pomóżcie,jakkolwiek możecie.

Problemy związane z depresją.

pomóżcie,jakkolwiek możecie.

Postprzez Judith » 19 lis 2008, o 18:14

Ciesze sie,że istnieją takie strony jak ta...
Wpadłam w depresje niecałe 3 miesiące temu w momencie gdy rozstałam się z chłopakiem. Od tamtego momentu byłam dwa razy u psychiatry, zapisał mi on leki które biore już od 2 tygodni, następną wizyte mam 6 grudnia.
Niestety i tak nie umiem sobie poradzić. 5 lat temu dowiedziałam się, że choruje na dystonie, tak samo jak moja siostra i moja mama. Jest to choroba genetyczna. W ciągu tych pięciu lat moje życie zamieniło się w koszmar. Wcześniej byłam normalną dziewczyną, spotykałam się z przyjaciółmi, uwielbiałam grać w siatkówke. Przez dystonie nie umiem samodzielnie funkcjonować. Choroba objęła mi obie ręce, obie nogi, tułów, barki..uniemożliwa mi to poruszanie się, pisanie, stanie prosto czy inne wydawać by się mogło proste rzeczy.. nie stało się to oczywiście odrazu, w ciągu tych pięciu lat stan zdrowia pogarszał mi się stopniowo. Teraz jestem uczennicą pierwszej klasy liceum. Jestem podwożona do szkoly, w szkole musze kserować każdą lekcje ponieważ sama nie jestem w stanie prowadzić własnych zeszytów. W szkole przejscie z klasy do klasy bardzo mnie męczy. Wiem,że choroba dalej się rozwija, i będzie jeszcze gorzej, i bardzo się tego boje. Jedynym wyjściem jest operacja, której poddała się niedawno moja siostra..jest to wszczepienie stymulatorów do mózgu. Jest to dla mnie bardzo trudne, i często nie umiem sobie z tym poradzić.
Jak już wspomniałam.. od niecałych 3 miesięcy choruje na depresje. Nie wywołała jej tylko dystonia, lecz przeprowadzka, nowa szkoła, nowi ludzie, otoczenie, ale najbardziej jednak fakt, że nie jestem już z moim chłopakiem. Byłam z nim rok. Bardzo go pokochałam, był dla mnie całym światem. Szalałam za nim jak wariatka. Wypełniał mój cały wolny czas po szkole, ponieważ nie miałam innych zajęc pozalekcyjnych z powodu stanu zdrowia. On je miał. Obarczam się wielką winą za to, że nie jesteśmy już razem ponieważ to ja zerwałam. Były między nami kłótnie o to, że palił, troche pił.. nie przy mnie, ale jednak nie chciałam żeby tego robił. Kilka razy śmierdział piwem,fajkami, kilka razy je u niego widziałam..dużo razy prosiłam by przestał.. i te kłótnie robiłam ja. Gdy zaczął się pierwszy tydzień szkoły było mi bardzo źle.. bałam się odrzucenia w szkole przez to jak się poruszam, i przez to na co choruje. Moja siostra miała iśc na długo oczekiwaną operacje dzięki której wreszcie mogłaby zacząć żyć normalnie..
Było mi smutno, i zarazem byłam sciekła, że pisze on do mnie mało.. i że ma mało czasu. Gdy przyszedł do mnie byłam zła..jednak pogodziliśmy się.. powiedział on wtedy, że był czas kiedy jego uczucie do mnie wygasało, i że nie boi się, że przestane go kochać bo przecież zostanie nam przyjaźń. Zabolało mnie to strasznie, płakałam za nim każdej nocy i tak bardzo potrzebowałam, oddałabym mu cały świat. Tego samego dnia powiedziałam, że chce byśmy zostali przyjaciółmi,że się męcze, że ten związek jest do dupy. Po tygodniu jednak przyszłam do niego, popłakałam się.. ale on mnie już nie chciał. Nie zostałam jego przyjaciółką choc on chciał.. po prostu nie byłam w stanie udawac jego przyjaciolki i patrzec jak pisze on do innych dziewczyn skarbie lub wysyla buziaczki..co zaczął robić szybko po naszym rozstaniu. Gdy byliśmy razem, też tak robił.. były dwie sytuacje, przez które naprawde mnie zranił pisząc do swojej bylej kochanie, wysylając buziaczki.. Obecnie chyba jest taki sam. Jest gwiazdką towarzystwa, ma już chyba nową dziewczyne... a mnie już nie ma.
Obwiniam się bardzo za to wszystko. Był okres, gdy chciałam umrzeć.. gdy uważałam się za totalne dno, za nic. Nienawidziłam się tak bardzo jak nigdy. Dalej cierpie i tęsknie za nim, potrzebuje jego wsparcia ale wiem, że go niedostane. Nie wiem co zrobić. Długie to..wiem, mam nadzieje, że czytając tego nieskładaliście się ze śmiechu mysląc:'kolejna głupia zakochana nastolatka!', choc może i mielibyście rację.
PS niektóre zdania wydają się bezsensu, wybaczcie, nie umiem myśleć racjonalnie.
Avatar użytkownika
Judith
 
Posty: 83
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 17:12

Postprzez Sahara9 » 19 lis 2008, o 19:58

Moja droga! Wiem, że to wszystko zwaliło się na ciebie jednocześnie jak lawina i że się obwiniasz. Przeczytałam twoją historie bardzo dokładnie i jako postronna osoba nie widzę w Tobie winy. Prawdą jest, że czepialaś się chłopaka o palenie i popijanie,ale na pewno nie jest twoją winą, że on przestał cię kochać. Kocha się kogoś "pomimo", a nie "za coś". Mam 32 lata i tez przez to przechodziłam. Wielu chłopców mnie rzucało, szczególnie w tym wieku. Nie ma znaczenia,że jesteś chora, twojemu chłopakowi widocznie potrzeba nowych wrażeń. Nie zmienisz jego uczuć. Uważam,że zachowałaś się bardzo dobrze,że nie chciałaś zostac jego przyjaciółką.Nie można udawać i katować się tym na własne życzenie. Według mnie tylko ludzie,którzy niewiele czuli składają sobie takie propozycje. Po latach pewne rzeczy się zmieniają, ale na świerzo to na pewno boli. Bądz autentycza i nie udawaj.Nie obwiniaj się za to,że on już cię nie chce. Całe zycie przed tobą, pomyśl o zdrowiu. Jesteś bardzo dzielna,podziwiam cię.
Sahara9
 
Posty: 78
Dołączył(a): 3 lis 2008, o 16:12
Lokalizacja: pustynia

Postprzez Judith » 19 lis 2008, o 21:33

dziękuje :)
Avatar użytkownika
Judith
 
Posty: 83
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 17:12

Postprzez sonata » 19 lis 2008, o 22:14

oczywiscie ,że jesteś bardzo dzielna ,ale nie wiń siebie za nic.
Pamiętam jak ja obwiniałam się o różne sytuacje z mężczyzną,który w momencie jak Go potrzebowałam odwrócił sie ode mnie..........Nie warto siebie niszczyć ,obwiniać i oskarżać w sytuacji jak wiadomo ,że nie można polegać na tym człowieku.Nie miałabyś w nim oparcia ,a to jest Ci potrzebna.Nie żebraj o miłość ,której ktoś nie ma w sobie EWA
sonata
 

Postprzez flinka » 19 lis 2008, o 22:19

Witaj Judith :usmiech2:

'kolejna głupia zakochana nastolatka!'
Nawet mi to przez myśl nie przeszło i wolałabym, żebyś tak nie myślała o sobie.

Judith czasem tak się zdarza, że pomimo, że kogoś kochamy nie możemy z nim być z różnych przyczyn. Nie mam poczucia, żebyś w jakikolwiek sposób zawiniła. Ba! to naturalne, że poczułaś się zraniona jego słowami. To Ty zakończyłaś ten związek, ale to nie zmienia faktu, że cierpisz. I masz prawo być smutna, bo straciłaś coś bardzo ważnego dla siebie, z jednej swój związek i bliskość z człowiekiem, którego być może nadal kochasz, a z drugiej wszystkie swoje wyobrażenia i nadzieje z nim związane (nadzieje na to, że będziesz szczęśliwa przy jego boku). Musisz przeżyć swój smutek, musisz pozwolić mu się wypalić, w końcu się wyczerpie, ale potrzeba na to trochę czasu.

A teraz druga sprawa... Rozumiem, że zmiana szkoły jest trudna... Mogłaś obawiać się, czy uzyskasz w niej akceptację i czy nie zostaniesz odrzucona.
I dlatego ciekawa jestem, bo minęły ponad 2 miesięce, jak się czujesz w nowej klasie? Spotkałaś tam jakiś przyjaznych Ci ludzi?

Pisałaś o psychiatrze, a czy myślałaś o tym by wybrać się do psychologa, myślę, że przede wszystkim rozmowa, wsparcie, uporanie się z emocjami i przepracowanie paru spraw mogłoby Ci pomóc.

Pozdrawiam ciepło

flinka
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Judith » 19 lis 2008, o 22:48

flinka kocham go nadal,ale wiem,że musze czekać aż to wygaśnie...tak jak napisałaś. W szkole na początku było źle, miałam trudności z nawiązaniem kontaktu z kimkolwiek podczas gdy inni łączyli już się w grupy. Jakieś dwa tygodnie temu pedagog szkolny rozmawiał z moją klasą na mój temat,powiedział im o chorobie i od tamtej pory jest mi łatwiej. Oni wiedzą czemu chodze tak a nie inaczej, pytają się jak sie czuje, troszczą się są mili, a ja przez to stałam się troche pewniejsza siebie i zdobyłam koleżanki. Co do psychologa.. mam zamiar wybrać się w przyszłym tygodniu :)
Avatar użytkownika
Judith
 
Posty: 83
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 17:12

Postprzez bunia » 19 lis 2008, o 23:05

Dzielna z Ciebie dziewczyna :kwiatek: ....jeszcze troche cierpliwosci a bedziesz czula sie duzo,duzo lepiej......gdzies tam wsrod nowych przyjaciol wypatrzy Cie oczami ten dla ktorego bedziesz najpiekniejsza i wspaniala.....reszte potrktuj jako doswiadczenie....kto przez nie nie przechodzi....?
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez sonata » 19 lis 2008, o 23:16

Bunia wie co mówi...............
sonata
 

Postprzez flinka » 19 lis 2008, o 23:19

Wiesz możemy poczekać razem...
To widzę, że i coś pozytywnego się w Twoim życiu zadziało. Niewiedza często wytwarza blokadę i niepewność w ludziach, a jak widać okazało się, że masz fajną klasę. To bardzo ważne, żebys mogła bezpiecznie, pewnie i przyjemnie czuć się w szkole.
To dobrze, że wybierasz się do psychologa, życzę Ci, żebyś trafiła na mądrego człowieka

No i zgadzam się z Bunią też Cię odbieram jako silną osobę (a oprócz tego bardzo wrażliwą), a to najważniejsze, żeby móc czerpać siły ze swojego wnętrza. :usmiech2:
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez wera » 20 lis 2008, o 00:52

Wiem jak trudno jest, gdy się kogoś kocha. Ja nie dawno rozstałam się z chłopakiem. Byliśmy razem ponad 3 lat, 6 grudnia miałam zostać jego żoną. Jesteś bardzo dzielna i radzisz sobie. Podziwiam Cię i gratuluje. Życzę Ci również dużo cierpliwości i wytwarłości.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Judith » 20 lis 2008, o 17:04

razem? chcesz ze mną poczekać? :usmiech2:
jestem wrażliwa,owszem...ale wydaje mi się,że aż zabardzo.
Dziekuje Wam wszystkim za odpowiedź i rady..
Chyba nigdy nie pojmę jak to jest, że są dwie osoby które się kochają..i jedna przestaje a druga przestać nie potrafi. Musze Wam powiedzieć, że napisał domnie wczoraj ten chłopak,.. gadaliśmy troszkę, chciał powspomnać, ja powiedziałam, że nie chce. Dowiedziałam sie też, że jego nałogi się nasiliły, i ze zaczyna mu to troszkę przeszkadzać. Szkoda, że gdy przeszkadzały mi.. on nie brał tego na poważnie.
W każdym razie, dziękuje i pozdrawiam : )
Avatar użytkownika
Judith
 
Posty: 83
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 17:12

Postprzez flinka » 20 lis 2008, o 17:37

Chętnie poczekam... Ja też powoli zamykam w sobie swój związek (realnie jest już zakończony), z jednej strony staram się sobie pozwolić doświadczyć emocji, które mnie nachodzą, a z drugiej wyzbyć nadziei - że może jednak..., że może gdybym..., racjonalenie wiem, że nie ma żadnego "może", pozostało mi jeszcze to w pełni poczuć...

"Chyba nigdy nie pojmę jak to jest, że są dwie osoby które się kochają..i jedna przestaje a druga przestać nie potrafi."
Kochanie każdy jest odrębną jednostką i odmiennie są jego przeżycia, z inną siłą się angażuje, różny jest jego poziom dojrzałości, itd. Kochając kogoś nie stapiamy się w jedną osobę, czasami najwyżej możemy mieć takie poczucie. Ale Ty to przecież wiesz, tylko ciężko Ci się z tym pogodzić...

I jeszcze jedno... Nad nałogami drugiej osoby nie zapanujesz, choćbyś nie wiem jak mocno kochała, prosiła czy krzyczała. Nie wiem czy On jest uzależniony czy też nie. Ale to on musi chcieć coś zmienić. Jeśli tylko jednej stronie będzie na tym zależało to prędzej zniszczy siebie niż wyciągnie partnera z nałogu.

Pozdrawiam Cię i trzymaj się mocno :usmiech2:
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Sahara9 » 20 lis 2008, o 22:52

Flinko i Judith! Muszę wam powiedzieć, że 10 lat temu poznałam kogoś, 10 lat zajęło mi zapominanie o nim, nie pogodzę się z jego odejsciem najprawdopodobniej nigdy, choć nadzieja wygasła kilka lat temu. Bywają takie osoby, które pozostają w nas na zawsze.
Sahara9
 
Posty: 78
Dołączył(a): 3 lis 2008, o 16:12
Lokalizacja: pustynia

Postprzez sonata » 21 lis 2008, o 01:07

eeeeeeeeeeeeeeee tam..............w nas jest to co same chcemy ,żeby było.........
sonata
 

Postprzez Judith » 21 lis 2008, o 14:24

Saharo... to mnie zdołowałaś powiem Ci szczerze ; /
Avatar użytkownika
Judith
 
Posty: 83
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 17:12

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 155 gości

cron