nauczyles sie ta swoja slaboscia szantarzowac ludzi dla osiagniecia wlasnych celow...
wczoraj ta diewczyna przyjechala o 2 w nocy... za tydzien przyjedzie, ale w koncu stwierdzi, ze ma dosyc zycia w takim napieciu... w gotowosci, ze twoj stan ulegl naglemu pogorszeniu...
druga osoba ma byc przy tobie z wlasnej woli, a nie z litosci...
nie widzisz, ze to chore wartosciowanie: poswiecili sie - sa prawdziwimi przyjaciolmi, nie mieli czasu, sil - nie sa... swiat nie jest czarno-bialy...
kazdy czlowiek musi sie nauczyc byc tak silnym, by samemu moc przetrwac ciezkie chwile... terapia/leki powinny ci w tym pomoc! ale musisz nad tym bardzo pracowac!
zycze sil by wytrwac


Chwila ale ta dziewczyna nie jest moja miloscia, nic mnie nigdy z ją nie łączyło, dobra kolezanka i tyle. Sama zadzwonila do mnie, wiem ze pozno ale ona tak potrafi zadzwonic i wyczula w moim glosie...

Nie wiem, mam nadzieje ze mi te huśtawki nastrojów miną.
rds
 
Posty: 62
Dołączył(a): 7 wrz 2008, o 01:57
Lokalizacja: Polska

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości