przez sonata » 15 lis 2008, o 21:09
---------- 19:54 15.11.2008 ----------
WLAŚCIWIE WIELORYBICA POWIEDZIAŁA Ci WSZYSTKO,,,,,,,,,,nic sie nei da zrobić ,musisz dojrzec do decyzji...........Ty sama.......ale nie upajać się chorobą ,tylko świadomie z nią walczyć. Lady.dokladnie tak samo przechodzilam to co Ty mówisz ,dokladnie mialam takie same doly ,bo juz nie moglam znieśc odpowiedzialności sama za wszystko. Bylam udręczona życiem i wiesz co? Moj louby z Norwegii tak mnei emocjonalnie poturbował ,tak mnie wymęczył ,że teraz jak z nim zerwalam na dobre ,bez mozliwości powrotu to czuje się jakbym zdjęla wielki ciężar z pleców. czuje się lekko jak nigdy dotąd i problemy z dźwiganiem odpowiedzialnosci za swoje zycie ,problemy ze zmianą opon w aucie ze wszystkimi sprawami ,ktore powienien mezczyzna zrobić staly się nagle zadne!!!!!!!Nie ma ich .zniknęły.Zapisalam sie na fitness ,na angielski i teraz slucham siebie i realizuje to co daje mi przyjemnosc w zyciu a w pracy nauczylam sie mowic "nie" i nie brać na siebie nadmiaru obowiązków.Przestalam być silaczką ,matką polka i przodownica w pracy co wyrabia 300 % normy. Radośc mi daje poczucie ,ze mam możliwośc wyboru,że nie muszę juz godzic sie na wszystko ,że moge spelniac choc trochje swoje potrzeby. Teraz wbrew temu co piszę też nie mam lekko ,bo syn na studiach a ja juz dawno jestem po pensji i do pierwszego jakos musze przeżyc ,ale.........wiem ,ze dam radę.Mialam dwie dodatkowe prace ,które mi umknely i jakos nie rozpaczam ,cos sie we mnei zmieniło na lepsze .jest we mnei więcej spokoju,wiecej zaufania ,ze dam radę ,ale nie kosztem jakis nadmiernych poświeceń. Mnie pomaga tez sfera duchowosci,jestem katoliczką ,duzo sie modle ,duzo rozmawiam z bogiem ,ale hihihi malo bywam w kościele........staram sie w kazdą niedzielę ,ale raczej sama dociekam ,sama szukam odpowiedzi.Jedna rzecz w duchowosci jest dla mnie dobra ,zaufanie ,że bó w jakis sposób kieruje moim życiem i pewne rzeczy zdarzaja sie po cos? Owszem ,buntowalam sie ,ze na mojej drodze staja zawsze nieudacznicy ,a wartosciowi mezczyźni boją sie mnie zaczepić ,bo jestem taka smodzielna ,zaradna.Ale ja przeciez zawsze mam wybór ,nie musze dawac siebie bezwartościowym meżczyznom ,tylko dlatego ,ze mają tupet i nic dla nich nie jest przeszkodą.Bo po prostu nie maja świadomości i nie potrafia docenic wartościowej kobiety i idą w zaparte podrywając pieknymislówkami.
lady ,napisalas ,ze R. jest alkoholikiem...............a wiec jest! to co sie ludzisz ,ze On jest dla Ciebie ,skoro jest uzależniony i nie ma ochoty nic z tym zrobic .nie odopwiedzialaś na moje pytania ,a prosilam o wypunktowanie i odpowiedzi krotkie. Wolisz pisać monologi i zamydlać rzeczywistośc ,a to tylkopotrzeba odpowiedzieć tak i nie i potem sobie to poczytać .Czasem takie dzialanie uzmyslawia nam wiele. Ale Ty jesteś na etapie natrazie rozumienia co my do Ciebie mówimy ,ale nie masz woli wykonania .Ja też tak mialam bardzo długo i doskonale Cie rozumiem ,bo mój pan nawet nie zaprosil mnei do norwegii zeby mi cos pokazac ,tylko na wakacjach z jego tel .zadzwonila do mnie jakas kobieta i powiedziala ,ze jest z nim.On w polsce tez u nije bywal I ja we werześniu nawet to przełknęlam ,jego tłumaczenia ,ze ich nic nei laczy ,ze tylko pojechala jako tlumacz z nim,itd itp .al;e jak ja powiedzialam ,ze ja chce pojechać ,bo w koncu to wydusilam to powiedzial ,ze nie moze mnei zaprosic !!!! I tez mimo to rozmawialam z nim az do 3 listopada .Ale przegiął jak zupelnie nei zareagowal na moje problemy finansowe .Nie chodzilo mi o pozyczke ,ale o wsparcie slowne o jakies poszukanie wspólnei rozwiazania ,o zaproponowanie mi n awakacje zebym pojechala dorobic ,Nic .zero reakcji z jego strony Stlama sie niewygodna,mialam być tylko na narty ,na kajaki ,na wczasy ,i jako konfesjonal jego chorej osobowości.Wieć to mnei tak otrzeźwilo ,że zaczęłam sie brzydzic siebie,.............po co ja z nim jestem skoro on nic mi nie moze ofiarować z siebie ........za duzo pisze o nim .To jest nic neiwart człowiek ,ktory nie zasluguje na tyle analizy psychologicvznej ,ale probuje Ci wytlumaczyc ,ze daj sobie spokój jak najszybciej i nie tkwij w swojej obsesji.
Normalne kobiety ,zdrowe emocjonalnie jaknajszybciej uciekaly by z takiego bagna ,a ksiązke poczytaj wnikliwie i pod swoim kątem a nie pod katem oceny jego..........pozdrawiam i jeszcze raz proszę o odpowiedzi na pytania .......lady........Ewa
---------- 20:09 ----------
Skopiuje Ci tutaj jeszcze mój tekst z innego wątku do Ciebie napisany"Lady ............kochana............o terapii też można sie uzależnić..........musisz sama nad sobą pracować ,a nie lapać się jak deski ratunku terapeuty.
To tak jak z bioenergoterapeutami ,są ludzie ,którzy tak sie od nich uzależniają ,ze latają po proadę z najmniejszym nawet problemem ,bo np nie mogą sie zdecydować ,czy kupic kanapę zielona czy szarą? Calkowicie odpuszczaja sobie odpowiedzialność za siebie i myślę ,ze Ty tez to zrobiłaś ,myślę lady ,ze czekasz ,aż ktos w Tobie dokona cudu .Mozesz kochana tak latać po wszystkich terapeutach i nie zaznać nigdy spokoju..........bo sama nie bierzesz odpowiedzialności za własne emocje.........czekasz na cudowne zaklecie różdzką przez terapeutę twojego życia i nagle ono ma sie zmienić .Niestety.Musisz sama nad sobą cieżko pracować ,a tą cieżka pracą jest wlasnie wymuszenie na sobie żeby nie zaglądać co robi ukochany ,żeby nie mysleć o nim ,żeby nie pisać do niego.Za duzo jak piszesz na forum to tez nie dobrze ,bo caly czas mówisz o nim .......i to też jest chore..........pozdrawiam EWA.