Jeśli Ci przeszkadza, to ją zabij

Problemy z partnerami.

Jeśli Ci przeszkadza, to ją zabij

Postprzez Mały biały kotek » 15 lis 2008, o 12:09

Część z forumowiczów z pewnością zna moją historię - kobiety zapętlonej w osobliwy trójkąt. Mój mężczyzna czas, czułośc i energię poświęca zakochanej w nim przyjaciółce twierdząc, że skoro on kocha mnie jej zaloty nie są groźne. Kiedy ze mną jest ulatnia się jak kot i potajemnie dzwoni do niej skamląc, że tęskni itp
Dość, że kontaktują się CODZIENNIE i nie raz okłamywał mnie, aby się z nią spotkać...
On wie, że jej nie lubię i czuję się zagrożona tą sytuacją, że ten układ mnie rani - BO CO TAKIEGO u niej dostaje, że nie ma tego w podobno kochającym się, szczęśliwym związku...?

Na moje ostatnie zarzutuy, że ta sytuacja rozbija NAS i daje mi wiele cierpień usłyszałam"
:Jeśli tak ci przezzkadza ta dziewczyna to ją zabij. Będziesz miała z bani..."

Proszę o komentarze... ja nawet nie umiem się do tego ustosunkować
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez ewa_pa » 15 lis 2008, o 12:21

wiesz dla mnie nie jest dziwne to co czujesz i u mnie w zwiazku była ta 2 tez czułam sie zagrozona powiedziałam mojemu ale jakos chyba załapał o co chodzi
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez Kwiat Pomarańczy » 15 lis 2008, o 13:07

Skarbie,

zadaj sobie podstawowe pytanie:

na czyim szczęściu zależy mi bardziej: własnym czy jego?

odpowiedz szczerze, egoistycznie.

I postaw mu warunek: albo ja albo ona.
Facetowi jest z Tobą po prostu wygodnie, sorki, że to piszę. Taka prawda.
Pokaż mu, że nie pozwolisz się tak traktować, że zasługujesz na 100% wierności i uwagi. BO ZASŁUGUJESZ!!!
Kwiat Pomarańczy
 
Posty: 33
Dołączył(a): 28 paź 2008, o 18:32

Postprzez bunia » 15 lis 2008, o 13:24

Jesli ktos odchodzi to mu sie otwiera drzwi......zajmij sie soba,idz na balety,uprawiaj spotr i hobby :wink: ......interesujace zycie jest rowniez poza czterema scianami i waleniem glowa w mur aby pozyskac milosc i szacunek.

Pozdrowka :)
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez szachistka » 15 lis 2008, o 13:53

Znam Twoją historię bo wcześniejszy post przeczytałam do samego końca. Odpowiedź, jaką usłyszałaś od Twojego chłopaka pozostawię bez komentarza. Nie dość, że jest to mega głupia odpowiedź to jeszcze bardzo negatywnie świadczy o Twoim chłopaku. Gdyby takie coś sama usłyszała to poczułabym się, jakby mój facet sam wylał mi na głowę ogromny kubeł lodowatej wody.
Zgadzam się z tym, co napisała Kwiat Pomarańczy - Twój chłopak dobrze wie, że może na tyle sobie z Tobą pozwolić, na ile Ty mu pozwalasz. Widzi, że nie masz siły aby sprzeciwić się jego zachowaniu a skoro on nie ponosi tego żadnych konsekwencji, to będzie dalej tak robił. Jednocześnie niestety za każdym razem doskonale pokazuje, na czym (lub na kim) mu bardziej zależy. Nie daj się omamić jego słowom, że kocha, że bla bla bla. Dobrze sama wiesz, że to czyny świadczą o uczuciach, nie słowa. I dobrze wiesz, co Ty, jako kochająca osoba zrobiłabyś w takiej samej sytuacji na miejscu swojego chłopaka. Wiesz również dobrze, co zrobiłby normalny, kochający człowiek na jego miejscu. Doskonale wiesz, co powinnaś była już dawno temu zrobić, ale chyba jesteś zbyt zniewolona swojej miłości do niego. Znam to, przechodziłam przez coś podobnego kiedyś i myślę, że dużo z nas ma to również za sobą. Ja jestem przekonana, że jeśli nic się nie zmieni w zachowaniu Twojego chłopaka (a chyba nawet Ty sama nie widzisz żadnych symptomów tego, aby zmiana miała się kiedykolwiek pojawić) to w końcu Twój rozsądek weźmie górę. Wierzę w to bo u mnie w końcu tak się skończyło - odeszłam, wytrzymałam rozłąkę z partnerem, z którym nie chciałam być choć serce mnie do niego rwało, nigdy więcej nie wróciłam i teraz, po czasie wiem, że to była dobra decyzja dla nas obojga. W wielu przypadkach scenariusz jest podobny. Ludzie w końcu budzą się z tego emocjonalnego letaru i stwierdzają, że to po prostu nie ma już sensu. Dlatego wierzę, że i Ty w końcu podejmiesz tą najzdrowszą dla siebie decyzję. Tylko! Zrób to teraz, jak najszybciej. Szkoda, aby kolejne dni upływały Ci w stresie, zamartwianiu się, bólu itd skoro już dziś możesz postanowić, aby zakończyć związek z człowiekiem, który Cię nie szanuje, który nie liczy się z Twoimi uczuciami, który nie daje Ci poczucia bezpieczeństwa, który nie żałuje swoich błędów, który Cię okłamuje, który jest egoistą i który nie rozumie, na czym polega prawdziwy, dojrzały związek dwojga ludzi. Jeśli już dziś podejmiesz decyzję, aby pomyśleć samej o sobie (skoro on tego nie robi) będziesz mogla każdy kolejny dzień spędzać na wychodzeniu z tej trudnej, chorej sytuacji i każdy kolejny dzień będzie oznaczał dla Ciebie mniej stresu, mniej bólu, mniej cierpienia czyli w 100% coś innego niż to wszystko, co obecnie oferuje Ci ten mężczyzna.
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez Mały biały kotek » 15 lis 2008, o 14:36

---------- 13:34 15.11.2008 ----------

Eh boję się trochę tego nowego życia bez niego ale dzięki Waszym słowom widzę tę przyszłość jaśniej.
SZACHISTKo Twój post jest cudowny - taki mądry i rozumiejący. Dziękuję Ci - i oczywiście Wam wszystkim - za te słowa

---------- 13:36 ----------

Tymczasem on od ostatniej kłótni nie dzwoni, ja się nie czuję na siłach (psychicznie i fizycznie - leżę w gorączce) żeby pierwsza zacząć rozmowę.
Po tych tytułowych słowach zrozumiałam ignorancję i niechęć zrozumienia moich uczuć, a to przecież przeciwstawne miłości
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez Kwiat Pomarańczy » 15 lis 2008, o 15:53

Szachistka ma 100% racji.
Jesteś kowalem swego losu. Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz.

Ja jeszcze miesiąc temu robiłam wszystko, żeby pokochał mnie facet, którego obchodziłam tylko w wiadomych sytuacjach. Wystarczył tydzień na tym forum. Poczytałam trochę o doświadczeniach innych, przeczytałam książkę pt. Nie zależy mu na tobie (na życzenie mogę przesłać na maila, proszę wtedy wysłać adres na prv) i ... rzuciłam drania. Minęły dwa tygodnie, a ja jestem jak nowo narodzona. Chodzę na zajęcia fitness z koleżanką nr 1, z koleżanką nr 2 do kina, właśnie wróciłam od fryzjera, a wieczorem wychodzę ze znajomymi na piwo. Wieczorami oglądam filmy, czytam prasę, książki i marzę o prawdziwej miłości. Bez udawania, proszenia o miłość i szacunek.

Daj sobie szansę na takie życie, na jakie zasługujesz. Rzuć drania w pierony, a siebie w wir nowego życia.
Kwiat Pomarańczy
 
Posty: 33
Dołączył(a): 28 paź 2008, o 18:32

Postprzez Kaycee » 15 lis 2008, o 18:13

Mały biały kotek napisał(a):Tymczasem on od ostatniej kłótni nie dzwoni, ja się nie czuję na siłach (psychicznie i fizycznie - leżę w gorączce) żeby pierwsza zacząć rozmowę.


I bardzo dobrze... Jeżeli zaczniesz pierwsza rozmowę to jeszcze bardziej utwierdzisz go w przekonaniu, że to on dyktuje warunki, a Ty masz obowiązek się do nich dostosować.

Swoją drogą nie jestem w stanie wyobrazić sobie sytuacji, jak Ty to wszystko znosiłaś do tej pory, że on tak sobie pogrywa na dwa fronty i nawet się z tym nie kryje. Wiedziałaś i akceptowałaś to... Do tej pory myślałam o sobie, że jestem wyrozumiała i tolerancyjna w stosunku do mojego K., ale co jak co, na taki układ bym się na pewno nie zgodziła. Nie mówiąc już o tym, że nie wierzę w przyjaźń między mężczyzną a kobietą, chyba, że po tym jak miłość między nimi wygaśnie. W innej sytuacji albo jedna albo druga strona coś czuje, często ukrywając to. Ale w końcu - ile tak można...?

Dlatego nie załamuj się. Pomyśl sobie tak - jeżeli nie odezwiesz się do niego i on też tego nie zrobi, to będzie znaczyło, że tak naprawdę mu na Tobie nie zależy i lepiej żeby się to skończyło teraz, po co dłużej żyć złudzeniami... Natomiast jeżeli on Cię kocha to w końcu schowa do kieszeni swoją dumę, odezwie się do Ciebie i, mało tego, mając do wyboru Ciebie i 'przyjaciółkę', wybierze Ciebie.

Nie daj się i walcz o swoje! Walcz o siebie...

:slonko:
Avatar użytkownika
Kaycee
 
Posty: 102
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 12:24

Postprzez Magda » 15 lis 2008, o 19:53

Brak mi słów poprostu... Ja nie wiem jak Ty to wszystko wytrzymujesz.Ja bym nie mogla... Uciekaj, zajmij sie soba... Nie odzywaj sie.Jak sie odezwie napisz/powiedz mu to co kiedys "chce zebys dal mi spokoj"... Ja nie widze innego wyjscia z tej jakze chorej sytuacji...Koles ma tupet poprostu... Chce mieć dwie kobiety. Mało tego- nawet nie kryje sie z tym za bardzo. Poprostu odpusc. I tak jak ktos mi kiedys powiedzial - Jeżeli cos kochasz, puść to wolno. Jeśli wróci jest Twoje. Jęsli nie, nigdy Twoje nie bylo...
Avatar użytkownika
Magda
 
Posty: 181
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 00:05
Lokalizacja: Poznan

Postprzez sonata » 15 lis 2008, o 21:00

odbuduj swój honor i dumę bo już jej nie masz!!!!!1 Nie długo nie będziesz moglą spojrzeć sobie w twarz w lustrze ,a czasem kobiety nawet popelniają glupstwa .Odejdź i chron siebie!!!
sonata
 

Postprzez ewka » 16 lis 2008, o 01:03

Kotku, miłość jest czasami (często) wbrew logice, wbrew swoim własnym interesom, bo kocham - i już... jednak zwykle kochamy "za coś" (bo dobry, bo ciepły, bo umie gotować, bo seks jest fajny, bo kwiatka czasem przyniesie, bo komplement jakiś, bo usmaży schabowego, bo skarpetki wrzuca tam gdzie trzeba... czy wiele, wiele innych). Za co kochasz Ty? Jakie Twój facet ma "bo"?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Scarlet » 16 lis 2008, o 01:40

Przeczytalam tamten Twoj watek w calosci.

Kotku, a nie myslalas o tym, ze kiedy zerwiesz z tym chlopakiem, to, paradoksalnie, poczujesz sie lepiej? Juz nie bedziesz sie zadreczac myslami, czy on jest teraz z nia, nie bedzie Cie bolec, ze musisz sie nim dzielic z inna.

Pomysl: jakie korzysci masz tkwiac w tym zwiazku?

Wolisz byc w nijakim zwiazku czy zakonczyc ten zwiazek, dajac sobie szanse na odzyskanie spokoju ducha i dajac szanse nowej, prawdziwej milosci?
Scarlet
 
Posty: 44
Dołączył(a): 13 wrz 2007, o 00:36

Postprzez sonata » 16 lis 2008, o 10:57

Ewka swoim postem działa jak przestarzale metody leczenia z alkoholizmu .Mianowicie niech pacjent chodzi na terapię,ale niech popija czasem i powoli odstawia alkohol. Nic z tego ........należy alkohol odstawić natychmiast i dopiero wziąć się za terapię.Czego kotek ma jeszcze szukać w tym partnerze? Tego ,żeby ją tak emocjonalnie sponiewierał ,ze już nie będzie mogla na siebie patrzeć ? owszem ,kocha się po prostu ,ze to że ktoś jest, ale związki ,które wpływają destrukcyjnie na człowieka należy natychmiast kończyć. A nie upajać sie ,że może jednak on coś czuje? Czuje...owszem satysfakcję ,że może manipulować kobietami.Albo nic nie czuje,bo nie jest w stanie pojąć i jest mocno zdziwiony ,że kotek ma pretensje? Jak kotkowi to odpowiada to dobrze,ale skoro tu jest ,to chyba nie. Z zewnątrz patrząc jest to dla niej destrukcyjny związek,więc uśmierzanie jej bólu i dawanie zludnej nadziei ,ze milośc to coś tak dziwnego i nie pojetego ,że można właściwie akceptować tą dziwność to Jej nie służy .Miłość to powinna być spokojna przystań ,a nie darcie szat.Uważam ,że pokazywanie kotkowi jak to widać z naszej perspektywy jest dla Niej twórcze ,bo zaczyna spoglądać z innego punktu ,a DECYZJE I TAK SAMA PODEJMIE. pozdrawiam EWA
sonata
 

Postprzez ewka » 16 lis 2008, o 11:19

Nie zrozumiałaś moich intencji, Sonato... chciałam, aby Kotek spróbowała zrobić bilans, po którym łatwiej byłoby jej się uwolnić - lub nie, w końcu to jej decyzja.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mały biały kotek » 16 lis 2008, o 15:53

Chciałam zrobić bilans, wychodzi na to, że jest tylko kilka rzeczy, których nie mogłabym dostać od innego partnera. Ale czy są ważne? Może kiedy kogoś poznam okaże się, że te święte zasady związku są istotne (szacunek, lojalność, wsparcie, fascynacja) a inne są tylko poboczne.
Na razie miotam się z własnymi myślami, ale od wczoraj zaczęłam myśleć konstruktywnie:
- co muszę osiągnąć w ciągu najbliższych miesięcy
- jakie mam marzenia

Dziękuję, że jesteście. Nie czuję się z tym wszystkim tak samotna i zagubiona. No właśnie, czy poczucie samotności powinno się w ogóle pojawić, gdy jest się z kimś w związku? Odp. jest tylko jedna, nie..
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 157 gości