Przyjaciółka mojego faceta...

Problemy z partnerami.

Postprzez samotna* » 18 lis 2008, o 12:55

---------- 11:25 18.11.2008 ----------

Maleńki Kotku nasz :) trzymam za Ciebie kciuki i wiem ze jako kobieta sobie poradzisz i tym bardziej spadniesz na 4 łapki... ja wiem co bym zrobiła w takiej sytauacji..

nie chce być tu jakąś okrutna zołzą ale uwazam i to też jest tylko moje zdanie ze chyba ta przyjaciółeczka nie zdaje sobie sprawy z tego ze rujnuje Wasz zwiazek? moze warto ją o to zapytać? moze ona nie jest swiadoma tego ze Ty jesteś, ze cierpisz ze najchetniej bys ją wyszarpała za włosy i powiedziała bujaj sie maleńka - on jest mój!!!! Ja sie zastanawiam która racjonalnie mysląca kobieta nie zaczeła by sie zastanawiać - hej stary Ty znowu sam a gdzie masz kobite? no ja bym zadała to pytanie jako pierwsze! Cos mi tu nie pasuje...

ja też bym nie zaufała.. i uważam ze takie separacje nic nie dadzą.. otwierasz mu tylko furtke do niej - bo przecież musi sie gdzieś wyzalic jaki to jest teraz nieszczęsliwy... a kobieta jak taka kokoszka - choc utule Cie oj Ty biedaku...

Ja bym chciała spotkać sie z nią i powiedzieć jej ze chyba sie zagalopowali.. bo przyjaźń przyjaźnią ale do cholery ona też ma swoje granice!!!! Jezeli jest madrą kobietą to zrozumie ze walczysz ze chcesz cos poskładać ... nie atakuj jej nie rób wyrzutów tylko spokojnie powiedz ze masz wrazenie ze to co ich łaczy - ta ich przyjaźń - jest dla Ciebie niezrozumiała.. bo dlaczego Ciebie w tym wszystkim nie ma... jezeli idą na impreze to przeciez Ty mozesz spokojnie iść z nimi.. nie jesteś przeciez "trolem" przepraszam za słowo, który będzie im psuł reputacje!!!!jezeli ida do kina - Ty też chetnie obejrzysz ten włąsnie film a moze jako przyjaciółka Twojego faceta miała by ochotę wybrać sie do kina własnie z Toba? ja jestem ciekawa jak ona postrzega Ciebie, dziwi mnie fakt ze nie chciała nigdy sie spotkać i tak dalej...

jeszcze raz trzymam kciuki i zycze powodzenia

A.

---------- 11:55 ----------

i wiem z doswiadczenia ze nic bardziej nie irytuje przeciwnika jak nasz stoicki spokój... :) polecam :)

a i zeby nie było ze ja tylko ta przyjaciółeczke winie za to wszystko! ale moze właśnie to jest sposób na to by dowiedzieć sie czy jest o co walczyc ... kobiety sa paskudne - niestety! moim zdaniem warto spróbować z nia pogadać.. bedziesz wiedziała jak ona postrzega to wszystko, wiem ze strach bedzie Cie paraliżował bo mozesz dowiedzieć sie czegoś czego usłyszeć bys nie chciała ale chyba warto!!!
też miałam taka rozmowę ale z kochanką mojego byłego męża.. tak sie biedna denerwowała ze sobie warge przegryzła!!! powiedziała mi potem ze obawiała sie tego spotkania booo myslała ze ja zabije, ze zrobie jej krzywde, wyrwe włosy, powybijam zeby a tu nic.. spokój... nawet łza mi nie poleciała! nic patrzyłam na nia z pogardą.. i słuchałam co ma mi do powodzenia... i wiecie co mi powiedziałą "ze ona też ma prawo do szczęscia!"

zdusiłam w sobie wszystkie emocje a nogi trzęsły mi sie pod stołem tak ze myslałam ze blat oderwe... ale nie pokazalam nic po sobie.. i wiecie co .. Kotku wiesz co.. pomogło!!!! otworzyła mi oczy, ze nie warto sie starać już, ze nie warto walczyć juz bo szkoda mojej energii... potem był szybki rozwód i po herbacie... oczywiscie potem był lęk strach i bół ale dałam rade!!! i wiem ze Ty tez dasz...

On twierdzi ze Cie kocha, płacze, tupie nóżkami ok... bo co bo jak go zostawisz to zostanie mu tylko przyjaciółeczka a jak ona też go zostawi ???? moim zdaniem jemu teraz jest wygodnie .. ona do tańca Ty do rózańca!!!!!
ale tak dobrze w zyciu nie ma! albo wóz albo przewóz!!!

mówie Ci spotkaj sie z nia... wstań rano... stań przed lustrem - i powiedz sobie jedne słowa - każdego dnia wstaje piękniejsza ale dzis to juz przesadziłam!!!!! cycki do góry, głęboki wdech... praca a potem na spotkanie!!! moze najważniejsze w zyciu ale warto!!!

przynajmniej mnie sie tak wydaje .. ja bym tak własnie zrobiła...

ale sie rozpisałam :) ho ho...
A.
samotna*
 
Posty: 15
Dołączył(a): 7 lis 2008, o 22:42

Postprzez Szafirowa » 18 lis 2008, o 13:18

Samotna - nie moge się z Tobą zgodzić w tym względzie.
Wszystko to doprowadzi do tego, że Kotek - choć w niczym nie przyczyniła się do panującego bałaganu - zabierze się sama za sprzątanie.
Jedyną odpowiedzialną za ten bajzel osobą, jest chłopak Kotka i nikt inny.
I to on powinien zabierać się za porządki.

Ale jak widać - on cierpi.
Cierpi a nawet płacze, bo jest niezdolny do podjęcia jakiejkolwiek decyzji. On chce mieć i przyjaciółkę i Kotka. Zjeść ciastko i mieć ciastko. Wierzę, że jego rozterki są szczere - i że znalazł się w sytuacji bardzo dla niego trudnej. Nie zmienia to jednak faktu, że mógłby do diaska rozstać się z Kotkiem i związać z przyjaciółką. Albo pogonić przyjaciółkę i zostać w związku z Kotkiem, ale na normalnych, zdrowych zasadach.

Czytam ten wątek od poczatku - i czuję, że ta przyjaciółka jest z nimi wszędzie i w każdej sytuacji. Czuję nieomal, jak jej nieobecna postać leży między Kotkiem i jej chłopakiem w łóżku.
Chodzi z nimi do kina, na spacery, na imprezy, towarzyszy w każdym spotkaniu,w każdym dniu. Na wszystkim odciśnięty jest ślad przyjaciółki, jej piętno. Nieobecna. Niby jej nie ma.
A jest odczuwalna jak diabli.

Nie ma żadnego znaczenia, czy kobieta poczuwa się do tego, że stanowi ogromne zagrożenie dla czyjegoś związku.
Moim zdaniem rozmowa z nią absolutnie nic nie da.
To chłopak Kotka powinien po pierwsze zdecydować której tak naprawdę chce ! Bo jak do tej pory, to chce obie i z żadnej nie ma zamiaru zrezygnować. A dalej - już nic prostszego jak postępować konsekwentnie do tej decyzji.
To on powinien porozmawiać ze swoją przyjaciółką i ograniczyć tą niezdrową zażyłość.
To od niego powinna wyjść inicjatywa rozmowy, nadania swoim kontaktom z przyjaciółką zdrowych zasad, ram.
Żadna próba rozmowy z nią nic nie da. A już próba zaprzyjaźniania się z nią, to jakaś zupełna porażka. Bo przecież ... czym jest przyjaźń ? Jest to na wskroś szlachetne i szczere uczucie. Przyjaciel, to nierzadko ktoś bliższy emocjonalnie niż kochanek, chłopak, mąż. Pod warunkiem oczywiście, że to jest prawdziwa, rzeczywista PRZYJAŹŃ.
Przyjaciel nigdy nie zrobi niczego żeby zaszkodzić związkowi drugiej strony. Zawsze będzie go wspierał i pomagał mu w imię JEGO dobra. A nie swojego.
Czym miałyby być wspólne wyjścia Kotka i przyjaciółeczki do kina ??
Dlaczego to Kotek miałaby ją o cokolwiek prosić, choćby były to tylko wyjasnienia ? Nie możemy również na żadnej podstawie założyć, że przyjaciółka byłaby szczera ... bo niby dlaczego.

Podkreślam raz jeszcze: to partner Kotka jest w całości odpowiedzialny za tą chorą sytuację, za eskalację konfliktów, za cierpienia, łzy, ból. I tylko on jest władny zrobić z tym cokolwiek.
Niestety - dla mnie - osoby patrzącej całkowicie z boku na to wszystko - jasnym jest, że jemu kompletnie nie zależy na byciu fair wobec którejklowiek z dziewczyn.
Gdyby chciał coś z tą sytuacją zrobić, to zrobiłby to skutecznie - jak to mówią - zrobiłby to raz, a dobrze !

Według mojej oceny, wszystko wygląda tak, że chłopak Kotka tak naprawdę jest w silnym związku emocjonalnym ze swoją przyjaciółką i ani myśli z niej rezygnować.
A kim tak naprawdę w tym wszystkim jest Koteczek ... tego nie wiem.
Ostatnio edytowano 18 lis 2008, o 13:38 przez Szafirowa, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez samotna* » 18 lis 2008, o 13:38

ale mnie nie chodzi o przyjaźń z ta dziewczyna... w zadnym wypadku !!!!!ale jak jej facet nie potrafi tego poskładać do kupy, jak rozmowy z nim do niczego nie prowadza... i jezeli Koteczek chce dalej z nim byc powinna zrobic wszystko zeby potem nie miała do siebie zalu ze czegos tam nie zrobiła... ja tylko zaproponowałam jakieś tam wyjście kolejne drzwi do otworzenia, a moze właśnie rozmowa z nia otworzy jej oczy... ze nie warto albo własnie że warto! moze tamta przyjaciółeczka zrozumie ze przegieli i sie odseparuje troche.. te wyjscia do kina to tylko taki przykład...

i oczywiscie tez uwazam że ten gościu przegina.. tak jak napisałam albo wóz albo przewóz nie mozna mieć wszystkiego na raz.. też uwazam ze facet sie pogubił.. bo chce je obie ale tak sie nie da po prostu!!!

ja napisałam ze mnie pomogła taka rozmowa.. bo pomogła.. otworzyła mi oczy... i tyle...
samotna*
 
Posty: 15
Dołączył(a): 7 lis 2008, o 22:42

Postprzez Mały biały kotek » 18 lis 2008, o 14:48

Ja już takie rozmowy próbowałam przeprowadzać, próbowałam się także z nią zaprzyjaźniać.
Takie wspólne wyjścia to porażka - mają jakieś swoje kody w rozmowach, których nie rozumiem, nie ma luźnej atmosfery itd.
Na początku znajomości przedstawił mi jedną z dobrych koleżanek i wiecie co? Zaprzyjaźniłam się z nią - ale to inna osoba, od razu powiedziała, że ustępuje pola, wile razy nas wspierała w różnych sytuacjach. a przede wszystkim zajęła się swoim życiem.
tę ukrywał 1,5 roku...

Macie rację, że jest w rozterce i powiedziałabym nawet w stanie paniki. Ale już raz obiecywał, że ze względu na mnie ograniczy kontakty, byle tylko mnie nie stracić... i ciągle zapewnia, że tamta znalazła sobie kogoś, że to nie tak jak myślę...
Oj przewrotni są oboje. ja z tamtą już w ogóle nie chcę mieć do czynienia i tyle.

Mam poważny dylemat innej natury. Hmmm dowodem ich zażyłości telef. są znalezione w domu przedmioty ("śledzisz mnie", "wszędzie węszysz") i przypadkowo pomylony biling. Ale przecież jak mam mu powiedzieć, że go przejrzałam szukając odpowiedzi co dalej z nami? Może tego nie zrozumieć
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez Szafirowa » 18 lis 2008, o 15:29

Kotku,
trochę z innej "beczki" zapytam Cię ... - czy Ty w ogóle wyobrażasz sobie związek ze swoim chłopakiem bez jego przyjaciółki ?
I jak będzie ten związek wyglądał po tym wszystkim, co on Ci zafundował ?
Czy wyobrażasz sobie, że on się kategorycznie z "przyjaciółką" rozprawia, ona znika z Waszego życia, a Wy żyjecie ... no właśnie, jak ?

To Ty powinnaś postanowić co dalej z Wami, a nie on - bo jak widać, do żadnej uczciwej decyzji nie jest zdolny, ani nie przypadkowo znalezione przedmioty. Wszystko, ale to naprawdę wszystko świadczy o tym, że żyjecie w klasycznym trójkącie ... :(
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez samotna* » 18 lis 2008, o 16:12

obiecywał, płakał grochowymi łzami iiii... nic z tego nie wyszło.. nadal sie z nia spotyka? nadal z nia utrzymuje kontakt? nadal jest ważniejsza od Ciebie?

przejżałaś biling? czegos szukałaś? pytanie czy znalazłaś? nie mów mu ... po co? mozesz mu na koniec powiedzieć ze był parszywa swinią.... ja tak zrobiłam... jeszcze zaznaczyłam kolorowym markerem wszystkie połaczenia z nia... miałam bilingi z pół roku... aż sie mieniło od pomarańczowego .... oczy miał jak 5 zł...

wcześniej pisałam o jakis rozowiazaniach, skoro już przeszłąs przez nie to wiesz... zrobiłaś wszystko by ratowac Wasz zwiazek!! i teraz mzesz podnieś czoło wysoko i powiedzieć sobie ze walczyłaś... ale on z tego nic nie zrozumiał.. nie skorzystał z szansy .. raz drugi i trzeci tez nie skorzysta.. bo bedzie w kółko Cie przepraszał i w kółko mydlił Ci oczy i w kółko bedzie obiecywał ze tamta to juz przeszłosc a w sumie bedzie to za przeproszeniem gówno prawda!!!!!!!!!!!!!!!!!! (a tak na marginesie moze tamtej mówi to samo? :)) ale to juz jej problem

przykro mi bardzo na prawde jest mi strasznie przykro ale chyba juz nic nie zdziałasz... nie jest szczery wobiec Ciebie.. pisałaś o jakieś dobrej koleżance jak widzisz można sie z kims przyjaźnic tak po prostu... czemu z tą kolezanka nie spotyka sie na lampce wina, nie chodzi z nią na wieczorne seanse do kina.. nie spedza z nia czasu sam na sam ...

wiem ze ciezko jest odejsc.. oj wiem.. mnie raz sie udało .. drugi raz było ciezko.. bardzo ale warto..

Warto sie uwolnic z tej rozpaczy.. bo chyba tak mozna to nazawać...
napewno jesteś piekną wartosciowa dziewczyną, na którą czeka jeszcze w zyciu milion cudownych chwil... napewno masz grono swoich przyjaciół, spotkaj sie z nimi, idź z nimi do klubu, potańcz pobaw sie.. zrób sobie taki weekend tylko dla siebie..

powodzenia...
samotna*
 
Posty: 15
Dołączył(a): 7 lis 2008, o 22:42

Postprzez ewka » 18 lis 2008, o 21:29

Mały biały kotek napisał(a):Ale przecież jak mam mu powiedzieć, że go przejrzałam szukając odpowiedzi co dalej z nami? Może tego nie zrozumieć.

Podpiszę się pod Szafirowej słowami: "To Ty powinnaś postanowić co dalej z Wami, a nie on". I myślę, że nie musisz stawać na głowie, by zrozumiał. Nie musisz mu udowadniać, że masz rację. Nie musisz się usprawiedliwiać z ewentualnej decyzji... na pewno musisz go o niej poinformować.

Kotku, na co w tym całym zamieszaniu dajesz 100%? Niewierność? Kłamstwa? Brak miłości?

Paskudny impas... ja bym stawiała na separację tak ze 3 miesiące, o ile nie zakończenie tego wszystkiego - wykończysz się nam Dziewczyno!

:kotek:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mały biały kotek » 26 lis 2008, o 00:09

Nie daję sobie rady, chodzę zła, poddenerwowana, omal nie miałam wypadku przez swoje rozkojarzenie.
Jak nie myśleć? Jak nie czuć?
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez ewka » 26 lis 2008, o 08:31

:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mały biały kotek » 27 lis 2008, o 23:37

Spakowałam ostatnie rzeczy i płaczę.....................................
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez mahika » 27 lis 2008, o 23:39

:(
Gdybym potrafiła Ci jakoś pomóc :(



:pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez KATKA » 28 lis 2008, o 00:02

Kotku kochany...jeszcze troszke ...naprawdę...wiesz...życie nie zawsze jest dla nas przychylne....ale zwykle nam to wynagradza...w pzryrodzie musi byc sprawiedliwosc :P.....wiesz...po równo...tak więc zanim się nie obejrzysz spodziewaj sie dużo dobrego...
jesteś bardzo dzielna...przeszłas długa drogę i wiele zrobiłas....
ściskam :serce2:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez sonata » 28 lis 2008, o 01:26

:pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:
sonata
 

Postprzez ewka » 28 lis 2008, o 07:59

Mały biały kotek napisał(a):Spakowałam ostatnie rzeczy i płaczę.....................................

To potężny krok naprzód, Kotku... będzie trudno, ale z każdym dniem będzie lepiej i lżej. Trzymam kciuki i trzymaj się mocno.

:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mały biały kotek » 17 gru 2008, o 13:15

Znalazłam sobie nowe hobby - a to się wiąże z poznawaniem wielu fajnych facetów. Póki co nie chodzi o związek, ani nawet o flirt - sam fakt przebywania z różnymi osobnikami i poznawania ich różnorodności.

Mój... chciałby coś naprawić, ale też nie widzę, żeby się odsunął od przyjaciółki.
Jest zazdrosny o moich kolegów hehehe.
A pewnie z czasem któryś z tych nowych kumpli może stać się takim właśnie przyjacielem?
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 321 gości