---------- 11:55 08.07.2007 ----------
Martwia na pewno, chca jak najlepiej dla mnie.
Tylko ze planuja za mnie moje zycie we wszytkich aspektach.
Narzucaja mi swoja wole szantazem...
Slucham tego co mowia i wiem ze niekiedy maja racje ale nie moge w kolko sluchac tych samych rzeczy ani byc taka jak oni chca.
Dla przykladu
rozmowa o dzieciach....
W twoim wieku to ja juz mialam 6 letanie dziecko, jestes w najlepszym czasie aby miec dziecko, potem bedziesz za stara na to...itp
Tylko czy ktos mnie zapytal czy ja mam kogos z kim moge miec to dziecko?
Wszystko rozumiem i zgadzam sie ale to nie jest czas dla mnie na bycie rodzicem z prostego powodu ze nie mam kandydata na ojca!
A podjescie rodzicow jest takie ze moge sobie znalesc taki mily ten a ten ...byle tylko bylo dziecko i sama sobie poradze...i przeciez mam jeszcze ich.
Raz w tygodniu mam cos takiego...
Pozdrawiam wszystkich
---------- 12:31 ----------
Roznica jest duza...
Nie angazuje sie tak w zycie innych jak wczesniej.
Nie robie czegos za kogos.
Nie wysylam sms i nie dzwonie tak czesto zapytac jak sie maja?
Nie staram sie na sile utrzymywac kontaktow.
Nie martwie sie za kogos i nie planuje ani nie proponuje rozwiazania.
Potrafie przerwac rozmowe jesli zaczyna mnie ona meczyc i nie slucham juz godzinami o problemach innych czy o tym co ktos komus zrobil...
Mysle o sobie samej i czy kontakty z dana osoba daja mi satyswakcje czy nie. Nie zrywam ich ale poprostu samo tak sie dzieje ze z niektorymi mam teraz mniejszy kontakt a z innymi wiekszy.
A z rodzicami nie rozmawaim o mojej przyszlosci ani o moich przyjaciolach tak czesto jak bylo. Brakuje im tego ale musza zrozumiec ze to moje zycie i ze to ich nie dotyczy. I ze moge byc zmeczona i nie miec ochoty na opowiadanie co bylo w szpitalu albo mowienie o mojej religii.
Nie lubie tez tego jak przegladaja moj pokoj i zadaja pytania o moje listy i ksiazki czy pamiataki po zwiazkach.
Zwrociałam im na to uwage ze nie chce aby to ogladali czy przegladali moje zeszyty z notatkami czy ze studiow czy z zycia bo jest tam wiele prywatnych i osobistych mysli ktore ich nie dotycza.
Nie sa schowane ale nie chce aby ktos otwieral moje pudelko z skarbami i to ogladal...co gorsza komentowal....
Podobnie z rozmowami telefonicznymi dawniej o wszystkim rozmawialam przy nich teraz wychodze z pokoju.
Nie dlatego ze mam cos do ukrycia ale dlatego ze osoba z ktora rozmawiam tez zasluguje na intymnosc i na pewno nie chce aby o wszytkim wiedzieli moi rodzice. Od razu pojawily sie komentarze ...i glupie pytania.
Nie jest tak ze o niczym nie wiedza ale sa sprawy na ktore sie juz nie zgadzam i na ktore z nimi nie chec rozmawiac.