---------- 22:39 18.11.2008 ----------
dziekuje bardzo za odpowiedzi...
to zaczne od poczatku. tata gornik
mama w domu, dwoch starszych braci, mama cos zawsze miala nie tak z glowa, nie wiem kto pierwszy zaczal pic, w domu tylko klotnie, oboje pili az nie umieli chodzic, nigdy nie slayszalam zeby sie dobrze, milo do siebie odzywali, mama "probowala" sie nie raz truc, podcinac zyly itd, ja sie przejmowalam, pilnowalam jej od malego, myslalam ze chce to zrobic, wtedy nie wiedzialam ze tylko zeby zwrocic na siebie uwage..., przelalo sie duzo krwi (mojej mamy) - tata ja bil...(pozniej ja w w.10lat) przeprowadzilysmy sie z mama do meszkania je, wtedy, faceta (teraz maz) mial dwoje dzieci, nie byl dla mnie nigdy ojcem, bylo to samo co z matka, ja chodzilam na dyskoteki, olalam dobra szkole po dwoch i pol roku, wazniejsza byla zabawa i...iszukanie faceta, ciepla, bezpieczennstwa, milosci, dowartosciowania, bo czulam sie nikim, nigdy nie czulam sie kochana przez matke, zawsze wyzywana od najgorszych, nigdy za nic nie pochwalona, chociarz uczylam sie bardzo dobrze, tez mi sie zdazalo jak sie postaralam...ale nie ja zawsze najgorsza...wychodzilam z domu sie martwilam, czy jak wroce ze szkoly, czy mama jszcze bedzie zyla...
po zawaleniu szkoly, siedzialam poltora roku w domu, niby szukajac pracy, szkoly, ale ja nie umialam, nie wiedzalam jak szukac, gdzie, co i jak (dlatego zmarnowalam te poltora roku, wiec w sumie wyszlo 4 lata)...
znalazlam szkole-liceum wieczorowe i sie wzielam za nauke, dzieki paru madrym, zmienilam sie kompletnie w przeciagu paru lat...przestalam imprezowac, chociarz nie do konca, ale przestalam cpac, z osoby zawsze chetnej do wszystkiego stalam sie przeciwniczka i probowalam "nawracac" , przestalam pic, pozniej przestalam palic, juz wtedy myslalam o dziecku, tylko nie bylo nikogo konkretnego, ale wtedy sie zakochalam - byl ktos wyjatkowy, idealny, wtedy dla mnie i dzisiaj nawet tez - bardzo dobry czlowiek(wtedy mialam 20 lat dzis-28) spotykalismy sie miesiac, on o 15 lat starszy, ale nie-nie byl jak ojciec, wygladal na 30, mial bardzo dobry charakter, nie wykorzystal mnie, wiedzial ze ja mloda-za glupia, no jasne ze inaczej myslaca, mniej doswiadczona, za wielka roznica, juz wtedy to zrozumialam dlatego nawet nie chcialam sie spotkac po jakims czasie, wiedzialam, ze nie pasujemy....
no i stwierdzilam , ze juz nie chce dluzej czekac, ze obojetnie jaki bedzie nastepny, chce miec rodzine, ktorej nigdy nie mialam, dziecko.....
no i nastepny wydal sie idealny, bo na wyglad nie patrze, nie moze byc gruby, i pare takich tam.....no i chcial miec dziecko, ze starszy po rozwodzie, to sobie owinal mnie...no i szybko przyszlo na swiat dziecko....
zanim jeszcze przyszlo on chcial sie rozstac, ja nie, latalam jak glupia, dzwonilam, sprawdzalam-to pozniej....
nie kochalismy sie prawie wcale, za drugim razem wpadlam...
tragedia. ciagle mieszkajac u chorej matki, alkocholiczki, ktora miesza alk. z psychotropami pol zycia. ja w jednym malym pokoju z dwojka dzieci. z mama i jej mezem ciagle krzyczenie, zmienne nastroje...ponizanie, obrazanie, a ja nie moglam nic zrobic.....
ojciec dzieci tez byl alkoholikiem, bral mnie na litosc, uzalal sie, obrazal, wychodzil, nie przychodzil, ja dzwonilam darlam sie, on przychodzil jak miala czas, wpadal na chwile, do dzieci, winil mnie, ja probowalam rozmawiac, on sie nie odzywal, zaczal pisac listy....
mama budzila dzieci, czaskala wszystkim po nocach, juz jak bylam w ciazy z drugim dzieckiem, wyzywala mnie od najgorszych, ja nie moglam wyjsc z domu bo gdzie z malymi dziecmi sie szlajac, znajomych stracilam, bo oni jeszcze zyli tym zyciem co ja kiedys, rodziny zadnej
szukalam pomocy w osrodkach roznych, do domu przychodzil dzielnicowy, nic nie pomagalo, pani z osrodka tez wpadla 2 razy, ale trafilam na taka co tez cos nie tak miala z glowa....swietnie sobie pogadala z mama...nic nie dalo, chcialam ja dac na odwyk, dowiedzial sie, ze tez mam problem z soba, juz wczesniej o tym troche czytalam, ale sie balam szukac pomocy w jakichs osrodkach, no i byla sprawa, w domu jeszcze gorzej, jej maz alkoholik ja bronil w sadzie, no i leczenie stacjonarne....byla 2 razy wciagu roku bo sprawdzilam...
szukalam mieszkania, w moim miescie czeka sie conajmnie 8 lat...
bylam u wiceprezydenta miasta w sprawie mieszkania...
ojciec dzieci okradal mnie, moja mame podobno, pil z nia jak ja bylam w szkole, a ja sie do niego przeprowadzilam, wtedy nie wiedzialam ze pije, bo nigdy nie poczulam, nie wiem, jak on cos powiedzial, lykalam od razu....mial jakas prace, ale zawsze sie wykrecal ze nie zarobil nic, ze go oszukali, ze jeszcze nie zaplacili i tak ja mu kupilam ubranko, zeby ladnie wygladal, bo przeciez musial wygladac zeby znalezs prace, zebysmy mogli zamieszkac razem itd., dawalam mu kase, az stwierdzilam, ze moze jednak lepiej jak sprobuje u niego zamieszkac, gdzie trzeba ciepla wode grzac na gazie zeby sie okapac, w jednym duzym pokoju, a wdrugim siostra z facetem i tez 2 malych dzieci...
wtedy wieksza corka miala1 i 4 miesiace, a mlodsza miesiac. nastepny koszmar, facet zrobil zakupy,pobyl chwile z dziecmi, nakarmil raz wciagu dnia i znikal za praca....przychodzil pijny wtedy juz nie dlawalam sie nabrac, w pierwsza noc zostalam okradzona, dowiedzialamsie juz wczesniej ze ta cala rodzinka kradnie, a mimo to w jeszcze wieksze gowno sie wpakowalam, pozniej zaczely znikac ubranka duzieciom, siostrzyczka sie nawet rzucila na mnie, pozniej okradli mnie z wiekszej sumki ktora babcia przyslala z niemiec, pozniej wylalam mu na twarz mleko dziecka, bo nie chcial nawet nakarmic w nocy, a corka miala kolki , bo po misiacu karmienia musialam przestawic ja na mleko, bo nie chcialam pic kawy i karmic dziecko, a musialam pic, bo w tym czasie zdawalm jescze probna mature, no i kiedy mialam sie uczyc jak nie w nocy, a facet sobie spal....wiec po wylaniu mleka zaczal mnie udsiac, wtedy na drugi dzien, mialam kontakt z mama, bo musialam tam zawozic starsza corke jak szlam do szkoly, bo ojciec sobie nie umial dac rady z dwiema...wiec mama juz wczesniej mowila, ze mam wracac, no i na ten drugi dzien wrocilam, jeszcze mu meble zostawila-trwalo to poltora miesiaca....
pozniej matura, studia, oczywiscie choroby dzieci, dowiedzialam sie jeszcze, ze ojciec dzieci narkotyki sprzedawal, sam bral i mnie namawial, chociaz znal moje podejscie, pozniej przyjezdzal czasem, ja 2x na 2 tg nie mialam z kim dzieci zostawiac, ale mialam mame i ojciec dzieci nie pracowal....no i strach, ze znowu nie wyjde do szkoly czy wyjde, o dzieci, nie moglam tego zniesc....wyjechalam do niemiec, do babci, z babcia przej...tez alkocholiczka, moja zreszta cala rodzina, namawia mnie do dzis do picia, co za ....a mowilam jej tyla razy....
i tak zaczelam szukac ojca dla moich dzieci i dla mnie kogos, a to polaczyc w jednym kawalku to bardzo trudne....pierwszy lepszy, namietny romans, facet z kamienia, tzw. prawdzwy facet, ale w tym znaczeniu, ze taki macho, przynajmniej za takiego sie uwazala, no i ja szybko zafascynowana, on-alkoholik, po rozwodzie, ale dztieci nie mialy z nim za duzo kontaktu, ja przez miesiac remontowalam mieszkanie, sama, jak on sie pojawil to mi troche pomogl, do poznej nocy siedzielismy i robilismy mieszkanie i in.tez, wiec spedzilismy swieta, sylwestra, oczywiscie z mojej inicjatywy, bo jestem z tych co kochaja za bardzo, ale nigdy nie placze, nie prosze faceta, ale zawsze dzwonie, pisze - narzucam sie-taki ja mam problem chyba....oczywiscie z dziecmi sylwester, swieta i tyle go widzialy, 2 razy pomagaly w mieszkaniu nam cos robic....spotykalismy sie rzadko ,1,2 w tygodniu...
pozniej jeszcze 4 poznalam, poznaje bo nie wygladma najgorzej, zdazylo mi sie tez wyjsc na dyskoteke pare razy, zeby odreagowac, w kafejce internetowaj, sasiad itd, ale bylam raczej niepewna od poczatku, wiedzialam ze to nie to, wiec umiem odrzucac i nie az tak na sile, tak z tym pierwszym tak, byl taki silny, sama nie wiem...ja zauroczona....ale zobaczylam ze go nie ciagnie do moich dzieci....
po jakims czasie poznalam kumpla kumpeli, a ten ze byl sam nudzilo mu sie, chcil sie czasem spotkac jak kolega, ja stwierdzilam od samego poczatku czemu nie maja dzieci miec jakiegos kolege mamy, ktory by byl tylko jak wojek, bo facet kompletnie nie w moim typie, wiec nie zakochama sie, a dzieciom jest potrzebny jakis wojek, ale w doslownym slowa tego znaczeniu, nie bralam pod uwage, ze bedziemy mogli byc razem....
dzieciom potrzebny-tak, zeby chwile pogadal z nimi, moglismy gdzies wyjsc, wszyscy razem i tylko tak, on byl poltora miesiaca dobrym kolega, ale juz po miesiacu zaczelam sie zastanawiac....nad nim jako facetem, dzieci go lubily, mi wiele rzeczy w nim nie pasowalo, ale zaczelam sobie wmawiac, tlumaczyc, probowac przymknac oko na pare rzeczy, wyidealizowalam i stwirdzilam, ze moze to to....i tak 2 razy sie przespalismy, u niego, oczywiscie dzieci niec nie wiedzialy, bo nie chcialam ich narazac, zeby wiedzialy, widzialy, za wczesnie, aja mam 28 tez potrzebuje i lubie seks, i bylo coraz gorzej, bo on chcial tylko mnie zdobyc chyba, a ja nie kochalam, tylko byl ok stwierdzialm, moze byc na ojca moich dzieci, dogadywal sie z nimi, chociarz nie bardzo ze mna inne poglady na wszystko, ale mial dobre serce, a dzieci zadowolone, jak jak obserwowalam to tez, do przezycia....i wydarlam sie o cos 2 razy, zaczal mnie wkurzac, nie wiem, nie pamietam czemu, az wiecej sie nie pojawil, mial przyjechac, nie zadzwonil, nie odbieral przez pare dni od czasu do czasu probowalam sie dodzwonic....i niewiem...ale to nie bylo to szybko zajarzylam....wiem, juz sobie przypominam, nie chcialam zeby u mnie spal, a on chcial, a ja nie chcialam zeby dzieci, widzialy znowu nowego faceta z mama w lozku, poza tym on chcial raz na tydzien, i tylko siedzial, a wdomu od poczatku znajomosci sam z siebie chcial mi wszystko ponawriac-a duzo tego bylo, nie zrobil nic, facet, ktory ma czas, wypachni sie, odwali, usiadzie i siedzi, albo gdzies jedzie, a jemu sie nigdzie nie spieszy wszystko powoli, jak niemcy, ja przeciwienstwo, wiadomo dzieci, nauka zawsze, obowiazki itd wiecznie zagoniona, ktora robi 3 rzecy naraz, on tego nie lubil, mi sie podobalo, ze mnie przychamowuje troche, uspokaja, wycisza...ze byl mily , dobre serce, ale, malo inteligetny, co widac po wszystkim, ubior nie podobalo mi sie, z rozmowy, inne podejscie, sknera, nie placi bylej zonie na dwoje malych dzieci, bo tak jej obiecal...
no i tak chyba 2 miesiace ta nasza cala znajomosc trwala....
zaraz napisze o tym ostatnim konkretnym przez , ktorego nie umie sie pozbierac, ale tym razem to naprawde byl ten wlasciwy idealny, serio...
---------- 22:42 ----------
przepraszam za bledy, ale nie chce mi sie poprawiac, przeciez nie pisze do urzedu, a tu chodzi o tresc chyba tylko...
i za wszelkie komentarze, opinie, bede bardzo wdzieczna....
---------- 23:29 ----------
po dwoch miesiacah przyjechala mama, zeba mi pomoc, mialam prace, w koncu mialam dostac pozwolenioe na pracve, wiec musialam pokazac, ze jestem dyspozycyjna itd, pracowalam czasem 7 dni wtygodniu od rana, mama miala zakaz picia, babcia ja namawiala itd., a ja poscilam dzieci, bylama tu prawie rok bez ubezpieczenia, na wszystkie badania itd, wszystko pozamawialam, pozalawialam w polsce, mam przedluzyla, bo robila po swojemu z wizytami dzieci u lekarzy itd, i mialy tez spedzic miesiac na wsi, ze wzgledu na zdrowie, a ja musialam pracowac i tak puscialam dzieci z ta chora babcia...prace stracilam, bo szef przyjebany i zrobil mnie w h... z pozoleniem na prace, ja zajazylam, jak to ja wszystko wywalam prosto w oczy, no troche owinelam, bo zalezalo mi napracy, ubezpieczeniu dla dzieci....i tydzien po wyjezdzie dzieci zostalam bez pracy, zaczelam sie znowu uczyc i szukac tego jedynego na symp....i znalazlam, krotki kontakt i przyjechal naprawic mi kompa...tylko! napoczatku, bylo chlodno , rzeczowo, komputer, mnie nie bylo troche rozawialismy spieci, w miare rozmowy, wszystko bylo identyczne, te same przezycia, te same myslenie, na kazdy temat, to bylo niesamowite, we wszystkim sie zgadzalismy, porozumienie w kazdej sprawie, podobne wartosci wyznawalismy, rodzina, my to najwazniejsze...
jutro dokoncze, bo par nocy nie umiem sie wyspac oczywiscie od rozstania, budze sie ciagle, i prawie nic nie jem, juz i tak za chuda jestem, mam jescze obow, rano wczsnie praca...i wielki dol po przebudzeniu, ze juz nigdy to tamto z nim, zreszta wciagu dnia tez, wieczorem, na ulicy nagle nie wytrzymuje i rycze juz przed domem, nie chce sie tak czuc, porzucana, niekochana, sama z dziecmi, ja chyba nie zaluguje na milosc, nie nadaje sie do zwiazku, tylko dzieci przeze mnie cierpia, ja juz nie mam sily....