zrezygnowanie ,obniżony nastrój i nutella

Problemy związane z depresją.

zrezygnowanie ,obniżony nastrój i nutella

Postprzez magosza » 14 lis 2008, o 12:19

czuję się źle..
Nieatrakcyjna ,znów powraca chęć głodzenia się ,nigdy nie czułam się idealna pod żadnym względem .
Zaczęłam studia w trybie zaocznym ,i te zjadzy co dwu tygodniowe ..w weekendy mnie wykańczają.. jak wracam z stamtąd dochodzę przez dwa dni do siebie...multum ludzi ,multum zajęć w dwa dni to za dużo wrażęń dla mnie...

..teraz siedzę w domu ,można powiedzieć ,że na L4 ,szukam wciąż pracy ,uczę się .. nie chce oblać sesji w styczniu,zależy mi.. ,ale też pod tym kątem nie wierzę w siebie ,mimo,że wiem,że mogłabym sobie dac radę gdybym jedynie uwierzyła w swój potencjał...zakichane gdybanie...

.....studiuje na uczelnii prywatnej ,mnóstwo tam snobów ,kobiet ala dodzia i mimo,że jest tam też mnóstwo fajnych i wartościowych osób to czuję się tam momentami na maksa zagubiona..

nie wiadomo jaka idealna bym nie była ,porównywanie z innymi wypada przynajmniej w mej glowie zawsze na moją niekorzyść...od lat tak jest...



nie potrafię się wyrwać z tego kręgu własnej nienawiści ,myślach o niedoskonałościach ... czuję się nijako ,grubo ,bo na studiach jedna kobieta stwierdziła ,że ona wazy 48 kg i musi schudnąć koniecznie:)..to ja z moja normalną wagą poczułam się przy niej jak wieloryb...niekomfortowo...
na dodatek walczę z chorobą ..z tarczycą ..po lekach utyłam ,wzięłam sie w garść ,doprowadziłam sie do ładu ,ale za chwile moze sie znów okazac ,ze bede musiała zwiększyc dawkę leków ,a po nich nistety sie tyje.. choćbyś na głowie stanął...tyje się.......to mnie dodatkowo dobija..

na dodatek każdy dzien wygląda podobnie ,on wraca późno ,zazwyczaj to mu się już niczego nie chce,siedzimy w domu albo idziemy po jakies zakupy.. jest poprostu nudno ..nie mam siły cokolwiek zmieniać ,już mi wszystko jedno ,szcxzególnie jak patrzę na to co dzieję się zza oknami..

mam mnóstwo innych zmartwień .. dobija mnie to .....



...nie ,nie jestem szczęśliwa.. jestem zmęczona ,,za chwilę pewnie znów mnie będe czekać kolejne stresy ...to kwestia czasu tylko......:(to raczej pewne niestety...



chcę odpocząć....momentami widze tylko jedno wyjście...


chciałabym uwolnić się wreszcie od tych myśli ,od tego wszystkiego..


w nutelli znajduje pocieszenie ,długo jej nie jadłam ,ostatnio po nią sięgam ,uspakaja mnie ,koi nerwy ,ale też sprawia ,że nienawidze siebie coraz bardziej ,mam wyrzuty sumienia ,nie chce wyglądać jak prosiak...:-/...
mimo ,że nie jestem gruba ,to ostatnio się taka czuje i krępuje się jadać z innymi bo myślę ,że oni sobie myślą "o boże taka tłusta a żrę":(




....nic mnie nie cieszy..



p.s cóż za chaos wypowiedzi..
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Re: zrezygnowanie ,obniżony nastrój i nutella

Postprzez sikorkaa » 14 lis 2008, o 16:05

magosza napisał(a):cóż za chaos wypowiedzi..


hmm.. ale za to jaki artystyczny :wink:
:pocieszacz:
sikorkaa
 

Postprzez Bianka » 17 lis 2008, o 00:39

Magosza ja sie czuje identycznie i tez mi nutella pomaga, moj maz jest przyjezdny bo chwilowo nie mieszkamy razem, tez na L4 siedzialam wczoraj sie zwolnilam:( i meczy mnie wszystko, nie chce mi sie myc wlosow ani wychodzic z domu, jem byle co i czuje sie byle jak, coraz grubsza, przynajmniej mi sie tak wydaje bo na wadze na szczescie nic sie nie zmienia :( mysle jak sie wyczolgac z tego polozenia, mysle ze trzeba ruszyc sie z domu, cos robic, ruszyc cialo, jakis spacer chociaz, swieze powietrze moze pomoze :(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez magosza » 17 lis 2008, o 16:40

wiesz Bianka ,ja wiem po sobie ,że jak się już gdzieś ruszę choćby do sklepu to wracam do domu już z nieco lepszym samopoczuciem..
Takie zasiedzenie w domu ,nie za dobrze wpływa na mnie.. kiedys mi sie zdarzyło z 3 dni z domu nie wychodzic ,zaszyłam sie z kiążką w domu i potem cieżko było wyjsc ,bardzo.. człowiek czuje sie jak ufoludek jak wychodzi z domu..ja sie tak czuje ,mimo,że normalnie wyglądam ,ponoć jestem ladna ,czego moje oczy nie potrafią najzwyczajniej na świecie dostrzec..

...dzis też mam taki dzień ,paskudny.. miałam zrobic obiad ..ale nie dałam rady wygrzebac sie z domu,późno zabralam sie za książki ,bo wczesniej pewien problem skutecznie odwrócił moją uwagę od czytania ..a raczej rozumienia cokolwiek z tego co czytam...później złapałam doła bo złapałam pytania egzaminacyjnie zeszłoroczne chyba z kierunku który zaczelamstudiowac i załamka.. może bym na 3 z nich odpowiedziała.. mnósto pytań z zagadnieć niby nie obowiązkowych... pięknie,tyle nauki ,ze nie wiem gdzie ręce włożyć!.. na razie nie pracuje ,ale jak zaczne prace to już w ogóle nie wiem ... czy dam rade... sie uczyć...eh szkoda gadać..wiem,że inni potrafią .. ale ja nie dam rady ,jestem realistka...boje sie,że ten cały mój wysiłek który wkładam w czytanie materialów potrzebnych do zaliczenia sesji ,to strata czasu bo pytania pewnie i tak będa inne..tzn samo czytanie to nie strata czasu ,to sa ciekawe sprawy ,ale co mi po tym w rezultacie jak sesji nie zaliczę...:-/ strach mnie ogarnia na mysl styczniowej sesji....


..nie wiem jak mojemu facetowi dzis wyjasnie czemu obiadu nie ma.. niby nie oczekuje tego ode mnie ,ale chciałam zrobic... nie chce mu znów mówic o swoich słabosciach ,bo sie juz biedny dość nasłuchał moich narzekań..


......wypiłam dwie kawy ,i jakoś mnie teraz mdli... eh.. najchętniej to poszłabym spać albo obejrzala cos w tv..albo na necie..a tu książka za książką czeka....

może pójdzie ze mną do tego sklepu ,strasznie brakuje mi ludzi ostatnio ,by pozostac "normalnym".. tzn nie mieć jakiś obaw przed opuszczeniem progu mieszkania...

człowiek to stworzenie stadne ..i potrzebuje jakichkolwiek informacji zwrotnych z otoczenia ,bo inaczej to czuję się jakby nie istniał:(

pozdrawiam.....cię
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez flinka » 17 lis 2008, o 22:46

Cześć Magosza :usmiech2:

Bardzo mocno się nakręcasz wiesz? Rozumiem, że możesz bardzo źle myśleć o sobie, ale no właśnie to jest tylko i aż Twoje myślenie, jestem przekonana, że bardzo dalekie od rzeczywistości.

Spróbujmy to trochę ogarnąć zgoda?

"czuję się źle.."
Wierzę Ci... To jednak pojęcie bardzo ogólne, spróbuj sprecyzować jakie emocje się za tym kryją, łatwiej jest gdy nazwie się konkretnie to co się przeżywa.

"Nieatrakcyjna ,znów powraca chęć głodzenia się ,nigdy nie czułam się idealna pod żadnym względem."
Po pierwsze rozumiem, że w tym momencie jest to tylko chęć, nie podjęłaś żadnych destrukcyjnych kroków? Z doświadczenia wiem, że pod głodzeniem się kryją się ogromne pokłady nienawiści do siebie i chęć ukarania się. Za co chcesz się karać, przypuszczam, że nie jest to jedynie wygląd fizyczny? Schudnąć można np. przez ćwiczenia albo odpowiednią dietę, głodzenie się to znęcanie się nad sobą.
Po drugie - Moja Droga NIKT NIE JEST IDEALNY, każdy ma mocne i słabe strony. Nie stawiaj sobie takiej poprzeczki, bo nigdy jej nie przeskoczysz i będziesz ciągle sfrustrowana.

Co do studiów... Ja myślę, że to zupełnie normalne, że czujesz się zmęczona. Na co dzień jak pisałaś często siedzisz w domu, więc taki zjazd jest swoistym szokiem dla Twojego organizmu nieprzyzwyczajonego do takiego funkcjonowania. Tak samo jest z ludźmi - jeśli człowiek przez większość czasu jest "wycofany" to w pewien sposób zapomina jak się funkcjonuje wśród ludzi.

"studiuje na uczelnii prywatnej ,mnóstwo tam snobów ,kobiet ala dodzia i mimo,że jest tam też mnóstwo fajnych i wartościowych osób to czuję się tam momentami na maksa zagubiona.."
Znów doszukujesz się tej złej strony, widzisz to? Ludzie są różni i w żadnym miejscu nie ma samych fajnych ludzi. Dlaczego nie skupisz się na tych wartościowych i nie zbudujesz z nimi jakiejś bliższej relacji? Wtedy nie czułabyś się już taka zagubiona, bo miałabyś obok siebie przyjaznych Ci ludzi.

Prowadzisz bardzo obciążający dla siebie tryb życia... Ale nie piszesz dlaczego. Rozumiem, że znalezienie pracy nie jest takie łatwe i to pozostawmy. Ale jest mnóstwo różnych innych form spędzania czasu. Masz jakiś znajomych? Spędzanie czasu na zakupach to na prawdę nie jest jedyna możliwość wyjścia z domu. Można iść na spacer, do kina, na kawę, na basen, potańczyć... Piszesz, że jest Ci nudno. A gdybyś zaproponowała coś swojemu partnerowi? Jakieś wyjście? Czymś go zaskoczyła?

Kto Ci wpoił to ciągłe porównywanie się, ten przymus bycia doskonałą?

"czuję się nijako ,grubo ,bo na studiach jedna kobieta stwierdziła ,że ona wazy 48 kg i musi schudnąć koniecznie:)..to ja z moja normalną wagą poczułam się przy niej jak wieloryb...niekomfortowo..."
Imponuje Ci destrukcja i chory wizerunek swojego ciała? Sama napisałaś, że masz normalną wagę i tego się trzymaj. :wink:

"wiesz Bianka ,ja wiem po sobie ,że jak się już gdzieś ruszę choćby do sklepu to wracam do domu już z nieco lepszym samopoczuciem.."
Co Cię powstrzymuje przed realizowaniem swoich potrzeb?

"miałam zrobic obiad .."
Dziś nie wyszło i trudno, jutro będzie nowy dzień... Rozumiem, że często robisz obiad swojemu chłopakowi? Ma Cię za co doceniać.

"pięknie,tyle nauki ,ze nie wiem gdzie ręce włożyć!.. "
Spokojnie do stycznia jest jeszcze sporo czasu. :usmiech2:

"na razie nie pracuje ,ale jak zaczne prace to już w ogóle nie wiem ... czy dam rade..."
Pewnie, że dasz! :usmiech2: Ba, myślę, że będzie Ci łatwiej, bo będziesz miała bardziej wypełniony i uporządkowany czas, a wtedy łatwiej jest się zmobilizować.

"ale ja nie dam rady ,jestem realistka..."
Nie Kochanie, jesteś pesymistką. :wink: Rozumiem, że w życiu nie udało Ci się zdać żadnego egzaminu. Ale tego to już nie łaska zauważyć Moja Droga.

Inne pytania pominę, bo nie będę się powtarzała... Twój fatalizm nie poraża...

"tzn samo czytanie to nie strata czasu ,to sa ciekawe sprawy"
To znaczy lubisz swój kierunek studiów? Świetnie! :usmiech2:

"nie chce mu znów mówic o swoich słabosciach ,bo sie juz biedny dość nasłuchał moich narzekań.."
To się do niego przytul i porozmawiaj o swoich oczekiwaniach, marzeniach, o tym co chciałabyś zmienić. Co Ty na to?

"a tu książka za książką czeka...."
A może daj sobie prawo do chwili odpoczynku, takiej bez poczucia winy?

"może pójdzie ze mną do tego sklepu ,strasznie brakuje mi ludzi ostatnio ,by pozostac "normalnym".."
A może gdzieś indziej?


Trochę się rozpisałam, ale może znajdziesz tu coś dla siebie. Proponuję Ci, byś znalazła chwilę na zatrzymanie się i uporządkowanie sobie tego w sobie.

Pozdrawiam Cię :pocieszacz:
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Zawias » 18 lis 2008, o 01:01

mi pomagają orzeszki w czekoladzie (ale nie mms - tylko podróbki z biedronki - bo tansze) i czekolada gorzka...
ale ile zjem tyle potem spale na jakims treningu i sumienie czyste i nastroj poprawiony :)
BTW
najlepszym sposobem na to zeby zapomniec o troskach i smutkach jest ciezki fizyczny trening, albo praca - bedziesz bardzo zmeczona to nie bedziesz miala sily sie zastanawiac nad problemami :)
Zawias
 
Posty: 10
Dołączył(a): 8 paź 2008, o 16:50

Postprzez hespera » 18 lis 2008, o 01:12

wysilek fizyczny faktycznie pomaga- pochwale sie, bo zapisalam sie na sillownie... ae nie pomaga to , co zwykle robie po przyjsciu z treningu, mianowicie kupienie slodkiego- najczesciej litra truskawkowego mleczka o wart kcal- 1000.... i wypicie calosci :nie:

pozdrawiam cieplo i trzymajcie sie
hsp.
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 100 gości

cron