przez Ladybird » 15 lis 2008, o 15:11
---------- 14:05 15.11.2008 ----------
Sonata, i wszyscy inni. ja nie jestem zdrowym czlowiekiem. zrozummcie. Moje reakcje sązupelnie inne niz zwyklych ludzi. Wymagam dlugiej terapii . Wlasnie wrocilam z niej. Poprosilam o częstsze sesje.
Ja to wszystko wiem, co piszecie, co jest w ksiazkach . U mnie jest problem ,aby to zrobic. I tu otrzebna jest terapia. Sama nie dam rady .To juz sie dowiedzialam .Wszystko to dlatego ,jakiego mialam ojca. Dlatego nie umiem stworzyc prawidlowego zwiazku.
A R. Ujal mnie tą czulościa,bo nigdy jej od ojca nie zaznalam .Alkoholicy ppotrafia byc cudowni i bardzo ciepli i czuli.
Sonata. On nie jest taki ,jak piszesz.Ztakim ,to nawet ja nie bylabym.
On ,dopoki nie zaczelam robic swoich jazd , czepiac sie o byle co , mieszkal ze mna ,byl pracowity ,czuly ,mily. Moze malo zaradny, ale chetny. Zawsze lubilam z nim rozmawiac. Dopoki nie zaczelam sie ciagle czepiac i narzekac, rozmawial ze mna czesto.
Pil bardzo rzadko. Przez 1,5 roku upil sie 4 razy.
Nigdy nie smierdzial ,nie chodzil w brudnym podkoszulku .To wyjatkowo czysty ,dbający o siebie mężczyzna. Nigdy nie wymiotowal. Jemu po prostu natychmiast po paru kieliszkach urywasie film i zwala sie spac. Raz tylko pomylilu kolegi pomieszczenia i wysikal sie nie tam gdzie trzeba.
Kilkakrotnie przyjezdzal mieszkac do mnie na stale. Ze szczerymi checiami. Ostatnio przyjechal ,mial sie zenic ze mna, ale po kilku dniach powiedzialam, ze nie chce go .Wszyscy to wiedza. Wiec zabral sie i pojechal sie u kolegi upic z zalu. Podobno bardzo cierpial. Koledzy mowili ,ze tylko o mnie mowil.
Jest to slaby czlowiek ,alkoholik, choc stara sie nie pic. czasem ,jak nie wytrzyma psychicznie ,to poplynie.
Nikomu krzywdy nie robi ,jak pije. Pije i spi.
Mowil,ze mnie kocha wielokrotnie, ciagle i nigdy nie byl pijany.
Kiedys rok temu w grudniu miesiac staral sie mnie odzyskac. Codziennie mnie zapewnial ,jakmnie kocha. Ze wszystko rozumie ,ze mu zalezy, ze nawet pojdziemy na terapie.
Najgorsza role ma tu matka. Onawszystko niszczy, on robi jak ona mu karze. jest uzalezniony ,to bardzo toksyczna osoba, kiedyz duzo pila. On jest dda.
Jak go poznalam byl to czlowiek mocno zraniony przez zone, bez poczucia wartosci ,slaby. Nie szukal wtedy mlodej. Szukal cieplej i rozumiejacej kobiety. Ja taka sie wydawalam.
Ale ja jestem chora i odbijalo mi .
Potem sie zaczelo. Bledne kolo. On sie robil zimny o,odsuwal sie. Pewnie ,ze nie ma zasad. Skrzywdzil mnie wyjazdami bez uprzedzenia.
Z moim synkiem ciagle grali w kosza (zawiesil mu kosz, jezdzilismy na rowerze do lasu. Pomalowalismy dom, kupil kilka mebli, materac na lozko.
Chodzilismy zawsze po miescie za rece. Wszyscy sie dziwili.
Klocilismy sie, ale i godzilismy zaraz.
Mowil ,ze jestem taka oprzylepka slodka, co nie trzyma urazy. Podobalo mu sie to. W Norwegii jezdzilismy na plywalnie, on dobrze plywa, zwiedzalismy fiordy ,wozil mnie w ciekawe miejsca. Gotowalismy razem. On zawsze sprztall dom ,bo dobrze sprzata. w szafie mial pieknie poukladane. Ma zawsze przy sobie nitke dentystyczna.
Czyta Coehlo.
Naprawde byl inny niz moi partnerzy, on zawsze mnie przytulil, jak plakalam ,nawet po klotni, zawsze przytulal w nocy ,wcale nie po seksie. Po prostu zawsze. Nigdy nie traktowal mnie przedmiotowo ,myslal o mnie jesli chodzi o sprawy intymne. Nigdy takiego nie spotkalam .
Nigdy nie umialam pisac o nim dobrze, dzis po terapii pierwszy raz spojrzalam na niego inaczej.
Ja nie umiem zyc w zwiazku . Z jakimkolwiek mężczyzna, moze byc najnormalniejszy na swiecie ,ja i tak znajde w nim tysiac wad i bede miec wieczne pretensje.
O byle gowno. Wtedy to sie nakreca, facet robi sie coraz gorszy ,odsuwa sie. A ja wtedy go gonie ,on wraca ,ja go odpycham ,mowie ze nie kocham. kto to zniesie?
Wszyscy uciekna. Dlatego nie moge tego zniesc, dlatego tak cierpie.
Jest to syndrom kata i ofiary, jak sie dowiedzialam.
Pewnie, ze nie jest bez winy. Duzo zlego zrobil, ale mysle ,ze on sie mnie bal.
Do konca nie wiedzial ,co ma robic. Pewnie, ze jest zle wychowany i nie ma zasad w postepowaniu.
W tym wszystkim ,to chyba Bunia ma najwiecej racji.
Jakie to wszystko trudne....
Naprawde cierpie i placze nad soba.
---------- 14:11 ----------
Dzis jakby mi sie cos odblokowalo w mozgu na psychoterapii. Ale teraz tak cierpie, ze nie moge sobie dac rady. Dlaczego musze to znosic? DLaczego ,mimowielu zalet ,zaradnosci ,milosci w sercu ,dobroci ,nie umiem zyc z nikim normalnie ? Boze ,jak to boli...