obsesja na punkcie związku

Problemy z partnerami.

Postprzez Ladybird » 15 lis 2008, o 16:29

Julkaa, czujesz to samo ,co ja. To jest straszne, nie mogę sobie ztym poradzic, z tą wiedzą.
Ja zmienilam psychoterapeutkę przez przypadek i zaczęlam w końcu rozumiec ,o co chodzi.
Idz do innego psychologa. ja juz kilku zaliczylam, kiedys chodzilam pol roku, tylko gadalam i nic. Gadac to ja moge do przyjaciolki ,czy tu ,na forum i to za darmo.
Szukaj ,bo tylko w terapii droga. Tak myślę.
Przytulam
Lady
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez sonata » 15 lis 2008, o 21:07

Lady ............kochana............o terapii też można sie uzależnić..........musisz sama nad sobą pracować ,a nie lapać się jak deski ratunku terapeuty.
To tak jak z bioenergoterapeutami ,są ludzie ,którzy tak sie od nich uzależniają ,ze latają po proadę z najmniejszym nawet problemem ,bo np nie mogą sie zdecydować ,czy kupic kanapę zielona czy szarą? Calkowicie odpuszczaja sobie odpowiedzialność za siebie i myślę ,ze Ty tez to zrobiłaś ,myślę lady ,ze czekasz ,aż ktos w Tobie dokona cudu .Mozesz kochana tak latać po wszystkich terapeutach i nie zaznać nigdy spokoju..........bo sama nie bierzesz odpowiedzialności za własne emocje.........czekasz na cudowne zaklecie różdzką przez terapeutę twojego życia i nagle ono ma sie zmienić .Niestety.Musisz sama nad sobą cieżko pracować ,a tą cieżka pracą jest wlasnie wymuszenie na sobie żeby nie zaglądać co robi ukochany ,żeby nie mysleć o nim ,żeby nie pisać do niego.Za duzo jak piszesz na forum to tez nie dobrze ,bo caly czas mówisz o nim .......i to też jest chore..........pozdrawiam EWA
sonata
 

Postprzez julkaa » 16 lis 2008, o 12:51

po kiego grzyba wczoraj do niego pojechałam. wszystko odżyło, wspomnienia. czuje się fatalnie, tęsknię niemiłosiernie i znowu kompletnie nic mi sie nie chce, nie mam siły ruszyć tyłka od wczoraj..
musze koniecznie przestać o nim myśleć, śledzić, zapomnieć... bo inaczej bede wegetować, a to się może źle skończyć
głupia nadzieja
kurde, dlaczego to nie mogło trwać na zawsze ;(((((( inni jakoś potrafią wytrzymać ze sobą całe życie, a ze mną sie nie da
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Ladybird » 16 lis 2008, o 18:14

Julciu ,ze mna tez sie nie da wytrzymać. Tez 4 zwiazki i dupa.
Coz Ci moge poradzic? pewnie nic, jako problemowa jednostka.
Jestem z tobą i przytulam .
Trzymaj sie.
Lady
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez julkaa » 21 lis 2008, o 15:30

czemu nie mozna nic zrobic w tej sytuacji, żeby go odzyskać...
tesknie okrutnie
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Zielona » 21 lis 2008, o 20:14

julkaa napisał(a):czemu nie mozna nic zrobic w tej sytuacji, żeby go odzyskać...
tesknie okrutnie


Julka, to tylko częśc Ciebie tęski okrutnie, ta poturbowana emocjonalnie, ta głodna miłości, niedokochana... odzywaja się stare mechanizmy, bardzo głośno! bo stosowałaś je juz dość długo a innych jeszcze nie znasz, nie umiesz wykorzystywać.
Tak bedzie, bedziesz tęsknić, bedziesz chciała powrotu do niego, ale przypominaj sobie wtedy wszystkie poprzednie związki w które obsesyjnie wpadałaś i to, że teraz czas na zmianę! I tego się trzymaj!
BTW, jak terapia?
Zielona
 
Posty: 27
Dołączył(a): 11 cze 2008, o 13:37

Postprzez julkaa » 21 lis 2008, o 23:03

poprzednie rozstania nie były takie jak to. czuje sie jakbym straciła szanse swojego życia. szczęście
po poprzednich związkach tak nie czułam, bo wiedziałam, że jest mi źle z tymi facetami. w koncu zawsze cieszyłam sie kiedy sie to skonczylo na dobre, mialam zupełnie inny stosunek, podejscie
tutaj uwazałam zupełnie inaczej, zaczełam myslec o nim jak o facecie sowjego zycia, co mi sie nigdy poprzednio nie zdarzało.
jakbym straciła szanse swojego zycia...
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Ladybird » 22 lis 2008, o 08:41

Julciu, przytulam Cię mocno :pocieszacz:
To jest takie swiezutkie. Z kazdym dniem bedzie lepiej. Musimy to przezyc.
Ja zmienilam swoje myslenie, kiedy tlila sie nadzieja ,ze moze wrocimy do siebie.
To mnie niszczylo.
Teraz mysle o tym zwiazku inaczej. Z nostalgia, jego bede milo wspominac.
Napisalam mu dlugi list, pozegnalny. Oczyscilam sie tym z negatywnych emocji. Bardzo milo odpisal , cieplo.
Takie pozytywne rozstania pozwalaja patrzec z optymizmem w przyszlosc.
Julciu, nastaw sie na to ,ze nie jestescie dla siebie, bo zwariujesz.
Bo powrot chyba nie jest mozliwy? Chcesz naprawde tego?
Odpowiedz sobie szczerze?
Zajmij sie terapia, aby nastepny zwiazek byl tym ostatnim.
Ja tak postanowilam, robie to ,chodze na terapie, dla siebie ,dla przyszlego szczesliwego zycia z kims, bo nastepnego takiego zwiazku jakpoprzednie ,nie dam rady przezywac.
Trzymaj sie i pisz.
Lady
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez julkaa » 14 gru 2008, o 00:35

---------- 09:31 22.11.2008 ----------

Dzięki, Lad
tak, Lad, chciałabym byśmy wrócili do siebie i by było tak jak kiedyś...
Terapia, chciałabym i już wszystko zaplanowałam gdzie i jak, tylko że teraz praca pochłania 100% mojego czasu. tylko czasem weekendy mam wolne i wtedy nic nie robie tylko wspominam i sie smuce, a przede wszystkim tęsknie.
nie umiem znaleźć w nim nic, co mogłoby mnie od niego odpychać. wydaj mi sie taki idealny, wydaje mi sie jakby nigdy nie było mi źle z nim. jedyne co pamiętam to moje ciągłe obsesyjne zachowania, wyrzuty, schizy, które mnie utwierdzają w tym i po raz kolejny zepsułam coś pięknego.
a teraz? żyje, ale mi sie nie chce
jakoś wszystko traci sens, bo wolałabym by było inaczej, tylko że co zrobić? nic nie moge. tu chyba czary nie pomogą?.
pozdrawiam, Lad i ciesze sie, że trafiłaś na dobrą terapeutkę, bo to chyba najistotniejsze. teraz troche czasu trzeba i wszystko wróci do normalności. 3mam kciuki za Ciebie, Lad i ściskam

---------- 23:35 13.12.2008 ----------

kocham go, tęsknię, a on potrafii zaoferować mi TYLKO sex bez zobowiązań, bez żanych innych kontaktów, rozmów.. zgodziłam się... smutno mi... miałam dzisiaj straszny sen, w którym znowu zostałam przez niego odrzucona..popłakałam się rano...a wieczorem przyjechał po mnie, a potem odwiózł mnie...i tak raz w tygodniu w sobote wieczorem...a potem jak kamień w wode. do następnego razu...
powinnam to skończyć definitywnie? chyba tak, chociaz teraz to już sama nie wiem, co dobre a co złe...po prostu tęsknie za nim, nie umiem urwać reszty kontaktu...
proszę o jakąś obiektywną rade, komentarz
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Sanna » 17 gru 2008, o 11:39

julkaa napisał(a):---------- 09:31 22.11.2008 ----------

nie umiem znaleźć w nim nic, co mogłoby mnie od niego odpychać. wydaj mi sie taki idealny, wydaje mi sie jakby nigdy nie było mi źle z nim. jedyne co pamiętam to moje ciągłe obsesyjne zachowania, wyrzuty, schizy, które mnie utwierdzają w tym i po raz kolejny zepsułam coś pięknego.
a teraz?


Julko, spotykał się z inną gdy był z Tobą, tak ? Uprawia teraz seks bez zobowiązań z Tobą, gdy jest z inną, tak ? Czyli oszukuje i okłamuje - wczesniej Ciebie , a teraz osobę z którą jest. Czy oszust i kłamca jest ideałem?
Seks bez zobowiązań nie jest moim zdaniem chyba najlepszym rozwiązaniem - przedłuża twoje męki , nie pozwala zapomnieć i chyba nie sprawi że on będzie czuł do Ciebie szacunek? Tak to widzę. Pomyśl, za rok ta sprawa nie będzie Cię już tak bolała.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez julkaa » 17 gru 2008, o 19:03

Wiem, że oni się nie spotykają. To było jednorazowe spotkanie.
Myślę, że bardziej już cierpieć nie będę. Spotkało mnie chyba już wszystko, jeśli chodzi o ten związek...
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez tytania » 18 gru 2008, o 01:11

julkaa napisał(a):a nie łatwiej byłoby po prostu urwać z nim kontakt? a nie ciagnąć te bezsensowne i przynoszace tylko żal i rozcarowania nadzieje? po co rozdrapywac rany, po co rozwalać siebie. za dużo w tobie emocji. on ma łatwiej bo nie kocha. w tej relacji tylko krzywdzisz siebie

najgorsze co moze byc to tkwic w jakiejkolwiek bliższej relacji z byłym
to jak biczowanie siebie
masochizm w czystej postaci


Nie miałam kiedy przeczytać całego Twojego tematu, ale pomyślałam, że może potrzebujesz usłyszeć siebie samą.
Tak czy inaczej trzymam kciuki za Ciebie. Odpowiedź jest w Tobie. Na każde pytanie, więc pytaj.
tytania
 
Posty: 134
Dołączył(a): 31 mar 2008, o 17:59

Postprzez julkaa » 18 gru 2008, o 09:38

:D

owszem, jeśli nie potrafi się zakceptować rzeczywistości, jeśli się nie pogodziło z faktem rozstania, jeśli się nie jest szczerym wobec siebie samej, jeśli się ma nadzieje, jeśli się przeżywało rozstanie, tak jak ty Tytanio. Poza tym urwanie kontaktu jest konieczne w pierwszej fazie rozstania. Wiem to z doświadczeń. Tutaj też urwałam z nim kontakt na miesiąc, żeby poukładać sobie w głowie, żeby poukładać sobie życie bez niego.
ja już swoje wycierpiałam. wszyscto co mogłam przeżyć, przeżyłam. wszelkie uczucia z nim związane, więc WIEM, że gorzej się czuć nie będę.
Pogodziłam się z faktem. Jestem spokojna. Nie mam nadziei.
Mam inne podejście. Inne wytłumaczenie. Przykro, ale takie jest życie.

Raczej chodzi mi o dylemat moralny. O siebie się nie martwię. Ufam sobie i wiem, że będzie ze mną ok. Teraz już jest. (chodzi o relacje z byłym). Wyleczyłam się z obsesji. Jestem spokojna. Nie zadręczam się myślami o nim. Nie mam na to czasu i ochoty. Zyję swoim życiem. A w weekend czysta przyjemność ;)
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Sanna » 18 gru 2008, o 09:59

julkaa napisał(a):---------- 09:31 22.11.2008 ----------

kocham go, tęsknię, a on potrafii zaoferować mi TYLKO sex bez zobowiązań, bez żanych innych kontaktów, rozmów.. zgodziłam się... smutno mi... miałam dzisiaj straszny sen, w którym znowu zostałam przez niego odrzucona..popłakałam się rano...a wieczorem przyjechał po mnie, a potem odwiózł mnie...i tak raz w tygodniu w sobote wieczorem...a potem jak kamień w wode. do następnego razu...
powinnam to skończyć definitywnie? chyba tak, chociaz teraz to już sama nie wiem, co dobre a co złe...po prostu tęsknie za nim, nie umiem urwać reszty kontaktu...
proszę o jakąś obiektywną rade, komentarz


Hmm... nie brzmiałaś tu szczególnie szczęśliwie, więc stąd rady- i moje i Tytanii :).
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 90 gości

cron