Samotność...

Problemy z partnerami.

Samotność...

Postprzez dorka » 10 lis 2008, o 21:44

Witam!

Zastanawiałam się czy powinnam umieścić tutaj swój post, ponieważ w zasadzie nie mam problemu w związku...Z tego powodu,że nie mam nikogo. I to od dłuższego czasu. Zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje. Samotność najbardziej mnie przytłacza właśnie w takie dni - długie weekendy, święta itp.W zasadzie nie wiem z jakiego powodu Wam to piszę, chyba nie mam się komu wyżalić, każdy ucina moje słowa: "e, tam, nie ma czym się martwić, każda potwora znajdzie swego amatora"...
W zeszłym roku zakończyłam bardzo toksyczny związek. Wtedy postanowiłam "wziąć się za siebie", czyli - zadbałam o siebie pod każdym względem - schudłam, rozwinęłam zainteresowania, zafundowałam sobie superwczasy, odnowiłam stare przyjaźnie itp. Odżyłam psychicznie. Ale przez półtora roku nie poznałam nikogo, kto byłby mną zainteresowany. Chociaż ja byłam zainteresowana, mężczyźni nie przejawiali chęci,aby znajomość szła w innym kierunku niż koleżeństwo.Nie pomyślcie,że się narzucałam:):), nie, nie. Po prostu o ten pan nie jest zainteresowany i tyle. Z tego, co wiem nie był nigdy bliżej zainteresowany kobietami, co podobno było spowodowane nieśmiałością...
Moje życie osobiste w tym roku przypomina jakiś durny sitcom.Byłam na kilku randkach, ale, to, co się na nich działo powaliło mnie na kolana: Pan Nr Jeden - jak okazało się w trakcie spotkania ma dziewczynę, ale nie wie czy chce z nią być czy nie, bo to zła kobieta była:). Bardzo zaskoczył go fakt, że nie odzywałam się później do niego oraz, że nie chcę nawet z nim rozmawiać - skwitował, że jestem dziwna...Inny z kolei przyjaźnie zagaił na randce :"To jak masz na imię?", doskonale wiedząc jak....potem w sumie nie odzywał się za wiele (i dobrze:)). I tak można mnożyć tych przypadków...Mam wrażenie,że przyciągam same wyjątkowe przypadki, razem mogliby stworzyć brygadę Commando Special. Ale z drugiej strony - może to jednak ze mną coś jest nie tak? Zarzucam sobie,że nie mogę nikogo znaleźć a innym przecież tak łatwo to przychodzi...Chyba gorzknieję, bo nie mogę patrzeć na uśmiechnięte pary, nie oglądam nawet filmów o miłości i nie słucham romantycznych piosenek. A najbardziej nie lubię pytań znajomych czy rodziny. Tak strasznie się dziwią, że nikogo nie mam, nie biorą pod uwagę,że wcale tak wesoło mi nie jest:(. Każdy chce być kochany, kochać kogoś, wiadomo, korzystać ze wszystkich radości, jakie daje bycie razem...Na zewnątrz się uśmiecham, jestem szczęśliwym i radosnym singlem, ale w środku czasem jest bardzo smutno:(:(....
dorka
 
Posty: 8
Dołączył(a): 4 sie 2008, o 00:19

Postprzez rainman » 10 lis 2008, o 22:13

---------- 21:11 10.11.2008 ----------

ja krotko bo pewnie lepiej sobie pogadasz z dziewczynami tutaj, ale mysle ze dobrze trafilas tutaj, bo tu chyba wiekszosc osob przezywa albo przezywalo samotnosc i dobrze znaja ten problem, ja niestety tez. nawet Ci ktorzy sa w przeroznych zwiazkach czesto czuja sie samotni. to tylko tyle teraz i pozdrawiam Cie,
r

---------- 21:13 ----------

wiem jak w srodku moze byc smutno z powodu samotnosci...
Avatar użytkownika
rainman
 
Posty: 245
Dołączył(a): 11 lut 2008, o 23:14

Postprzez caterpillar » 10 lis 2008, o 23:26

witaj!
To może zacznij pisac :idea: bo wyczowam w Tobie druga Bridget J. :wink:
Wiem,ze piszesz tu o swoim problemie ale mnie rozweselil Twoj post :D
(sposob pisania oczywiscie)
Moim zdaniem lepiej troche pobyc samemu niz pakowac sie zaraz w kolejny zwiazek..1,5 roku to nie tak duzo :wink:
Piszesz o tym,ze czas ten poswiecasz na rozwijanie swoich zainteresowan i prace nad sobą..
i bardzo dobrze! Jak bedziesz znowu miala chlopa to bedzie juz mniej czasu na te sprawy :wink:
..w zyciu nic nie dzieje sie przypadkowa i kazdy moment warto wykorzystac.
wiele osob mowi,ze zeby kogos znalesc najlepiej przestac szukac
hmm cos w tym jest,nawet ja w ten sposob trafilam na swojego Bonda :wink:
Sam sie napatoczyl zupelnie niespodziewanie :shock:
Faceta to szukasz dla siebie a nie dla wscipskiej rodziny,
ludziom i tak nie dogodzisz :roll: jak juz odnajdziesz swoja polowke to czesc familji bedzie gadala,ze blondyn a druga,ze za chudy albo,ze nie prawnik :?

Powodzenia Ci zycze no i strzaly amora w meski posladek :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez margerytka79 » 11 lis 2008, o 09:20

Hej dorka - przeczytałam ten post i ... zobaczyłam siebie sprzed dwóch lat. Sytuacja była podobna. Zakończyłam jeden związek, a potem... Potem miałam tylko nadzieję na poznanie kogoś. Czas płynął. W sumie na poznanie mojego M. czekałam 4 lata. 4 lata samotności. Ja już na prawdę miałam dość. Były np. komentarze rodzinki, że stara panna jestem, kiedy kogoś znajdę. Potem nagle był jakiś boom ze slubami. Znajome i to w dodatku młodze (!!!) ode mnie wychodziły za mąż. Doszłam do takiego punktu, ze wydawało mi sie niemożliwe nawiazanie znajomości z facetem.
I każdego dnia wstawałam z nadzieją, ze nigdy nic nie wiadomo. Że to może właśnie dziś. Ale przez ten okres czasu nauczyłam się być niezależna, nauczyłam się samodzielności, dojrzałam do związku. Pamietam słowa "bo nie znasz ani dnia, ani godziny". I w końcu ....
mam nadzieję, że spotkasz Jego już niedługo. Nie znasz dnia, nie znasz godziny.... I nie przestawaj się uśmiechać, bo nie wiesz kto się zakocha w Twoim uśmiechu.
margerytka79
 
Posty: 15
Dołączył(a): 30 paź 2008, o 10:26

Postprzez ewka » 11 lis 2008, o 10:58

Nie znasz dnia, nie znasz godziny.... no właśnie!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez blue_g » 11 lis 2008, o 17:22

zazdroszczę Wam tego optymizmu..
blue_g
 
Posty: 18
Dołączył(a): 26 lip 2008, o 21:49

Postprzez ewka » 11 lis 2008, o 21:46

Módl się, aby twoja samotność stała się bodźcem do poszukiwań, dla których mógłbyś żyć - Dag Hammarskjöld
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez fracaso » 11 lis 2008, o 22:49

witajcie,
To mój pierwszy post, choć czytam forum od ok 3 tygodni.
Chciałabym życzyć dorce szczęścia, tak po prostu, żeby jej samotnośc się szybko skończyła i żeby ktoś dobry i mądry podał jej rękę i żeby się mocno kochali.
Niby banalne, ale przecież o to nam wszystkim chodzi, prawda?
Trzymam kciuki!
fracaso
 
Posty: 17
Dołączył(a): 11 lis 2008, o 22:43

Postprzez caterpillar » 11 lis 2008, o 23:30

:D
Prawda ,prawda fracaso
ja tez trzymam kciuki a i Ciebie przy okazji pozdrawiam!
Witaj na forum! :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez dorka » 12 lis 2008, o 20:58

No właśnie mnie trochę tego optymizmu zaczyna brakować...Nie liczę, że kogoś poznam, nie szukam na siłę, bo nawet nie mam jak - chociaż to zapewne względne pojęcie. Przynajmniej nie myślę o każdym spotkanym mężczyźnie jako o potencjalnym kandydacie na partnera...Czuję się taka jakaś nijaka...Nikt się mną nie interesuje jako kobietą...A w poprzednim związku - jedynym jak do tej pory - byłam baaardzo samotna, więc nie zaznałam nigdy miłości i szczęścia w pełnym znaczeniu tych nieznanych (jeszcze?) dla mnie słów...

Dziękuję za tych, którzy trzymają za mnie kciuki...Przyda się ;).

A co do pisania - może to dobry pomysł, nigdy nie było mi to obce, nawet i wykształcenie mam ku temu sposobne :).

Miłego wieczoru:)
dorka
 
Posty: 8
Dołączył(a): 4 sie 2008, o 00:19

Postprzez blue_g » 12 lis 2008, o 22:30

dorka doskonale Cię rozumiem.
Jestem jeszcze w poważnym związku (bo nie mam odwagi tego przerwać), a jestem tak potwornie samotna, że czasem płaczę całymi dniami.

Już nie pamiętam kiedy się szczerze śmiałam i tak zwyczajnie cieszyłam z życia..
Jednak - najlepsze wciąz musi przyjść (uwielbiam to zdanie i staram się je powtarzać jak najczęsciej).
blue_g
 
Posty: 18
Dołączył(a): 26 lip 2008, o 21:49

Postprzez julkaa » 12 lis 2008, o 22:36

a może po prostu nie dopasowaliście się i tyle...
no i zależy czego oczekujecie od związku? może podchodzicie zbyt idealistycznie? jak zajmiecie się sobą to samo się rozwiąże, serio!
powodzenia!
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez blue_g » 13 lis 2008, o 16:58

julkaa nie do końca zrozumiałam wypowiedź.
Jeśli zajmiemy się sobą to ułoży się w związku?
Przyznaje, że próbowałam już wszystkiego, zacieśniania kontaktów, poluźniania bliskości i jakoś nic nie skutkuje.

Wiem, że powinniśmy się rozstać, bo więcej nas dzieli niż łączy i wiem też, ze to moja wina, że nadal tkwię w tym stanie.
Paradoksalnie - jestem z nim, bo boję się samotności, choć i tak jestem samotna. Brzmi fatalnie, wiem..
blue_g
 
Posty: 18
Dołączył(a): 26 lip 2008, o 21:49

Postprzez dorka » 13 lis 2008, o 18:44

blue_g
Jeśli tak jest, najlepszym wyjściem jest rozstanie...Przecież i tak jesteś samotna...A tak - nomen omen - dasz sobie szansę na nowy związek, na nowych ludzi, na nową miłość...Mam nadzieję,że będziesz miała więcej szczęścia niż ja, bo w sumie jak widać wyżej, nie jestem ekspertem w tych sprawach...
dorka
 
Posty: 8
Dołączył(a): 4 sie 2008, o 00:19

Postprzez sonata » 14 lis 2008, o 22:21

Witajcie ,,,,,jestem "nowa" :roll:
prosze przeczytajcie ksiazke Robin Norwood "Kobiety,ktore kochaja za bardzo" Mnie pomogla bardzo. Właśnie zakonczyłam toksyczny związek ,tęsknię bardzo ,ale to nie miało sensu ,nie byłam zauważana ,tylko jego problemy były ważne ,tylko wtedy sie kontaktował ,jak miał doła..........a ja musiałam być zawsze wesoła i bez problemów.Teraz jestem juz po drugiej stronie ,ale ta książka otworzyła mi oczy .pozdrawiam sonata
sonata
 

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 194 gości