Słyszeliście o Christiane F.? Nie mogłam w to uwierzyć... Ona, która uporała się z tym gównem i zdawało się, że wywalczyła swoją wolność od nałogu heroinowego.... w wieku 46 lat wraca do ćpania! I zabrali jej 12 - letniego synka.
Mówię oczywiście o bohaterce i zarazem autorce książki "My dzieci, z dworca Zoo". Nie wiem jak Was, ale bardzo poruszyła ta wiadomość, wyrastałam na tej książce i czułam się jakoś emocjonalnie związana z bohaterką, byłam z niej dumna... i teraz znowu to samo... Ona już z tego nie wyjdzie... Ponoć jej matka powiedziała, że już jej nie będzie pomagać... No w końcu to dorosła kobieta.
Ale tak jak ktoś zauważył, w momencie kiedy zabrali jej synka - ciężko dawać jej jakieś szanse. Jeszcze gdy dziecko jest - jest jakiś sens, a tak - chyba już po niej.
Jak myślicie, czemu wróciła do tego piekła po tylu latach? Przecież jest jeszcze młoda, czemu świadomie skazała się na to gówno?