Witam gorąco,
Mam pewien problem, który ciągnie się za mną niemiłosiernie. Utrudnia mi to nieco życie, a sądzę, iż najwyższa pora sobie z tym poradzić. Nie mogę właściwe na nic narzekać. Uczę się, mam chłopaka, jest mi z nim dobrze, szanujemy się, kochamy.... problem jest tylko jeden - moja zazdrość i to, że tak trudno jest mi zerwać z przeszłością. I ja ją mam i on ją ma, tylko w jego przypadku wydaje się to być nieco bardziej skompliwkowane. Minęło już sporo czasu, a mi wciąż przed oczami przelatują te zdarzenia, kiedy ona go obejmuje, flirtuje, a ja palę się ze złości, płacze w ukryciu. Wszystko potoczyło się nie tak jak powinno. Zostalam zraniona, porzucona. Ale to było kiedyś, udało mi sie przezwyciężyć żal, a dziś nie żałuje decyzji dania mu drugiej szansy. Tylko te obrazy... kiedy widywałam go z innymi dziewczynami, one wciąż siedzą w mojej głowie. Potarfię dzień w dzień wchodzić na profil na jakiejś "fotce" tej dziewczyny i zastanawiać się nad tym co widzialam, a czego może do dziś nie wiem. To zazdrość, wiem to, ale ileż można mysleć, denerwować się. Jak sobie z tym poradzić, bo nie umiem. Boli momentami fakt, że mnie zostawił, a później wzbudzał we mnie zazdrość zadając się z innymi ( to nie były jego dziewczyny). Chcę z tym skończyć, czy to mi się uda? W jaki sposób?
Pozdrawiam.