TOKSYCZNA TEŚCIOWA

Problemy z partnerami.

Postprzez limonka » 16 lis 2008, o 17:51

czy wiesz dlaczego rozwodzil sie 2 razy???moze wczesniej mial ten sam probem:(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Vea » 16 lis 2008, o 19:42

oj, źle się wyraziłam. Jego matka jest podwójna rozwódka, w zwiazku z czym jest z góry źle nastawiona do jakiegokolwiek związku i kazda kobieta, ktora pojawia sie w zyciu jej syna, jest zagrożeniem. to taki totalnie toksyczny typ czlowieka, ktory manipuluje uczuciami innych. Typowy przyklad uzaleznienia emocjonalnego, przez ktore nie mozemy razem zamieszkac (bo on nie zostawi matki, bo czuje sie odpowiedzialny za jej zycie) - woli byc sam przez cale zycie, niz ja zostawic...tak kiedys uslyszalam.

tak samo jak to, ze "ja wiem, ze one nas kiedys zniszczą" (to on o swojej matce i siostrze)
Vea
 
Posty: 43
Dołączył(a): 16 lis 2008, o 13:53

Postprzez limonka » 16 lis 2008, o 22:19

ok :) kiedys przez praiwe 3 lata spotykalam sie z "synkiem mamusi"..byla to dobra kobieta..musze przynac z perspektywy czasu...ale mysle ze nieswiadomie wychowala sobie wlasnie takiego synka...ktory bez niej kroku nie zrobil...a dzownila do niego 5 minut...miala go panna tylko jednego..nigdy nie wyszla za maz...a synek???to jeno wielkie rozczarowanie..wiecznie cos zawal...bo rachunki przeciez placula mamsia i z kolpotow tez wybawila..wiec po co doroslec??? 10 lat roil licencjata..juz po 30 a zadna normalan praca sie jeszcze nie zhanbil...wieczne dziecko...marzyciel..plakalam po nim okolo roku...ale dzis dziekuje losowi ze mi oczy otworzyl bo pewnie juz bylabym po rozwodzie:(
odnosnie twojej sytuacji to duzo zalezy jakim typem faceta jest twoj X. czy jest niezalezny finansowo (moj nie byl) i czy rozpoznaje problem...sa dwa wyjscia albo popracowac razem nad roziwazaniem sytacji i postaic mamusie do "kata" albo szukac innego kandydata na meza:) bo niejedna "mamsia "rozwalila juz malzenstwo"buziaki!!!!!!!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Ladybird » 16 lis 2008, o 22:36

---------- 21:33 16.11.2008 ----------

Przestrzegam przed zwiazkie z takim facetem. Moj byly zawsze stawial mamusie na pierwszym miejscu, mowiac ,ze ma tylko ja ,ze ona tylko jest jego przyjaciolka. JJak bylismy razem ,w przypadku konfliktu zawsze dzwonil do niej ,a ona radzila uciekaj ,zostaw ja i tak robil .Zawsze robil ,co mu kazala. Wybral ja i mieszka z nia dalej. Teraz posluchal sie jej i szuka sobie nowej ,po rozstaniu ze mna. Nawet mu sie nie chcialo zawalczyc o mnie i nasz zwiazek .Po co ? Skoro mamusia mu wmawia ,ze moze miec każda. Duzo mnie to kosztowalo ,bycie w zwiazku trzech osob. nie polecam nikomu.

---------- 21:36 ----------

Zapomnialam dodac, że jego mamusia nigdy nie umiala ulozyc sobie zycia, pila, zmieniala męzczyzn ,czy oni ją .Najsmieszniejsze jest to ,ze on uwaza ja za najpiekniejsza kobiete na swiecie. ma jej zdjecie w telefonie, pokazuje wszystkim .A tak naprawde to zniszczona kobieta rzez alkohol i papierosy ( 2 paczki dziennie )
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez sonata » 16 lis 2008, o 22:57

Lady to jest nieszczęśliwy facet ,uwiklany emocjonalnie przez alkoholiczkę ,ale Ty nie dasz temu rady i chroń siebie.............
dobrze piszesz ,żeby unikac takich mezczyzn,bo oni po prostu są okaleczeni emocjonalnie i nie są w stanie stworzyć drowego zwiazku................EWA
sonata
 

Postprzez Vea » 17 lis 2008, o 07:13

moj facet z jednej strony jest fantastyczna osoba, ktora w chwili obecnej rozpoczela dobra prace, jest b.odpowiedzialny i dba o dom. W jego mniemaniu jestem ta najwazniejsza - szkopul w tym, ze tak sie nie czuje. ta ciemna strona to wlasnie uzaleznienie emocjonalne od nastrojw matki - gdy ona ma zły humor, caly dom ma stawac na glowie i ją pocieszać, on nie odmowi niczego matce - ale gdy sie spotykamy, to ja mam nie miec oczekiwac, ne wymagac, nie chceci niczego ("bo gdy wszyscy inni chcą, to chociaz ja moglabym odpuscic"..)

mam wrazenie, ze on jest kontrolowany emocjonalnie przez nia, obarczyla go poczuciem winy i odpowiedzialnosci za wlasne zycie (jemu jest z tym zle, ale potulnie wszedl w te role juz jako nastolatek), i nie chce sprobowac wyobrazic sobie jak moze byc inaczej.

ja wiem, ze on chcialby, abysmy sie dogadały i zebysmy wszyscy razem tworzyli super rodzine (sic!) w tym momencie sie nie da, po prostu. chcialabym aby on uszanowal ten fakt, moje zranione uczucia....

wiem tez, ze on jest w sytuacji miedzy mlotem a kowadlem. jestem pierwsza osoba, z ktora tworzy w miare dlugi związek, pierwsza, ktora poznala jego rodzine, dom...wiec wprowadzil mnie w swoje zycie. wszyscy inni z jego strony mnie szanują i lubią, wszyscy tez widzą jego problemy z matka. cytat z jego brata: "jesli X chce sobie sp...lic zycie, to jest na najlepszej drodze i powinnas teraz pomyslec o sobie" - to tekst obrazujący te relacje i to, ze moj facet nie mysli nawet, ze warto i najzdrowiej byloby wyprowdzic sie z domu (stac nas na wynajęcie mieszkania). on tego nie chce, bo matka nie da sobie rady...tak mu wmowiono.

technicznie wyprowdzka bylaby bardzo trudna i nie nalegam, aby wydarzylo sie to w przeciagu miesiaca, pol roku. ale chcialabym tylko, aby on przestal mowic o wspolnym domu, tylko przyjal do wiadomoci fakt, ze dla niego samego wyprowadzka to szansa na normalne zycie i wolnosc od matki, odciecie pepowiny, ktoą ona oplata mu na szyi...
Vea
 
Posty: 43
Dołączył(a): 16 lis 2008, o 13:53

Postprzez sonata » 17 lis 2008, o 10:58

W tym wypadku powinnaś byc stanowcza i absolutnie nie zgadzać sie na wspólne mieszkanie.
sonata
 

Postprzez Vea » 17 lis 2008, o 14:25

wiem o tym..

jest poniedziałek, a ja już denerwuję się na mysl o piątku - tak jak wspomniałam wczesniej przez ilosc pracy w ciagu tygodnia widujemy sie tylko w weekendy, w piątek bedzie chcial sie spotkac u siebie w domu, czyli bede musiala zobaczyc sie tez z jego matka...

nie chce tego, atmosfera miedzy nią a mna jest na tyle napięta, ze takie spotkania to ogromny dyskomfort dla obu stron. On tego nie rozumie, uznaje, ze jesli nie bedziemy sie widywac, to sie nie dogadamy nigdy (jest w tym troche racji - nie chce zaogniac dodatkowo sytuacji), jest na tyle ciezko, ze nie powinnam dodatkowo zadrażniać....

generalnie, i tak zle i tak niedobrze :(
Vea
 
Posty: 43
Dołączył(a): 16 lis 2008, o 13:53

Jestem ponownie

Postprzez mallawa » 8 sty 2009, o 23:54

Nie wyszlo nam, wiecie co... intencje to za malo by cos zmienic. Trudno mi uwierzyc ze rodzice moge zrobic ze swoich dzieci takie "zyciowe kaleki" ! Nie bede tego opisywac bo szkoda slow, ale jestesm dumna ze potrafilam to w pore zakonczyc, to nie jest zycie dla mnie! P.S Pisze prace licencjacka na temat dysfunkcji w tzw. "dobrych domach" i o takich "niedoroslych dorosłych", czy moge liczyc na wasza pamoc w tym temacie? Jakas literatura, przypadki, historie osob... chce stworzyc cos neisamowitego co bedzie przestroga dla tych ludzi! :] Prosze o pomoc was głownie kobietki :)
mallawa
 
Posty: 4
Dołączył(a): 14 lis 2008, o 20:38

Postprzez katharise » 9 sty 2009, o 02:13

Witam wszystkich.
Zajrzałam na to forum szukając jakiegoś ratunku i z przerażeniem stwierdziłam, że nie nie jestem ze swoim problemem osamotniona. Tak jak Wy wszytskie borykam się z wyjątkowo toksyczną teściową. Dzisiejszy dzień był w naszych relacjach apogeum absurdu, psychozy, chamstwa, złośliwości i wszytskich małopozytywnych uczuć czym muszę się z kimś podzielić, bo nie potrafię sobie z tym poradzić. Dziś doszło do sytuacji, w której powiedziałam mężowi, którego bardzo kocham, że się z nim rozwiodę, żeby w końcu jego mama była zadowolona, ale od początku...
Moja teściowa to samotna, dwukrotnie rozwiedziona osoba, która swojego syna traktuje jak swojego partnera, a nie dziecko. W dodatku wyobraża sobie, że to, że jest jego matką upoważnia ją do tego by organizować mu cały czas. Zamieszkaliśmy z nią jeszcze przed ślubem cztery lata temu, bo wymyśliła sobie, że wspólnie kupimy dom, żeby było nam wygodnie razem żyć. Oczywiście byliśmy uradowani tym faktem, ale na krótko bo okazało się, że moja teściowa zostawiła nas z remontem domu samych, a sama udawał wielką panią dyrektor, której największym sukcesem życia jest zakup domu. Kiedy postanowiła już, że mieszkanie z nami jej się nie podoba kazała nama się wynieść. Dodam, że wtedy ja miałama 20 lat mój mąż 23 studiowaliśmy i nie mieliśmy pracy. Długo wynajmowaliśmy okropne mieszkanie bo było tanie i przeorganizowaliśmy swoje życie by jakośdać sobie radę. PO drodze moja teściowa postarała się, by jej chory poważnie na serce syn przez pół roku był na lekach, bo codziennie miała ataki bólu serca, a ja skończyłama z nerwicą w szpitalu po tym jak się okazało, że postarała się, abym nie zdała egzaminu na studia. Jednak wówczas ograniczyliśmy kontakty z "mamusią" i zaczęliśmy układać sobie życie do momentu, aż mama mojego męża została wyrzucona z pracy i zmuszona do wyjazdu za granicę. Ponieważ dom stał zupełnie pusty stwoierdziła, że przecież możemy w nim mieszkać, bo ona jest w domu dwa razy w roku w sumie na miesiąc. I tu popełniliśmy błąd życia, że po dwóch latach rozłąki znów wprowadziliśmy się do tego domu w nadzieji, że mama się zmieniła i jakoś wytrzymamy jej przyjazdy. Nic bardziej mylnego. Jej pobyty w domu to istne piekło posiłki na godziny, dodam, żenie ma zielonego pojęcia o gotowaniu i katuje nas sosami z oleju i plackami ziemniaczanymi mielonymi w maszynce do mięsa, a jak mówimy, żeby nie gotowało to jest awantura. Budzi nas rano swoim piskliwym, drażniącym głosem mimo tego że wie, żemamy jeden dzień urlopu i chcielibyśmy odpocząć. Traktuje swojego syna jaka służącego, który wszytsko za nią załatwi bo ona ma swoje leta i nie musi się o nic starać. Notorycznie kłamie wkładając w nasze usta słowa, których nie powiedzieliśmy. Czasem mam wrażenie, a dziś to już chyba pewność, że jest chora psychicznie....twierdzi, że udawanie, że była w Paryżu przez to że ściągnie zdjęcia z internetu i jej wywoła jest ok podobie przebrała się w eleganką sukienkę kazała sobie zrobić zdjęcie i opowiadała ludziom, że była na balu. Mówi, że nie ma sobie nic do zarzucenia z tego powodu, że kradła w swojej byłej pracy pieniądze, bo wszyscy tak robili. Doszło nawet do tego, że opiekując się starszym panem specjalnie wyciągała mu cewnik, żeby przyjechał do niego lekarz, który jej się spodobał. Chyba możecie sobie wyobrazić jak ta osoba mnie przeraża swoim zachowaniem. Dodatkowo, żeby wpłynąć na emocje swojego syna to udawała przy nim, że mdleje. Ja już naprawdę nie wiem jak z nią rozmawiać, bo kiedy ja jej mówię, że przez to jak się zachowuje dla mnie nie istnieje to ona mi mówi, że mnie i tak kocha. Wszystko było by ok, znoisłabym to dalej, bo naprawdę z mężem, który robi co może w tej sytuacji, wiąże mnie naprawdę ogromne uczucie, ale jestem w siudmym miesiącu ciąży i ten stres, który przeżywam jest dla mnie ogromnie trudny...
i wiem, że odbija się na dziecku. Naprawdę nie mam już siły i nie wiem co mogę w tej sytuacji zrobić i widzę tęsamą bezradność w oczach męża.
Czy ktoś wie, gdzie w takiej sytuacji szukać pomocy????Błagam o jakąś radę............
katharise
 
Posty: 2
Dołączył(a): 9 sty 2009, o 01:40

Postprzez limonka » 9 sty 2009, o 05:05

totalna separacja!!!!!!!!lepiej w malej kawalerce miec swity spokoj niz w wielkim domu z ..nie wiem nawet jak ja okreslic..............

:( trzymam kciuki!!!!!aby udalo wam sie uciec jak najdalej!!!!!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Magda* » 9 sty 2009, o 10:36

Witaj katharise
Problem toksycznej teściowej ciągnie się u mnie od 6 lat... Też byąłm w ciąży, też wysłuchiwałam obelg, też mój mąż taktowany był przez matkę jak partner... Ja od zawsze dla teściowej byłam nikim, czasem odnsiłąm wrażenie że traktuje mnie jak trędowatą. Był alkohol, bijatyki, wyzwiska krzyki... Mimo że dzieliło nas przeszło 1000km to sterowałą myślami i zachowaniem mojego męża. Czasem odległość fizyczna to nie wszystko,niestety. Nasze małżeństwo zaczęlo się psuć po paru miesiącach. Mąż wyżywał się na mnie po każdym telefonie od matki, próbował (początkowo skutecznie) obarczać mnie poczuciem winy za całą sytuację, miał wieczne pretensje... Początkowo znosiłam wszelkie obelgi teściowej, niechęć do mnie, ublizania... Mąż obiecywał, że ona przyzwyczai się i zaakceptuje nasze małżeństwo. Ale zamiast tego z upływem czasu było coraz gorzej... Im bardziej ja się starałam tym więcej pretensji miała teciowa. Aż wreszcie, przy którejś naszej wizycie u niej w domu kazała mi się wynosić i powiedziałą, że nie chce mnie więcej widzieć u siebie, a wcześniej próbowała mnie uderzyć! To zdarzenie mocno mną wstrząnęło. Więcej tam nie pojechałąm. Mąż straszył mnie rozwodem, jak zawsze zaczął wzbudzać we mnie poczucie winy... z tym że tym razem ja nie poddałąm się... Zrozumiałąm jak niszczące było dla mnie uleganie teściowej i jej coraz bardziej chamskie zachowanie względem mnie i postanowiłam położyć temu kres. Obecnie jest tak, że mąż też nie jeździ do mamy (sam tak zadecydował), ja nie mam żadnego kontktu z teściową i jakoś sobie radzimy, mąż nawet zaczął leczyć się z alkoholizmu (który odkryłam u niego już po ślubie). Ale mam świadomość tego, że matka zna swego syna i że może nadejść taki dzień, że mąż podda się maniplacjom matki i mnie zotawi bądź swoim zachowaniem zmusi mnie do odejścia. Mam tego świadomość, ale cieszę się, że na dzień dzisiejszy odzyskałam spokój w domu i zdrowsze warunki rozwoju dla naszej córeczki
podrawiam
Magda*
 
Posty: 1
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 10:35

Postprzez katharise » 13 sty 2009, o 12:07

Witaj MAgdo,
widzę, że Ty również nie masz łątwego życia ze swoją teściową. Ja po kilku dniach od ostatnich wydarzeń i po wyjeździe tej kobiety powoli odzyskuję spokój. Na szczęście mam naprawdę wspaniałego męża, który zdobył się na to by powiedzieć swojej matce, że jeśli zmusi go do wyboru to zostanie sama tak jak raz to miało już miejsce. We dwoje usiedliśmy spokojnie i podjęliśmy decyzję, że w tym roku skupimy się na znalezieniu sposobu by nie mieszkać z tą kobietą.
Tak jak Ty mam wrażenie, że od zawsze moja teściowa nie widziała we mnie żadnej wartości i od początku byłam dla niej przeszkodą w zrobieniu ze swojego dziecka kaleki społecznej.
Myślę, że ograniczeni kontaktów z taką osobą, tak jak to zrobiliście z mężem, jest dla wszytskich najlepsze i my również tak zamierzamy postępować. NIe odpowiadamy na zaczepne sms - y, które teraz nam przysyła, nie dzwonimy, a do domu ma zamiar przyjechać dopiero w lipcu, więc mamy trochę czasu by zastanowić się jak uniknąć z nią konfliktu.
Dla mnie po ostatnich wydarzeniach nie ma opcji, żebym kiedykolwiek jej wybaczyła i się do niej odezwała, już raz popełniłam ten błąd a ona uznała to jako przyznanie się do winy, a nie wyciągnięcie ręki do niej.
No cóż musimy sobie jakoś z tym radzić, aja trzymam kciuki za Ciebie i męża i wszą córeczkę, żebyście byli wspaniałą zgodną rodziną, bo to doda Wan sił by radzić sobie z tą syuacją.
Pozdrawiam
katharise
 
Posty: 2
Dołączył(a): 9 sty 2009, o 01:40

Postprzez zrozpaczona » 13 lut 2009, o 21:01

znam problem sama tkwie po uszy w g... mój mąż wspaniały człowiek ale zobaczymy ile to jeszcze potrwa mieszkamy niestety z tesciowa która niszczy wszystko co napotka na swojej drodze oczywiście dla obcych to złoty człowiek jest ogarnia mnie wściekłosc ten potwór ninawidzi gdy któreś z nas jest szczesliwe najlepiej żebysmy ciagle sie z mężem kłócili to wtedy cudna mamusia ma uśmiech od ucha do ucha . Mąż panicznie sie jej boi co odbija sie na naszym małżeństwie jedyny ratunek brac dzieci pod pache i wyprowadzic sie ,tylko gdzie a raczej za co. Płacimy wszystkie rachunki cackamy sie z nia jak ze zgnitym jajem sprzatam gotuje jej pracuje ,staje na głowie a i tak jest ciągle żle wciąż słysze jaka to jestem beznadziejna , nierób... itd a ona całymi dniami leży do góry d... i tylko jeczy jaka to chora, zapracowana skrzywdzona przez los i życie beznadziejna synowa podły syn że taką żone ma.... to taki delikatny opis po krótce... ciągły szantaż emocjonalny upodlanie psychiczne to jej domena , ale z tego co zdązyłam tu przeczytac wiecej takich potworów jest, czy nie można poprostu normalnie żyć ja niczego wiecej nie pragne. Chce budzić sie i nie myślec w jakim to humorze szanowna tesciówka jest,chce twardo stąpac po ziemi a nie chodzić na palcach bo ją drażni moje ,,stąpanie,, chce wqracac z pracy do domu z przyjemnoscia a nie a lekiem i widmem kolejnej awantury bośmy sie 5 min. spóżnili a ona z dziećmi taka przemeczona( oboje moi tesciowie sa na emeryturze).Juz dla świetego spokoju dalismy córki do przedszkola no ale ta krowa po dwch dniach zrobiła awanture jak to ja krzywdze dzieci że ja to omało karetka nie zabrała jak zobaczyła ze dzieci nie ma itd. ,a mój mąż przerażony droga mamusia zabrał dziewczynki z przedszkola i znów sa w szponach teściowej,szlak ...długo y tu pisac to temat rzeka....dla mojej tesciowej liczy sie jejstarszy syn kawaler który z nia oczywiscie nie mieszka bo razem to by sie pozabijali....
zrozpaczona
 
Posty: 1
Dołączył(a): 13 lut 2009, o 20:28

pomocy

Postprzez Penetrator » 5 mar 2009, o 16:27

Witam wszystkich,

Mój przypadek jest bardzo podobny do waszych tylko, że ja jestem facetem. Jak sie domyślacie problem dotyczy teściowej ale zaczne od poczatku.

Jestem po ślubie 3lata, związek trwa 8 lat. Mieliśmy po 3 latach bycia ze sobą przerwę na 10 miesięcy. Mieszkaliśmy razem (wynajmowaliśmy mieszkanie wspólnie) i to ja zapoczatkowałem rozstanie. Tzn ja sie wyprowadziłem potem chiałem wrócić do niej ale ona nie chciała już ze mną być. Po miesiącu dowiedziałem się, żę jest z innym mężczyzną i dałem spokój. Po kilku miesiącach zaczeliśmy się widywać i "pozwoliłem jej wrócić". Potem było fajnie, zdecydowaliśmy się na ślub. W miedzyczasie postanowiliśmy kupić mieszkanie i mieszkaliśmy przez 1,5 roku u moich rodziców. Było ok. Problem zaczął się jakieś 2 miesiące po przeprowadzce do nowego domu (czyli około maja zeszłego roku) i zajściu przez moją żonę w ciąże (wcześniej dość długo staraliśmy się o dziecko bezskutecznie). Z ciążą bylo troche problemów od poczatku i walczyliśmy o jej utrzymanie. Więc napady złości mojej żony traktowałem z dystansem. Niestety pod koniec ciąży doszło do serii bardzo dziwnych i wczesniej nie zauważalnych zdażeń. Moja żona coraz częściej rozmawiała ze swoja matką o nas. Wcześniej nie opowiadała szczegółów z naszego codziennego życia, tylko ogólnie co u nas slychać. Pod sam koniec ciąży zdażyło się coś co poprostu mnie zszokowało. W trakcie jednej z awantur moją żona zadzwoniła do matki z prośba żeby ta na mnie jakoś wpłynęła. Po odebraniu słuchawki pod moim adresem bez wysłuchania moich racji poleciały obelgi i wyzwiska. Byłem w szoku. Wiedziałem, że jest do tego zdolna ponieważ miałem wczesniej nieprzyjemność wysłuchiwać od niej na temat meża siostry mojej żony jakim to on jest skur.... itp. W tym momencie trzeba by sie wrócić do związku siostry mojej żony który prawie się rozpadł z powodu ingerencji teściowej. Cała rodzina od strony żony uznawała (mojego szwagra - tak będzie prościej) za tyrana który gnębi rodzinę. Jego żona w trakcie każdej kłótni konsultowała swoje posunięcia z matką i nic nie można było na to poradzić. Ostatecznie złożony pozew o rozwód przez mojego szwagra skłonił jego żone do pójścia na terapie. Podczas terapi otrzymała skierowanie do psychiatry który przepisał jej jakieś środki uspokające i od tamtej pory są przykładnym małżeństwem. Teściowa nic nie wie o ich życiu. Niestety dla mnie cała ta sytuacja wydażyła się około roku temu i teraz teściowa wzięła na cel mnie. Ostatnie moje pół roku to piekło na ziemi. Pod koniec ciąży dochodziło do sytuacji w których podczas awantury żona dzwoniła do teściowej i przekazwyała w jej imieniu obelgi pod moim adresem. Myślałem, że jest to przejściowe i minie po urodzeniu dziecka. Starałem się aby żona nie mówiła nic o mnie teściowej niestety podczas kłotni sytuacja wracała do punktu wyjścia. Przez ostatnie 3 tygodnie ciąży byłem na lekach uspokajających oraz przez tydzień mieszkałem u rodziców. Niestety moj ukochany synek urodził się bardzo chory. I pierwsze 3 miesiące życia spędziłem w szpitalu u jego boku. Jest chory na nieuleczalną chorobę (atrezja dróg żółciowych) i czeka go przeszczep wątroby. W szpitalu żona coraz częściej zaczęła mnie poniżać i wyzywać. Natomiast po powrocie do domu również zaczeła stosować przemoc. Gryżć i drapać. Niegdy wcześniej to nie miało miejsca. Drapanie to jest szpila mojej teściowej ponieważ już wcześniej słyszałem jak mowiła do siostry mojej żony podczas ich awantur żeby drapała go po twarzy to żadna dziewczyna go nie zechce(ona tak robiła też swojemu mężowi wiem to z opowieści jej rodziny). W tej chwili od niedzieli jestem w domu rodziców. Widziałem synka tylko raz, na więcej mi nie pozwoliła. Otrzymałem smsa od teściowej, że ponieważ nie nadaje się do życia w rodzinie to ona zabiera moją żonę i moje dziecko do nich - 200km od miejsca gdzie teraz mieszkamy. Mieszkanie jest na moją żone a ja nie jestem w nim zameldowany. Podczas awantury niedzielnej która wynikła (na szczęście) przy moim ojcu. Wyrzuciła mnie z domu i pogryzła. Wiem, że mojej żonie jest ciężko. Cała ta sytuacja z zagrożoną ciąża oraz chorym dzieckiem napewno się na niej odbiła i sprawiła, że stała sie podatna na rady teściowej. Co mam robić, pomóżcie bo nie chce a taki sposób zakończyć tego związku (zagroziłem po ostatniej awanturze, że składam pozew o rozwód). Jak się z tego uwolnić, żona owszem nie ma nic przeciwko terapi ale tylko mojej. Nie chce pójść na terapię małżeńska ponieważ jak twierdzi jej matka ja potrzebuje zażywać leki bo jestem nie zrównowarzony psychicznie. Jeśli ktoś może mi coś doradzić to bardzo proszę. Wiem na przykłądzie małżeństwa jej siostry, że da się to uratować tylko jak to zrobić?? Jeszcze krótko wspomnę o samej teściowej:

Jest w związku z tęściem który jest ostoją spokoju. Niestety nie ma kolorowego życia i na każdym kroku jest poniżany. Wszystko jest jego wina nawet jeżeli to teściowa jest inna. Ona nie robi w domu zupełnie nic. Wiecznie ją coś boli (jest hipohondryczka, niestety ostatnio nie przyjmuje już lekarstw) jedyn co zdarzy jej sie zrobić to ugotować objad na wizytę dzieci. Mo teść prawie nie ma prywatnego zycia jest w 100% podporządkowany tej wrednej babie. Boje się, że to samo w chcą zrobić ze mną.

POMOCY!
Penetrator
 
Posty: 2
Dołączył(a): 5 mar 2009, o 15:36

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 131 gości

cron