witam Andrew
fajnie, ze znalazles to co Ci pomaga
podejrzewam, zewiem w jakim jestes obecnie stanie- chcesz sie podzielc swoim odkryciem z innymi, bo chcesz pomoc... ale nie pomozesz tym, ktorzy nie chca pomocy, zreszta kazdy musi znalezc swoja wlasna... droge wyjscia z depresji
na ksiazki Louisy trafilam pierwszy raz pare lat temu, ale przeczytalam i doszlam do wniosku, ze to bzdury. chyba wtedy nie bylam na to gotowa... zreszta mialam lat nascie, bylam w okresie buntu i mlodzienczego przygnebienia i nie chcialam, zeby cos sie zmienilo... wydawalo mi sie, ze ludzie weseli sa krotko mowiac glupi i bezreflesyjni. teraz uwazam, ze to moje podejscie bylo bardzo naiwne i plytkie.jestem z rodziny o dluga tradycja narzekania, wiec trudno mi bylo pojac, ze jest mozliwa inna postawa wobez zycia.
ponownie siegnelam (bo caly czas lezala na mojej polce) po jak uzdrowic swoje zycie chyba rok temu. i faktycznie tym razem zaskoczylo. zaczelam sie afirmowac, zmienilam podejscie do zycia. to nie jest tak, ze od tego czasu moje zycie magicznie sie zmienilo i stalam sie tak zaraz tym kim chce byc. caly czas nad soba pracuje i cae zycie bede nad soba pracowac, ale teraz wiem, ze mi sie uda- to jest glowna roznica.
Andrew, mam wrazenie, ze przedstawiles to wszystko z zapalem mlodego kochanka opisujacego swoja milosc
i chyba dlatego brzmi to wszystko tak nierealnie...
wg mojego osobistego pojmowania sprawy w afirmacjach nie chodzi jedynie o powtarzanie slow, chodzi tez o to , zeby w nie wierzyc, a niemala ro le odgrywaja wizualizacje. ktos wczesniej podal przyklad o maltretowanej zonie- faktycznie nie mozna zmienic sytuacji powtarzajac mam dobrego meza, bo tez nie od tego nalezy zaczac, ale juz afirmacja, powiedzmy- szanuje siebie, jestem silna, moge zmienic moje zycie- brzmi rozsadniej i moze pomoc.
wiekszosc z Was pisze, ze nic nie zastapi terapii. to jest moim zdaniem nieprawda. terapia polega na pracy czlowieka z terapeuta, a afirmacje i metoda Louisy to poprostu praca z samym soba, i to ciezka praca z ktorej jest sie odpowiedzialnym tylko przed samym soba, wiec to wymaga przede wszytkim uczciwosci wzgledem samego siebie.
ja zaczelam od od afirmacji, ktore dotycza spraw fundamentalnych, czyli szacunek do samego siebie, akceptacja, poczucie wlasnej wartosci, milosc do samego siebie, wybaczenie sobie i innym, pozniej przeszlam do innych rzeczy.
sprawa wazna jest pozegnanie sie z przeszloscia i skupienie sie na terazniejszosci, nad czym caly czas pracuje. caly czas lapie sie na tym, ze rozpamietuje pewne sprawy, ze jeeli przypomne sobie jedna przykra rzecz zaraz leca lawina kolejne wspomnienia, ale patrze na nie z coraz wieksza obojetnoscia, bo wiem, ze juz nie mam wplywu na to co wydarzylo sie wczesniej. moge zmienic to co jest teraz i tylko to i patrzec z ufnoscia w przyszlosc.
konczac chwilowo moj wywod chcialam wyrazic poparcie dla inicjatywy. nie wypiszy swoich afirmacji bo to jest jeszcze dla mnie sprawa zbyt prywatna...
pozdrawiam
hsp